powrót; do indeksunastwpna strona

nr 7 (CLXIX)
wrzesień 2018

Conan: Nagie piersi i fryzura księżniczki Lei
Frank Brunner, John Buscema, Roy Thomas ‹Conan Barbarzyńca #10: Szkarłatna Cytadela›
W 10 tomie Kolekcji Conan Barbarzyńca dotarliśmy do momentu, kiedy scenarzyście zaczęły kończyć się oryginalne opowiadania Roberta E. Howarda. Na szczęście są też liczni kontynuatorzy.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹Conan Barbarzyńca #10: Szkarłatna Cytadela›
‹Conan Barbarzyńca #10: Szkarłatna Cytadela›
Oczywiście z tym wykorzystaniem wszystkich opowiadań o Conanie autorstwa Howarda to lekka przesada, zwłaszcza, że jak pokazują poprzednie tomy, do przygód barbarzyńcy można zaadaptować także inne jego dzieła. Niemniej, biorąc pod uwagę, że w latach 70. poza magazynem (dla wydawców była to różnica, o czym za chwilę) „Savage Sword of Conan” ukazywała się też regularna seria komiksowa poświęcona Cymeryjczykowi, główny dowodzący wydawnictwami Roy Thomas musiał szukać inspiracji nie tylko w oryginalnych tekstach źródłowych. A że takowych imię legion, miał w czym przebierać. Na pierwszy ogień poszło więc opowiadanie Howarda, przerobione przez L. Sprague De Campa „Płomienny nóż”, które w Polsce ukazało się w zbiorze „Conan obieżyświat”.
Najpierw jednak zaprezentowano nam adaptację innego dzieła Howarda – „Szkarłatnej cytadeli”. Jest to z kolei jedno z pierwszych dzieł poświęconych barbarzyńcy, choć opowiada o czasach, kiedy zasiadał już na tronie Akwilonii. Będąc niedoświadczonym monarchą, pospieszył na pomoc władcy Ophiru, kiedy ten wysłał do niego emisariusza z prośbą o pomoc w walce z najeźdźcą. Okazało się, że jest to pułapka i akwilońskie wojska zostały rozbite, a Conan trafia do lochów tytułowej Szkarłatnej Cytadeli, nad którymi pieczę sprawuje czarnoksiężnik Amalrus.
Nie jest to typowa opowieść o Cymeryjczyku, albowiem sporo w niej atmosfery rodem z horrorów Lovecrafta. Conan wciąż musi uciekać przed potężnym, choć nie do końca sprecyzowanym zagrożeniem, które czai się w mroku. Wyobrażam sobie, że nie było łatwo przedstawić tak mroczny klimat na kartach komiksu, niemniej rysownik Frank Brunner nieźle sobie z tym zadaniem poradził. Jego szczegółowe prace stanowią miłą odmianę po zdradzającym już symptomy zmęczenia Johnie Buscemie.
O tym, że legendarny rysownik narzucił sobie zbyt szybkie tempo pracy można się przekonać, przechodząc do kolejnego rozdziału, czyli wspomnianego „Płomiennego noża”. Nawet współpracując z Tonym DeZunigą musieli się spieszyć, ponieważ efekt ich pracy nie imponuje tak jak kiedyś. Sytuacji nie poprawia słabej jakości przedruk oryginalnych planszy. Nie tylko miejscami jest on nieostry, ale też w dziwny sposób, celowo zamazywany – na przykład bezsensownymi liniami, które mają imitować cień, ewentualnie wprowadzać większą dynamikę. Efekt jest jednak przeciwny od zamierzonego, ponieważ całość traci na przejrzystości.
Sama opowieść pochodzi z czasów, kiedy Conan dowodził kozackimi najemnikami. Po tym, jak pokłócił się z królem Iranistanu, musiał uciekać ze stolicy. Zabrał jednak jedną z jego ulubionych nałożnic z haremu – Nanaję. To wprawiło władcę w stan furii i rozkazał ścigać uciekinierów. Tymczasem kozacy skryli się w górach. Tam też natknęli się na płatnych morderców Yezmitów, którzy porwali dziewczynę. Barbarzyńca rusza ich śladem, chcąc z jednej strony uwolnić Nanaję, a z drugiej jest ciekaw, czy odkryje tajemne, owiane legendami miasto assassynów.
„Płomienny nóż” jest więc bardziej stereotypowy od swojego poprzednika. Znów mamy magów, potężne kulty i kobietę, którą należy ocalić. Niemniej wciąż się to świetnie czyta. Pewną nowością jest za to o wiele śmielsze podejście do niewieścich wdzięków. Ponieważ „Savage Sword of Conan” zarejestrowany był jako magazyn, nie podlegał sztywnej cenzurze, tak jak komiksy, a rysownicy mogli sobie pozwolić na nieco więcej swobody, co już widzieliśmy w poprzednich tomach. Jednak w żadnym jeszcze nie mieliśmy do czynienia z tak bezpośrednio ukazanymi nagimi piersiami, co w świecie amerykańskich historii obrazkowych jest wręcz niedopuszczalne. Była więc to swoista gra, polegająca na testowaniu tego, co można jeszcze narysować, bez wszczynania alarmu pruderyjnej części społeczeństwa.
Ciekawostką jest również fryzura niewolnicy Parusati. Myślę, że fakt, iż „Gwiezdne wojny” miały swoją premierę ledwie rok przed pierwotnym ukazaniem się opowieści, mocno wpłynęło na jej wygląd, ze szczególnym uwzględnieniem finezyjnej fryzury a′la księżniczka Leia.
Rozkładając na czynniki pierwsze zawartość dziesiątego tomu Kolekcji można więc sporo powiedzieć na temat historii komiksu i tego, co najsilniej oddziaływało wówczas na popkulturę. Same historie są jednak mniej emocjonujące, niż poprzednio.



Tytuł: Conan Barbarzyńca #10: Szkarłatna Cytadela
Scenariusz: Roy Thomas
Data wydania: 2 maja 2018
Wydawca: Hachette
ISBN: 9788328215238
Cena: 39,99
Gatunek: superhero
Wyszukaj w: MadBooks.pl
Wyszukaj w: Selkar.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

100
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.