powrót; do indeksunastwpna strona

nr 6 (CLXXXVIII)
lipiec-sierpień 2019

Z filmu wyjęte: Czy małe dziewczynki lubią krew?
Pytanie w sumie jest retoryczne, jeśli spojrzeć na załączony kadr. Nie muszę chyba przy tym mówić, że nie pochodzi on z amerykańskiego filmu…
Otóż tak, niektóre z dziewczynek najwyraźniej nie mają nic przeciwko krwi, i to nawet jej hektolitrom. Zawsze przecież można w niej z radością potupać, najlepiej w takt ulubionej piosenki. Oczywiście wszystko jest tak naprawdę mocno umowne i obliczone głównie na rozruszanie widza, na co dzień karmionego papką nudnych romansów, sztampowych strzelanin i fabuł bez polotu. W takich prześmiewczych zabawach konwencją celują Japończycy, potrafiący niekiedy budować historie z zupełnie zdumiewających elementów.
Tak jest też z filmem, z którego pochodzi dzisiejszy kadr – „Zabawmy się w piekle”. To produkcja japońska z 2013 roku, bynajmniej nie będąca horrorem – czy to kręconym na serio, czy komediowym. W rzeczywistości jest to surrealistyczne kino gangsterskie w reżyserii Siona Sono, twórcy, który ma na swoim koncie szereg kompletnie zwariowanych filmów, że wymienię tylko „Krąg samobójców” (seryjne samobójstwa, wliczając w to skok 54 trzymających się za ręce uczennic pod pociąg metra), „Strange Circus” (molestowana w dzieciństwie córka zaczyna uważać, że jest własną matką, przy czym matka z kolei zaczyna uważać, że jest własną córką), „Ekusute” (kolejne kobiety giną zaduszone własnymi włosami wkrótce po wizycie u fryzjera) czy „Riaru onigokko” (pokręcona jazda bez trzymanki, rozpoczęta dekapitacją wycieczki licealistek przez morderczy wiatr).
Na tle świeższych produkcji – mocno kiczowatego, pretensjonalnego „Antyporno” czy krwistej komedii „Tokyo Vampire Hotel” – „Zabawmy się w piekle” wygląda wręcz niewinnie i „normalnie”. Akcja w filmie biegnie dwutorowo. Pierwszy wątek to dzieje grupki przyjaciół z liceum, którzy poprzysięgli sobie zrobić doskonały film i łażą z kamerami po mieście, najpierw filmując własne obrzucanie się jajami, a potem trafiając na bijatykę gangu, kiedy to poznają chłopaka pragnącego być nowym Bruce’em Lee. Kłopot w tym, że przez kolejnych dziesięć lat nie posunęli się w swoich marzeniach ani krok do przodu. Drugi wątek to dzieje 8-letniej dziewczynki, obiecującej dziecięcej aktorki, której rozpada się tak rodzina, jak i spodziewana kariera. Tatuś bowiem prowadzi gang, a mamusia ląduje w więzieniu – bo gdy zabójcy z innego gangu przyszli sprzątnąć małżonka, kobieta tylko mocniej ścisnęła trzymany w dłoni kuchenny nóż i zabrała się do ich szlachtowania, ostatniego dopadając po pościgu osiedlowymi uliczkami. Co notabene nie pozwoliło uznać całej awantury za obronę konieczną. W tym czasie córeczka właśnie wróciła do domu, trafiając na jezioro krwi… Dziesięć lat później drogi filmowców oraz gangstera z dorosłą już, niepokorną córką, przecinają się w sposób zupełnie nieoczekiwany…
W ramach załącznika proponuję zamieszczoną w filmie reklamę pasty do zębów. Zna ją praktycznie każdy z bohaterów, a co poniektórzy – wliczając w to gangsterów – nawet od czasu do czasu nucą sobie jej melodię. W końcu to reklama, w której zagrała córeczka szefa. Warto zwrócić uwagę na kawałek z tupaniem, bowiem to właśnie on zostaje powtórzony w scenie z rozlewiskiem krwi:
powrót; do indeksunastwpna strona

95
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.