Choć nie jest to gorąca nowość, czuję wewnętrzny imperatyw, który każe mi rozprawić się z „Czarnym miastem”. Nagraną przez kwartet Obiekty opowieścią o zasnutym smogiem Krakowie, która brzmi tak, jakby wyszła spod ręki nadzwyczaj mrocznego Marcina Świetlickiego mocno podrasowanego środkami psychodelicznymi.  |  | ‹Czarne miasto›
|
Wszystko zaczęło się ponad dwa lata temu, kiedy to dwóch (udzielających się również wokalnie) gitarzystów – Maciej Nowacki (znany między innymi z indierockowego projektu Melty, garażowo-hardrockowego Kaseciarza, punkowo-hardcore’owych Torpur i Laxity) oraz Bartosz Leśniewski (vide Próchno i Artykuły Rolne) – stworzyło eksperymentalno-ambientową i noise’owo-rockową dwuosobową formację Leśniewski / Nowacki. Zadebiutowała ona w czerwcu 2017 roku, publikując na Bandcampie materiał zatytułowany… „Obiekty”. Jeszcze w tym samym roku duet rozrósł się do kwartetu, a tytuł materiału dał początek nazwie nowo powstałego zespołu. Skład uzupełnili natomiast znani w krakowskim undergroundzie basista Jacek Świegoda (kojarzony z „piosenkowo-rockandrollowym”, jak sami siebie określają, Cinemon) oraz perkusista i okazjonalnie klawiszowiec Michał Smolicki (niegdyś w alternatywno-postrockowym New York Crasnals, obecnie w gotycko-nowofalowym Bad Light Disctrict). Czy to uprawnia recenzenta do określenia Obiektów mianem supergrupy? W środowisku lokalnym – zapewne tak, choć najprawdopodobniej członkowie kwartetu na dźwięk tego słowa uśmiechnęliby się pod nosem i zwrócili uwagę na to, że w ostatnich latach pojęcie to jest zdecydowanie nadużywane. Zespół z miejsca zabrał się do pracy i niebawem – za pośrednictwem Internetu – w „eter” popłynęły pierwsze jego cyfrowe realizacje, EP-ki „Midnight City”, zawierająca nagrane na żywo improwizacje „Sun City Jam” oraz „Permanent Vacation” (wszystkie z wiosny 2018 roku). I okazało się, że chwyciło. Odbiór społeczny okazał się na tyle pozytywny, że latem kwartet przystąpił do nagrania pełnowymiarowego materiału (co miało miejsce w centrum kulturalno-społecznym Warsztat). Parę miesięcy później okazało się natomiast, że wyda go wielce zasłużona dla polskiej sceny niezależnej krakowska wytwórnia Instant Classic. Choć na ten fakt trzeba było poczekać aż do czerwca tego roku. Wcześniej w ramach zapowiedzi pojawił się w obiegu jeden z czterech przygotowanych na płytę utworów – mroczny, oniryczny, przyprawiający o ciarki na plecach „Halny”. Taka zresztą jest cała – nieco ponad czterdziestopięciominutowa – płyta: z jednej strony w postrockowym i psychodelicznym stylu monotonna, z drugiej przełamująca granice gatunkowe, sięgająca do inspiracji noise’em i ambientem, pełna gitarowych improwizacji (choć dalekich od jazzu). Jak na formację rodem z Krakowa przystało, „Czarne miasto” otwiera… „Wawel” – rozbudowana do prawie trzynastu minut mroczna opowieść o metropolii rozpościerającej się u stóp historycznego wzgórza, żyjącej i rosnącej w jego – symbolicznym – cieniu. Mnóstwo w niej gęstych noise’owych przesterów gitarowych, transowych pasaży perkusyjnych i skrytej za gitarami niepokojącej recytacji („Widzę Wawel”) w stylu wczesnych Świetlików z domieszką darkwave’u. Jeszcze więcej depresyjnego niepokoju niesie ze sobą „Halny” (z powtarzaną jednostajnie frazą „Czasami tutaj wieje”), którego klimat sprawia, że po jego wysłuchaniu – będąc mieszkańcem stolicy Małopolski – strach byłoby wyjść z domu. Nieco optymizmu wlewa w serca słuchaczy „Ku sobie” z dwiema odmiennymi partiami gitar: jedną postrockowo zapętloną, drugą improwizującą. Po przygnębiających „Wawelu” i „Halnym” numer ten brzmi jak, znając proporcje, radosne Madness. To oczywiście żart, służący jednak podkreśleniu tego, w jakiej kondycji psychicznej mogą znaleźć się ci, którzy dotarli do połowy albumu. W zamykającym całość „Czarnym mieście” kwartet także nie bierze jeńców. Ponownie wychodzi od klasycznej zimnej fali z lat 80. ubiegłego wieku – kłaniają się transowe Made in Poland (też zresztą z Krakowa) oraz Variete (dla odmiany z Bydgoszczy) – i konsekwentnie zmierza w stronę melancholijnej psychodelii. Da się tę płytę polubić. Można się od niej uzależnić. Ale warto – od czasu do czasu – sięgnąć po muzykę nieco mniej depresyjną. Która nie kończyłaby się wyznaniem: "Poddaję się". Na przykład po nowe Artykuły Rolne („Jeśli możesz, zostań w domu”, 2019). Skład: Maciej Nowacki – gitara elektryczna, głos Bartosz Leśniewski – gitara elektryczna, głos Jacek Świegoda – gitara basowa, głos Michał Smolicki – perkusja, głos, instrumenty klawiszowe
Tytuł: Czarne miasto Data wydania: 28 czerwca 2019 Nośnik: CD Czas trwania: 45:16 Gatunek: rock W składzie Utwory CD4 1) Wawel: 12:53 2) Halny: 10:40 3) Ku sobie: 11:44 4) Czarne miasto: 10:00 Ekstrakt: 80% |