powrót; do indeksunastwpna strona

nr 4 (CXCVI)
maj 2020

Krótko o filmach: Niesamowitość liczona w gramach
Borys Lankosz ‹Ciemno, prawie noc›
Nie wiem, jak zareagowałbym na filmową wersję „Ciemno, prawie noc”, będąc mieszkańcem Wałbrzycha bądź okolic. Pewnie machnąłbym ręką, wychodząc z założenia, że dzieło artystyczne rządzi się swoimi prawami, a jego autor ma prawo pokazać to, co w ludziach najpodlejsze, jeśli tak właśnie postrzega świat. Ale pochodzę z Wielkopolski i po obejrzeniu filmu Borysa Lankosza zaczynam bać się mieszkańców Wałbrzycha.
ZawartoB;k ekstraktu: 40%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Przyznam, że nie czytałem uhonorowanej Nagrodą Literacką „Nike” (w 2013 roku) i chwaloną przez profesora Przemysława Czaplińskiego (jednego z największych znawców współczesnej prozy polskiej) powieści Joanny Bator, na podstawie której Borys Lankosz („Rewers”, „Ziarno prawdy”, serial „Pod powierzchnią”) nakręcił ten film. Z drugiej strony – będąc po seansie – wcale nie jestem przekonany, czy by mi to pomogło. Bo jeżeli książka naprawdę jest tak dobra, jak uważa spora część krytyków, to tym bardziej uwypukliłoby to niedostatki obrazu. Zwłaszcza że parę lat temu Lankosz oddał już niedźwiedzią przysługę Zygmuntowi Miłoszewskiemu, przenosząc na ekran środkową część trylogii o prokuratorze Teodorze Szackim. Z dziełem Bator, mam wrażenie, zrobił dokładnie to samo.
Filmowe „Ciemno, prawie noc” wydaje się mało udaną mieszanką nordic-noir (spod znaku szwedzkiego „Wallandera” bądź norweskiego „Wistinga”) z opowieścią niesamowitą, której rodzimość podkreśla miejsce akcji – Dolny Śląsk (a konkretniej: Wałbrzych, czyli rodzinne miasto pisarki, i okolice). A skoro Dolny Śląsk, to nie ma siły – muszą być nawiązania do czasów wojennych, nazistów i wyzwalających te tereny wiosną 1945 roku Sowietów. Główna bohaterka, Alicja Tabor (w tej roli Magdalena Cielecka), jest dziennikarką, która przyjeżdża do Wałbrzycha, aby napisać reportaż o porywanych dzieciach. To znakomity punkt wyjścia do trzymającego w napięciu thrillera. Ale tak naprawdę thrillerem on wcale nie jest. A raczej przestaje nim być, kiedy Alicja – mieszkająca niegdyś w Wałbrzychu i powracająca do niego po latach – zaczyna zmagać się z własną przeszłością i mrocznymi tajemnicami rodzinnymi.
Czym wtedy się staje? Trudno orzec. Mrocznym dramatem, o którego mroku decyduje jedynie fakt, że spora część akcji rozgrywa się w nocy. Historią niesamowitą, w której najbardziej niesamowite jest to, że znaleźli się producenci gotowi sfinansować scenariusz Lankosza. Większość aktorów – a musicie wiedzieć, że obsada naprawdę jest przednia (vide Piotr Fronczewski, Marcin Dorociński, Rafał Maćkowiak, Jerzy Trela, Dawid Ogrodnik, Agata Buzek, Dorota Kolak) – gra z nieznośną emfazą, mającą na każdym kroku podkreślać tajemniczość i demonizm, które ostatecznie przybierają dość karykaturalne formy. Gdyby to był jedynie film o dziennikarskim polowaniu na członków siatki przestępczej zajmującej się pornografią dziecięcą – udałoby się pewnie jakoś wyjść reżyserowi obronną ręką. Ale ci krasnoarmiejcy, ci naziści…



Tytuł: Ciemno, prawie noc
Dystrybutor: Kino Świat
Data premiery: 22 marca 2019
Reżyseria: Borys Lankosz
Rok produkcji: 2018
Kraj produkcji: Polska
Gatunek: dramat, kryminał
Zobacz w:
Ekstrakt: 40%
powrót; do indeksunastwpna strona

69
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.