Mijają kolejne lata, a jedna rzecz pozostaje niezmienna – Skandynawia każdego roku zalewa nas mnóstwem doskonałych rockowych i jazzowych płyt. Świetnie radzą sobie zarówno zespoły wiekowe i uznane, jak i początkujące. Duński sekstet Grusom zalicza się do tych drugich. Wszak w sierpniu ubiegłego roku wydał dopiero drugą pełnowymiarową płytę, którą zatytułował odkrywczo… „II”.  |  | ‹II›
|
Przed dwoma dniami zachwycałem się w tym miejscu albumem kopenhaskiej formacji Værket „ Young Again”. To doskonałe i nadzwyczaj dojrzałe dzieło ujrzało światło dzienne 25 sierpnia ubiegłego roku; sześć dni później do sprzedaży trafiła inna, nie mniej fascynująca płyta, sygnowana przez zespół o nazwie Grusom. Ta zbieżność czasowa była zapewne całkowicie przypadkowa, ale kilka innych podobieństw daje wiele do myślenia. Obie grupy pochodzą z Danii. Obie są sekstetami tworzonymi przez artystów młodych wiekiem. Twórczość obu jest mocno zakorzeniona w rockowej tradycji lat 70. XX wieku. Wreszcie w obu przypadkach mamy do czynienia z drugimi pełnowymiarowymi wydawnictwami w ich karierze. Ach! i nie można zapomnieć o najważniejszym: oba krążki przyprawiają o ciarki na plecach. Jest też jednak pewna zasadnicza różnica: o ile dokonania Værket krążą wokół progresu wymieszanego z heavy metalem i folkiem, o tyle panowie z Grusom pozostają wierni stonerowi podrasowanemu hard rockiem, bluesem i psychodelią. Svendborg to – jak na warunki duńskie – całkiem spore, bo prawie trzydziestotysięczne, miasto położone na południu Fionii, trzeciej pod względem wielkości wyspy królestwa. Tam właśnie na początku dekady czwórka młodych muzyków – wokalista Nicolaj Hoffmann Jul, gitarzysta Dennis Warburg, klawiszowiec Peter Pørtner i bębniarz Jakob Kaae – założyło zespół specjalizujący się w graniu utworów pochodzących z repertuaru The Doors. I chociaż z czasem nastąpiła dość zasadnicza ewolucja stylu, związana głównie z wypracowaniem oryginalnego repertuaru, miłość do muzyki sprzed paru dekad pozostała. Słychać to było wyraźnie na wydanej własnym sumptem w październiku 2014 roku demonstracyjnej EP-ce „DIY Demo”, na której pojawił się w składzie Grusom drugi gitarzysta Thomas Ulrik. Stylistycznie było tam wprawdzie więcej atmosferycznego metalu niż nawiązań do utworów formacji Jima Morrisona, ale w warstwie wokalnej Nicolaj wciąż pozostawał wierny swojemu idolowi. Rozesłana do wielu europejskich niezależnych wytwórni płytka spotkała się z zainteresowaniem decydentów z Kozmik Artefactz. Może zadecydowała o tym bliskość geograficzna. Firma ma bowiem siedzibę w miasteczku Mölln, które leży na południu Szlezwiku-Holsztynu, a więc niemieckiego landu sąsiadującego z Danią. Najważniejsze jednak, że muzyka Grusom przypadła do gustu szefostwu firmy, dzięki czemu w lipcu 2015 roku ukazała się debiutancka płyta Skandynawów zatytułowana po prostu „Grusom”. Przy okazji pracy nad nią ostatecznie wykrystalizował się skład grupy, który dopełnił basista Søren Olesen. Album, choć jeszcze dość surowy, spotkał się z pozytywnym przyjęciem i zyskał przychylne oceny krytyków. Mimo to zespół nie zdecydował się pójść od razu za ciosem i na kolejne wydawnictwo trzeba było czekać aż trzy lata – do sierpnia ubiegłego roku. Ale zdecydowanie warto było uzbroić się w cierpliwość! Album „II” zarejestrowany został w tym samym zestawieniu personalnym i wydany przez tę samą firmę. Od czasu publikacji „Grusom” sekstet jednak pod każdym względem dojrzał, dzięki czemu jego