powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (CLXXXIII)
styczeń-luty 2019

Tajne wojny domowe
Charles Soule, Leinil Yu ‹Tajne wojny – Wojna domowa›
Event "Tajne wojny" dał możliwość przeżycia na nowo kilku wydarzeń z najnowszej historii Marvela, a co za tym idzie, przedstawić je z całkiem innej strony. Z takiego założenia wyszli twórcy odświeżonej "Wojny domowej".
ZawartoB;k ekstraktu: 60%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Wspomniana "Wojna domowa" była jednym z najbardziej udanych crossoverów, zakrojonych na globalną skalę, w której udział wzięli praktycznie wszyscy bohaterowie Marvela. Jej scenarzysta Mark Millar doprowadził do konfrontacji Kapitana Ameryki z Iron Manem, a co za tym idzie do wytworzenia się dwóch obozów zwolenników jednego i drugiego. Zgniłe kompromisy, na jakie musieli przystać niegdysiejsi przyjaciele z Avengers dodawały opowieści smaczku i niewątpliwie uczyniły z niej coś więcej, niż tylko kolejną historyjkę obrazkową. Odzwierciedlała ona autentyczne podziały w społeczeństwie amerykańskim za czasów prezydentury George′a W. Busha.
Z "Tajnymi wojnami" jest inaczej. Nie idzie za nimi żadna ideologia, a ich celem było uporządkowanie świata Marvela, który przez lata rozrósł się do takich rozmiarów, że praktycznie ogarnąć go mogli tylko najwierniejsi fani. Przypomnijmy więc w skrócie, że chodzi w nich o to, iż w wyniku inkursji światów nasza rzeczywistość przestała istnieć. Resztki tego, co zostało w jeden superświat, nazwany Bitewnym Światem, zebrał doktor Doom, który ogłosił się bogiem. Ponieważ mamy do czynienia ze zbiórką różnych wymiarów, w których wydarzenia poszły w innych kierunkach, niż nam się do tej pory wydawało, nadarzyła się okazja, by jeszcze raz opowiedzieć znane historie, ale znacznie je zmieniając. Egmont zdecydował się na opublikowanie kilku z takich wydarzeń. Dzięki temu możemy zobaczyć, jak wyglądałoby życie Spider-Mana, gdyby pozostał w szczęśliwym małżeństwie z MJ i doczekał się córki, a także co by się stało, gdyby Wojna Domowa się nie zakończyła.
Komiks zaczyna się od wybuchu, który zabił wielu superbohaterów (a wraz z nimi tysiące cywili), co zaostrzyło konflikt między zwaśnionymi stronami do tego stopnia, że pojednanie nie było możliwe. Ameryka podzieliła się na dwie krainy - Iron (gdzie prezydentem jest Tony Stark) i Blue (z generałem Kapitanem Ameryką na czele). Po sześciu latach nieustannych walk zbrojnych, na spornej granicy ma się wreszcie odbyć pokojowe spotkanie Starka i Rogersa, na którym mają wypracować podstawy przyszłego porozumienia. Oczywiście nic nie idzie, tak jak powinno, co prowadzi do ostatecznej eskalacji przemocy.
I w tym miejscu pojawia się pierwszy zgrzyt w scenariuszu autorstwa Charlesa Soule′a - zupełnie nie ma tu miejsca na wątki, które wiązałyby niniejsze wydarzenia z "Tajnymi wojnami", których rzekomo są częścią. Nasuwa to oczywiste pytanie, czy przypadkiem nie chodzi tu o bazowanie na sentymentach i zamiast bawić się w kolejne edycje serii "What if…", ordynarnie wyciągnięto kasę od fanów? Trochę tak. Dlatego też nie sugerowałbym się nazwą wielkiego eventu na okładce, ponieważ komiks ten można spokojnie przeczytać, nie zagłębiając się w niuanse tworu doktora Dooma. Co najwyżej warto zapoznać się z oryginalną "Wojną domową", choć tak po prawdzie nie jest to specjalnie konieczne.
Nie zmienia to faktu, że aby dobrze bawić się w czasie lektury, należy całkiem nieźle orientować się w świecie Marvela. Charles Soule stworzył alternatywny świat z elementami postapokaliptycznymi, umieszczając znane postacie w nie zawsze oczywistych rolach. Trochę przypomina to świat wykreowany na potrzeby "Staruszka Logana". Tyle tylko, że tam w równym stopniu, co na akcji skupiono się na psychologii głównego bohatera. Tu strona emocjonalna nieco kuleje, ale związane jest to z tym, że bohaterów jest sporo, a miejsca mało. Ale nawet tu trafiają się smaczki, jak choćby stojący po stronie Kapitana Peter Parker, który całkiem stracił chęć do dowcipkowania i w radykalności niebezpiecznie zbliżył się do Punishera.
Rysownikiem odpowiedzialnym za oprawę graficzną nowej "Wojny domowej" został Leinil Francis Yu, człowiek doświadczony, ale o specyficznej kresce. osobiście za nią nie przepadam. O tyle, o ile w sekwencjach dynamicznych całkiem nieźle sobie radzi, to już w momentach statycznych rażą stosowane przez niego uproszczenia. I niestety nie wiadomo, czy fakt, że osoby na dalszym planie pozbawione są twarzy wynika ze specyficznego zamysłu, czy też z czystego lenistwa.
Co tu dużo mówić, omawiany komiks można poznać, ale nie stanie się nic wielkiego, jeśli go sobie odpuścicie. Do "Tajnych wojen" nie wnosi niczego nowego. Z drugiej strony wykreowany świat jest ciekawy i dzięki temu całość się dobrze czyta. Tradycyjnie już, jeśli weźmiemy pod uwagę przekrojowe eventy, kuleje pospieszne zakończenie, ale wstydu też nie ma. Szczerze mówiąc, gdyby nie niedbała kreska Yu, pokusiłbym się nawet o wyższą ocenę.



Tytuł: Tajne wojny – Wojna domowa
Scenariusz: Charles Soule
Data wydania: 5 grudnia 2018
Rysunki: Leinil Yu
Wydawca: Egmont
ISBN: 9788328126916
Format: 132s. 167x255mm
Cena: 39,99
Gatunek: superhero
Wyszukaj w: MadBooks.pl
Wyszukaj w: Selkar.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 60%
powrót; do indeksunastwpna strona

140
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.