Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka najczęściej wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj drugie (i ostatnie) podejście do francuskiego zespołu jazzrockowego Speed Limit, którego współtwórcą był Jeff Seffer z Zao.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
W latach 1974 i 1975 Jeff Seffer „Yochk’o” dzielił swój czas pomiędzy dwie formacje, którym współliderował – Zao (która wydała w tym czasie dwie płyty długogrające: drugiego w swej dyskografii „ Osirisa” oraz trzecią „ Shekinę”) i Speed Limit. W przypadku tej drugiej obowiązki kierownika i głównego dostarczyciela materiału dzielił z klawiszowcem Jean-Louisem Bucchim. Na pierwszej płycie sygnowanej tą nazwą – zatytułowanej po prostu „ Speed Limit” – do współpracy namówili oni jeszcze gitarzystę Gérarda Curbillona, basistę Joëla Dugrenota (znanego z Zao), perkusistę George’a Jindę (Węgra z pochodzenia, podobnie jak Seffer) oraz perkusjonistę ukrywającego się pod pseudonimem Shiroc. Płyta utrzymana była w podobnej stylistyce, co dzieła Magmy i Zao, co oznacza, że „Yochk’o” nie dość, iż postanowił pozostać wierny Zeuhlowi, to na dodatek przekonywał do niego innych muzyków. Po wydaniu „Speed Limit” w zespole zaszły pewne przetasowania personalne: pożegnali się z nim Curbillon (przeszedł do jazzrockowego Synchro Rhythmic Eclectic Language) i Joël Dugrenot, który odszedł też z Zao i przyjął zaproszenie Cyrille’a Verdeaux z progresywnego Clearlight („Forewer Blowing Bubbles”, 1975; „Delired Cameleon Family”, 1975; „Les Contes du Singe Fou”, 1977). Na miejsce tego ostatniego przyjęto natomiast grającego na gitarze basowej, instrumentach perkusyjnych, a nawet udzielającego się wokalnie Jannicka Topa (urodzonego w Marsylii w 1947 roku), który wcześniej udzielał się w… Magmie. Szeregi formacji Christiana Vandera zasilił on już po odejściu Seffera i François Cahena i wziął udział w nagraniu tak klasycznych płyt, jak „Mekanïk Destruktïw Kommandöh” (1973), „Wurdah Ïtah” (1974), która początkowo ukazała się jako solowy krążek Vandera, „Köhntarkösz” (1975), „Üdü Wüdü” (1976) oraz „Inédits” (1977). Bez dwóch zdań, Top poważnie wzmacniał potencjał zespołu. Lukę po odejściu gitarzysty miał natomiast zastąpić – przynajmniej w koncepcji Seffera – kwintet smyczkowy. Tak samo, jak w przypadku debiutu, „Yochk’o” i Bucchi postanowili podzielić się dwie stronami płyty: jedną z nich niemal w całości wypełniły utwory Jean-Louisa (była to czteroczęściowa minisuita „Time’s Tune”), drugą – Jeffa (podzielona na pięć rozdziałów opowieść „Pastoral Idyl”). Smyczki wzbogaciły właśnie kompozycję Seffera, co stanowiło oczywiste nawiązanie do tego, co Węgier wykorzystał chwilę wcześniej w trakcie realizacji longplaya Zao „ Shekina”. muzycy byli jednak inni. Kwintet, który możemy usłyszeć na drugiej płycie Speed Limit, tworzyli: skrzypek-solista Michel Ripoche, skrzypkowie Jean-Marie Coatantiec, Pierre Louis i Roland Stepczak oraz wiolonczelista Jean-Charles Capon. Najbardziej intrygującymi postaciami w tym gronie byli Stepczak, który jako muzyk sesyjny brał udział w nagraniu kilkudziesięciu produkcji, oraz Ripoche, który na przełomie lat 60. i 70. współtworzył jazzrockową formację Zoo („Zoo”, 1969; „I Shall Be Free”, 1970; „Hard Times, Good Times”, 1972).  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Analizę drugiej odsłony dokonań Speed Limit zaczniemy od dzieła Bucchiego, czyli od prawie czternastominutowego „Time’s Tune”. Pierwszą część tej minisuity stanowi „Breeze Borealis” – stonowana jazzrockowa kompozycja, w której na plan pierwszy wybijają się kolejno flet Jeffa, fortepian elektryczny Jean-Louisa, saksofon sopraninowy (o bardzo specyficznym, syntetycznym brzmieniu) Seffera i wreszcie – w ostatniej fazie utworu – wokalizy, za które zgodnie odpowiadają „Yochk’o”, Bucchi i Top. Początek jest nie tylko subtelny, ale i nieco nostalgiczny; muzycy snują swoją opowieść nieśpiesznie, wprowadzając słuchacza w odpowiedni nastrój. Nastrój, który przełamują utworem „A Run Around the Block” – dynamicznym i skomplikowanym, obdarzonym improwizacją fortepianu elektrycznego. W „Jettatura” kwintet powraca do wcześniejszych rozwiązań: tempo jest na powrót wolne, ale za to robi się transowo i zasysająco; kolejne instrumenty – od fletu, poprzez klarnet basowy, aż po fortepian elektryczny – skupiają się na rozwijaniu głównego wątku narracji, by w finale zatoczyć koło i wrócić do pierwszych dźwięków „Breeze Borealis”.