A już byłem przekonany, że historia Simulacrum to zamknięty rozdział w artystycznej biografii Johna Zorna. Tymczasem amerykański kompozytor i producent nakłonił organistę Johna Medeskiego, gitarzystę Matta Hollenberga oraz perkusistę Kenny’ego Grohowskiego do nagrania jeszcze jednej płyty, podsumowującej dorobek grupy – „Beyond Good and Evil – Simulacrum Live”.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Nie jest to jednak typowe wydawnictwo live. Owszem, nagrano je „na żywo”, ale w studiu i, jak można sądzić, bez udziału publiczności. W tym celu trio udało się do New Haven w stanie Connecticut, gdzie pod adresem 45 Crown St. mieści się klub Firehouse 12. A miało to miejsce całkiem niedawno, bo 20 lipca ubiegłego roku, w dwa lata po oficjalnym zakończeniu działalności przez Simulacrum. Żywot zespołu był wprawdzie krótki (funkcjonował on jedynie przez dwa lata – od 2015 do 2017), ale za to nadzwyczaj intensywny, albowiem w tym czasie opublikował sześć pełnowymiarowych albumów, które zawierały muzykę skomponowaną, zaaranżowaną i wyprodukowaną przez Johna Zorna. Wszystkie też ujrzały światło dzienne z logo prowadzonej przez niego wytwórni na okładkach, to jest Tzadik Records. Widać, był to okres, w którym w Johnie odezwał się stary rockman, skoro postanowił on powrócić do stylistyki Naked City bądź PainKiller. No dobrze, może jednak nie aż tak ekstremalnej. Gwoli ścisłości warto przypomnieć, że owocami wytężonej pracy Zorna i muzyków tworzących trio były, ukazujące się jedynie w kilkumiesięcznych odstępach, następujące płyty: „ Simulacrum” (2015), „ The True Discoveries of Witches and Demons” (2015), „ Inferno” (2015), „ The Painted Bird” (2016), „ 49 Acts of Unspeakable Depravity in the Abominable Life and Times of Gilles de Rais” (2016) oraz – na zwieńczenie ich twórczej drogi – „ The Garden of Earthly Delights” (2017). Przygotowując materiał koncertowy, którym zapewne miał być swoistym „the best of”, należało wybrać to, co najwartościowsze, a może jedynie najbardziej pasujące do koncepcji. W efekcie zdecydowano się na dziewięć utworów z czterech z wymienionych krążków. Z jakiegoś powodu w całości pominięto „The True Discoveries of…” oraz „The Garden of Earthly Delights”. Choć tak naprawdę nie zdziwiłbym się, gdyby za jakiś czas ukazało się kolejne „koncertowe” wydawnictwo Simulacrum, z innym repertuarem. W końcu jest z czego wybierać. Całość skonstruowana została tak, aby przybrała postać jednorodnej stylistycznie, rozbudowanej do ponad pięćdziesięciu minut suity. Stąd chociażby rezygnacja z zaproszenia do „studia” gości, którzy przecież pojawiali się na studyjnych albumach Simulacrum. Na przykład wibrafonista Kenny Wollesen czy perkusjonalista Ches Smith na „The Painted Bird”. Swoją drogą, może właśnie z tego powodu odpadł na dzień dobry materiał „The True Discoveries of…”, gdzie dodatkowo pojawili się drugi gitarzysta Marc Ribot i – obecny później również na „The Garden of Earthly Delights” – basista Trevor Dunn. Zmiany, jakich trzeba by wówczas dokonać w aranżacjach, byłyby zbyt duże i czasochłonne… Ale to jedynie domysły. W każdym razie po zarejestrowaniu materiału koncertowego John oddał go jeszcze w ręce legendarnego muzyka i producenta Billa Laswella, który był odpowiedzialny za ostateczny mix. Dopiero kiedy on uporał się z tymi nagraniami, płyta „Beyond Good and Evil – Simulacrum Live” mogła trafić do sprzedaży. A stało się to pod koniec stycznia tego roku.