Spośród dwóch ubiegłorocznych filmów wojennych opowiadających o legendarnym lotniczym Dywizjonie 303 ciekawszy jest ten, który wyreżyserował twórca z Wysp Brytyjskich. Czyli David Blair i jego „303: Bitwa o Anglię” („Hurricane”). Nie zmienia to jednak faktu, że i tak nie spełnia on wszystkich oczekiwań. Ale przynajmniej zaspokaja głód bycia docenionym.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Długo czekaliśmy na film o polskich lotnikach broniących Wielkiej Brytanii podczas drugiej wojny światowej. A kiedy się już doczekaliśmy, w krótkim czasie na ekrany weszły dwa obrazy. Oba powstałe w koprodukcji polsko-brytyjskiej: „Dywizjon 303. Historia prawdziwa” Denisa Delicia oraz „303: Bitwa o Anglię” (w oryginale: „Hurricane”) Davida Blaira. Szkoda jedynie, że żaden z nich nie zbliżył się nawet poziomem do powstałego już prawie dwie dekady temu „Ciemnoniebieskiego świata” Jana Svěráka, który opowiada dokładnie o tym samym wydarzeniu, tyle że z czeskiej perspektywy. Z drugiej strony cieszmy jednak się, że w ogóle są i że ani nie przekłamują faktów historycznych, ani nie obrażają inteligencji widza. Blair – rzemieślnik z trzydziestoletnim doświadczeniem (głównie telewizyjnym) – nakręcił obraz, jakiego należało się po takim reżyserze spodziewać. Bez szczególnego polotu i ekstrawagancji (na to zresztą i tak nie pozwalał budżet), ale odnoszący się z sympatią do zbiorowego polskiego bohatera i – co najważniejsze – oddający zasługi naszym lotnikom. Choć na szczegółowy wykład historyczny też nie ma co liczyć. To raczej streszczenie najważniejszych wydarzeń z lat 1940-1945; im bliżej końca wojny, tym bardziej powierzchowne. Na szczęście wyeksponowane zostały w nim postaci, o których istnieniu wiedzieć powinien każdy Polak i każdy Brytyjczyk. O kogo chodzi? O dowódców Dywizjonu 303: Jana Zumbacha (w którego wcielił się Walijczyk Iwan Rheon, znany z „Gry o tron”) i Witolda Urbanowicza (jego z kolei zagrał Marcin Dorociński ). Film Blaira nie imponuje, niestety, scenami batalistycznymi. We wcale nie tak licznych, jak można było się spodziewać (w końcu temat do czegoś zobowiązywał!), pojedynkach powietrznych z Niemcami rzucają się w oczy efekty komputerowe. Brakuje im też napięcia, dzięki któremu widz poczułby się wciśnięty w fotel – obojętnie czy kinowy, czy we własnym domu. Nie zachwyca również wątek miłosny, ale przynajmniej możemy dzięki niemu podziwiać na ekranie piękną Stefanie Martini w roli pracującej w obsłudze naziemnej Dywizjonu 303 Phyllis Lambert. I nawet jeżeli „Hurricane” nie jest arcydziełem, to i tak spełnia swoje podstawowe zadanie – Brytyjczykom przypomina o polskim wkładzie w ich zwycięstwo nad Niemcami, Polakom natomiast sprawia przyjemność z faktu bycia docenionym. Co ciekawe, to – pomijając bliźniaczy „Dywizjon 303. Historia prawdziwa” – kolejny nakręcony w ubiegłym roku na Wyspach obraz nawiązujący do historii Polski w czasie drugiej wojny światowej. I na dodatek, pomimo ułomności, dużo lepszy od opowiadającego o zbrodni katyńskiej „Ostatniego świadka”. Cóż, na rodzimy „Ciemnoniebieski świat” będziemy musieli jeszcze poczekać.
Tytuł: 303. Bitwa o Anglię Tytuł oryginalny: Hurricane Data premiery: 17 grudnia 2018 Rok produkcji: 2018 Kraj produkcji: Polska, Wielka Brytania Czas trwania: 103 min Gatunek: dramat, wojenny EAN: 5906190326027 Ekstrakt: 60% |