Jeśli małe dziewczynki lubiły krew, to istnieje spora szansa, że i po podrośnięciu będą ją lubiły. Tak jak jest w przypadku Mitsuko Muto. W zeszłym odcinku cyklu zaprezentowałem dziewczynkę tupiącą w jeziorze krwi. Dzisiaj – ta sama dziewczynka, z tego samego filmu „Zabawmy się w piekle”, tyle że już pełnoletnia. Jej wspomnienia wyblakły, kariera się nie udała (wszyscy wciąż wspominają reklamę pasty do zębów – bo nic innego do wspominania nie nakręciła), ale gdy dochodzi do realizacji kręconej na żywo krwawej bijatyki dwóch gangów – wyobraźnia dziewczyny rozkwita. Miecz, którym macha na prawo i lewo, rozpruwa brzuchy kolejnym gangsterom, zaś krew tryskająca z ich trzewi… nie jest szkarłatna. Każde siknięcie ma inny kolor, wspólnie zaś tworzą coś w rodzaju tęczy. Ujęcie jest po prostu przeurocze w swej kiczowatości, zwłaszcza że zamiast wnętrza rezydencji, w której rozgrywa się jatka, mamy kwiecistą łąkę. Szczerze polecam seans „Zabawmy się w piekle”, choć i zarazem ostrzegam – to nie jest pierwszy lepszy film gangsterski. Co zresztą powinno być oczywiste po zaprezentowaniu dwóch zwariowanych ujęć… |