„Nomen Omen” zapowiada się jako interesująca seria fantasy adresowana do młodzieży. Magia, mitologia, prastare istoty i tajemnica to główne wyznaczniki pierwszej odsłony tej opowieści. A wszystko to podane w przepięknej oprawie graficznej.  |  | ‹Nomen Omen #1: Całkowite zaćmienie serca›
|
Becky, czyli Rebeccę Kumar, poznajemy w dzień jej dwudziestych pierwszych urodzin. Wraz z przyjaciółmi bawi się jednym z nowojorskich barów. Są życzenia, jest tort z jednorożcem i jest dobra zabawa wśród przyjaciół. Wszystko jednak zmienia się diametralnie w jednej chwili. Gdy Becky wychodzi do toalety, napada na nią jakaś tajemnicza istota i… wyrywa jej z piersi serce. I choć w tym momencie dziewczyna powinna umrzeć, tak się nie dzieje. Wręcz przeciwnie, rozpoczyna się nowe, tyleż ekscytujące, co niebezpieczne życie. Życie w świecie przesiąkniętym magią i mitami w otoczeniu prastarych istot i bóstw. O samej Becky na razie wiemy niewiele. W krótkim prologu poznajemy dziwną historię, jaka przed laty przydarzyła się dwadzieścia jeden lat wcześniej jej matce oraz jej partnerce. Dowiadujemy się również, że niedawno dziewczyna brała udział w wypadku, w którym powinna zginąć, a jednak przeżyła. Tyle szczęścia nie miał niestety jej towarzysz. W świetle tych informacji fakt, że dziewczyna żyje, choć została pozbawiona serca, staje się nieco bardziej zrozumiały. Dosyć oczywiste jest także to, że od tego momentu Becky zaczyna funkcjonować na pograniczu dwóch światów. Tego realnego, w jakim żyła dotąd i tego przepełnionego magią oraz mitycznymi opowieściami. Oprowadza ją po nim tajemniczy mężczyzna. Pierwszy tom nowej serii „Nomen Omen” trudno jednoznacznie ocenić Z jednej strony wydaje się być kolejną opowieścią fantasy adresowaną do młodzieży. Znajdziemy w nim znajome elementy i schematy. Z drugiej jednak strony, można mieć nadzieję, że autorzy zaproszą nas jednak w interesującą podróż po świecie magii. Rytm narracji, pieczołowitość w konstruowaniu postaci oraz ciekawe tło historii pozwalają z optymizmem czekać na rozwój wypadków. No i przede wszystkim – warstwa graficzna. Rysunki Jacopo Camagniego oraz sekwencje malowane przez Fabio Manciniego są po prostu piękne. Elegancka kreska, nieco mangowa stylistyka i dbałość o szczegóły sprawiają, że komiks ogląda się z przyjemnością. Decyzja o tym, by główna narracja została przedstawiona w czerni i bieli, to strzał w dziesiątkę. Po pierwsze jest to uzasadnione pewną przypadłością głównej bohaterki, po drugie pozwala rysownikowi na ciekawe posługiwanie się kolorami w niektórych – wynikających w rozwoju akcji – sytuacjach. Kiedy już kolor w tej opowieści się pojawia, to zawsze jest to spektakularne. Historia o Becky i jej przyjaciołach może dostarczyć wielu emocji. Wprawdzie początkowo wygląda to wszystko dość schematycznie, ale jest tu sporo powodów do optymizmu. Ciekawe tło historii, intrygujące sylwetki bohaterów i ich podejście do życia zapowiadają interesującą historię. Zderzenie nowoczesnego świata, reprezentowanego przez młode pokolenie nowojorczyków, żyjących w świecie wirtualnym, ze światem magii i mitów może rozwinąć się w pasjonującą narrację. Z jednej strony konsumpcjonistycznie nastawiona młodzież, dla której bardziej prawdziwa od rzeczywistości widzianej za oknem, jest ta obserwowana na ekranach smartfonów, z drugiej zaś - pradawne istoty wywodzące się ze świata legend i mitów. Być może nie jest to pierwsza próba ukazania takiego zderzenia, ale jednak warto sprawdzić co z tego wyniknie w tym przypadku.
Tytuł: Nomen Omen #1: Całkowite zaćmienie serca Data wydania: 27 marca 2019 ISBN: 978-83-8110-782-2 Format: 98s. 170x260 mm Cena: 40,00 Gatunek: fantasy Ekstrakt: 80% |