Po zrecenzowanym niedawno „Bonneville”, w moje ręce wpadł kolejny komiks oparty na faktach. Tym razem chodzi o rosyjskiego programistę Aleksieja Pażytnowa i kultową grę Tetris.  |  | ‹Tetris›
|
Moje pierwsze spotkanie z Tetrisem miało miejsce gdy przesiadłem się z kultowego C-64 na - nieco mniej kultowy - PC AT. Prostota tej gry urzekła mnie od razu, chociaż najbardziej zapadła mi w pamięci wersja trójwymiarowa, która nazywała się Blockout. Ta ostatnia przyczyniła się zresztą bezpośrednio do kilku oblanych sesji wśród moich kolegów z akademika, co skończyło się klasyczną „repetą”. Wtedy uznałem to za zwykły brak odpowiedzialności, ale lektura powieści graficznej Boksa Browna pokazuje, że sprawy niekoniecznie są takie proste, jakby się na pozór wydawało. Bo, chociaż historia Tetrisa jest sama w sobie fascynująca, to Brown znalazł sposób na uczynienie jej jeszcze bardziej intrygującą, poszerzając perspektywę o psychologiczną stronę tego, czym jest gra dla człowieka. „Tetris” zaczyna się raczej naturalnie: na scenę wkracza Pażytnow i jego przyjaciel, Władimir Pochilko. Obydwaj, będąc pracownikami Radzieckiej Akademii Nauk, zostali wykreowani przez Browna na idealistów. Czy rzeczywiście tacy byli, czy prowadzili filozoficzne rozmowy o wszechświecie i całej reszcie? W każdym razie te pogawędki posłużyły scenarzyście za punkt wyjścia do przemyśleń na temat roli gier w historii naszej cywilizacji. A konkluzja? Jest prosta, trzeba napisać grę komputerową. Ale zanim do tego dojdzie, czytelnik zalicza kolejny przeskok w czasie i przestrzeni – Japonia, końcówka dziewiętnastego wieku. Spotykamy tam niejakiego Fusajirō Yamauchiego, którego pasją były gry karciane nazywane „hanafunda”. Lubił w nie grać, ale jeszcze bardziej lubił je tworzyć, a że miał artystyczną smykałkę, projektował piękne karty, cieszące się uznaniem nabywców. W ten sposób powstała firma… Nintendo. Poznajemy fascynujące losy ekspansji tej japońskiej firmy - aż do wejścia do rynek gier video. To ważne, pamiętając jaki jest tytuł i wiodący temat komiksu. Dlaczego? Główną osią fabuły komiksu jest dysonans poznawczy pomiędzy Rosjanami (nie mającymi bladego pojęcia o zasadach dystrybucji gier i praw z nimi powiązanych z jednej strony oraz przedstawicielami zachodnich firm (próbującymi zgłębić reguły rządzące socjalistycznym procesem wytwórczym) z drugiej strony. Wróćmy na chwilę do Aleksieja Pażytnowa. Zaczynając pracę nad realizacją swoich marzeń, nie ma pojęcia, jakie zamieszanie wywoła w świecie gier. Tym bardziej, że pierwsza wersja Tetrisa - zrealizowana w trybie znakowym, a nie graficznym - wygląda naprawdę skromnie. Ale tutaj właśnie zagrała psychologiczna strona gier komputerowych. Okazało się, że ta prosta łamigłówka wciągnęła kolegów Pażytowa bez reszty. Do tego stopnia, że jeden z kierowników Instytutu kategorycznie zabronił tej rozrywki. Ale było już za późno, wirus Tetrisa „zarażał” kolejne ofiary. A jak dostała się na Zachód? W powszechnej świadomości istnieje przekonanie, że został ukradziony. Nie do końca. Do krajów kapitalistycznych Tetris dostał się przez Węgry, za pełną wiedzą i zgodą jej twórcy. Zamieszanie zrobiło się dopiero wtedy, gdy za sprawę zabrali się przedstawiciele zachodnich firm produkujących i dystrybuujących gry. Problemy komunikacyjne między tymi ostatnimi a radzieckimi urzędnikami, bezwzględna walka firm o prawa, szerokie pole do interpretacji i nadużyć w kwestii praw autorskich – z tego mógłby wyjść film porównywalny z „Jobsem” albo „Social Network”. Oryginalnie prezentuje się strona graficzna komiksu. Tę całkiem realistyczną historię Box Brown opowiedział za pomocą czarno-żółto-białych rysunków, z kreską przypominającą „Dilberta”. Być może dzięki temu czytelnika nie rozprasza warstwa wizualna i może się skupić na wciągającej opowieści o jednej z najbardziej znanych gier komputerowych w historii. Egzemplarz recenzencki komiksu udostępniło wydawnictwo „Marginesy”.
Tytuł: Tetris Data wydania: 29 maja 2019 ISBN: 978-83-66140-75-2 Format: 248s. 152×203mm; oprawa twarda Cena: 39,99 Gatunek: obyczajowy Ekstrakt: 80% |