Oto wielki finał potężnego eventu w świecie DC „Batman Metal”. Zgodnie z zasadą kontynuacji „Mroczny Wszechświat”, pod względem efektowności, przebija wszystko, co do tej pory widzieliśmy.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
A widzieliśmy sporo. Okazało się bowiem, że całe życie Batmana i wszystko, co go spotkało, prowadzi do jednego celu – konfrontacji z jego wiecznym nemezis, potężną, mroczną siłą, zwaną Barbatosem. Ten wszechmocny byt, wykorzystał Bruce′a Wayne′a i jego żyłkę detektywistyczną do tego, by nieopatrznie stał się międzywymiarową bramą, przez którą do naszego świata przedostały się różne paskudztwa. W większości były to spaczone odbicia naszej rzeczywistości. Takie, jak oddział złych Batmanów, dowodzonych przez Batmana Który Się Śmieje. Ich celem jest oczywiście zniszczenie całego multiwersum. W walkę zostają wciągnięci wszyscy członkowie Ligi Sprawiedliwości, lecz pomimo, iż nie brak wśród nich istot potężnych (na czele z Supermanem), do tej pory stali w defensywie. Każdy ich krok był przewidziany przez przeciwnika i w zasadzie przez większość czasu muszą stale się przemieszczać, by nie dać się złapać. Nastał jednak czas kontrofensywy, choć tym razem może nie obejść się bez pomocy jeszcze bardziej wszechmocnych istot. Co tu dużo mówić, zamknięcie „Metalu” to pozycja zachwycająca swoją widowiskowością. Dzieje się tu na prawdę sporo, nad czym pracował sztab rysowników z Gregiem Capullo na czele. I jeśli miałbym oceniać jedynie stronę wizualną przedsięwzięcia, to bez dwóch zdań, należałyby się za nią najwyższe noty. Wrażenie robią zwłaszcza liczne, całostronicowe kolaże, przedstawiające pola bitwy. W efekcie możemy poczuć się jak na seansie wakacyjnego blockbustera Michaela Baya, gdzie niesamowite efekty specjalne każą nam zapomnieć o pretekstowej fabule. Niestety ta w „Mrocznym Wszechświecie” najbardziej kuleje. Choć odpowiedzialny za cały konspekt Scott Snyder wciąż bawi się historią Batmana, odwołując się do wydarzeń z jego przeszłości i miesza ze sobą najważniejsze wydarzenia ze świata DC, to jednak tym razem się pogubił. Widać to wyraźnie zwłaszcza po rewelacyjnym drugim tomie „Metalu” – „Mrocznych rycerzach”, kiedy to poznaliśmy Złych Batmanów i ich motywacje. Dzięki temu stali się oni czymś więcej, niż tylko świetnie wyglądającymi workami treningowymi, a efektowny event zyskał głębię. Szkoda, że finał nie poszedł w tym kierunku. Rozprawa z mrocznymi wersjami Wayne′a została potraktowana po macoszemu i w zasadzie więcej uwagi poświęcono jedynie Batmanowi Który Się Śmieje. Również sam przełom w bitwie przyszedł zbyt gładko i doprowadzono do niego w wyniku chaotycznych działań. W pewnym momencie musiałem przerwać lekturę i cofnąć się o kilka kartek, by dokładnie przeanalizować, co się stało. Wygląda to tak, jakby Snyderowi zaczęło brakować miejsca i kilka wydarzeń skompresował ze sobą, by wyrobić się przed końcem. Szkoda, bo do tej pory fabuła dość szczegółowo przedstawiała nam wydarzenia z całą masą detali. Dlatego też o wiele lepiej, niż ostateczne rozwiązanie kwestii Barbatosa, czyta się poprzedzające je zeszyty serii „The Flash”, „Justice League”, „Hal Jordan and the Green Lantern Corps” i w ramach dokładki „Hawkman: Found”. Na ich łamach bohaterowie wciąż miotają się, próbując znaleźć sposób na pokonanie wdzierającego się do ich rzeczywistości Mrocznego Wszechświata, a ich działania są z góry skazane na porażkę. To w tych momentach widać z jak trudnym przeciwnikiem mają do czynienia i faktycznie tylko od ich heroicznych działań zależą losy uniwersum. Ostatecznie otrzymujemy więc komiks nierówny, miejscami chaotyczny, ale zawsze efektowny (czy nawet efekciarski). Na pewno warto po niego sięgnąć, chociażby po to aby poznać genezę Barbatosa, niemniej po tak misternie skleconej intrydze, zaprezentowanej w poprzednich dwóch tomach, spodziewać należałoby się, że końcówka będzie o wiele ciekawsza. Niestety pozostawia po sobie uczucie niedosytu, zwłaszcza, że kilku wątków nie domknięto, albo potraktowano je po łebkach. W efekcie jest jak po filmach wspomnianego Michaela Baya – w czasie seansu bawimy się przednie, ale po opuszczeniu kina uświadamiamy sobie, że czegoś nam brakuje.
Tytuł: Batman Metal #3: Metal - Mroczny wczechświat Data wydania: 17 lipca 2019 ISBN: 9788328141506 Format: 264s. 170x260mm Cena: 89,99 Gatunek: superhero Ekstrakt: 70% |