Jeśli nie zabraknie funduszy i woli rozwoju, za kilka lat Archeopark Chotěbuz-Podobora (oddział Muzeum Těšínska) będzie przyciągać tłumy turystów. Niemniej warto tam zajrzeć już teraz, na godzinę-dwie odrywając się od nieco młodszego, acz bardzo obfitego w zabytki Cieszyna.  | Nowoczesny budynek wstępny. Fot. Wojciech Gołąbowski
|
Gdy drogą ekspresową S52 z Bielska-Białej na Cieszyn pojedziemy dalej, z wysoka spoglądając na Olzę, tuż za granicą natkniemy się na rondo ze zjazdem na wiodącą wzdłuż rzeki ulicę Karvińską. W prawo, do centrum Czeskiego Cieszyna, póki co nie ma sensu skręcać – droga jest remontowana i miejscami zamknięta. Skręćmy więc w lewo, by po kilku kilometrach wjechać do miejscowości Chotěbuz (Kocobędz), a tam, zauważywszy niewielką tabliczkę informacyjną, zjechać na mniej uczęszczaną drogę wiodącą do rekonstruowanego słowiańskiego grodziska – Archeoparku. Jak podaje Wikipedia, „w gminie katastralnej Podobora (pl. Zwierzyniec) otwarto 16 listopada 2005 archeopark, gdzie zrekonstruowano słowiańskie grodzisko. W miejscu tym odkryto pozostałości osadnictwa z późnej epoki brązu i okresu halsztackiego, a także późniejsze ślady Słowian z 2 połowy VIII wieku. Kres istnienia grodu (zwanego Cieszynisko lub Stary Cieszyn) nastąpił w XI/XII wieku, kiedy osadnictwo przeniosło się w rejon Góry Zamkowej w Cieszynie.” 1) | Makieta Akropolu. Fot. Wojciech Gołąbowski
|
Jest to suche, ale celne streszczenie historii tego miejsca. Sytuacja jest podobna do naszego jurajskiego Podzamcza, gdzie na Górze Birów odkryto ślady osadnictwa i zrekonstruowano gród – którego upadek doprowadził do powstania pobliskiego, imponującego zamku Ogrodzieniec. Tu natomiast mamy do czynienia z początkami istnienia Cieszyna – a początki to dość odległe, sięgające trzech tysięcy lat wstecz. Bezpłatny parking znajduje się ok. 350 metrów od obiektu – bliżej tereny są dość ciasno zabudowane. Przybyszów wita nowoczesny, otwarty w grudniu 2015 roku „wielofunkcyjny budynek wstępny”, łączący w sobie portiernię, kasę, sklepik z pamiątkami, muzeum tradycyjne (z gablotkami), muzeum nowoczesne (interaktywne – w tym w języku polskim), miejsca zabaw dla mlodszych… w sumie brakło chyba tylko kawiarenki. Uliczka biegnie dawnym korytem Olzy, która w XVIII wieku wylała, po czym zdecydowała się oddalić od grodu, wybierając obecne koryto, pół kilometra dalej. Grodzisko wznosiło się wysoko ponad rzekę, toteż budynek pełni również funkcję ułatwienia transportu – zawiera windę oraz wygodne podjazdy dla wózków dziecięcych oraz inwalidzkich.  | Tak przechowywano zapasy... Fot. Wojciech Gołąbowski
|
Rekonstruowane (na lata 2018-2019 przewidziano dalsze roboty, toteż część terenu jest zagrodzona i widać postępujące prace) grodzisko zwiedza się z przewodnikiem. Opowieść płynie oczywiście po czesku, ale nietrudno było załapać przynajmniej większość wypowiedzi – zwłaszcza że kupując bilety (niedrogie, w dodatku jest też bilet rodzinny), otrzymujemy gratis informator w języku polskim. Nie było też problemów z porozumieniem się w przypadku chęci dopytania o szczegóły czy niezrozumienia niektórych wyrazów – pracownicy są bardzo mili i prawdopodobnie mieszkając na Zaolziu więcej rozumieją po polsku niż ja po czesku.  | ...a tak spano. Fot. Wojciech Gołąbowski
|
