Ciekawe, czy w innych krajach miniseria „Wbrew naturze” także prowokowała do gorących dyskusji? Jej trzeci i ostatni tom „Odrodzenie” na pewno nie pogodzi zwaśnionych stron.  |  | ‹Wbrew naturze #3›
|
W czym tkwi problem? A no w tym, że komiks opowiada o świecie zamieszkałym przez antropomorficzne zwierzęta. Aby nie doszło do wymierania gatunków, rząd wprowadził zakaz zbliżeń płciowych między przedstawicielami różnych ras. Przybrało to formę totalitaryzmu, który kontroluje życie uczuciowe i łóżkowe obywateli, odgórnie kojarząc ich w pary i nakładając dotkliwe sankcje w przypadku złamania zakazu spółkowania „wbrew naturze”. Bohaterką serii jest apetyczna świnka Leslie, która nie miała szczęścia do mężczyzn. Zmuszona jest więc skorzystać z rządowego programu kojarzenia małżeństw, z czego nie jest szczęśliwa. W jej snach pojawia się bowiem magnetyzujący ją wilk-albinos, namawiający ją do grzechu. „Odrodzenie” zaczyna się w momencie, kiedy Leslie zostaje uświadomiona, że ów wilk to prastare bóstwo, pragnące zawładnąć jej ciałem. Pomóc jej próbują nowi przyjaciele w postaci wilka Khala i panny jeż Sayi. Walka toczy się nie tylko o duszę świnki, ale o losy całego świata, albowiem bóstwo ma co do niego konkretne plany. I nie są one przyjemne. Trzeba przyznać, że autorka cyklu Mirka Andolfo dość sprawnie pozamykała wszystkie wątki, nie zostawiając dziwnych niedopowiedzeń. Wyjaśniła dokładnie, czemu Leslie jest tak ważna, a nawet czemu jej rodzice nie stanowili przykładnego małżeństwa. Mamy też zarysowany wielki spisek świń, które (tradycyjnie) uważają się za ważniejsze od innych zwierząt, a także ukazano podwaliny pod restrykcyjne prawa chroniące czystość ras. Przy okazji komiks nie traci tempa i czyta się go bardzo płynnie. Oczywiście o ile za bardzo nie zastanawiamy się ani nad sensem świata przedstawionego, ani nad łopatologicznym umoralnianiem, jakie uprawia autorka. W bardzo naiwny sposób stara się ona odwołać do twórczości George’a Orwella – zarówno „Folwarku zwierzęcego”, jak i „Roku 1984” – tyle tylko, że zamiast ukazać niszczycielską władzę totalitarną, która nie akceptuje żadnego przejawu indywidualnego myślenia, skupia się na propagowaniu wolnej miłości. Szyte grubymi nićmi przedstawienie konserwatystów jako zamordystów i największe kanalie, które nie oszczędzą nawet dzieci z rodzin, w których pojawiły się przejawy homoseksualizmu, czy pociągu do innej rasy, zostało skontrastowane z niewinnością liberałów, otwartych na eksperymenty erotyczne. W sumie nie dziwię się, że „Wbrew naturze” potrafi niektórych zirytować, bo w takiej narracji racja leży tylko po jednej stronie. Ta druga strona to żądni kontroli megalomani, albo zawiedzeni związkami (nawet międzyrasowymi) frustraci. Niemniej Andolfo nie ukrywała swych poglądów, które wyłożyła już w pierwszym tomie serii. Jeśli więc ktoś dobrnął do „Odrodzenia”, musi być świadom, z czym się mierzy. Mnie jednak w tym wszystkim zabrakło dodatkowej głębi. Czegoś, co by kazało nam się zastanowić, czy może jednak te totalitarne władze nie są do końca takim złem. Oczywiście w komiksie tego nie ma, ale w pewnym momencie zamarzyło mi się, by na końcu okazało się, że te zakazy krzyżowania się nie zostały całkiem wyssane z palca. Niewątpliwie stanowiłoby to największe zaskoczenie spośród tych, które serwuje nam „Odrodzenie”. Zastanawia mnie też jeszcze jedna rzecz – czemu świnie, które uważają się za równiejsze od innych, oddają cześć bóstwu, które jest wilkiem? Teoretycznie jego ukochana należała do parzystokopytnych, ale motyw ten bardziej mi zgrzyta, niż lewicowe poglądy autorki. Niezmiennie pięknie za to wygląda strona graficzna opowieści. Mirka Alfonso posiada bardzo lekki styl, dzięki czemu zwierzęta wypadają bardzo efektownie, w czym oczywiście przoduje Leslie, której wdzięki możemy podziwiać w całości. Nawet jeśli widać, że autorka jest fanką mangi i gdzieniegdzie przemyca coś z jej maniery (np. charakterystyczna kropelka pojawiająca się w momencie zakłopotania), to jednak posiada własny styl i nie dziwię się, że wielki przemysł komiksowy się o nią upomniał – a konkretnie DC Comics, dla którego rysuje chociażby „Harley Quinn”. Choć na ogół przeszkadza mi agitacja na jakikolwiek temat, to jednak muszę przyznać, że „Wbrew naturze” całkiem przyjemnie mi się czytało. Komiks ten traktuję jako swego rodzaju baśń, której realia świata trzeba zaakceptować, by się dobrze bawić w czasie lektury. Spory w tym udział ma Leslie, urzekająca swoim wdziękiem i seksapilem. Choć jej przygody dzieli przepaść od o wiele subtelniejszego, a przez to mądrzejszego „Zwierzogrodu”, to nie mam serca ich nadmiernie krytykować. A „Odrodzenie” tego nie zmienia, utrzymując poziom poprzednich tomów.
Tytuł: Wbrew naturze #3 Tytuł oryginalny: Contro Natura 3 Data wydania: 21 listopada 2018 ISBN: 978-83-8110-630-6 Format: 96s. 170×260mm Cena: 40,– Gatunek: fantasy Ekstrakt: 60% |