Spośród wszystkich dostępnych dodatków do „Terraformacji Marsa”, „Wenus” prezentuje się chyba najmniej zajmująco – zarówno tematycznie, jak i mechanicznie.  |  | ‹Terraformacja Marsa: Wenus›
|
W niewielkim pudełku znajdziemy nową planszę przedstawiającą fragment Wenus (wraz ze wskaźnikiem terraformacji tej planety oraz miejscami na unoszące się na orbicie lub w górnych warstwach atmosfery miasta), obowiązkowe nowe karty projektów oraz korporacji oraz instrukcję opisującą kilka nowych zasad związanych z tym dodatkiem. Jak to przedstawia się jednak w praktyce? Nieco gorzej, niż moglibyśmy się spodziewać. Biorąc pod uwagę liczbę podstawowych kart z samej „Terraformacji”, dodatkowe projekty z „Wenus” mogą się łatwo zagubić w ogromnej, bo liczącej już kilkaset pozycji, talii. Co za tym idzie, mechanika związana z terraformowaniem drugiej planety oraz konstruowaniem nowych, związanych z nią zasobów może nie przynieść nam zbyt wielu korzyści. Nawet pomimo wprowadzenia mechaniki, zgodnie z którą pod koniec każdego pokolenia (rundy) pierwszy gracz przesuwa jeden ze znaczników terraformacji do przodu, gra z „Wenus” potrafi się niemiłosiernie dłużyć. Zagubiła się gdzieś przyjemna i wymagająca dynamika wersji podstawowej. Nie przekreślałbym tego dodatku całkowicie: w połączeniu z „Preludium” czy „Koloniami” potrafi działać całkiem sprawnie. Niemniej jednak jako jedyne urozmaicenie wersji podstawowej pozostawia po sobie mieszane uczucia.
Tytuł: Terraformacja Marsa: Wenus Data produkcji: 2018 Info: 1-5 osób; od 12 lat Ekstrakt: 50% |