powrót; do indeksunastwpna strona

nr 4 (CLXXXVI)
maj 2019

Z filmu wyjęte: Zwrotów nie przyjmujemy. Na ogół.
Zdarzają się sytuacje, gdy konsument jest niegodzien spożytego właśnie posiłku. Dochodzi wówczas do przemocy.
Oczywiście sytuacje, gdy ktoś prosi nas o zwrot połkniętego właśnie jedzenia, trafiają się niezmiernie rzadko i raczej nie dotyczą zwykłych śniadań, obiadów czy kolacji. Na co komu bowiem przeżute już i zmieszane ze śliną jajko, ryba czy truskawka. Wyjątek stanowią dzieci oraz mocno nierozgarnięci dorośli, którzy postanowili zakosztować czegoś, co mogłoby zagrozić ich zdrowiu lub życiu. Jednak nawet i wówczas nikt zbyt stanowczo nie żąda natychmiastowego zwrotu, zadowalając się albo płukaniem żołądka, albo podawaniem środka neutralizującego działanie połkniętego świństwa, albo – w ostateczności – interwencją chirurgiczną, zarezerwowaną głównie dla smakoszy tłuczonego szkła, sprężyn i żyletek. Bo na szlachetne kamienie najczęściej wystarczy poczekać, aż przecisną się przez cały układ trawienny.
Dzisiejszy kadr jednak dowodzi, że desperacja osób żądających zwrotu skonsumowanego dobra sięga na tyle daleko, że do otwarcia jamy ustnej delikwenta używają zestawu ubraniowych wieszaków, zaś po tkwiące już w układzie pokarmowym dobro sięga czyjaś dłoń. I to wcale nie jakoś szczególnie drobna – a pulchna, należąca do krzepkiego obywatela.
Film, z którego pochodzi ta scena – notabene nadzwyczaj udanie zrobiona – to „Trup w każdej szafie”, czeska komedia z 1970 roku. Wyreżyserował ją Oldřich Lipský, spod ręki którego kilka lat później wyszła przeurocza „Adela jeszcze nie jadła kolacji” oraz świetna, oparta na prozie Verne′a, „Tajemnica zamku w Karpatach”. Niestety, w przeciwieństwie do tych filmów „Trup…” trąci dziś już myszką, co naturalnie nie znaczy, że nie potrafi chwilami ubawić do łez. Jego bohaterem jest niezbyt rozgarnięty nauczyciel (w tej roli Lubomír Lipský, brat reżysera), który przypadkiem staje się centrum rozgrywki między dwoma gangami – z Michiga i San Bonica (bo cała rzecz dzieje się w fikcyjnej Boznanii). Gra zaś toczy się o czek na milion dolarów, który trafił do rąk nauczyciela zupełnie przypadkowo – gdy jego pierwotny właściciel wyzionął ducha dosłownie na progu mieszkania bohatera. Odtąd co i rusz zjawia się w mieszkaniu jakiś nowy gość, i od czasu do czasu już go nie opuszcza zlikwidowany przez konkurencję, zaś nauczyciel – ku zgrozie właścicielki domu, komisarza policji oraz tymczasowej ukochanej – co otworzy drzwi do innego pomieszczenia, czy nawet do mebla, to wypada na niego trup.
Dlaczego kochanka była tymczasowa? Czemu bohater połknął czek? Jak udała się ekstrakcja? Warto przekonać się samemu, bo film, nawet jeśli nie jakoś przesadnie wybitny, potrafi poprawić humor.
powrót; do indeksunastwpna strona

36
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.