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Klamrą spinającą całość występu są dwie najdłuższe – każda licząca sobie po prawie trzynaście minut – kompozycje: „The Illusionist” oraz „The Divine Comedy” (nie bez przyczyny chyba obie zaczerpnięto z debiutanckiego wydawnictwa tria, to jest „ Simulacrum”). Ta pierwsza to trzyczęściowa podróż, która zaczyna się od awangardowych improwizacji organowych (z nadzwyczaj czadowym tłem generowanym przez gitarzystę i perkusistę), następnie przechodzi we fragment nostalgiczny, z biegiem czasu przeradzający się jednak w rockowo-metalową furię, a kończy zahaczającą o noise eksploracją freejazzową. Jak więc widać, dzieje się tu sporo, chociaż wszystko oparte jest jedynie na trzech instrumentach. „Boska komedia” jest dużo bardziej jednorodna, oparta na ciężkim metalowym rytmie, okraszona natomiast solowymi popisami Matta Hollenberga i Johna Medeskiego. Jazz miesza się tutaj z progresywnym metalem, ale nie brakuje również odskoków do świata rockowej psychodelii (zwłaszcza w partiach organowych).  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Siedem utworów znajdujących się pomiędzy „The Illusionist” a „The Divine Comedy” dobranych zostało w taki sposób, aby nie psuć ogólnej koncepcji. Są też one znacznie krótsze, dzięki czemu udaje się uniknąć poczucia monotonii. W „Ghost Sonata” (to jedyny reprezentant „ Inferno”) robi się, jak w tak samo zatytułowanym filmie Ingmara Bergmana, duszno i niepokojąco, za co odpowiada przede wszystkim Medeski; w „Ravens” z kolei (wyjętym z „ The Painted Bird”) zespół wkracza w rejony mocno awangardowe, by następnie uraczyć słuchaczy wirtuozerskim popisem gitarowym Matta, który odgrywa także pierwszoplanową rolę w niespełna trzyminutowym „Alterities” (z debiutu). Dba przy tym, aby zmieniały się nastroje i stopniowały emocje. Przy „Danse Macabre” (z szalonego „ 49 Acts of Unspeakable Depravity in the Abominable Life and Times of Gilles de Rais”) można próbować sobie potańczyć (jest nieco spokojniej i melodyjniej), ale co by z takich pląsów wyszło – aż strach pomyśleć!  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
„Plague” to powrót do „Malowanego ptaka” – i to powrót bardzo energetyczny. Trio przewala się tutaj po słuchaczach jak walec, a całość puentują nadzwyczaj dynamicznym duetem gitarzysta i organista. Na litość z ich strony nie ma także co liczyć w „Dark Pageant” (kolejnym rozdziale opowieści o wyjątkowo skopanym umysłowo kompanie Joanny Orleańskiej, Gilles’u de Rais), aczkolwiek pojawiają się tu intrygujące smaczki, jak chociażby jazzowa partia organów i progresywna solówka gitary. Otwarcie „Angelic Voices” (z tej samej płyty co poprzednia kompozycja) stoi w sprzeczności z anielskim tytułem; dopiero po kilkudziesięciu sekundach muzycy powściągają swoje namiętności – wykluwa się z tego nieco bardziej stonowany niż wcześniejsze popis Hollenberga, aczkolwiek kiedy do głosu dochodzi Medeski, robi się ponownie dużo intensywniej. A potem… potem zostajemy wciągnięci w zawiłości „Boskiej komedii”, o której była mowa dwa akapity powyżej. Podsumowując: Dobrze się stało, że John Zorn skusił swoich przyjaciół do jeszcze jednego wcielenia się w Simulacrum, ale byłoby znacznie ciekawiej, gdyby zaowocowało to zupełnie nowymi nagraniami. Ale kto wie, może kiedyś, w niedalekiej przyszłości… Skład: John Medeski – organy Matt Hollenberg – gitara elektryczna Kenny Grohowski – perkusja
oraz John Zorn – muzyka, aranżacja, produkcja
Tytuł: Beyond Good and Evil – Simulacrum Live Data wydania: 24 stycznia 2020 Nośnik: CD Czas trwania: 54:52 Gatunek: jazz, koncert, metal, rock W składzie Utwory CD1 1) The Illusionist: 12:58 2) Ghost Sonata: 06:06 3) Ravens: 03:49 4) Alterities: 02:51 5) Danse Macabre: 04:49 6) Plague: 03:07 7) Dark Pageant: 03:34 8) Angelic Voices: 04:47 9) The Divine Comedy: 12:51 Ekstrakt: 70% |