Popularne utwory mają to do siebie, że są przetwarzane przez fanów na tysiące różnych, często nieoczywistych, sposobów. Dziś zajmiemy się taką sytuacją, która dotknęła song „Baranek” autorstwa Stanisława Staszewskiego.  | Fot. facebook.com/krupnioki
|
Przyznam, że im bardziej poznaję twórczość Stanisława Staszewskiego, tym bardziej uważam, że powinno się go przerabiać w szkołach. Za wplecenie fragmentu (lekko zmodyfikowanego) „Dziadów” Adama Mickiewicza do refrenu „Baranka” powinien dostać Nobla. Niestety zmarł w zapomnieniu na emigracji. Dobrze, że po latach sobie o nim przypomniano. Najpierw zrobił to Jacek Kaczmarski na albumie „Bankiet” z 1992 roku, nagrywając „Baranka”, „Budowniczych z petrobudowy”, „Celinę” i „Bal kreślarzy”, a następnie syn Staszewskiego, Kazik, wraz z zespołem Kult, na słynnych płytach „Tata Kazika” (1993) i „Tata 2” (1996). O tyle, o ile, senior Staszewski, zapewne byłby dumny z dokonań syna, to zupełnie nie wiem, co by powiedział, gdyby usłyszał, co z jego kompozycją zrobiła formacja Krupnioki z Sosnowca do spółki z Doktorem Yrym. Całkiem zmienili tekst, który stał się jeszcze bardziej frywolny, do tego zaśpiewany został gwarą śląską. W ten sposób powstała „Córka masorza”, którą można uznać albo z arcydzieło prawdziwie podziemnej, niezależnej sztuki, albo za totalny gniot. Krupnioki z Sosnowca nie był zwykłym zespołem. Choć w bezpośredni sposób odwoływał się do tradycji biesiad śląskich, górniczego folkloru, oraz wielowiekowego konfliktu na linii śląsko-zagłębiowskiej, to wszystko to robił z przymrużeniem oka. Jego twórczość należy uznać za formę kabaretu, połączoną z performansem. Choć znaleźli się tacy, którzy potraktowali ją na serio, co owocowało występami na galach śląskich biesiad. Ciekawe, czy publika zdawała sobie sprawę z tego, że Krupnioki starając się jak najbardziej wpasować w klimat, przedstawiają ją w prześmiewczym, krzywym zwierciadle? Dziś formacja z Sosnowca znajduje się w stanie hibernacji i pozostaje nam tylko sięgnąć po przepastne archiwa internetowe, by doszukać się jej twórczości. Od razu uprzedzę, że aby docenić te utwory, należy posiadać odpowiednio ukierunkowaną wrażliwość muzyczną. Świadczy o tym, obecność w nagraniu Doktora Yry, lidera takich konglomeratów muzycznych, jak TPN25, czy El Dupa. Lojalnie uprzedzam zatem, że słuchacie na własną odpowiedzialność. |