powrót; do indeksunastwpna strona

nr 6 (CLXXVIII)
lipiec-sierpień 2018

Przeczytaj to jeszcze raz: Pierwsze Zeszyty Iskier, cz. 7 i 8
Cyril M. Kornbluth ‹Sezon ogórkowy›, Cyril M. Kornbluth ‹Domek z kart›
Cyril M. (Mary – imię żony) Kornbluth urodził się w 1923 roku w Nowym Jorku w rodzinie żydowskich emigrantów z Polski. Zmarł na atak serca w wieku 34 lat na peronie dworca.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Był genialnym dzieckiem (czytał w wieku lat trzech, swoją pierwszą opowieść napisał mając lat siedem) i ekscentrycznym dorosłym. Pierwsze jego opowiadania opublikowane zostały w roku 1940, gdy miał lat 17. Wraz z Isaakiem Asimovem, Frederikiem Pohlem, Don(ald)em A. Wollheimem oraz swoją przyszłą żoną Mary Byers był członkiem wpływowej grupy Futurians, zrzeszającej fanów, a następnie pisarzy i redaktorów SF.
Zadbał o swoją edukację, czytając encyklopedię w porządku alfabetycznym, od A do Z. Frederik Pohl wspominał m.in., że gdy Kornbluth napisał opowiadanie z użyciem słowa balista (starożytna machina miotająca), oznaczało to, że ukończył literę A i przeszedł do litery B. Ponoć nigdy nie mył zębów (przez co nabrały zielonego koloru), więc rozmawiając, zasłaniał dłonią usta.
Z uwagi na jego doświadczenie w pracy z maszynami oraz mizerną posturę, po wybuchu drugiej wojny światowej został powołany do artylerii, do działu napraw sprzętu, daleko od linii frontu. Niespodziewanie jednak dla siebie (ale także dla dowództwa) znalazł się w samym centrum walk o Ardeny – dzierżąc CKM kaliber 50. Z tego okresu pozostały mu dwie pamiątki: Brązowa Gwiazda i nadciśnienie tętnicze. Po wojnie, korzystając z rządowego programu, uzupełnił swoje formalne wykształcenie; w jego życiu pojawiły się też spore ilości alkoholu. Pił czarną kawę, choć nie lubił – uważał jednak, że jako profesjonalny pisarz tak właśnie robić powinien. Od młodości palił także papierosy.
Szukając lepszej, a przy tym stałej pracy, u progu wiosny 1958 roku umówił się na rozmowę o pracę redaktora pisma „The Magazine of Fantasy & Science Fiction”. Rankiem okazało się jednak, że musi odśnieżyć chodnik przy swej posiadłości. W efekcie upływu czasu, nie chcąc się spóźnić, na dworzec puścił się biegiem. Wysiłek ten, przy jego słabym zdrowiu i kiepskich nawykach, poskutkował atakiem serca…
Jako pisarz, blisko współpracował z Pohlem oraz swoją żoną; wiele z jego opowiadań (opublikował ich niemal setkę) i powieści sygnowanych jest dwojgiem nazwisk. Jednakże autorstwo tych zebranych w siódmym i ósmym Zeszycie przypisuje się wyłącznie Cyrilowi (choć niektóre z nich ukazały się pod pseudonimem).
„Sezon ogórkowy” („The Silly Season”, 1950) to z początku pogodna, ostatecznie jednak dość smutna w wymowie wariacja na klasyczny temat „Nie krzycz: wilk”, gdzie wilkiem okazują się – jak na Złoty Wiek SF przystało – przybysze z kosmosu. W opowiadaniach „Największy szczęściarz w Denv” („The Luckiest Man in Denv”, 1952) oraz „Nasza jedyna lekcja” („The Only Thing We Learn”, 1949) aż za wyraźnie pobrzmiewają echa przeżytej wojny, jej propagandy w trakcie trwania oraz pisania historii przez zwycięzców po jej zakończeniu. Fabuła obu umieszczona została w nieciekawej przyszłości.
„Psychoupiór” („The Mindworm”, 1950) jest thrillerem, którego akcja snuje się wokół mordercy obdarzonego nadnaturalnymi zdolnościami, z dość niespodziewanym zakończeniem. Zamykający zaś Zeszyt nr. 7 „Przyjaciel człowieka” („Friend to Man”, 1951) to najbardziej klasyczne science-fiction, opowiadające o kontakcie człowieka z obcą istotą.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Otwierający Zeszyt ósmy „Gomez” (1954) jest jednym z lepszych utworów pisarza. Narratorem jest dziennikarz o swojsko brzmiącym nazwisku Vilchek. a bohaterem tytułowym – nie posiadający formalnego wykształcenia geniusz fizyki. W skutek układu (nie bójmy się tego słowa: szantażu) wydawcy z wojskiem, Vilchek towarzyszy zaanektowanemu przez armię młodemu mężczyźnie, śledząc jego błyskotliwą karierę naukową oraz zanikające życie osobiste. I choć zakończenia można się domyślać, tekst czyta się przyjemnie aż do ostatniej kropki.