druga płyta bije na głowę i tak przecież udany bardzo udany debiut. Niemożliwe? Przekonajcie się sami. Płytę otwiera z jednej strony przebojowy, z drugiej natomiast mocno wbijający się w serce i umysł „Beyond This Land”. Ten nieco ponad czterominutowy utwór to kwintesencja stylu Grusom: począwszy od „kwasowych” organów, poprzez przesterowaną stonerową gitarę, aż po motoryczną, hardrockową sekcję rytmiczną. Nie można też oczywiście zapomnieć o nostalgicznym, bluesowo-psychodelicznym głosie wokalisty, który potrafi zaśpiewać z taką siłą, że mury kruszeją. Ale to, że potrafi, nie oznacza automatycznie, że zawsze tak właśnie robi. W każdym razie trudno byłoby sobie wyobrazić lepszą introdukcję do tej czterdziestominutowej opowieści. Jeśli chodzi o potencjał komercyjny, drugi w kolejności „Peace of Mind” w niczym nie ustępuje „Beyond This Land” – różni się zaś głównie tym, że więcej jest w nim smutku i nostalgii. Uwagę przykuwa natomiast piękna partia solowa gitary, w tle której słychać nie mniej subtelne i wrażliwe brzmienia organów. I to kolejny charakterystyczny rys twórczości Grusom, którzy nadzwyczaj umiejętnie łączą piękną z energią, harmonię z młodzieńczą zuchwałością. Najdłuższy w całym zestawie „Skeletons” porusza się na pograniczu hard rocka i bluesa, eksponując zarówno gitary (które wyprawiają się w rejony… Bliskiego Wschodu), jak i organy. Bywa że soliści intensywnie ze sobą dialogują, wszystko odbywa się zaś w szybkim tempie narzucanym reszcie zespołu przez Sørena Olesena oraz Jakoba Kaaego. Dopiero w zakończeniu Skandynawowie zwalniają tempo, by przygotować słuchaczy na jedyny numer zaśpiewany po duńsku, czyli „Vågn Op”. To jeden z najpiękniejszych fragmentów płyty. Balladowy, hipnotyzujący, wzruszający, o idealnie dramaturgicznie rozstawionej konstrukcji. „Embers” z kolei zachwyca jeszcze czym innym – zwiewnymi, chociaż niepozbawionymi mocy i rozmachu pasażami gitar. Jeżeli jesteście w stanie wyobrazić sobie klasyczne kompozycje Wishbone Ash zagrane na modłę stonerową – to jest to właśnie to! Hardrockowe tempo oraz przesterowane gitary i hammondowskie organy podkreślają jeszcze emocjonalność artystycznego przekazu Duńczyków. W „Dead End Valley” sekstet wyhamowuje, większy nacisk kładąc na bluesowe harmonie i psychodeliczny nastrój, co nie oznacza jednak, że Dennis Warburg, Thomas Ulrik i Peter Pørtner udają się na zieloną trawkę. Tym bardziej że im bliżej końca, tym bardziej angażują się emocjonalnie. Tak jak „Beyond This Land” był idealnym początkiem album, tak „Cursed from Birth” jest jego optymalnym zwieńczeniem. To kolejna stonerowo-bluesowa, okraszona nostalgiczną partią gitary ballada z gatunku sierdceszczypatielnych. Zabieg ten miał zapewne na celu wzruszające pożegnanie ze słuchaczami – by tęsknili i jak najczęściej do płyty tej wracali. Czy będą? Jeśli wysłuchają raz – od początku do końca, bez wyrywania poszczególnych utworów z kontekstu – nie mam wątpliwości, że tak! Skład: Nicolaj Hoffmann Jul – śpiew Dennis Warburg – gitara elektryczna Thomas Ulrik – gitara elektryczna Peter Pørtner – organy Søren Olesen – gitara basowa Jakob Kaae – perkusja
Tytuł: II Wykonawca / Kompozytor: GrusomData wydania: 31 sierpnia 2018 Nośnik: CD Czas trwania: 41:17 Gatunek: blues, metal, rock W składzie Utwory CD1 1) Beyond This Land: 04:15 2) Peace of Mind: 05:33 3) Skeletons: 07:57 4) Vågn Op: 05:27 5) Embers: 06:29 6) Dead End Valley: 05:53 7) Cursed from Birth: 05:42 Ekstrakt: 90% |