„Złoty Atlas” to fascynująca opowieść o eksploracji świata, począwszy od starożytności, a na dwudziestowiecznym odkrywaniu Antarktyki kończąc.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Krzysztof Kolumb, Marco Polo, Ferdynand Magellan, James Cook czy Alexander von Humboldt – nie trzeba być Wojciechem Cejrowskim czy Beatą Pawlikowską, by czuć podziw wobec tych postaci. Świat dziś zmalał okrutnie, samochody, porty lotnicze i Google Maps zminiaturyzowały go ostatecznie, a z kosmicznej perspektywy Ziemia to tylko mała błękitna kropka – niemniej wszyscy tęsknimy do czasów „eksploracji heroicznej”, kiedy technika nie ułatwiała podróżowania tak jak dzisiaj i kiedy świat jawił się jako niezmierzony i pełen tajemnic. Ale i dziś, w czasach masowej turystyki, książki podróżnicze, te bardziej „survivalowe”, cieszą się sporym wzięciem. Brytyjczyk Edward Brooke-Hitching, członek Królewskiego Towarzystwa Geograficznego i zapalony mapofil, po dobrze przyjętym „Atlasie lądów niebyłych” proponuje nam kolejną erudycyjną wycieczkę po zapomnianych krainach kartografii. Tym razem z mitycznych wyżyn schodzimy na Ziemię, choć znajdziemy w książce wzmianki np. o El Dorado czy królestwie Księdza Jana. Wbrew tytułowi, książka nie jest tradycyjnym atlasem, tylko wydawnictwem albumowym, gdzie na pierwszym miejscu jest historia eksploracji – mapy i ilustracje, choć w imponującej ilości, pełnią tu funkcję służebną wobec tekstu. Znajdziemy w niej mnóstwo zapomnianych pereł kartografii – przykładem mapa Niderlandów z XVII wieku w kształcie „lwa belgijskiego” holenderskiego kartografa Claesa Janszoona Visshera. Udokumentowana eksploracja zaczyna się w książce od starożytnego Egiptu i wypraw niejakiego Harchufa (ok. XXIII w. p.n.e.), a kończy na dwudziestowiecznej wyprawie antarktycznej Ernesta Shackletona na pokładzie Endurance. Zmieniały się motywacje podróżników – dawniej była to rywalizacja mocarstw (i jednostek) o nowe bogactwa i terytoria, były i zapędy misjonarskie, chęć przygody, wreszcie bezczelne piractwo. Mniej więcej od czasów Oświecenia przybierała na znaczeniu motywacja czysto naukowa. Czy wszystko zostało odkryte? Spokojnie, przypomina autor, zbadaliśmy dopiero jakieś 5 % oceanów… o takim drobiazgu jak kosmos nie wspominając. Wielu prezentowanych w książce odkrywców uległo zapomnieniu – Juan Ponce de León, William Dampier, Adolf Nordenskiöld, William Edward Parry – choć mieli oni swoje pięć minut sławy i bywali wręcz bohaterami narodowymi. Nic dziwnego, bo odkrycia geograficzne służyły gospodarczo imperiom Portugalii i Hiszpanii, potem Francji i – zwłaszcza – Wielkiej Brytanii. Tej ostatniej przysłużył się Francis Drake łupiący Hiszpanów, a także James Cook, któremu w 1797 Encyclopaedia Brittanica poświęciła 39 stron (Kolumbowi – 3, Magellanowi – 2… akapity). Zresztą, nie tylko mocarstwa odkrywały Nowy Świat czy szukały szlaku do Indii, ale też ponadnarodowe korporacje – handlująca z Orientem Holenderska Kampania Wschodnioindyjska (VOC) zazdrośnie strzegła własnych map przed potencjalną konkurencją. VOC do dziś pozostaje najwyżej ocenianą firmą w dziejach światowego biznesu, według obecnych norm wyceniana jest na 7 bilionów dolarów – dla porównania, Apple to „zaledwie” 750 miliardów. Książka czasem wychodzi poza europocentryczny (czy wręcz anglocentryczny) punkt widzenia – trochę miejsca autor poświęca eksploracjom arabskim, chińskim czy rosyjskim, ciekawa jest obserwacja „niezachodnich” map. Robi wrażenie rozmach floty chińskiego admirała Zhenga He z XV wieku – przy jego okrętach Titanic wygląda jak karzełek. Zaskakuje fakt, że wyprawa eksploracyjna na Syberię miała miejsce dopiero w czasach Piotra I. Oczywiście, eksploracja świata to nie tylko przygoda – Brooke-Hitching pisze też o mrocznej stronie kolonializmu (np. zagładzie imperium Inków). Być może za mało – ale w końcu nie o tym jest ta książka.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
„Złoty Atlas” to też historia błędów, nieporozumień, nieudanych wypraw, które przetarły szlaki następcom. Ryzyko, jakie podejmowano, może wydawać się szalone – problemem był klimat, sztormy, choroby (szkorbut) czy tubylcy (nie wszędzie tak pokojowi jak w Australii). Pionierskie wyprawy wydają się wręcz bardziej ryzykowne niż dwudziestowieczne loty na Księżyc. Brooke-Hitching pisze o zaginionej ekspedycji Johna Franklina w połowie XIX wieku – niedawno mieliśmy okazję obejrzeć „Terror”, serial na podstawie prozy Dana Simmonsa, poświęcony tej historii. Materiałem na powieść czy film jest też historia Jeanne Baret, prekursorki XIX-wiecznych podróżniczek. Baret wiek wcześniej brała udział w ekspedycji naukowej Louisa Antoine’a de Bougainville’a i opłynęła świat, ale uczyniła to… przebrana za mężczyznę. Fascynująca, trochę nostalgiczna książka, która starszym przypomni czasy zaczytywania się w przygodach Tomka Wilmowskiego czy „W pustyni w puszczy” Sienkiewicza. Dla młodszych będzie relacją z innego świata, który już nie wróci.
Tytuł: Złoty atlas Tytuł oryginalny: The Golden Atlas Data wydania: 27 listopada 2018 ISBN: 978-83-8062-401-6 Format: 256s. 189×246s. oprawa twarda Cena: 69,– Gatunek: album / atlas, leksykon / poradnik Ekstrakt: 90% |