Dziesiąty komiks o Asteriksie, jako pierwszy przebił barierę miliona sprzedanych egzemplarzy. René Goscinny sprawił sobie nie tylko świetny prezent ślubny, ale i dostarczył czytelnikom jeden z najlepszych i najzabawniejszych albumów w serii.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Piękna Falballa, która wróciła do galijskiej wioski ze studiów w dalekim Condate, stała się obiektem westchnień Obeliksa. Jednak gdy ukochany dziewczyny, dzielny Tragikomiks, zostaje siłą wcielony do rzymskich legionów, Obeliks postanawia towarzyszyć Asteriksowi w misji ratunkowej. Jedynym sposobem na jej wykonanie jest zaciągnięcie się do armii Juliusza Cezara, co też nasi Galowie niezwłocznie czynią. Takiej zbieraniny indywiduów rzymscy centurioni nie widzieli już dawno. Są tu dwaj Galowie, Belg, Got mówiący gotykiem, turysta z Egiptu, Grek pilnujący swego żołdu i flegmatyczny Bryt. Świeżo upieczeni legioniści doprowadzają do szału swoich przełożonych, a ci, balansujący cały czas na skraju wytrzymałości psychicznej, szybko tracą swoją dystynkcję, reprezentatywność i pewność siebie. Oto, jak wyglądali w porównaniu do swoich legionistów po marszobiegu z obciążeniem, który miał dać nauczkę tym niesubordynowanym obwiesiom. |