powrót; do indeksunastwpna strona

nr 8 (CLXXX)
październik 2018

Conan: Conan średniak
John Buscema, Tony DeZuniga, Don Glut, John Rubinstein, Hal Santiago, Roy Thomas ‹Conan Barbarzyńca #14: Księżyc krwi›
Po rewelacyjnej adaptacji powieści „Conan korsarz” z poprzedniego numeru, tom czternasty Kolekcji Conan Barbarzyńca może rozczarować. Średnio wypadają nie tylko same historie, ale także rysunki.
ZawartoB;k ekstraktu: 60%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Tym razem wracamy do krótkich, zamkniętych opowieści. Momentami nawiązują jednak do ubiegłych wydarzeń. Zapewne jest to sprawką faktu, że mamy do czynienia z dziełami, do których rękę przyłożył L. Sprague de Camp, nawet jeśli w jednym wypadku poprawiał samego Roberta E. Howarda. Tradycyjnie przełożenia języka literackiego na komiksowy dokonał Roy Thomsa, choć jest jeden wyjątek, o którym później.
Zaczynamy od „Klejnotu wieży” na motywach opowiadania Campa i Lina Cartera. Barbarzyńca znów jest piratem, ale jeszcze nie kapitanem. Jego drużyna obiera sobie za cel pewną nadbrzeżną wieżę, wyglądającą nieco jak latarnia morska. Ma być w niej przetrzymywany drogocenny klejnot, którego właściciel powinien dawno nie żyć. Tradycyjnie w takich sytuacjach, zdobycie błyskotki nie jest łatwe, ponieważ obłożona jest klątwą. Czyli raczej mamy do czynienia ze standardem, który wielokrotnie widzieliśmy na łamach serii. Sytuacji nie ratują rysunki Johna Buscemy, który musiał rysować w pośpiechu, ponieważ kadry nie są tak szczegółowe, jak nas do tego przyzwyczaił.
Co ciekawe nie rzuca nas także na kolanach w drugiej historii „Księżyc krwi”. Po blisko dekadzie rysowania komiksów do „Savage Tales”, a później „Savage Sword of Conan” jego styl stał się bardziej prosty i kanciasty. Może w kolorze by się to aż tak nie rzucało w oczy, ale w czerni i bieli różnica jest aż nazbyt widoczna. Na szczęście sam scenariusz jest nieco ciekawszy, niż „Klejnot wieży”. Tym razem Conan na usługach króla Aquilonii toczy walki z Piktami na rubieżach królestwa. Akcja rozgrywa się zaraz po wydarzeniach opisanych w „Za Czarną Rzeką” i barbarzyńca szykuje się do zmasowanego ataku ze strony pierwotnych ludów. Mamy więc sporo walki i efektownych batalii, czyli coś, co każdy fan heroic fantasy lubi najbardziej. Co ciekawe nie występuje tu żadna kobieta, pomimo obecności takowej na rysunku zdobiącym okładkę oryginalnego wydania „Savage Sword of Conan” z 1979 roku.
Wieńczące zbiór opowiadanie to pierwsza część „Skarbu Tranicosa”, adaptacji dzieła Howarda, przerobionego przez L. Sprague de Campa tak, by pasowało na przygody Conana. Jak wiemy, nie jest to pierwsze tego typu zagranie z jego strony. Tym, co wyróżnia niniejszą opowieść jest to, że ze względu na przeciągające się negocjacje związane z prawami autorskimi, pierwotny rysownik Gil Kane, zniechęcił się i zajął innymi sprawami, a niedokończone prace uzupełnił John Buscema. I to momentami widać. Nie chodzi nawet o to, że na jednej stronie Pikt ma bardziej szczegółowo zaznaczone rysy, niż wszyscy pozostali, to jeszcze trafiają się rysunki, wyglądające jak niedopracowane szkice, które nieco przybrudzono, by wydawało się, że mamy do czynienia z celowym zabiegiem.
Co zaś się tyczy scenariusza, to prezentuje przegadaną intrygę, której celem jest zdobycie tytułowego skarbu. Do tego całość składa się z dwóch odrębnych wydarzeń, które ostatecznie się zazębiają, ale nie są równie interesujące. Bo choć część poświęcona Conanowi, uciekającemu przed Piktami i ukrywającemu się w tajemniczej jaskini ma klimat i potrafi zaintrygować, to już negocjacje władcy pewnego zamku z oblegającymi go wojskami, niekoniecznie.
Na deser, między przygodami Conana włożono mały rodzynek „Miecz do wynajęcia”. Jego scenarzystą nie jest Roy Thomas, ale nie jest to również pozycja poświęcona Cymeryjczykowi. Autorem tej przewrotnej opowieści jest Don Glut, twórca scenariuszy do animowanego serialu „He-man i Władcy Wszechświata”, za rysunki natomiast odpowiada Hal Santiago. Mamy tu do czynienia z wariacją na temat szlachetnego herosa, który zawsze chętnie rzuci się w wir walki, by ratować piękną białogłowę. Sympatyczna rzecz, aczkolwiek zagadkę stanowi dla mnie to, czemu trafiła do Kolekcji. Nie rozgrywa się nawet w Erze Hyboryjskiej. Szczerze mówiąc zamiast niej wolałbym przeczytać przygody Czerwonej Sonji, które zapowiadane są na oryginalnej okładce 45 numeru „Savage Sword of Conan”.
Cóż, nie codziennie dostaje się dzieła wybitne, bo do takich nie należy żadna z opublikowanych w omawianym tomie historii. Co prawda wstydu też nie ma, ale rozczarowanie jednak zostaje. Chyba dla poprawy nastroju znów sięgnę po adaptację „Conan korsarz”.



Tytuł: Conan Barbarzyńca #14: Księżyc krwi
Scenariusz: Roy Thomas, Don Glut
Data wydania: 27 czerwca 2018
Wydawca: Hachette
ISBN: 9788328215276
Cena: 39,99
Gatunek: fantasy, superhero
Wyszukaj w: MadBooks.pl
Wyszukaj w: Selkar.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 60%
powrót; do indeksunastwpna strona

81
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.