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Formalnie jednak „Time’s Tune” wieńczy fortepianowa miniatura „Good Night Little Bear”, co do której konieczności umieszczenia na płycie można się nieco spierać. Nie dlatego, że psuje nastrój, lecz będąc częścią większej całości, sprawia wrażenie, jakby zdecydowanie od niej odstawała. Ale co tam! Skoro tak sobie Bucchi zamierzył – niech ma! Stronę A longplaya zamyka natomiast jedyny utwór autorstwa Jannicka Topa – „African Dance No. 3”. Zgodnie z tytułem jest on mieszanką rocka, jazzu i world music. Choć może raczej w odwrotnej kolejności – world music, jazzu i rocka. Szamańskie wokalizy i perkusyjna pulsacja (tu szczególnie napracowali się Shiroc i Jinda) wciągają do zabawy tak bardzo, że tylko żałować można, iż kończy się ona po zaledwie czterech minutach (z okładem). Ale nie ma co rozpaczać; trzeba jak najszybciej przełożyć album na drugą stronę i oddać się radości płynącej z „lektury” dwudziestojednominutowej suity Seffera „Pastoral Idyl”. Suity, która idealnie pasowałaby zarówno do repertuaru Zao, jak i Magmy.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
W „Pastoral Idyl” Jeff stara się bowiem łączyć wpływy muzyki klasycznej (stąd te smyczki!) i jazz-rocka. Słychać to szczególnie wyraźnie w dwóch fragmentach: introdukcji „Pastoral Idyl, Part 1” oraz „To the Girl of the Moon”, które niemal w całości oparte są na dźwiękach skrzypiec i wiolonczeli. W tym drugim przypadku, podobnie zresztą jak we wcześniejszym „Reaching the Stars”, dochodzi jeszcze operowa wokaliza. Jedyną częścią suity, w której nie słychać smyczków jest natomiast „Lemon Tree”, w którym z jednej strony mamy wyeksponowaną sekcję rytmiczną, a z drugiej – fortepian elektryczny Bucchiego (przez który nieśmiało próbuje przebić się saksofon sopraninowy Seffera). W „Reaching the Stars” „Yochk’o” stara się koić uszy pastelowymi dźwiękami fletu, dorzucając do kompletu „filmowe”, powłóczyste smyczki. Całość zamyka natomiast „Pastoral Idyl, Part 2”, które płynnie ewoluuje od stonowanego Zeuhlu do dynamicznego jazz-rocka, by na finał – wzorem Bucchiego w „Time’s Tune” – wrócić do punktu wyjścia. Czy można żałować, że ten longplay okazał się ostatnim w dorobku Speed Limit? Niekoniecznie. Dotarłszy do „Pastoral Idyl, Part 2”, można bowiem odnieść wrażenie, że potencjał tkwiący w tym koncepcie wyczerpał się. Że nadszedł wreszcie moment, kiedy Jean-Louis Bucchi powinien usamodzielnić się. Choć, gwoli ścisłości, Bucchi i Seffer spotkali się jeszcze w studiu przy okazji rejestracji solowego debiutu… George’a Jindy – „The Wheel of Love” (1975), którego wspomogli nawet własnymi kompozycjami. Skład: Jeff Seffer „Yochk’o” – saksofon sopraninowy, klarnet basowy, flet, wokaliza, muzyka (6-10) Jean-Louis Bucchi – fortepian elektryczny, fortepian, wokaliza, muzyka (1-4) Jannick Top – gitara basowa, instrumenty perkusyjne, wokaliza, muzyka (5) George Jinda – perkusja, instrumenty perkusyjne Shiroc – instrumenty perkusyjne, talerze perkusyjne
gościnnie (6-10): Michel Ripoche – pierwsze skrzypce Jean-Marie Coatantiec – skrzypce Pierre Louis – skrzypce Roland Stepczak – skrzypce Jean-Charles Capon – wiolonczela
Tytuł: Speed Limit [II] Data wydania: 1975 Nośnik: Winyl Czas trwania: 39:18 Gatunek: jazz, rock W składzie Utwory Winyl1 1) Breeze Borealis: 05:52 2) A Run Around the Block: 03:10 3) Jettatura: 03:44 4) Good Night Little Bear: 01:08 5) African Dance No. 3: 04:12 6) Pastoral Idyl, Part 1: 02:12 7) Lemon Tree: 06:48 8) Reaching the Stars: 04:22 9) To the Girl of the Moon: 01:49 10) Pastoral Idyl, Part 2: 06:00 Ekstrakt: 70% |