„Rozkazujesz wałachowi, prosisz ogiera, negocjujesz z klaczą i modlisz się, jeśli trafiłaś na kucyka” – to powiedzenie dosyć dobrze oddaje relacje między koniem a jeźdźcem przedstawione w „Miłości Oceana”.  |  | ‹Kamila i Konie #1: Miłość Oceana›
|
Dziewczynki i konie to jak osy i ciastka z dżemem – jedno w naturalny sposób jest przyciągane przez drugie. W tym komiksie i tak jest procentowo więcej chłopców niż w przeciętnej szkółce jeździeckiej. Tytułowa bohaterka ma dziesięć lat; w realnym życiu nie dałaby sobie rady z pełnowymiarowym wierzchowcem, jednak twórcy poradzili sobie z tym kreatywnie: kiedy stoi na ziemi, jest rysowana jako wyższa niż wtedy, kiedy siedzi w siodle. Fabuły tu w zasadzie nie ma – raczej ciąg luźno powiązanych ze sobą humorystycznych historyjek. Zwykle zajmują stronę, ale bywają też dwa razy dłuższe lub o połowę krótsze. Tom składa się z trzech części, w oryginale opublikowanych jako osobne zeszyty. Rozdzielone są wstawkami edukacyjnymi, zatytułowanymi „Poznajcie świat Kamili i Oceana”. Można się z nich dowiedzieć o różnych rodzajach zawodów jeździeckich na świecie, poznać układ stajni i całego terenu klubu, a nawet wnętrze gabinetu właściciela. Na samym końcu umieszczony jest też krótki kurs rysowania Kamili, jej siostrzyczki oraz kuca imieniem Pompon. Kucyk jest jedną z ważniejszych postaci – i w pełni potwierdza mądrość zawartą w przytoczonym na początku cytacie, a także obiegową opinię „co małe, to wredne”. Inne konie są łagodne i znakomicie dogadują się z dziećmi, choć miewają skłonność do głupich dowcipów: na przykład nabrania powietrza podczas dopinania popręgu, co kończy się jeźdźcem zwisającym głową w dół pod brzuchem rechoczącego radośnie wierzchowca. Oprócz gagów związanych z oporządzaniem koni, skokami czy jazdą terenową (a także graniem w filmie!), niektóre historyjki zawierają fabularyzowane ciekawostki dotyczące koni najszybszych, największych czy najmniejszych, zestawienie najpopularniejszych maści, przykłady ras i przeróżne inne informacje, na przykład o wiosennej zmianie sierści. Edukacyjne walory komiksu stoją w niejakiej sprzeczności z pewną niefrasobliwością graficzną; szczególnie irytujące jest to, że Turconi z uporem rysuje nachrapnik jako przymocowany do pierścienia wędzidłowego, zaś pomija istnienie podganasznika, jakby chciał zaoszczędzić na postawieniu jednej, dosłownie jednej kreski (nawiasem mówiąc, budowa ogłowia ani siodła nie zostaje nigdzie wyjaśniona, więc czytelnik nie dowie się, że bez podganasznika uzda zsunęłaby się do przodu przez uszy). Scena zapinania idiotycznie narysowanego popręgu niemal zjeżyła mi włosy na głowie: ten nieszczęsny koń po godzinie jazdy miałby żebra obtarte do krwi. Przy tym wszystkim fakt, że na stronie 65 pod jedną z jadących w grupce osób nie ma w ogóle wierzchowca, jest już tylko zabawnym przeoczeniem. Za to muszę przyznać, że scena, w której Kamila bezskutecznie próbuje zrobić udane zdjęcie wiercącemu się zwierzakowi, ujęła mnie swoim realizmem.
Tytuł: Kamila i Konie #1: Miłość Oceana Data wydania: 12 lutego 2020 ISBN: 9788328197541 Format: 144s. 167x255mm Cena: 39,99 Gatunek: humor / satyra Ekstrakt: 60% |