Sala operacyjna kojarzy się z odizolowanym, sterylnym pomieszczeniem, gdzie grupa lekarzy stara się uratować życie pacjenta. Niewielu z nas jest w stanie wyobrazić sobie sytuację, w której chory operowany jest bez znieczulenia, medyk ma na sobie brudny kitel, a całości zabiegu przygląda się zaciekawiona publiczność. Lindsey Fitzharris w swojej książce „Rzeźnicy i lekarze” zabiera nas w podróż do czasów, w których łatwiej przeżyć było na polu bitwy niż w szpitalu.  | ‹Rzeźnicy i lekarze›
|
Współczesna medycyna osiągnęła poziom niewyobrażalny dla lekarzy z XIX wieku. Przeszczepy serca, ratowanie nienarodzonych dzieci lub operacje na mózgu wydawały się czymś nieosiągalnym. W dawnych czasach umieralność w przypadku zwykłej rany była bardzo wysoka, ropa stanowiła normalny element procesu gojenia – a nawet była określana jako „chwalebna”. Większość zakażeń prowadziła do zgonu, ewentualnie do utraty jednej z kończyn. Powszechnym widokiem na ulicy były kobiety, mężczyźni i dzieci pozbawione ręki lub nogi. Wszelkiego rodzaju złamania nie kończyły się dobrze i dochodziło do zaognienia ran lub gangreny. Szpitale zamiast domami zdrowia nazywane były domami śmierci. Jeżeli ktoś posiadał wystarczające środki finansowe, decydował się na leczenie domowe zamiast pobytu w szpitalu, który jak łatwo się domyślić – również był płatny. W książce Lindsey Fitzharris zabiera nas do okresu, w którym lekarz był bezradny wobec większości chorób. Wszelkiego rodzaju amputacje odbywały się bez zastosowania środków przeciwbólowych, bez zachowania jakichkolwiek zasad higieny i często przed liczną publicznością, która obserwowała każdy ruch operującego. Sam zawód chirurga nie kojarzył się dobrze i nie należał do specjalnie szanowanych. Chirurg przede wszystkim musiał być silny, a do tego szybki, aby pacjent nie umarł z upływu krwi. Historia odpowiedziana przez autorkę skupia się na wielkich zmianach jakie zaszły w medycynie i chirurgii w XIX wieku. Pierwsze użycie eteru przez Roberta Listona, które sprawiło, że od tej pory pacjent nie tracił przytomności z bólu, a chirurg nie musiał się już tak spieszyć podczas wykonywania zabiegu. Niezwykle istotne badania Josepha Listera, mające na celu zlikwidowanie zakażeń szpitalnych, tzw. wielkiej czwórki: róży, posocznicy, gangreny szpitalnej oraz ropnicy. Próby przekonania kolejnych grup do tego, że badania za pomocą mikroskopu mogą pomóc w dokonaniu ważnych odkryć, a mycie rąk oraz oczyszczanie narzędzi chirurgicznych ma kluczowe znaczenie dla dobrego przebiegu gojenia. „Rzeźnicy i chirurdzy” to książka napisana w sposób naprawdę przystępny i posiadająca imponującą bibliografię, która prowadzi nas do kolejnych, bardzo ciekawych pozycji na temat chirurgii w XIX wieku. Autorka opowiedziała historię Josepha Listera w sposób porywający, dzięki czemu w bardzo łatwo przyswajamy wiedzę na temat kluczowych postaci z historii medycyny, przebiegu niektórych chorób oraz dawnych metod leczenia. Zawarte w książce opisy dziwnych medycznych przypadków oraz anegdoty sprawiają, że czyta się ją bardzo szybko i z przyjemnością. Oczywiście bardziej wrażliwe osoby mogą być lekko przerażone opisami zabiegów lub faktem, że prosto z sekcji zwłok udawano się na salę porodową bez umycia rąk, jednak warto przebrnąć przez te momenty w celu pełnego zrozumienia, jak wielkie zmiany zaszły w medycynie w ciągu niecałych dwustu lat.
Tytuł: Rzeźnicy i lekarze Tytuł oryginalny: The Butchering Art Data wydania: 5 września 2018 ISBN: 978-83-240-3754-4 Format: 320s. 144×205mm Cena: 39,90 Gatunek: historyczna, non-fiction, podręcznik / popularnonaukowa |