Drugi tom przygód sztandarowego superbohatera uniwersum Valiant „X-O Manowar: Generał” nieco rozczarowuje, niemniej udowadnia, że seria ta ma w sobie sporo potencjału.  |  | ‹X-O Manowar #2: Generał›
|
X-O Manowar to tak na prawdę człowiek o imieniu Aric w inteligentnej, supernowoczesnej zbroi. Ten opis to jednak tylko fragment większej całości. W skrócie wygląda to tak, że Aric pochodzi z Dacji z czasów panowania Imperium Rzymskiego. Został porwany, jako niewolnik przez rasę obcych i to mniej więcej wtedy zdobył swoją zbroję. Ponieważ postać ta została stworzona w 1992 roku, przez lata sporo się u niej działo. Nas jednak interesuje to, że po setkach lat spędzonych na ciągłej walce, Aric postanowił wreszcie zaznać spokoju. Osiadł na planecie Gorin, gdzie został rolnikiem. Związał się z kobietą o imieniu Schon, a ponieważ całkiem nie przeszkadzała mu jej niebieska skóra, przez jakiś czas był szczęśliwy. Niestety, jak to zwykle bywa, niczym u Clinta Eastwooda w „Bez przebaczenia”, Arica dopadło przeznaczenie. Został zwerbowany przez rasę Lazurowych, na wojnę przeciwko Kadmom. Miał tam robić za mięso armatnie. Dowodząc najniższą rangą szeregowych, nasz bohater pomógł wygrać Lazurowym pierwsze starcia i przy okazji zyskał uznanie u przełożonych (choć nie wszystkich, ponieważ trafiły się czarne owce, zazdroszczące mu talentu w wojennym rzemiośle). Zaczął awansować, ale jednocześnie coraz bardziej oddalał się od wizji idyllicznego życia na wsi. Do tego porzucona zbroja zaczęła domagać się uwagi. „X-O Manowar: Generał” to środkowa część trylogii napisanej przez Matta Kindta, która miała przedefiniować historię Arica i niejako przybliżyć ją na nowo nieznającym go czytelnikom. W tym sensie przedsięwzięcie jest bardzo udane. Tak na prawdę nie trzeba znać skomplikowanej historii głównego bohatera, by świetnie bawić się podczas lektury. Nie można też narzekać na to, że jest ona nudna, czy nie obfituje w dramatyczne zwroty akcji. Przyznam, że od pierwszych kadrów polubiłem Arica, choć wcześniej nie zetknąłem się z tą postacią. Problem mam jednak z samym wydaniem komiksu. Nie chodzi o stronę edytorską. Ta stoi na wysokim poziomie, otrzymujemy komiks w miękkich okładkach ze skrzydełkami, ale za to wydany na kredowym papierze i z całą masą dodatków. A jednak sama fabuła tym razem nieco kuleje. Choć mamy spektakularne bitwy i zalążki dworskich intryg, to jednak wszystko idzie do przodu zbyt szybko, by się tym na dłużej przejąć. Tak na prawdę, kiedy zaczyna robić się ciekawie, tom się kończy. I tu trafiamy na kolejny problem. Jak na swoją cenę (okładkowe 49 zł), to otrzymujemy za mało komiksu w komiksie. „Generał” to zaledwie trzy zeszyty wydania oryginalnego i to akurat takie, które tylko rozwijają fabułę i same nie stanowią autonomicznego dzieła. Na końcu zostajemy z jeszcze większą ilością pytań niż na początku. Osobiście wolałbym zamknąć miniserię w dwóch grubszych tomach, bez takiej ilości dodatków (jak rozumiem mają rekompensować niedobór samego komiksu). Nie mogę jednak się przyczepić do jednej rzeczy, a mianowicie szaty graficznej, za którą odpowiada Doug Braithwaite. Zgodnie ze standardami Vailant, preferuje bardzo dokładną kreskę z masą szczegółów, ale jednocześnie nie zamazuje nimi czytelności kadrów. Jest to istotne zwłaszcza w czasie epickich pojedynków. Dla jego prac na pewno warto pochylić się nad niniejszą pozycją. W dalszym ciągu będę chwalił KBOOM za konsekwentne przybliżanie nam nowego uniwersum, które do tej pory w Polsce nie było znane. Mam nadzieję, że po tym mniej intrygującym tomie, zamkniecie trylogii okaże się bardziej efektowne, a przynajmniej równie intrygujące, co otwarcie.
Tytuł: X-O Manowar #2: Generał Data wydania: 19 czerwca 2019 ISBN: 9788395172199 Format: 108s. 170x260 mm Cena: 49,00 Ekstrakt: 60% |