Od czasu „Wiecznej wojny” mam słabość do kreski Marvano. I nawet jeśli w przypadku „Bonneville” nie mamy do czynienia z tak niesamowitym owocem współpracy Marka van Oppena z Joem Haldemanem, to album ten jak najbardziej warto przeczytać. Nie tylko ze względu na rysunki Marvano.  |  | ‹Bonneville›
|
Ale tak naprawdę to porównywanie „Bonneville” z „Wieczną wojną” mija się z celem. To są dwie różne historie opowiedziane na zupełnie inne sposoby. „Wieczna wojna” to niezwykle realistyczna opowieść o wojnie wietnamskiej ubrana w szaty s-f. „Bonneville” to rzecz o Małej Krewetce, dziewczynce, której życie jest pretekstem do opowieści o zmaganiach o tytuł najszybszego pojazdu rozgrywających się na Bonneville Salt Flats, czyli Słonych Równinach Bonneville. Miejsce jest równie ciekawe, jak same zmagania. Zlokalizowane są w stanie Utah, na pozostałości po wielkim słonym jeziorze, które dziesięć tysięcy lat temu zaczęło odparowywać i zostały po nim gigantyczne ilości soli. W porze suchej sól ta tworzy na olbrzymiej przestrzeni powierzchnię twardą jak beton i równą jak stół. Idealne miejsce do bicia rekordów prędkości. Zabawa w wyścigi zaczęły się jeszcze na początku lat trzydziestych ubiegłego wieku, ale my, wraz z Małą Krewetką, zjawiamy się tam w 1959, by od tego momentu obserwować zmagania z demonem prędkości. Zaczynamy od wujka Joe, Athola Grahama i młodego Ottona. Z części z demobilu (zbiorniki od B-29, silniki z P-38 Lightning, obudowa kabiny z P-51 Mustang) zbudowali „City of Salt Lake” i osiągnęli na nim prędkość 344 mil na godzinę (553 km/h). Potem pojawiają się kolejni, głównie Amerykanie, ale trafiają się także Brytyjczycy i inne narodowości. Wszyscy to postaci historyczne. Ich wyczyny komentuje Mała Krewetka, opisując przy okazji technikalia ich pojazdów. A obraz samych pojazdów to już dzieło Marvano. Kto wie, może to był główny powód do stworzenia tego komiksu? Warto zwrócić uwagę, że „Bonneville” nie jest w 100% klasycznym komiksem. Praktycznie nie ma tu dialogowych dymków. Plansze skomponowane w stylu Marvano są uzupełnione umieszczonymi w ramkach wspomnieniami Małej Krewetki. Ważną informacją, która być może nie jest powszechnie znana, to fakt, że wszystkie te pojazdy budowane były samodzielnie przez pasjonatów, bez praktycznie żadnego zaplecza w postaci wielkich firm samochodowych. Tę perspektywę domorosłych mechaników można też odnaleźć w filmie „Prawdziwa historia” z Anthonym Hopkinsem w roli głównej. Co ciekawe - Herbert James „Burt” Munro, bohater odtwarzany przez Hopkinsa, swój rekord bił właśnie w Bonneville w roku 1967, czyli w czasie gdy „pojawiała się” tam Mała Krewetka. Z tą małą różnicą, że on bił rekord na motocyklu. Opowieści o zmaganiach z demonami prędkości Marvano przeplata najważniejszymi wydarzeniami ówczesnego świata. Jest kryzys kubański i związana z nim psychoza strachu przed atakiem jądrowym, lot Gagarina, zamach na Kennedy’ego. Czy rzeczywiście takimi sprawami żyły amerykańskie nastolatki w latach sześćdziesiątych? Wątpię. Myślę, że Marvano w ten sposób chciał pomóc czytelnikowi lepiej zrozumieć i wczuć się w tamte czasy. W sumie trudno jest powiedzieć, kto jest głównym bohaterem „Bonneville”. Mała fanka bicia rekordów prędkości, kierowcy czy… ich niesamowite pojazdy? Pewnie wszyscy po trochu.
Tytuł: Bonneville Data wydania: 23 maja 2019 ISBN: 9788328142541 Format: 112s. 216x285mm Cena: 69,99 Gatunek: historyczny, sensacja Ekstrakt: 70% |