powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (CLXXXIII)
styczeń-luty 2019

Piję, bo się wstydzę
Hans Fallada, Jakob Hinrichs ‹Pijak›
Wyrażam pełne uznanie dla wydawnictwa Non Stop Comics, które poza komiksami rozrywkowymi, potrafi sięgnąć i po rzeczy cięższego kalibru. Takie, jak „Pijak” Jakoba Hinrichsa, stanowiącego przejmujące studium upadku człowieka na przykładzie życia i twórczości Hansa Fallady.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Nie jest łatwo recenzować takie pozycje, jak „Pijak”. Z jednej strony ma się poczucie obcowania z czymś ważnym i wielkim, a z drugiej sama jego lektura jest prawdziwą męką, przede wszystkim dla psychiki, albowiem opisuje rzeczy, o których istnieniu nie chcielibyśmy wiedzieć. Niemniej bez ich poznania nasze życie byłoby mniej pełne. Sam do lektury dzieła Jakoba Hinrichsa podchodziłem kilka razy, aż wreszcie przebrnąłem przez pierwsze strony i pochłonęło bez reszty.
„Pijak” nie jest tradycyjną adaptacją powieści o tym samym tytule, ani biografią jej twórcy – Hansa Fallady, mimo że jego nazwisko wymienione jest wielką czcionką na okładce. O wiele większą, niż samego Hinrichsa. Dzieje się tak dlatego, że komiks został w całości oparty na twórczość niemieckiego pisarza. Znajdziemy w nim zarówno fragmenty wspomnianej książki, jak i prywatnej korespondencji. Dzięki temu możemy lepiej prześledzić stan umysłu bohatera, który raz nazywa się Erwin Sommer (jak bohater powieści), a innym Hans Fallada. Wymieszanie światów fikcyjnego z rzeczywistym było jednak dość łatwe, ponieważ „Pijak” jest niemal autobiografią, w której autor opisuje swoje życia z nałogiem. Na dobrą sprawę robił to samemu cierpiąc katusze odwyku, będąc przetrzymywanym w hitlerowskim zakładzie karnym.
Niestety przeplatanie wątków fikcyjnych z autentycznymi niesie ze sobą sporo pułapek, których Hinrichs nie uniknął. Z jednej strony za bardzo odchodzi od treści książki, by nazwać komiks jej adaptacją, z drugiej wtrąca wątki, które wydają się nie mieć znaczenia, albo są całkiem niezrozumiałe, jeśli nie zna się życiorysu Fallady. Na przykład mamy kilka stron poświęconych uzależnieniu od morfiny, choć zasadniczo nasz bohater tylko pije. Tak samo niezrozumiały jest wątek pojedynkujących się przyjaciół, przedstawiony na zasadzie alkoholowego widu. Chodzi w nim o młodzieńczą próbę wzajemnego samobójstwa Fallady i jego przyjaciela Hannsa Dietricha von Neckera, kiedy to mieli się zastrzelić. Jak łatwo się domyślić, plan ten powiódł się jedynie połowicznie.
Z drugiej strony trafiają się również wtręty mniej jednoznaczne, podkreślające, jak ogromną pracę wykonał Jakob Hinrichs, by poznać i zrozumieć swojego bohatera. Pod koniec komiksu widzimy, jak Hans w delirium rozmawia z wyimaginowanym borsukiem. To nawiązanie do napisanej przez niego pod koniec życia książki dla dzieci „Bezczelny borsuk Fridolin”, mającej być prezentem bożonarodzeniowym dla córki Lory.
A jednak, mimo tego, że otrzymujemy całkiem sporo nawiązań do życia Fallady, to wciąż jest ich za mało, by mówić nawet o impresjonistycznej biografii w stylu filmu „Skazany na bluesa” o Ryśku Riedelu. Hinrichs całkiem pomija życie rodzinne twórcy. Nie znajdziemy tu wzmianki o dzieciach, czy nawet o jego dwóch żonach – Annie i poślubionej dwa lata przed śmiercią, o wiele młodszej Urszuli. Ten wątek zastępuje trudne pożycie bohatera z Martą, której ten ewidentnie się boi. Szkoda, że przy mieszaniu świata powieściowego z rzeczywistym, nie otrzymaliśmy bardziej dogłębnej analizy, skąd u porządnego człowieka wziął się aż tak destrukcyjny popęd alkoholowy. Jednak wstyd przed żoną, że się jest bez grosza, wydaje się niezbyt przekonujący.
Hinrichs odarł także powieść z klimatu faszystowskich Niemiec. Wątek ten podjęty zostaje tylko raz, a poza tym ma się wrażenie, że akcja powieści rozgrywa się współcześnie. Na jednym z kadrów widzimy nawet charakterystyczną papierową torebkę z logiem McDonald′s, gdy tymczasem pierwszy niemiecki bar tej marki został otwarty dopiero w 1971 roku i to w Monachium, gdy Fallada ostatecznie zamieszkiwał NRD-owską stronę Berlina.
A jednak dałbym się zwieść lekturze, że mamy do czynienia z w miarę dokładnym, choć momentami bardzo psychodelicznie ukazanym życiorysem pisarza. Przede wszystkim stało się to dzięki przejmującym opisom, które pokazują nałóg z pierwszej ręki. I w tym drzemie największa siła „Pijaka”. Najbardziej uderzające jest, że prawie do samego końca Sommer/Fallada uważał, że to nie on ma problem, a wszyscy wokoło. A najbardziej żona, która najzwyczajniej w świecie chce przypisać mu łatkę wariata, by zgarnąć jego majątek (którego nie miał). Swoje alkoholowe wyczyny potrafił za to zawsze jakoś sobie usprawiedliwić.
Bardzo istotną kwestią, która wyróżnia „Pijaka” na tle innych komiksów jest również charakterystyczna kreska Hinrichsa, sprawiająca wrażenie niedbałych bohomazów. Jednak jej prostota, a zarazem plastyczność powoduje, że deliryczne zwidy nabierają rzeczywistego charakteru. Rysownik potrafi zafascynować i nawet jeśli w pierwszej chwili jego kubistyczny styl odrzuca, to jednak po głębszym poznaniu trudno sobie wyobrazić, by komiks ten został narysowany inaczej.
Choć mam wrażenie, że z połączenia życiorysu Fallady z akcją powieści „Pijak” można było wycisnąć mimo wszystko więcej, nie zmienia to faktu, że mamy do czynienia z pozycją wyjątkową i ze wszech miar godną polecenia. Zwłaszcza jeśli docenia się perfekcyjne uzupełnianie się treści i obrazu (jak chociażby w kultowym „Maus”). Do tego tak elegancko wydane.



Tytuł: Pijak
Data wydania: listopad 2018
ISBN: 9788381106337
Format: 160s. 165x240 mm
Cena: 54,90
Gatunek: obyczajowy
Wyszukaj w: MadBooks.pl
Wyszukaj w: Selkar.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

144
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.