powrót; do indeksunastwpna strona

nr 3 (CXCV)
kwiecień 2020

Spiesz się powoli!
Brian De Palma ‹Domino›
Brian De Palma nikomu już nic nie musi udowadniać. Ma już niemal osiemdziesiąt lat na karku i nakręcił wystarczająco dużo arcydzieł, aby zajmować poczesne miejsce w panteonie najwybitniejszych reżyserów XX wieku. Właśnie, XX, bo w XXI radzi już sobie znacznie gorzej. Oparty na scenariuszu Norwega Pettera Skavlana thriller „Domino” nie pozwala, niestety, zmienić tego zdania.
ZawartoB;k ekstraktu: 60%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Ale – żebyśmy dobrze się zrozumieli – to nie jest zły film. Spokojnie można poświęcić na niego półtorej godziny, aby oderwać się od rozmyślań o niewesołej rzeczywistości, jaka nas otacza. „Domino”, chociaż daleko mu poziomem do takich dzieł mistrza, jak „Carrie” (1976), „Człowiek z blizną” (1983), „Nietykalni” (1987) czy „Życie Carlita” (1993), ogniskuje uwagę i trzyma w napięciu na tyle, by nie zrezygnować z seansu przed pojawieniem się napisów końcowych. Z których to dopiero dowiadujemy się, kto jest autorem obrazu. Inna sprawa, że jest to oczywiste już po kwadransie (zakładając, że wcześniej nic nie wiedzieliśmy na ten temat) – Amerykanin prowadzi bowiem narrację w typowy dla siebie sposób. Dzisiaj już mocno archaiczny, wywodzący się z lat 70. XX wieku, ale mający w sobie także sporo uroku.
De Palma donikąd się nie spieszy i skutecznie powściąga swoich bohaterów przed wybieganiem przed szereg. O ile jednak taka formuła świetnie sprawdzała się we thrillerach psychologicznych („W przebraniu mordercy”, 1980; „Mój brat Kain”, 1992), o tyle we współczesnym kinie akcji bywa denerwująca. Zwłaszcza gdy później fabuła wymaga od autora nagłego przeskoku i okazuje się, że drogę samochodem z Kopenhagi do Holandii gliniarze ścigający okrutnego zabójcę pokonują w kilka sekund. Cóż, można i tak. Zwłaszcza gdy jest się zdeterminowanym. A oni, kopenhascy policjanci Christian Toft (w tej roli duński aktor Nikolaj Coster-Waldau) i towarzysząca mu Alex Boe (którą gra Holenderka Carice van Houten), są – i to bardzo! Za wszelką cenę chcą dorwać Ezrę Tarziego (Francuz Erik Ebouaney), który w czasie policyjnej interwencji ciężko ranił Larsa Hansena (Duńczyk Søren Malling), partnera Christiana i kochanka Alex.
I zapewne nie byłoby to wcale takie trudne, gdyby do prowadzonego przez Skandynawów śledztwa nie wtrąciła się wszechmocna CIA – tu pod postacią działającego w Kopenhadze agenta Joego Martina (Brytyjczyk Guy Pearce) – która postanowiła wykorzystać paskudnego Tarziego do schwytania jeszcze paskudniejszego terrorysty z ISIS Salaha Al-Dina (marokańsko-holenderski aktor Mohammed Azaam). Kto wyjdzie z tego pojedynku zwycięsko – duńscy policjanci, Amerykanie, a może planujący kolejne zamachy w Europie „spadkobierca” Saladyna? Odpowiedź wcale nie jest taka oczywista. Co jest plusem „Domina”? Intrygująca, międzynarodowa obsada. Dwie sceny w typowym dla De Palmy stylu: otwierająca, w której na arenę wprowadzeni zostają Christian, Lars i Ezra, oraz finałowa, rozgrywająca się w czasie corridy w andaluzyjskiej Almeríi. Do tego dodajcie sobie jeszcze szczyptę ironii (głównie pod adresem CIA) – i zapewne uznacie, że elementów pozytywnych jest tyle, by jednak nowy film klasyka oglądnąć.



Tytuł: Domino
Reżyseria: Brian De Palma
Scenariusz: Petter Skavlan
Rok produkcji: 2019
Kraj produkcji: Belgia, Dania, Francja, Holandia, USA, Wielka Brytania, Włochy
Czas trwania: 89 min
Zobacz w:
Ekstrakt: 60%
powrót; do indeksunastwpna strona

64
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.