powrót; do indeksunastwpna strona

nr 6 (CLXXXVIII)
lipiec-sierpień 2019

Tu miejsce na labirynt…: Norwegowie w kosmosie
Jørgen Mathisen’s Instant Light ‹Mayhall’s Object›
17 lipca minęła kolejna – już pięćdziesiąta druga – rocznica śmierci amerykańskiego saksofonisty Johna Coltrane’a, jednego z najwybitniejszych artystów w historii jazzu improwizowanego. Gdy jednak słucha się takich albumów, jak tegoroczny „Mayhall’s Object” zespołu Instant Light Jørgena Mathisena, można odnieść wrażenie, że Coltrane wciąż żyje i ma się wyśmienicie.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Może i zmarł ponad pół wieku temu, ale wciąż jest jedną z najbardziej inspirujących postaci w świecie free jazzu. Albumy takie jak „Blue Train” (1957), „Soultrane” (1958), „Giant Steps” (1960), „Olé Coltrane” (1961), „Africa / Brass” (1961), „Impressions” (1963), „A Love Supreme” (1964), „The Avant-Garde” (1966) czy opublikowany niedawno, ale zawierający nagrania z 1963 roku, „Both Directions at Once: The Lost Album” (2018), są dla wielu współczesnych muzyków z jednej strony niedościgłym wzorem, z drugiej natomiast – drogowskazem, wskazówką, w jaką stronę należy podążyć, aby stworzyć w muzyce coś wartościowego i kreatywnego. Bez Johna Coltrane awangarda jazzowa XXI wieku miałaby zupełnie inny charakter. O czym doskonale wie norweski saksofonista Jørgen Mathisen, który tworząc grupę Instant Light postanowił skorzystać z dyrektyw znajdujących się na płytach legendarnego Amerykanina.
Mathisen nie jest na rynku europejskim (ani tym bardziej skandynawskim) artystą anonimowym; dał się poznać jako muzyk współtworzący grupy Krokofant, Damana, Rune Your Day czy Momentum. Na początku 2008 roku dołączył też do składu The Core, gdzie zastąpił Kjetila Møstera. Stał się tym samym „podwładnym” pianisty Erlenda Slettevolla (znanego z Grand General), któremu po latach odwdzięczył się, zapraszając go do udziału w swoim projekcie. Początki grupy sięgają 2013 roku, kiedy to Jørgen połączył siły z perkusistą Dagiem Erikiem Knedalem Andersenem (kojarzycie go już chociażby z Scheen Jazzorkester czy The Heat Death); jako Instant Light zagrali kilkadziesiąt koncertów, wydali też album zatytułowany „Komodo” (2015). Później jednak ich drogi rozeszły się, by zejść ponownie po trzech latach.
Tym razem jednak Mathisen chciał stworzyć bardziej rozbudowany skład; stąd propozycja złożona Slettevollowi. A skoro lider dobrał sobie do pary drugiego solistę, postanowił także poszerzyć sekcję rytmiczną – tym sposobem szeregi Instant Light zasilił młody kontrabasista Trygve Waldemar Fiske (wspomagający swym talentem między innymi saksofonistkę Hannę Paulsberg, jak również stojący na czele własnego kwartetu Waldemar 4). W tym zestawieniu w maju 2018 roku Norwegowie weszli do studia Athletic w Halden i zarejestrowali materiał, który osiem miesięcy później ukazał się na – sygnowanym przez lizbońską wytwórnię Clean Feed – krążku „Mayhall’s Object”. Zawarta na nim muzyka to fascynująca podróż w lata 60. XX wieku, kiedy to jazz modalny i hard bop mieszały się z free jazzem, a wielkimi gwiazdami show-biznesu byli John Coltrane (którego można chyba, bez posądzeń o przesadę, uznać za ojca chrzestnego Instant Light), Ornette Coleman i Albert Ayler.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
