Premiera filmu „Ant-Man i Osa” to dobra okazja by poznać lepiej bohatera, który nie miał szczęścia do wydawnictw w naszym kraju. Skorzystał z niej Egmont, wypuszczając komiks „Ant-Man: Druga szansa”.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Choć jest ojcem założycielem Avengers, Ant-Man zawsze należał do drugiego sortu superbohaterów, nie mogąc nawet pomarzyć o popularności, jaką cieszą się jego koledzy z pierwszego składu, jak Iron Man, Hulk i Thor. Wydaje mi się, że wpłynęły na to dwa czynniki: po pierwsze moc polegająca na zmniejszaniu się i kontrolowaniu mrówek nie należy do najbardziej spektakularnych; po drugie, scenarzyści mieli zawsze problem z nakreśleniem rysu psychologicznego Hanka Pyma, który był oryginalnym Ant-Manem. Jego ewolucja najpierw w Giant-Mana, a następnie w Yellowjacketa, dowodzi, że pierwotny projekt nie chwycił, tak jak chociażby Spider-Man, czy Kapitan Ameryka, których atrybuty nie uległy zasadniczym zmianom niemal od samego początku. W 1979 roku David Michelinie i John Byrne postanowili powrócić do pierwotnego pomysłu Stana Lee i Jacka Kirby′ego, tworząc tę postać na nowo, ale zamieniając Pyma na złodzieja Scotta Langa. Podprowadził on strój Ant-Mana, aby przy jego pomocy ratować chorą na serce córkę. Pobudki były więc szlachetne. Ponieważ Lang postanowił zerwać z przestępczością, Pym ofiarował mu swój strój i tożsamość. W tym wypadku resocjalizacja okazała się na tyle skuteczna, że nasz bohater został nawet członkiem Avengers. Co prawda w 2004 roku źle to się dla niego skończyło, albowiem zginął, ale niecałe dziesięć lat później w wyniku wydarzeń znanych jako „Dziecięca krucjata”, został wskrzeszony. I mniej więcej w tym miejscu rozpoczyna się komiks „Ant-Man: Druga szansa”. Scott Lang na nowo próbuje poukładać swoje życie, zarówno zawodowe, jak i osobiste. Aplikuje do firmy Tony′ego Starka, aby objąć w niej stanowisko eksperta od spraw zabezpieczeń, a także odbudowuje relacje z córką. Nie jest to łatwe, ponieważ jej matka, a jego była żona, uważa, że nastolatka nie powinna zadawać się z superbohaterem ze względu na niebezpieczeństwa, jakie towarzyszą mu w życiu powszechnym. Jak czas pokaże, poniekąd ma rację. „Druga szansa” nie jest typową pozycja, w której heros musi zmierzyć się z demonicznym przeciwnikiem, który wciąż podkopuje pod nim dołki. Scott Lang jest pyskaty, nieco naiwny i jednocześnie zupełnie nie ogarnięty życiowo, przez co sam pakuje się w problemy bez niecnej pomocy jakiegoś arcywroga, który by się na niego zaczaił. Nawet spotkany Taskmaster wykpiwa jego teorię, że zabicie Ant-Mana przysporzy mu zaszczytów i chwały. Scenarzysta Nick Spencer kładzie o wiele większy nacisk na bardziej przyziemne problemy, chociażby takie, że aby mieć gdzie mieszkać, Ant-Man zmniejsza się i przesiaduje w domku dla lalek. Szkoda, że tego klimatu nie udało utrzymać się do końca, ponieważ wątek z porwaniem córki Langa nie jest już tak interesujący. Nieźle sprawuje się również ilustrator Ramon Rosans. Może nie należy do artystów wybitnych, ale w prosty i niewymuszony sposób przedstawia losy naszego bohatera, wplatając gdzieniegdzie element humorystyczny, choć bez posuwania się do karykatury na miarę Deadpoola. Lekką formułę opowieści widać dobrze, jeśli spojrzy się na niezbyt rozgarniętego superłotra Grizzly′ego, który zazwyczaj przedstawiany jest jako umięśniony gość w futrze miśka, a tu wygląda tak słodko i nieporadnie, że chce się go przytulić. „Druga szansa” nie jest więc pozycją obowiązkową i rzucającą na kolana, ale kawałkiem bardzo przyjemnej lektury, podanej w sposób lekki i z humorem. Scott Lang jest na pewno ciekawszym Ant-Manem niż Hank Pym, a jego życie osobiste samo w sobie, bez superbohaterskiej otoczki to dobry temat na komiks. Polecam tym, którzy chcą odpocząć od spektakularnych pojedynków z kolejnym Złem Zagrażającym Wszechświatowi.
Tytuł: Ant-Man #1: Druga szansa Data wydania: 25 lipca 2018 ISBN: 9788328126619 Format: 120s. 165x255 mm Cena: 39,99 Gatunek: superhero Ekstrakt: 70% |