Dla odmiany w „Spotkaniu” („The Altar at Midnight”, 1952) długo nie wiadomo, o co chodzi, poza tym, że bohaterowie najpierw piją w jednej knajpie, a potem przenoszą się do drugiej i kontynuują. Krótki tekst skrojony został pod końcowy twist, który jednak nie jest – jak dla mnie – wynagrodzeniem lektury smętnych pijackich opowieści z przyszłości.
Głównym tłem opowiadania „Statek rekin” („Shark Ship”, znane także jako „Reap the Dark Tide”, 1958) jest przyszłość, w której na skutek przeludnienia planety postanowiono część ludzkości wyekspediować na morza i oceany – bezpowrotnie i bez wszelkich kontaktów z cywilizacją pozostałą na lądach – na pokłady potężnych, samowystarczalnych łodzi (mieszczących dziesiątki tysięcy osób, stanowiących jednocześnie załogę), łowiących, jako główne źródło wyżywienia, rojący się dwa razu w roku plankton. Na jednej z takich superłodzi dochodzi do katastrofalnej tragedii: gubi swoją sieć. Z uwagi na przyjęte surowe morskie prawo (wykluczenie z konwoju, skazanie na śmierć) oraz pamięć o losach poprzednich nieszczęśników z takim problemem (walki na pokładzie, kanibalizm), załoga decyduje się na złamanie prawa, złożonej przysięgi, pogwałcenie wszelkich norm… czyli powrót na stały ląd. Co na nim zastanie?
Kończący ósmy Zeszyt „Domek z kart” (Dominoes, 1953) jest krótkim tekstem o magnacie giełdowym, żyjącym permanentnym strachem przed gwałtowną giełdową bessą, w której mógłby stracić cały majątek. Wynająwszy niejakiego Loringa, naukowca i zainwestowawszy w niego (w laboratorium i jego pracę) ćwierć miliona dolarów1), po sześciu miesiącach doczekuje się efektu – machiny do podróży w czasie. Wreszcie może poznać dwuletnią prognozę giełdową, wartą ponad miliard…! Niestety, krótkiej (mogącej trwać tylko dwie godziny) podróży towarzyszą niespodziewane wydarzenia, na skutek których bogacz ma bardzo, ale to bardzo mało czasu na poznanie szczegółów krachu, który istotnie nastąpił. Co zrobi z tą wiedzą i jakie będą skutki – wydaje się być oczywiste dla doświadczonego czytelnika.
Podsumowując, ósmy Zeszyt zgodnie z zasadą „nie ilość, a jakość” zawiera głównie dłuższe, ale też i lepsze opowiadania Kornblutha niż te z Zeszytu siódmego. Wspólnym mianownikiem całego przedstawionego (w obu Zeszytach) spektrum twórczości jest odmalowana w czarnych i szarych barwach przyszłość. Raz jest pogrążona w wojnie, innym razem w kryzysie ekonomicznym czy demograficznym. Mimo to, jak na przykład w „Gomezie” czy „Statku rekinie”, udaje się zachować człowieczeństwo, a nawet radość życia.
Czy teksty Cyrila M. Kornblutha trącą myszką? Podczas lektury niektórych, zwłaszcza krótszych, daje się wyczuć, że powstały w okresie Złotego Wieku SF. Te lepsze jednak wciąż zachowują swoją świeżość – i przesłanie.
1) Pamiętajmy, że tekst powstał w roku 1953. Wartość pieniądza nieco się zmieniła od tego czasu.

Źródła:



Tytuł: Sezon ogórkowy
Tytuł oryginalny: The Silly Season
Data wydania: 1985
Przekład: Wiktor Bukato
Wydawca: Iskry
ISBN: 83-207-0761-7
Format: 64s. 145×205mm
Gatunek: fantastyka
Wyszukaj w: MadBooks.pl
Wyszukaj w: Selkar.pl
Wyszukaj w
:
Zobacz w:

Tytuł: Domek z kart
Tytuł oryginalny: Dominoes
Data wydania: 1985
Wydawca: Iskry
ISBN: 83-207-0752-8
Format: 80s. 145×205mm
Gatunek: fantastyka
Wyszukaj w: MadBooks.pl
Wyszukaj w: Selkar.pl
Wyszukaj w
:
Zobacz w:
powrót; do indeksunastwpna strona

6
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.