powrót; do indeksunastwpna strona

nr 8 (CXC)
październik 2019

Z filmu wyjęte: Jubileuszowy ptak
W jubileuszowej, setnej odsłonie cyklu „Z filmu wyjęte”, proponuję ptaka. Czarnego. Słusznych rozmiarów.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Ptak ów wbrew pozorom faktycznie jest ptakiem, najprawdopodobniej krukiem. Nierozsądni filmowcy kazali go jednak trzymać praktycznie gołemu aktorowi wprost na kroczu, co w połączeniu z paskudną jakością obrazu, nie pozwalającą na dojrzenie detali (choćby dzioba ptaszyska), daje dość frywolny efekt. I nie jest to wyłącznie przypadłość tego kadru. Dotyczy to całej sekwencji z szamanem. Bo ów odziany wyłącznie w slipy dżentelmen jest właśnie szamanem.
Ów niefortunny kadr pochodzi z indonezyjskiego klasyka grozy – przy czym muszę zaznaczyć, że klasyka w znaczeniu produkcji prekursorskiej, a nie wybitnej i godnej pamiętania – pod tytułem „Beranak dalam kubur”, co na nasze można przełożyć z grubsza jako „Narodziny w grobie”. Film powstał w 1972 roku i opowiada o losach młodej, ciężarnej kobiety, która po latach pobytu w mieście, u ciotki, wraca do rodzinnej posiadłości na wsi, żeby tam przeczekać biznesowy wyjazd niedawno poślubionego męża. Atmosfera w domu jest jednak niedobra – macocha ledwo co umarła, ojciec jest sparaliżowany, a przyrodnia siostra nic się nie zmieniła i jak zwykle tępi służbę oraz knuje coś niedobrego w stosunku do przybyłej. Gdy ciąża staje się już zaawansowana, podczas spaceru siostra wpycha bohaterkę do przepływającej przez teren posiadłości rzeczki i próbuje ja utopić. Ponieważ jednak świadkiem usiłowań jest jakiś parobek, siostra daje odratować ciężarną i finalizuje swój plan już w domu, podając jej truciznę. Kłopot w tym, że podczas potajemnego pochówku rozpętuje się burza, a na dodatek – już w grobie – rodzi się dziecko. Od tego czasu po rezydencji snuje się duch, strasząc głównie siostrę.
Film jest już dzisiaj mocno naiwny, statyczny, a chwilami wręcz głupi. Można się więc pośmiać choćby z klasycznej, kolonialnej rezydencji, w której zamieszkują „bogacze” ubrani jak chłopi, i zachowujący się jak chłopi, a także z zupełnie kuriozalnej sceny, gdy wredna siostra próbuje – chyba dla wprawy – załatwić też męża ciężarnej, spychając na jego samochód wielgachny głaz z pobliskiego wzgórza. Rozczarowuje też dość prosta puenta, przestawiająca film z kolein horrory na koleiny regularnego dramatu, niebezpiecznie bliskiego mydlanej operze.
Na koniec dwie uwagi. Pierwsza: film występuje w sieci w paskudnej jakościowo kopii, i na dodatek nie ma do niego ani napisów, ani sensownego streszczenia. Uwaga druga: nie, nie zapomniałem o szamanie. Jest on jedyną osobą w pełni tolerowaną przez wredną siostrę, i na wiele sobie pozwala. Prawdziwym szamanem jednak trudno go nazwać. To raczej osiłek od mokrej roboty.
powrót; do indeksunastwpna strona

58
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.