powrót; do indeksunastwpna strona

nr 9 (CXCI)
listopad 2019

Słuchaj i patrz: Uzbierane
Czas mija i szczęśliwie uzbierałam garść ciekawych teledysków, którymi mogę się podzielić w kolejnej części „Słuchaj i patrz”. Będzie różnorodnie, zarówno pod względem muzycznym, jak i wizualnym.
Jak odejść od standardowego pomysłu na klip, z ujęciami zespołu wykonującego utwór? Można na przykład nakręcić go w formie krótkometrażowego filmu sprawiającego wrażenie fragmentu, bądź też odcinka mrocznego kryminału o seryjnym zabójcy. Tak właśnie wygląda teledysk do „You love me cause I hate you” włoskiej grupy Lacuna Coil. Szczególnie doceniam w nim przekonującą grę aktorską wokalistki wcielającej się w rolę pani detektyw. Żeby było ciekawiej, kolejną cegiełkę do tej historii dokłada klip nakręcony do „Blood, tears, dust” (warto go zobaczyć, bo zmienia zupełnie „układ pionków na planszy”), niektórzy twierdzą, że i ten do „Delirium”.
Pora na zmianę muzycznego klimatu i piosenkę dubsetepowej grupy Modestep – „Sunlight hurts my eyes”. Kiedy widziałam ich klip po raz pierwszy, poczułam się wręcz zgorszona. Ale zaraz przyszła refleksja, że moje odczucia byłyby zupełnie inne, gdyby głównymi bohaterami teledysku byli dwudziestolatkowie. I kolejna myśl, że oto tkwi we mnie nie do końca uświadomione przekonanie, że starsi ludzie powinni wycofać się z życia, a ich naturalnym miejscem jest własny salonik, ewentualnie fotel przed domem. Jakby nie mieli już nic lepszego do roboty, tylko czekać na śmierć. Sztuka może być prowokacyjna, jeśli czemuś to służy. W tym przypadku uważam, że tak jest.
Maja Koman jest wokalistką zdecydowanie niekomercyjną, a część jej utworów jest mocno satyryczna. Tak, jak i ten pt. „Babcia mówi”. W teledysku do niego zwraca uwagę świetny pomysł na zoo, znakomicie podkreślający treść piosenki. Trzeba powiedzieć, że cały zespół ma też spory dystans do siebie. Choć muszę przyznać, że często zgadzam się z tytułową babcią w kwestii mężczyzn. Ale że sama nie jestem prawdziwą kobietą z babcinych wspomnień, to i kamieniem rzucać mi nie wolno. A jeśli komuś nie przeszkadza dosadne słownictwo, to polecam posłuchać "Jestem"… szkoda, że takich piosenek nie było, gdy byłam nastolatką, może łatwiej by mi się wtedy żyło.
Wartą uwagi artystką na polskiej scenie muzycznej jest Daria Zawiałow. Porusza mnie teledysk do „Hej hej!”, ponieważ sama już dawno we własnym domu przegrałam z monitorami (komputerowymi w liczbie dwóch na jedno stanowisko, bo na jednym można grać w grę a na drugim oglądać jednocześnie filmiki na youtubie albo serial, tabletem na jeszcze jedną gierkę, bo czemu nie grać w dwie naraz) smartfonem oraz słuchawkami.
Na koniec zostawiłam sobie utwór zespołu Haya, grającego muzykę opartą na mongolskiej muzyce ludowej. Ich wokalistka Daichin Tana ma przepiękny, czysty i mocny głos, ale oczywiście nie jest jedynym atutem – zwracają uwagę także wykorzystywane przez zespół tradycyjne instrumenty oraz mongolski śpiew gardłowy. Zapraszam do obejrzenia i wysłuchania piosenki, której tytuł przetłumaczony na angielski brzmi „Crazy horse” (film zaopatrzono także w angielskie napisy). Utwór jest przejmujący, zwłaszcza, gdy w drugiej połowie rozwija się z pełną mocą w lament nad utratą – tradycji, rodzimego krajobrazu, wolności, a chyba też i czegoś jeszcze bardziej ulotnego – przynajmniej ja to tak odczytuję – głębszego, duchowego wymiaru ludzkiego życia.
powrót; do indeksunastwpna strona

139
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.