Bywa, że wśród zieloności wytchnienia szukają nie tylko przypadkowi spacerowicze, ale również ci, którzy ostatnie tchnienie wydali już jakiś czas temu. Dzisiejsza scena, mimo że niezbyt istotna z punktu widzenia fabuły filmu, w którym się znalazła, z ogromnym wdziękiem oddaje przedstawioną sytuację. Widzimy więc siedzącą na parkowej ławce w campusie dziewczynę, która niespodziewanie stwierdza, że na tej samej ławce tłoczą się trzy wgapione w nią pocongi. Ponieważ jest to komedia – a wręcz głupawka – grozy, nie ma tu mowy o śmiertelnym straszeniu kogokolwiek. Nie ma też wyciągania zmartwiałych rąk w kierunku tych nielicznych żywych osób, którzy mogą przebić swoim wzrokiem zasłonę śmierci i ujrzeć poconga. Bo to… pocong. Czym jest więc pocong? Najprościej mówiąc – duchem w pośmiertnym całunie. I to duchem występującym wyłącznie na terenie Indonezji i Malezji, gdzie muzułmański pochówek wymaga owinięcia zwłok w płócienny zawój odpowiednich rozmiarów, a następnie przewiązania go nad głową (jak w klasycznym worku ziemniaków), na szyi i pod stopami zmarłego. Gdy z jakiejś przyczyny dusza nie opuści zmarłego, truposz w zawoju wyskakuje z grobu i zaczyna grasować po okolicy. Niestety, ponieważ jest specyficznie związany, nie może używać rąk, a jego grasowanie ogranicza się do nieporadnych skoków, pełzania (gdy się przewróci) bądź… teleportacji. Wciąż jednak jedyne, co może „strasznego” robić, to wpatrywać się w kogoś, lub podstępnie kłaść się obok niego w nocy. Jako duch bardziej więc śmieszy nieporadnością niż wywołuje dreszcze grozy. Dlatego zresztą jest tak szalenie popularny w tanim, kiczowatym kinie indonezyjskim i malezyjskim. Nie inaczej jest w filmie „3 pocong idiot” (czyli „Trzy pocongi-idioci”), pochodzącym z 2012 roku. Trójka przyjaciół, którym w drodze do klubu, gdzie mieli mieć pierwszy większy występ swojego zespołu, zepsuł się samochód, zostaje rozjechana przed podsypiającego kierowcę. Krążą odtąd po okolicy jako pocongi (wyjątkowo mają wolne stopy, odziane w iście kretyńskie kapciuszki – np. robalkowe), od czasu do czasu będąc w stanie ukazać się a to wymarzonej przez jednego z nich dziewczynie (tej na załączonym kadrze), a to kumplowi z zespołu, a to jeszcze trzem zaprzyjaźnionym dziewczynom. Żeby nie zdradzić zbyt wiele z fabuły dodam, że po drodze natkną się między innymi na superpoconga, który – mimo że ma przecież unieruchomione pod zawojem ręce – jak najbardziej potrafi dać przeciwnikowi po mordzie. Ręką. Uprzedzam jednak, że film – notabene jeden z lepszych tego typu – nie posiada ani lektora, ani napisów w zrozumiałym języku. |