powrót; do indeksunastwpna strona

nr 5 (CXCVII)
czerwiec 2020

Tu miejsce na labirynt…: A co jest po drugiej stronie?
Joe McPhee, Dave Rempis, Tomeka Reid, Brandon Lopez, Paal Nilssen-Love ‹Of Things Beyond Thule, Vol. 2›
Trzy miesiące po części pierwszej do sprzedaży trafiła część druga – tym razem na płycie kompaktowej – albumu koncertowego „Of Things Beyond Thule”, pod którym podpisali się saksofoniści Joe McPhee i Dave Rempis, wiolonczelistka Tomeka Reid, kontrabasista Brandon Lopez oraz perkusista Paal Nilssen-Love.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
‹Of Things Beyond Thule, Vol. 2›
‹Of Things Beyond Thule, Vol. 2›
Można chyba założyć, że koncert zagrany 16 grudnia 2018 roku w chicagowskim klubie jazzowym Hungry Brain przez wymieniony w „zajawce” kwintet dzielił się na dwie części. Przynajmniej jeśli wsłuchać się w obie odsłony albumu „Of Things Beyond Thule” (opublikowane przez należącą do Dave’a Rempisa wytwórnię Aerophonic Records), dostrzec – a raczej usłyszeć – można pewne różnice. Nie zaskakuje więc fakt, że ostatecznie zdecydowano się zarejestrowany materiał upublicznić na dwóch odrębnych wydawnictwach: część pierwszą na krążku winylowym, drugą na kompakcie. Podstawowa odmienność jest taka, że na „Vol. 2” znacznie mniejszą rolę odgrywa trąbka kieszonkowa Joego McPhee, znacznie większą natomiast zestaw saksofonów, na których grają obaj członkowie sekcji dętej, to jest właśnie McPhee (saksofon tenorowy) oraz jego młodszy o pokolenie kompan, czyli Dave Rempis (altowy, barytonowy i tenorowy).
Co natomiast – oczywiście poza składem zespołu (nie zapominajmy bowiem ani przez moment o wiolonczelistce Tomece Reid, kontrabasiście Brandonie Lopezie oraz norweskim perkusiście Paalu Nilssen-Love) – łączy obie płyty? Otóż fakt, że zawierają one kompozycje, które można uznać za freejazzowe suity. Wprawdzie w przypadku „Vol. 1” zostało to dobitniej podkreślone (chociażby w tytule podzielonego na dwie części utworu), to jednak na „Vol. 2” również kolejne fragmenty są ze sobą ściśle powiązane. W efekcie otrzymujemy prawie godzinną – bez kilku minut – improwizowaną opowieść, która – dla ułatwienia odbioru słuchaczowi pyty – została rozpisana na cztery rozdziały o dość enigmatycznych zresztą tytułach: „Osel”, „Kaali”, „Smøla” oraz „Hekla”.
Ta godzinna podróż obfituje w wiele impulsywnych emocji, ale nie brakuje w niej również chwil przeznaczonych na ukojenie i kontemplację. Muzycy zadbali o to, aby z jednej strony nie stłamsić słuchacza kakofonią dźwięków, ale z drugiej też nie uśpić. Proporcje są więc doskonale wyważone, choć jednak dla osób, które nie są zagorzałymi wielbicielami free jazzu – całość może wydać się ciężkostrawna. Z kolei ci, którzy gustują w improwizacjach – będą w pełni usatysfakcjonowani. Zwłaszcza że początek płyty jest bardzo intensywny i „gęsty”: od pierwszych sekund, oczywiście oprócz dęciaków, nie brakuje również dźwięków wiolonczeli, a bębniarz posiłkuje się „przeszkadzajkami”. Całość, mimo słyszalnego luzu, ma bardzo konsekwentną konstrukcję i prezentuje się zaskakująco posępnie (nawet wówczas, kiedy Joe McPhee sięga po swoją trąbkę). Dużo jest w „Osel” zadumy; nawet wtedy, gdy kwintet podkręca nieco tempo, pilnuje się, aby nie wykroczyć poza przyjęte ramy (i nie ma to nic wspólnego z zarzuceniem skłonności improwizacyjnych).
Utwór drugi w kolejności, „Kaali”, otwiera awangardowa, neoklasyczna partia wiolonczeli. Nie bez przyczyny – Tomeka Reid sygnalizuje tym samym formę narracji, która obowiązywać będzie przez kilkanaście kolejnych minut, a pozostali instrumentaliści podporządkowują się jej „listowi przewodniemu”. Z czasem robi się więc coraz bardziej balladowo i hipnotycznie, co stanowi idealną podkładkę pod finałową partię saksofonu. Nie mniej stonowany jest początek części zatytułowanej „Smøla”, choć tu – przede wszystkim za sprawą porywczego dialogu saksofonistów – zespół przypomina sobie o swoich freejazzowych korzeniach. Aczkolwiek trafiają się również momenty spokojniejsze, bardziej melodyjne. Całość wieńczy „Hekla”, w której muzycy przechodzą od sekwencji mocno energetycznych ku coraz spokojniejszym, wycofanym, powłóczystym, a w finale – niemal kołysankowym. Jedno jest pewne: czworgu Amerykanom i Norwegowi zależało na tym, aby ich improwizacje wykraczały poza szufladkę z napisem „free”, stąd tak wiele chwil wyciszenia i mogących zapisać się na dłużej w pamięci partii dęciaków. Aż chciałoby się kiedyś usłyszeć „Of Things Beyond Thule, Vol. 3”, ale obawiam się, że na tym zakończył się tamten niedzielny wieczór w Głodnym Umyśle.
Skład:
Joe McPhee – saksofon tenorowy, trąbka kieszonkowa
Dave Rempis – saksofon altowy, saksofon barytonowy, saksofon tenorowy
Tomeka Reid – wiolonczela
Brandon Lopez – kontrabas
Paal Nilssen-Love – perkusja



Tytuł: Of Things Beyond Thule, Vol. 2
Data wydania: 19 maja 2020
Nośnik: CD
Czas trwania: 56:42
Gatunek: jazz
Zobacz w:
W składzie
Utwory
CD1
1) Osel: 18:08
2) Kaali: 16:16
3) Smøla: 09:56
4) Hekla: 12:22
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

143
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.