powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (CLXXXIII)
styczeń-luty 2019

Transformers: Chcę je wszystkie!
Ralph Macchio, Bill Mantlo, Jim Salicrup, Frank Springer ‹Transformers. Kolekcja G1 #1: Walka o władzę›
Trochę niespodziewanie wydawnictwo Hachette od nowego roku startuje z nową serią wydawniczą „Transformers – kompletna kolekcja G1”. Sięgając po jej tom pierwszy należy przygotować się na nagły atak wspomnień z dzieciństwa.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Oczywiście wspomnienia z dzieciństwa dotyczą tych, którzy wychowywali się na komiksach TM-Semic i to wydawanych w pierwszej połowie lat 90. To właśnie wtedy do Polski zawitały pierwsze komiksy poświęcone transformującym się robotom. Za nimi natomiast przyszła fascynacja serialem animowanym, który, wraz z kolegami śledziliśmy w obcojęzycznej telewizji satelitarnej. Nie pomnę teraz jakiej, ale było nam wszystko jedno, ponieważ żadne z nas nie znało zachodniej mowy. Do wspomnień tych powróciłem niemal z marszu, po szybkim przekartkowaniu pierwszego tomu Kolekcji Hachette. Choć nie cała jego zawartość stanowi powtórkę z rozrywki, to jednak oldschoolowy klimat wchłania się przez skórę.
Jak powszechnie wiadomo, cała mitologia Transformers (podobnie, jak G.I.Joe i He-Man) powstała na zlecenie firmy Hasbro, aby zwiększyć sprzedaż produkowanych przez nią zabawek. Ponieważ same Transformersy były czadowym pomysłem, pobudzającym wyobraźnię, wymyślenie im chwytliwej otoczki nie było trudne. Szczęśliwie twórcy na tyle zaangażowali się w projekt, że czytelnicy oszaleli na punkcie robotów, co pozwoliło serii utrzymywać się na rynku przez osiem lat. Okres ten nazywany jest Generation 1 i był publikowany w latach 1983-1991. To właśnie te pozycje zbierze w 80 tomach Kolekcja Hachette.
Z początku jednak Marvel nie był przekonany do tego projektu. Całość miała skończyć się na miniserii zamykającej się w czterech zeszytach. Niestety poza głównymi bohaterami nie jest to specjalnie spójna opowieść. Pierwsza część to praktycznie dokładne zarysowanie historii konfliktu Autobotów i Decepticonów, oraz przybliżenie czytelnikom, w jaki sposób Transformersy znalazły się na Ziemi. Nie jest to jednak przyjemna lektura. Toporne przypisy i rysunki sprawiają odpychające wrażenie. Pamiętam, że nie łykałem tego nawet w młodości, kiedy te same zeszyty publikował TM-Semic. Potem co prawda było nieco lepiej, ale i tak te pierwsze cztery odcinki nie należą do najlepszych. O tym, że twórcom chodziło o przyciągniecie uwagi potencjalnych kupców zabawek, niech świadczy to, że w starcie przybyszów z Cybertrona wmieszano najpopularniejszego superbohatera Marvela, czyli Spider-Mana. I tu pojawia się gratka dla kolekcjonerów, ponieważ nosił on wówczas żyjący kostium, uzyskany w czasach „Tajnych Wojen”, który okazał się symbiontem, a w połączeniu z Eddie’em Brockiem Venomem.
O wiele ciekawiej wypadają za to komiksy premierowe na naszym rynku, które ukazały się w Wielkiej Brytanii, zaraz po zakończeniu publikacji wspomnianej serii. Wyspiarze szybciej łyknęli bakcyla robotów od Amerykanów i by kuć żelazo póki gorące, sami zaprezentowali kilka tomów, nie czekając na inprinty zza Wielkiej Wody. Choć pod względem graficznym mamy do czynienia z równie archaicznym stylem, co wcześniej, to ma on w sobie sporo uroku, przywodząc na myśl klimaty „Kapitana Żbika”. Na szczęście od strony scenariusza jest o wiele lepiej. Zaczynamy rozróżniać poszczególnych bohaterów, którym nadano indywidualne cechy. To właśnie okazało się kluczem do sukcesu Transformers, jako marki, ponieważ poza fajnym wyglądem można było utożsamiać się z bohaterami.
Można się czepiać, że mamy do czynienia z pozycją kombatancką, że wydawca mógł się postarać o lepszą edycję rysunków, ponieważ miejscami są trochę rozmazane, a jednak czytając niniejszy tomik, nie schodził mi banan z twarzy. Jeśli tylko Hachette nie zawali dystrybucji, jak w przypadku Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela i Conana Barbarzyńcy, zbieranie tej serii będzie stanowiło czystą przyjemność. A o tym, że mam do czynienia z rzeczą, która w 100% spełnia swoją rolę, niech świadczy to, że zamarzyłem, by na urodziny ktoś mi sprezentował Oprimusa Prime’a, albo jakiegokolwiek innego Transformersa. A najlepiej wszystkich.



Tytuł: Walka o władzę
Tytuł oryginalny: Power Play
Data wydania: 9 stycznia 2019
Wydawca: Hachette
Format: 232s.
Cena: 14,90
Gatunek: superhero
Wyszukaj w: MadBooks.pl
Wyszukaj w: Selkar.pl
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

160
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.