powrót; do indeksunastwpna strona

nr 7 (CLXXXIX)
wrzesień 2019

Nieprzewidywalna przewidywalność
Rupert Wyatt ‹Rebelia›
Choć w napisach nie ma nawet słowa o ewentualnych inspiracjach literackich, w czasie seansu „Rebelii” z miejsca przychodzi na myśl, że scenarzyści filmu musieli wzorować się na prozie Philipa K. Dicka. W innym przypadku dzieło Ruperta Wyatta nie przypominałoby aż tak bardzo „Impostora” Gary’ego Fledera.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹Rebelia›
‹Rebelia›
Wielbiciele prozy amerykańskiego klasyka science fiction przyzwyczaili się już do tego, że twórcy filmowi często korzystają z jego pomysłów, nie zawsze jednak dzieląc się z widzami w napisach odpowiednią informacją. Ale też nie zawsze to jest konieczne, niekiedy bowiem inspiracje te są rzeczywiście dość odległe. Choć zauważalne. Jak na przykład w „Mrocznym mieście” (1998) Alexa Proyasa, „Matriksie” (1999) braci Wachowskich, „Existenz” (1999) Davida Cronenberga czy „Incepcji” (2010) Christophera Nolana. W tym roku do tego grona dołącza „Rebelia”, pod którą jako reżyser i współscenarzysta (wraz ze swoją małżonką Eriką Beeney) podpisał się Brytyjczyk Rupert Wyatt.
To twórca, który zaczynał karierę jako reżyser niezależny (vide thriller „Eskapista” z 2008 roku). Jego talent i potencjał szybko jednak dostrzeżono w Hollywood i ściągnięto go, chociaż nie na stałe, do Los Angeles. W Fabryce Snów zrealizował trzy kolejne, tym razem już wysokobudżetowe, naszpikowane gwiazdami obrazy: „Genezę planety małp” (2011), „Gracza” (2014) oraz właśnie „Rebelię” (2019) – futurystyczny thriller kryminalny, który trzyma w napięciu jak najlepsze dzieła Alfreda Hitchcocka i Davida Finchera. Chociaż fabularnie najbliżej jest mu akurat do wspomnianego w leadzie „Impostora” (z dodanym przez polskiego dystrybutora podtytułem „Test na człowieczeństwo”) Gary’ego Fledera. Z tą różnicą, że Wyatt i Beeney postanowili odwrócić wektory.
Akcja rozgrywa się w niedalekiej przyszłości w Chicago. Dziesięć lat wcześniej na Ziemię najechali Obcy, krwawo stłumili opór mieszkańców planety i wprowadzili swoje rządy. Nie jest to jednak typowa okupacja, pod pewnymi względami przypomina raczej to, co Bracia Strugaccy przedstawili w „Drugim najeździe Marsjan” (1967). Z tą różnicą, że brytyjski reżyser i amerykańscy producenci nie pozwolili sobie na typowe dla Rosjan ironię i sarkazm. Najeźdźcy władają więc podbitą Ziemią „na odległość”, wysługując się zdrajcami i koniunkturalistami. Jednym z nich jest stojący na czele chicagowskiej policji William Mulligan (w tej roli John Goodman), który za wszelką cenę stara się wytropić działającą w konspiracji organizację Phoenix.
Dlaczego? Jej przywódcy mają bowiem zamiar z okazji nadchodzącej dziesiątej rocznicy najazdu Obcych, która ma być odpowiednio hucznie uczczona, dokonać zamachu – ten z kolei ma stać się impulsem do wybuchu powstania. Chcąc dotrzeć do szefostwa organizacji Mulligan wykorzystuje młodego Gabriela Drummonda (zagrał go Ashton Sanders), którego nieżyjący ojciec także był policjantem i, co w tej grze najistotniejsze, w czasach przed najazdem – partnerem Williama. Tymczasem starszy brat Gabriela, Rafe (Jonathan Majors), należy do ścisłego kierownictwa partyzantów; młodszy z Drummondów wydaje się więc idealnym łącznikiem, który może doprowadzić Mulligana do samego źródła potencjalnej rebelii. Pytanie tylko, czy zdoła go przekonać do współpracy? A jeśli tak, to w imię jakich idei?
Fabuła „Rebelii” jest misternie skonstruowana i rozegrana na kilku płaszczyznach. Każda z istotnych postaci dramatu – Mulligan, Gabriel i Rafe – zdaje się bowiem prowadzić własną grę. Watt i Beeney zadbali również o kilka zaskakujących zwrotów akcji, włącznie z finałowym, który – przynajmniej w ich mniemaniu – wywraca wszystko do góry nogami. Inna sprawa, że wcześniej jednak tak kierują intrygą, iż dotarłszy do napisów końcowych, widz miałby pełne prawo być zaskoczony, gdyby całość zwieńczyli inaczej. Mimo wszystko nie należy twórców zbyt mocno krytykować za tę nieprzewidywalną przewidywalność, skoro jest ona przejawem wiary w ludzkość. W to, że są wśród nas sprawiedliwi. I skłonni do poniesienia ofiary. Akcja „Rebelii” rozgrywa się, jak zostało wspomniane, w Chicago – i tam właśnie kręcono zdjęcia. Warto zatem zwrócić baczniejszą uwagę na mroczny, futurystyczny obraz miasta, który powinien skłonić nas do zadania sobie pytania: Do takiego właśnie stanu doprowadzimy w przyszłości nasz świat?
Co ciekawe, w Polsce po swojej światowej premierze, która miała miejsce 29 marca tego roku, film nie trafił do kin; miał swoją premierę na DVD dopiero w połowie lipca. Pewnie z tego powodu wydawca doszedł do wniosku, że nie trzeba starać się przyciągać potencjalnych widzów intrygującymi dodatkami.



Tytuł: Rebelia
Tytuł oryginalny: Captive State
Dystrybutor: Monolith Video
Data premiery: 15 lipca 2019
Reżyseria: Rupert Wyatt
Zdjęcia: Alex Disenhof
Muzyka: Rob Simonsen
Rok produkcji: 2019
Kraj produkcji: USA
Czas trwania: 105 min
Gatunek: SF, thriller
EAN: 5907561152719
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

75
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.