„X-men: Mroczna Phoenix” nie jest tak złym filmem, jak fama głosi. Ale specjalnie dobrym także niestety nie jest. Ma też ogromnego pecha wchodzić do kin po bombastycznym finale cyklu o Avengersach.  |  | ‹X-Men: Mroczna Phoenix›
|
Pamiętacie jeszcze czasy, w których uważano X-menów za najlepszy filmowy cykl superbohaterski? Przebijający kiełkujący wówczas Marvel Cinematic Universe czy DC? Zdecydował o tym bardzo dobry odbiór „X-men” (2000), a zwłaszcza wysoce ocenionego „X-men 2” (2003). Słabsze opinie o kolejnych częściach „Ostatni bastion” (2006) i „X-men Geneza: Wolverine” (2009) zostały zrekompensowane przez udaną próbę odmłodzenia bohaterów w prequelu „Pierwsza klasa” (2011), w którym charyzmatycznych antagonistów Profesora Xaviera i Magneto, odtwarzanych przez znakomitych Patricka Stewarta i Iana McKellena udało się zastąpić również świetnie prezentującymi się Jamesem McAvoyem i Michaelem Fassbenderem. A potem rozgrywająca się w różnych płaszczyznach czasowych „Przeszłość, która nadejdzie” nieźle połączyła obydwa pokolenia. Ale potem Marvel Cinematic Universe rósł w siłę, a „X-meni” złapali zadyszkę. Rozczarował mający być największym wydarzeniem w cyklu „Apocalypse” (2016). Serię ratowały niezłe spin-offy – „Deadpool” (2018) i udane pożegnanie z Wolverinem, czyli „Logan” (2017), ale widać było chyba, że z jednej strony aktorzy są zmęczeni, a z drugiej strony twórcy pogubili się nieco w chronologii swego świata, zaburzonej przez prowadzenie dwóch linii czasowych, przeskoki między nimi i podróże w czasie. I tak dotarliśmy do „Mrocznej Phoenix”, która, dosyć chyba przypadkowo, stała się domykającym rozdziałem cyklu, w oczekiwaniu na zupełnie nowe, zapowiadane na rok 2020 otwarcie. Główną bohaterką filmu stała się oczywiście pojawiająca się po raz pierwszy (w tej linii czasowej, bo wcześniej oczywiście grała ją – aż do dramatycznego końca – Famke Janssen) w „Apocalypse” Jean Grey. Po wojnie z Apocalypse zapanowała sielanka. Mutanci nie tylko są tolerowani, Profesor X spokojnie prowadzi swą szkołę, Magneto uprawia grządki w swej enklawie, ale też nawiązuje się relacja symbiotyczna z władzami ludzkości. Mutanci stają się grupą do zadań specjalnych – a jednym z takich zadań staje się akcja ratowania załogi uszkodzonego promu kosmicznego. W czasie misji zachodzi jednak coś nieoczekiwanego – potężny rozbłysk energii trafia w naszą Jean Grey. Obdarzona potężnymi mocami telepatka ze zdolnościami telekinezy staje się przez to jeszcze potężniejsza. A że przy tym odkrywa kłamstwo w oficjalnej historii swego życia, a na jej moce ma chrapkę grupa istot nie z tej ziemi – sytuacja się oczywiście skomplikuje. Na tle poprzednich części cyklu fabuła wypada jednak dosyć blado. Są oczywiście pewne przebłyski – emocje bohaterów głównie między Profesorem X, Magneto i Beastem a Mystique (w mniejszym stopniu między Cyclopsem i Grey) potrafią jeszcze złapać za serce, nie sposób też nie poczuć lekkiego wzruszenia przy finałowym pojedynku szachowym, ale to wszystko to stosunkowo niewiele jak na dwugodzinny film. Zniknęła gdzieś wyeksploatowana metafora świata X-menów jako symbolu prześladowania mniejszości, w zamian zaoferowano niewiele – nieangażującą historię rodzinną oraz ograny konflikt zaufania. Nie mogę też nie zauważyć, że odtwarzająca rolę Jean Sophie Turner nie jest w stanie dźwignąć filmu. Jest bezbarwna, grająca wciąż tym samym wyrazem twarzy, nieprzekonująca, co w serii mocno opartej na emocjach jest niewybaczalne. Gdzież jej tam do magnetyzmu (sic!) Michaela Fassbendera, Jamesa McAvoya, Hugh Jackmana, czy Jennifer Lawrence, na których barkach oparte były poprzednie filmy. W aktorkę najwyraźniej nie wierzyło też studio – Sophie Turner, mimo tego, że odgrywa rolę tytułowej bohaterki filmu, jest dopiero piąta na liście płac. Filmowi nie służą również nerwowe zmiany i przeróbki w pośpiechu, gdy z jednej strony jakość efektów specjalnych była niezadowalająca, z drugiej reagowano na nie najlepsze opinie po próbnych pokazach. W efekcie zapowiadany finał cyklu okazał się chyba najmniej angażującym i efektownym jego rozdziałem.
Tytuł: X-Men: Mroczna Phoenix Tytuł oryginalny: Dark Phoenix Data premiery: 7 czerwca 2019 Rok produkcji: 2019 Kraj produkcji: USA Ekstrakt: 50% |