Na wzgórzu, do którego z budynku przechodzimy po stalowych kratownicach na wysokości koron drzew rosnących przy uliczce, do tej pory wydzielono tzw. Akropol – główną część grodu – oraz dwa przedgrodzia. Zachowały się starożytne wały i fosa, niemniej oba przedgrodzia są obecnie jedynie trawiastą polaną. Akropol jest otaczany rekonstruowaną (na podstawie miejscowych badań archeologicznych oraz wiedzy nabytej w innych, pobliskich stanowiskach) palisadą, pośród której dumnie wznosi się w niebo wieża bramna. Od niej do bliższego przedgrodzia wiedzie drewniany most – niestety, obecnie niedostępny do zwiedzania, jak i cały ten fragment Akropolu.  | Ściana pleciona, bez warstwy gliny. Fot. Wojciech Gołąbowski
|
W pozostałej części natomiast, mającej kształt nerki 2), spoglądamy z zewnątrz i wewnątrz na słowiańskie półziemianki, chaty o konstrukcji słupowej, ze ścianami wyplatanymi gałązkami i uszczelnianymi gliną z plewami, domy o konstrukcji zrębowej, plus – jako jedyny, którego śladów nie odnaleziono w tym miejscu, za to wystąpił w pobliskiej Lubomi 3)) – długi budynek halowy. Dachy są oczywiście kryte strzechą – trzciną lub słomą. Przewodnik opowiada o życiu codziennym praprzodków, o wykonywanym przez nich rzemiośle (można zakręcić żarnami, kołem garncarskim, wyczuć różnice w skórach zwierzęcych, zajrzeć do środka niewielkiej dymarki) i ich obronności (trzymając w jednej ręce miecz, a w drugiej tarczę, przekonać się, do czego służy, jak działa w zwarciu haczykowata siekiera bojowa trzymana przez przeciwnika).  | Drzwi wyplatane na ramie; na lewo widoczne żarna. Fot. Wojciech Gołąbowski
|
Ubrane stosownie do epoki manekiny pomagają wczuć się w klimat, a jednocześnie poczuć ciasnotę chat – mających jakieś trzy na trzy lub dwa na cztery metry, gdzie obok łoża z desek i narzuconą owczą skórą mieści się palenisko i kilka garnców przechowujących nie tylko pokarm. A jeśli mowa o ubraniach: można także ujrzeć słowiańskie krosno i dowiedzieć się sporo o farbieniu włókien przy pomocy różnych roślin i nie tylko. Najdalszy punkt Akropolu zawiera także miejsce kultu, lecz również ten teren jest obecnie niedostępny do zwiedzania.  | Tak, to jest okno. Fot. Wojciech Gołąbowski
|
W kąciku zabaw dla dzieci można wczuć się w rolę mieszkańca grodu – i własnoręcznie, korzystając z dostarczonego alfabetu, wyryć na poręcznych woskowych tabliczkach wiadomość… niestety, nie dla potomnych, gdyż wosk z biegiem czasu (oraz pod wpływem temperatury) rozmywa się, zacierając przekaz. Z tego też powodu, jak wyjaśnił wcześniej przewodnik, nie zachowały się żadne zabytki pisemne z tamtych czasów. Ciekawostką jest, że rysik do pisania z drugiej strony ma „gumkę” – łagodnie zaokrąglony i wygładzony brzeg do zacierania śladów popełnionych błędów… ortograficznych?  | Len barwiony różnymi roślinami... Fot. Wojciech Gołąbowski
|
 | ...tkali na takich krosnach... Fot. Wojciech Gołąbowski
|
 | ...tak ubrani Słowianie. Fot. Wojciech Gołąbowski
|
 | Wieża bramna z fragmentem mostu prowadzącego na podgrodzie. Fot. Wojciech Gołąbowski
|
 | Wygodne przejście z grodziska na dach budynku wstępnego. Fot. Wojciech Gołąbowski
|
 | Wystawa interaktywna, wielojęzyczna... Fot. Wojciech Gołąbowski
|
 | ...przestrzenna... Fot. Wojciech Gołąbowski
|
 | ...i tradycyjna, gablotkowa. Fot. Wojciech Gołąbowski
12,001,2.jpg;;300 |
|