Gdy wydaje się, że w kinie dokumentalnym widzieliśmy już wszystko, obrazy opisujące sportową rywalizację niosą zawsze ze sobą pierwiastek nadziei na pewną gatunkową świeżość. Emocji towarzyszących rywalizacji na sportowych arenach nie da się bowiem do niczego przyrównać. Wysiłek i poświęcenie ich głównych aktorów jest najbardziej naturalnym dowodem niezłomności samego człowieka. Tym bardziej ciekawe, że sportowa część historii dzielnej załogi „Maiden” to ledwie punkt wyjścia do wielopoziomowych i inspirujących dywagacji.  |  | ‹Maiden›
|
O kim jak o kim, ale o kapitan Tracy Edwards bez wahania można powiedzieć, że od najmłodszych lat wiedziała, co to rejs pod prąd. Szybko uciekła z domu, przez kilka lat wiodła życie nomady na południowych krańcach Europy. Młodość spędziła na chwytaniu się dorywczych zajęć w barach i usługiwaniu na wycieczkowych statkach. Udział w prestiżowych żeglarskich regatach dookoła świata był w tym czasie dla niej raczej marzeniem, które można snuć naprzemiennie z trafieniem kulminacyjnej szóstki w totka. Tym bardziej że niewiarygodna historia „Maiden” swój początek miała w latach 80., kiedy męski protekcjonalizm był w sporcie na porządku dziennym i świecił wciąż spore triumfy. Wszelkie wyjście kobiet przed szereg w wodniackim światku z miejsca były wyśmiewane i traktowane jako przejaw radykalnego feminizmu. Idolami w tamtych czasach mogli być bowiem jedynie przystojni mężczyźni o opalonych twarzach, naznaczonych oceanicznym wiatrem. Jeżeli nawet na jachtach znalazło się miejsce dla kobiet, to najczęściej przypadała im rola kucharek i sprzątaczek, a i to nie oznaczało szczególnie łatwego życia. Pomysł Edwards, by wystawić do słynnego rejsu załogę złożoną wyłącznie z kobiet, musiał zatem brzmieć ówcześnie jak przedni żart z okazji prima aprilis. Ekipa dokumentalistów pod przewodnictwem Alexa Holmesa z licznych archiwów regat Whitbread wyszperała i skompilowała materiał, który z dzisiejszym komentarzem załogantek brzmi jak relacja z czasów średniowiecza. Żeglarki na swojej drodze musiały stykać się z każdym problemem, jaki tylko można sobie wyobrazić: od finansowych i technicznych po ogólną niechęć i pogardę ze strony potencjalnych sponsorów, mediów, czy nawet innych żeglarzy. DLatego liczne i płynące z każdej strony fale nadszarpujące ich determinację co chwilę groziły zatopieniem całego projektu głęboko w oceanie. W ramach dokumentalnej faktury Holmes tworzy z elektryzującej historii żeńskiej załogi „Maiden” dramat sportowy, który ogląda się z wypiekami na twarzy. Każdy etap morderczego żeglarskiego maratonu to nie tylko rywalizacja z konkurencyjnymi jednostkami. Bezkresny i wzburzony ocean bowiem zawsze próbuje nas pokonać i zabić. W swojej misji nigdy nie odpuszcza i nigdy nie bierze przerw. Z każdą falą przypomina, że sport na najwyższym poziomie to nieustannie balansowanie na granicy nie tylko własnych możliwości, ale w żeglarstwie także życia i śmierci. Gdyby jednak „Maiden” był tylko przyzwoitym udokumentowaniem legendarnych zawodów, wiele traciłby ze swej emocjonalnej siły. Nawet jeśli postawiono tu na wizualnie sprawdzoną formę, umiejętnie dobrany materiał rekompensuje formalny konserwatyzm. Dziś wiele scenek portretujących ignorancję środowiska możemy obserwować z delikatnym rozbawieniem, lecz z perspektywy czasu uwidocznia wyboistą drogę, jaką trzeba było przejść w dążeniu do sportowego feminizmu. Przez większość regat traktowano Edwards i spółkę jak załogę drugiej kategorii. Nawet po pierwszych niespodziewanych sukcesach i wygranych etapach, media bardziej niż szczegółami skutecznej strategii były zainteresowane relacjami na jachcie oraz tym, czy grupa dziewczyn podczas wielotygodniowych regat nie marzy tylko o tym, aby wydrapać sobie oczy. Sprawnie połączone wspomnienia załogantek Maiden z archiwalnymi zdjęciami tworzą uniwersalną opowieść o znaczeniu determinacji w dążeniu do obranego celu. Unoszące się nad dokumentem przesłanie brzmi niby jak utarty frazes: jeśli czego pragniesz, musisz o to walczyć. Na tle dokonań żeglarek przynosi jednak ożywczą inspirację i naoczny dowód jej autentyczności. Dlatego „Maiden” to idealny seans dla poszukujących czystej motywacji, niezależnie od wieku i płci. Dynamicznym montażem i prawdziwością historii potrafi zarazem podbić tętno, jak i zakręcić łzą w oku.
Tytuł: Maiden Data premiery: 9 sierpnia 2019 Rok produkcji: 2018 Kraj produkcji: Wielka Brytania Czas trwania: 97 min Gatunek: dokument, sportowy Ekstrakt: 80% |