powrót; do indeksunastwpna strona

nr 07 (CXCIX)
wrzesień 2020

Droga nienawiści to droga do pustki
Fábio Veras, Luís Zhang ‹Szczurwysyny›
„Szczurwysyny” to nie jest komiks lekki, łatwy i przyjemny. Autorzy ukazują z nim koszmarne oblicze wojny i mówią o tym, co robi ona z ludźmi biorącymi w niej udział. Ukazują także jej tragiczne konsekwencje, które zazwyczaj w największym stopniu dotykają zwykłych żołnierzy.
ZawartoB;k ekstraktu: 90%
‹Szczurwysyny›
‹Szczurwysyny›
Za sprawą głównego bohatera komiksu – Camōesa – obserwujemy dwa oblicza wojny, jaką w latach 1961-1974 ówczesny portugalski rząd prowadził w Gwinei Bissau. Portugalczycy chcieli stłamsić narodowościowo-wyzwoleńczy ruchy dochodzące wówczas do głosu w koloniach. Wojna była krwawa i brutalna. Autorzy komiksu prezentują swoje spojrzenie na dwa kluczowe momenty. Pierwszy z nich, to rok 1973. Portugalczycy są już w odwrocie. Tracą wpływy i zdają sobie sprawę z nieuniknionej porażki. Morale wśród żołnierzy upada, nie widzą oni sensu dalszej walki. Gwinejczycy dzięki odpowiednim posunięciom politycznym zdobywają stopniowo przewagę. W szczególnie trudnej sytuacji są służący w portugalskich jednostkach żołnierze rekrutowani wcześniej spośród miejscowej ludności – tacy jak Camōes. Tworzyli niezwykle skuteczne oddziały komandosów. Ich skuteczność wynikała z tego, że znali zwyczaje miejscowej ludności oraz okolice. Ich problem polegał jednak na tym, że walczyli przeciwko swoim rodakom. Śledzimy jedną scenę z życia jego oddziału. Przysłuchujemy się rozmowom żołnierzy i poznajemy ich poglądy na całą sytuację. Wyłania się z tego bardzo przygnębiający obraz ludzi całkowicie zagubionych i pozbawionych celu. w najtrudniejszej sytuacji jest Camoes. Jest niby pośród swoich, ale tak naprawdę inni żołnierze nie traktują go jak towarzysza. On zaś doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Wie również, że po zakończeniu tej wojny, nie będzie traktowany przez swoich rodaków jak towarzysz. Jest przecież zdrajcą. Czy będzie miał do czego wracać?
Druga scena ukazana w komiksie rozgrywa się dwa lata później. Jest rok 1975 i w Gwinei, wbrew wcześniejszym ustaleniom, trwa polowanie na zdrajców. Na Gwinejczyków, którzy wstąpili do portugalskiej armii. Po obaleniu nacjonalistycznego rządu w Portugalii, zawarty został rozejm, który miał gwarantować, że nie będą oni obiektem ataków. Jak wiadomo, życie rządzi się jednak swoimi prawami i rozpoczęły się prześladowania. Wydany został rozkaz egzekucji oficerów i członków sił specjalnych. Z tekstu umieszczonego na końcu komiksu dowiadujemy się, że oficjalne statystyki podają informację o 500 egzekucjach, ale nieoficjalnie mówi się o 11 tysiącach zabitych. Ilu było więzionych i torturowanych, nawet nie wiadomo. I właśnie jedną z takich osób jest Camōes. Tym razem widzimy go, jak ucieka przed swoimi pobratymcami, choć doskonale wie, że przed swoim przeznaczeniem uciec nie zdoła.
Scenariusz Luisa Zhanga koncentruje się na jednostkowym wymiarze tego dramatu. Nie ma tu żadnych wyjaśnień dotyczących kontekstu (tę funkcję pełni tekst umieszczony na końcu albumu). Otwieramy komiks i od razu zanurzamy się w brudną i okrutną wojenną rzeczywistość. Razem z głównym bohaterem na przemian, uciekamy przed prześladowcami i siedzimy przy ognisku w towarzystwie portugalskich żołnierzy. Raz przysłuchujemy się rozmowom przy ognisku, raz docierają do nas okrzyki ścigających go żołnierzy. Dostajemy okazję by spojrzeć na tę sytuację jego oczami. Młodego człowieka, który najpierw zapewne uległ propagandzie i przystąpił do oddziałów okupujących jego ojczyznę, a później stopniowo uświadamiał sobie, co tak naprawdę uczynił i jakie będą tego konsekwencje. Cały brud tej wojny można odczuć także dzięki intrygującej oprawie graficznej. Zdominowane przez czerń rysunki Fabio Verasa doskonale oddają nastrój sytuacji. Mnóstwo tu tuszu, a szaleństwo czarnych kresek przecinających kadry i plansze oraz niezwykle ekspresyjne oblicza bohaterów kreślone topornymi liniami sprawiają, że oddziaływanie tych obrazów jest wyjątkowo silne. Wszystko to wygląda efektownie i wzmacnia wymowę tej opowieści.
„Szczurwyny” powinny stanąć na półce obok „Wampirów”. Felipe Melo i Juan Cavia w wydanym u nas dwa lata temu komiksie również zajmowali się tym epizodem portugalskiej historii. Tam towarzyszyliśmy oddziałowi portugalskich żołnierzy tropiącemu bazę Afrykańskiej Partii Niepodległości Gwinei i Wysp Zielonego Przylądka, w której szkolili się powstańcy. To pozornie proste zadanie stopniowo zamieniło się w koszmar. W koszmar zamieniło się również życie bohatera „Szczurwysynów”. Camōes jest postacią tragiczną, a w jego losach odzwierciedlenie znajduje historia tysięcy podobnych mu młodych ludzi. Ludzi, którzy źle wybrali stronę w krwawym konflikcie i musieli zapłacić za to wysoką cenę. Zhang i Veras nie dokonują jednak rozliczenia. Nie oceniają. Ukazując tę wielką tragedię zdają się podkreślać tragizm tej sytuacji i bezsensowność ślepej furii. Śledząc tę opowieść uświadamiamy sobie, że rację miała matka Camōesa, mówiąc, że droga nienawiści to droga do pustki.



Tytuł: Szczurwysyny
Tytuł oryginalny: Filhos do Rato
Scenariusz: Luís Zhang
Data wydania: 15 czerwca 2020
Rysunki: Fábio Veras
ISBN: 978-83-66347-26-7
Format: 88s. 200x280 mm
Cena: 69,00
Zobacz w:
Ekstrakt: 90%
powrót; do indeksunastwpna strona

95
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.