Wprawdzie w fabule „Krewetek w cekinach” schemat goni za schematem, ale okazuje się, że mimo to w trakcie seansu można całkiem dobrze się bawić. Dzięki poczuciu humoru twórców ta opowieść o gejowskiej drużynie piłki wodnej nie jest jedynie mocnym głosem przeciw homofobii, lecz solidną porcją rozrywki na dość przyzwoitym poziomie.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Nie da się ukryć, że rozwój wydarzeń w „Krewetkach w cekinach” jest dość przewidywalny. Kiedy dowiadujemy się, że były pływacki wicemistrz świata w ramach kary za swoją homofobiczną wypowiedź ma przygotować do udziału w zawodach Gay Games drużynę gejów, możemy się spodziewać, że będziemy świadkami jego stopniowej przemiany. I oczywiście tak się dzieje – Matthias Le Goff początkowo myśli tylko o tym, jak najszybciej uwolnić się od tego niechcianego obowiązku, ale w miarę rozwoju wydarzeń coraz bardziej się angażuje w kierowanie „Krewetkami w cekinach”. Inną sprawą jest, że tak naprawdę nigdy nie miał w sobie jakiejś nienawiści do homoseksualistów, tylko był zwykłym dupkiem (jak słusznie zauważa to jeden z członków drużyny), a jego wypowiedź – choć bez wątpienia niedopuszczalna – została rozdmuchana do niebotycznych rozmiarów. Zresztą w tym przypadku możemy się przekonać, że w tej sprawie mamy też do czynienia z nieczystymi zagraniami działaczy sportowych. A w dodatku na ekranie niejednokrotnie widzimy, że sami geje odnoszą się do siebie w jeszcze mniej wyszukanych słowach – no ale cóż, taki jest przywilej mniejszości, że im to uchodzi na sucho… W ten sposób dość paradoksalnie źródłem napięć między Matthiasem a członkami „Krewetek w cekinach” nie są różnice w orientacji seksualnej (chociaż trener niejednokrotnie czuje się skrępowany bezpruderyjnymi zachowaniami swych zawodników), lecz podejście do sportu. Dla prawdziwego zawodowca – jakim jest Le Goff – niepojęte jest, że można aż tak beztrosko podchodzić do zbliżającej się rywalizacji, trenując w najlepszym wypadku jedynie na pół gwizdka czy balangując przez całą noc przed arcyważnym meczem. I co istotne, to zderzenie postaw profesjonalisty i amatorów, dla których liczy się przede wszystkim dobra zabawa w swoim gronie, wypada na ekranie dość przekonująco. Oczywiście jest to też zasługą aktorów, którzy stworzyli tutaj wyraziste kreacje. Zaletą „Krewetek w cekinach” jest zaś bez wątpienia to, że członkowie drużyny nie zostali sportretowani jako jeden monolit i nie tylko różnią się charakterami czy sposobem bycia, ale też całkiem często spierają się ze sobą. Ambiwalentne odczucia może natomiast budzić finałowa scena, gdyż wprawdzie występ „Krewetek w cekinach” wywiera spore wrażenie, ale kościół niekoniecznie jest właściwym miejscem na takie popisy. Najważniejsze jest jednak, że chociaż nie jest to wielkie kino, to film ten ogląda się z przyjemnością.
Tytuł: Krewetki w cekinach Tytuł oryginalny: Les crevettes pailletées Data premiery: 27 września 2019 Rok produkcji: 2019 Kraj produkcji: Francja Czas trwania: 100 min Gatunek: komedia Ekstrakt: 60% |