„Mayhall’s Object” to specyficzny concept-album, poświęcony tematyce kosmicznej, o czym świadczą tytuły poszczególnych kompozycji, pod którymi jako autor podpisany jest Jørgen Mathisen. Możemy się domyślać, że to on nakreślił główne założenia utworów, ale jednocześnie dał swym kolegom sporo wolności i miejsca na improwizację, z czego oni – zwłaszcza zaś Erlend Slettevoll – skwapliwie skorzystali. Płytę otwiera numer tytułowy, który z miejsca definiuje całe wydawnictwo. Duch Coltrane’a unosi się bowiem nie tylko nad nim, ale nad całą płytą. W przypadku „Mayhall’s Object” mamy do czynienia z nastrojowym i stonowanym free jazzem, niekiedy wręcz romantycznym. Dbają o to głównie Erlend i Jørgen, których partie solowe, a następnie finałowy dialog przypominają „potyczki” Coltrane’a z McCoyem Turnerem czy Redem Garlandem – są w nich i ogromna energia, i liryzm.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
„Trillion Zeroes” to najdłuższy, ponad dziesięciominutowy, fragment płyty. Zaczyna się subtelnie i klimatycznie (z niezwykle ciepłym i głębokim brzmieniem kontrabasu na drugim planie), kończy – „odcinając” kilkudziesięciosekundowe wyciszenie – bardzo energetycznym free. Pośrodku mamy natomiast odpowiednio budujące napięcie improwizacje fortepianu i saksofonu, w których oprócz twórczych poszukiwań, istotne są też harmonie. „Magellanic Cloud” znaczony jest charakterystycznym lejtmotywem zagranym na dęciaku – powraca on parokrotnie, poddawany nieznacznym transpozycjom; pomiędzy jego powrotami głos zabiera pianista, próbujący ustosunkować się – co jednak wcale nie oznacza „podporządkować” – do motywu podrzuconego przez lidera. W efekcie obaj soliści wzajemnie się nakręcają, co rusz wskakując na wyższy stopień natężenia emocji. Ale jednocześnie unikając tak typowych dla współczesnego free szaleństwa, a niekiedy nawet histerii.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Enigmatyczny tytuł utworu czwartego w kolejności, „MACS0647-JD”, nie jest, wbrew pozorom, pozbawiony sensu. To oznaczenie drugiej najbardziej odległej od Ziemi (spośród dotychczas poznanych) galaktyk; znajduje się ona w gwiazdozbiorze Żyrafy i znajduje w odległości 13,3 miliarda lat świetlnych. Jak wyobrazili ją sobie muzycy Instant Light? Przede wszystkim chyląc głowę przed jej szacownym wiekiem; opowiadając o niej dźwiękami pełnymi monotonnego niepokoju (głównie Mathisen), ale i delikatności (dla odmiany Slettevoll). Z zupełnie innej bajki jest natomiast zaskakująco optymistyczny „Quasar”, w którym partie saksofonu mogą wręcz zaskakiwać pozytywnym przesłaniem. Erlend, jakby nie chciał się z tym zgodzić, tym razem wycofał się na z góry upatrzoną pozycję, by powrócić w glorii i chwale w zamykającym całość „Neutron Star”. Choć zanim jest mu dane – do spółki z Jørgenem – wpłynąć istotnie na tok narracji, podstawowe cele w ponad minutowej introdukcji wykłada Trygve Waldemar Fiske. Pozostała trójka podąża później jego śladem, dopiero w finale pozwalając sobie na dynamiczniejsze odejście od głównego nurtu.
Trudno byłoby muzykę z „Mayhall’s Object” wykorzystać w całości jako ścieżkę dźwiękową do fabularnego filmu science fiction bądź dokumentu opowiadającego o eksploracji Wszechświata, ale gdyby jakiś reżyser zdecydował się na to, kilka intrygujących fragmentów na pewno zdołałby wykroić. Z kolei jeśli kiedyś ludzkość będzie w stanie wybrać się w podróż do gwiazdozbioru Żyrafy, astronauci nie powinni zapomnieć o zabraniu ze sobą pokaźnej kolekcji muzyki – jej częścią mógłby być album Instant Light.
Skład:
Jørgen Mathisen – saksofon tenorowy, saksofon sopranowy, muzyka
Erlend Slettevoll – fortepian
Trygve Waldemar Fiske – kontrabas
Dag Erik Knedal Andersen – perkusja



Tytuł: Mayhall’s Object
Wykonawca / Kompozytor: Jørgen Mathisen’s Instant Light
Data wydania: 25 stycznia 2019
Wydawca: Clean Feed
Nośnik: CD
Czas trwania: 47:05
Gatunek: jazz
Zobacz w:
W składzie
Utwory
CD1
1) Mayhall’s Object: 07:34
2) Trillion Zeroes: 10:27
3) Magellanic Cloud: 06:08
4) MACS0647-JD: 06:58
5) Quasar: 07:30
6) Neutron Star: 08:29
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

179
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.