W komiksie o Aralce kobiety na ogół wyglądają jak lalki Barbie (minus proporcje nóg), a mężczyźni stroją najgłupsze miny na świecie. Zaś tytułowa bohaterka jest zwyczajnie urocza.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Pan Jurek Spadkowski (w wersji anglojęzycznej: Dr Slump) skonstruował prawdopodobnie jedynego w galaktyce androida-krótkowidza. Wielkie okulary i spodnie-ogrodniczki to charakterystyczne znaki rozpoznawcze Aralki. Spodnie są wynikiem nieśmiałości wynalazcy (typowy nerd: „mam 28 lat i nawet nie trzymałem kobiety za rękę”, jak sam przyznaje), który tak wstydził się kupić ubranie dla dziewczynki, że wyruszył do sklepu przebrany za kobietę… a i tak z zakupów niewiele wyszło. W pierwszych tomach większość perypetii Aralki i jej twórcy jest związana ze szkołą. Tak - androidka, choć umie w ułamku sekundy obliczyć działania z zakresu matematyki wyższej, musi siedzieć na lekcjach. Albowiem, jak pokazała nam Stephanie Meyer, przed obowiązkiem szkolnym nie chroni nawet bycie dwustuletnim wampirem…  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Świat z komiksu prawdopodobnie jest Japonią, na co wskazuje na przykład urządzenie domu czy pojawiające się w tle istoty w rodzaju wodnika kappa. Jednak zarówno bohaterka jak i jej szkolne koleżanki, nauczycielki, kelnerka z kafejki – słowem, postaci żeńskie, wyglądają zdecydowanie europejsko. Natomiast chłopcy i mężczyźni – o ile akurat mają w miarę normalny wyraz twarzy – bardziej przypominają Japończyków, choćby i z kędzierzawymi włosami. I nie chodzi o oczy, które na ogół i tak mają kształt kropek, ale o nosy oraz coś w proporcjach twarzy. Zresztą sami zobaczcie na przykładzie wyższego z policjantów. Nawiasem mówiąc, dla przedstawicieli drogówki zatrzymanie piątki młodzieży nie skończyło się najlepiej. Aralka uznała, że dokuczają jej przyjaciołom i zamiotła nimi asfalt. PS. Kadr jest po angielsku, bo po trzech nieudanych próbach porządnego zeskanowania poddałam się i ściągnęłam go z sieci. |