Najlepszy film dokumentalny na Krakowskim Festiwalu Filmowym oraz zwycięzca MFF Off Cinema. Wydaje się, że to dopiero początek dobrej passy, pokazywanym na niedawnym festiwalu Camerimage, „Over the limit” Marty Prus. Wymienianie zdobytych nagród jest jednak w pewien sposób paradoksalne, gdyż reżyserka stara się poprzez jego nakręcenie poddać w wątpliwość ideę zwycięstwa, jako rekompensaty za wysiłek i poświęcenie włożone w jego osiągnięcie, nawet, jeżeli stawką jest złoty medal olimpijski.  | ‹Over the Limit›
|
Film opowiada o Margaricie Mamun (nazywanej Ritą), rosyjskiej gimnastyczce artystycznej, a konkretnie o jej rocznych przygotowaniach do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro. Głównie obserwujemy jej lepsze i gorsze treningi pod czujnym okiem wymagającej Aminy Zaripowej oraz jeszcze bardziej wymagającej prezeski klubu, byłej gimnastyczki, Iriny Winer-Usmanowej. Co jakiś czas docierają do nas urywki jej, jakby toczącego się na trzecim planie, życia prywatnego - rozmów telefonicznych z partnerem, krótkich spotkań z matką oraz informacji o stanie ciężko chorego ojca. Co sprawia, że „Over the limit” wyróżnia się na tle standardowych biografii sportowców? Przede wszystkim jego jednolita struktura, sprawiająca, że wygląda on nie jak dokument, ale raczej film fabularny z precyzyjnie napisanym scenariuszem. To niejako dokumentalny odpowiednik „Ja, Tonya” z Margot Robbie w roli głównej. Mamy tu zatem młodą dziewczynę walczącą o pierwszeństwo w reprezentacji Rosji z Janą Kudriawcewą. Ich relacja nie wiąże się jednak z podkładaniem sobie kłód pod nogi i działaniem na niekorzyść rywalki ani zaborczością i obsesją na punkcie perfekcji jak w „Czarnym łabędziu”. Gimnastyczki rywalizują ze sobą jedynie na zawodach. Na miano czarnych charakterów zasługują natomiast prezeska klubu, będąca kobiecym odpowiednikiem J. K. Simmonsa z „Whiplash” oraz kojarząca się z matką Tonyi trenerka. Ich nieustanne znęcanie się psychiczne, krzyk i wyzwiska, mają w końcu doprowadzić Ritę albo do perfekcji, albo do załamania nerwowego. Mimo, że dokument Marty Prus przypomina rasowy thriller, kwestie mogące wzmacniać to wrażenie zostają niemalże pominięte. Nie ma tu mowy ani o aferach dopingowych, jak choćby w niedawno nagrodzonym Oscarem „Ikarze”, ani społeczno-politycznym nacisku wynikającym z faktu, że Rosja stanowi mekkę gimnastyki artystycznej. Co prawda trenerka i pani prezes jak mantrę powtarzają swojej podopiecznej, że walczy dla kraju, ale wydaje się to jedynie pustym frazesem. Cała ta maszyneria związana z „produkowaniem” przyszłych mistrzów olimpijskich ogranicza się wyłącznie do postaci Rity. To na niej niemal przez cały film skupia się kamera Adama Suzina, zaś wszystko dookoła jest - często dosłownie - zamazane. Jego bliskie ujęcia zza pleców bohaterki sprawiają, że mamy wrażenie, jakbyśmy oglądali jeden z „niskobudżetowych” filmów Darrena Aronofsky′ego albo braci Dardenne. Największe wrażenie robią jednak bezwstydne najazdy kamery na twarz Rity, kiedy trenerki mieszają ją z błotem. To niezwykle intymne obcowanie z pustym, pełnym skumulowanych emocji spojrzeniem, wywołuje pewien rodzaj skrępowania, niezgody na takie traktowanie oraz zmusza do zadania sobie pytania o to, czy faktycznie cel uświęca środki. Trudno uwierzyć, że „Over the limit” to pełnometrażowy debiut, gdyż posiada on wszelkie zalety dojrzałego dzieła. Reżyserce i operatorowi udało się za pomocą kamery uchwycić osobowość gimnastyczki, bez zbędnego komentarza, bez dopowiadania. Uczynić historię ze wszech miar uniwersalną. Pokazać niebezpiecznie cienką granicę wytrzymałości psychicznej, po której przekroczeniu nic już nie pozostaje. Może dlatego największego wrażenia nie robi scena, kiedy bohaterce w końcu puszczają nerwy i ze złością ciska przyrządami o matę, ale gdy zapytana o cele na przyszłość, reaguje tym samym pustym spojrzeniem, co na treningach. Kiedy czujemy, że tytułowy limit zostaje osiągnięty, ujęcie pokoju pełnego pucharów i medali zamiast podziwu wywołuje w nas jedynie smutek i współczucie.
Tytuł: Over the Limit Data premiery: 30 listopada 2018 Rok produkcji: 2017 Kraj produkcji: Finlandia, Francja, Niemcy, Polska Czas trwania: 74 minuty Gatunek: dokument |