Na prośbę jednego z komcionautów – opis kadru przedstawiającego niebezpieczeństwa zbyt dosłownie traktowanej statystyki. Co prawda jeszcze zabawniejsza jest scena z książki „Poniedziałek, którego nie było”, gdzie bohaterowie spotykają pięć setnych słonia przypadającego na kilometr kwadratowy.  | |
Jak wiadomo, ze statystyki wynika, że kiedy idę na spacer z psem, to każde z nas ma średnio po trzy nogi. Papcio Chmiel twórczo rozwinął tę ideę: jednej z ksiąg „Tytusa” bohaterowie w korytarzach pod ziemią spotykają człekokształtne kryształy – potomków kontynentu nieco podobnego do Atlantydy. Jeden z nich opowiada o tym, jak wyglądało życie w tym miodem i mlekiem płynącym świecie. Dla podkreślenia zamożności mieszkańców wszystkie dobra materialne zostały upchnięte w jednym pomieszczeniu, co wygląda dość groteskowo. W czasach, kiedy komiks miał premierę, posiadanie dwóch telewizorów brzmiało tak niewiarygodnie, że aż absurdalnie (pytanie do Radia Erewań: Czy rodzina może mieć dwa garaże? Odpowiedź: Tak, ale mieszkać może tylko w jednym). Na obrazku widzimy polskie symbole dobrobytu z lat 80.: przede wszystkim wielki udziec na talerzu i butelkę wina, albo może szampana, obok. Samochód typu kabriolet, trzy telewizory oraz sprzęt nagłaśniający.. aha, i jeszcze coś, co wygląda na radio tranzystorowe: mam na myśli to nieduże, żółte pudełko na masce auta. Dwanaście i pół fortepianu nie zmieściłoby się na obrazku, za to jeden fortepian, jukka, kryształowy wazon i obraz w złoconej ramie dopełniają wyglądu salonu. Szykiem i szpanem była w tamtych czasach również tapeta we wzorki, jednak przy kadrze tych rozmiarów zatarłaby ona pozostałe obiekty. |