powrót; do indeksunastwpna strona

nr 07 (CXCIX)
wrzesień 2020

Włóczykije: Źródła Sanu
Miejsca, które są „na początku” lub „na końcu” czegoś zawsze mnie fascynowały. W młodości zaczytywałem się w książkach Alfreda Szklarskiego przygodach Tomka a najbardziej lubiłem „Tomka u źródeł Amazonki”. Źródeł Amazonki pewnie nie zobaczę, ale gdy znajoma rzuciła pomysł wyprawy do źródeł Sanu, od razu zabrałem się do planowania. Przecież to „koniec Polski"!
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Ale jak tam dotrzeć? Koniec Polski jest faktycznie na końcu naszego kraju i nie prowadzi tam żadna droga. Należy dotrzeć własnym transportem do Bukowca, gdzie znajduje się parking i budka BdPN (patrz mapka poniżej). Jadąc od Ustrzyk Górnych kierujemy się na północ, mijamy Pszczeliny i w miejscowości Stuposiany skręcamy w prawo na Muczne. Po drodze zagroda Żubrów w Mucznem (polecam w drodze powrotnej). Droga początkowo przyzwoita, acz kręta, z czasem staje się wąska i wyboista aż w końcu asfalt znika zupełnie.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
I tu błąd – naczytałem się wcześniej jak kiepska jest ta droga i w trosce o samochód zaparkowałem na wygodnym parkingu przy Torfowisku w Tarnawie. A stąd do początku ścieżki jest 5,5km. Niby mało, prawda? Sama ścieżka do źródeł Sanu to 11km w jedną stronę. Mamy więc 22km, więc dodawanie sobie niepotrzebnych 11km żeby dojść na parking i z powrotem jest średnio sensowne. W ten sposób 5 z mojej 10 osobowej grupy nie dotarło do celu… Gdybym wiedział jak droga wygląda, pojechałbym do końca. I tak wam radzę – nawet po zniknięciu asfaltu droga jest przejezdna i nie trzeba terenówki.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
W budce BdPN uiszczamy opłatę i rozpoczynamy wędrówkę. Ścieżka nie jest szlakiem turystycznym PTTK, jest oznaczona zieloną skośną kresą w białym kwadracie – ścieżka krajoznawcza. Na całej długości jest dobrze oznaczona, są dość liczne tablice informacyjne i nawigacja nie stanowi problemu. Trasa jest łatwa, na 11km suma podejść to zaledwie 381m. W wielu miejscach gdzie zalega błoto, są drewniane kładki lub kłody, część prowadzi bitą drogą leśną. Mimo to polecam dobre buty, to nie jest spacer po chodniku.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Na trasie ścieżki znajdziemy informacje o trzech wioskach, które tam istniały do 1945 roku: Bukowiec, Beniowa i Sianki. Te dwie ostatnie do dzisiaj istnieją po ukraińskiej stronie granicy. Ścieżka łączy walory przyrodnicze z wycieczką do świata, którego już nie ma.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Szczególnym miejscem jest grób Klary i Franciszka Stroińskich („grób hrabiny”) oraz miejsce po ich dworku. Grób hrabiny jest dobrze widoczny, natomiast gdyby nie tablica informacyjna, miejsce po dworku Stroińskich można łatwo przeoczyć – ot, po prostu krzaki na małym wzniesieniu. Tu warto się zatrzymać na chwilę refleksji. 200 lat temu państwo Stroińscy żyli, prowadzili interesy (okoliczne wioski były ich własnością), bawili się, kochali i kłócili. Dzisiaj po ich dworku nie ma śladu. Memento Mori…
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Ścieżka prowadzi mniej więcej wzdłuż Sanu, który jest tutaj rzeką graniczną. Przypominają o tym słupki graniczne. Nie przechodzimy oczywiście na drugą stronę. Pod koniec ścieżki jest punkt widokowy, z którego widać ukraińskie Sianki. Warto pomyśleć, że kiedyś ta wioska była po obu stronach Sanu – rzeka łączyła, a nie dzieliła.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
I wreszcie dochodzimy do źródeł Sanu. W symbolicznym miejscu źródła (prawdziwe jest trochę na południe, już na terytorium Ukrainy) jest mały monument, natomiast San na powierzchnię wypływa 10m poniżej. Woda jest czysta i cudownie chłodna, warto uzupełnić bidony przed drogą powrotną (tą samą trasą, pod koniec można skorzystać z żółtej ścieżki rowerowej dla urozmaicenia).
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Po naczerpaniu wody dociera do mnie jaki błąd popełniłem zostawiając samochód 5,5km przed parkingiem… przede mną jeszcze 17km. Rada na koniec – jedźcie na końcowy parking, droga wyboista, ale utwardzona, nawet w czasie opadów będzie przejezdna. Aczkolwiek warto mieć koło zapasowe, znajomi rozorali sobie oponę na kamieniu…
Artykuł zamieszczony pierwotnie na Blogu Włóczykijów.
powrót; do indeksunastwpna strona

150
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.