powrót; do indeksunastwpna strona

nr 04 (CCVI)
maj 2021

Klasyka kina radzieckiego: Co stanie się z nami za dwadzieścia lat?
Paweł Arsienow ‹Goście z przyszłości, cz.5›
Wszystko, co dobre, ma to do siebie, że szybko się kończy. „Goście z przyszłości” – adaptacja powieści Kira Bułyczowa „Było to za sto lat” – skończyła się na piątym odcinku. Pożegnanie z Alicją Sieliezniową i Kolą Gierasimowem było tyleż sympatyczne, co wzruszające. I piekielnie smutne w kontekście tego, jak potoczyły się dalsze losy Aleksieja Fomkina, młodego aktora wcielającego się w postać Nikołaja.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
‹Goście z przyszłości, cz.5›
‹Goście z przyszłości, cz.5›
Czwarty epizod miniserialu Pawła Arsienowa zakończył się w nadzwyczaj dramatycznym momencie. Koli Gierasimowowi nie udało się bowiem uciec przed podstępnymi kosmicznymi piratami – Krysem i Wesołkiem U – którzy dopadli go i porwali. Przekonani, że to właśnie on jest w posiadaniu myelofonu (do czego służy to tajemnicze urządzenie wynalezione przez ojca Alicji, profesora Sieliezniowa, dowiedzieliśmy się już w odcinku drugim), w poszukiwaniu którego przylecieli na Ziemię, chcą jak najszybciej przenieść się w czasie do 2084 roku i… W zasadzie to nie wiadomo, co planują – oczywiście poza tym, że chcieliby przejąć władzę nad światem. Pewne jest jednak to, że należy im to uniemożliwić za wszelką cenę. Zdaje sobie z tego sprawę nie tylko Alicja, ale także wtajemniczeni w całą historię Fima Koroliow, przyjaciel Nikołaja, i Julia Gribkowa, którą panna Sieliezniowa, leżąc w szpitalu po wypadku z autobusem.
Gdy tylko Kola uciekł ze szkoły, a kosmiczni piraci podążyli za nim, w pogoń rzuciła się również Alicja. Udało jej się z daleka zobaczyć, w której z kamienic wszyscy oni znikają, ale znaleźć ich tam nie może. Jakby zapadli się pod ziemię. Nie na wiele zdaje się także pomoc pozostałych uczniów klasy szóstej, sprowadzonych przez Julię. Ba! nawet kiedy Gribkowa znajduje w swojej torbie myelofon – włożył go tam Gierasimow, jeszcze zanim zaczął wiać przed Krysem i Wesołkiem U – i Sieliezniowa przy jego pomocy „skanuje” mieszkania na kolejnych piętrach, nie trafia na żaden ślad kolegi. Logiczne wyjaśnienie może być tylko jedno: poszukiwani piraci i Kola wydostali się na zewnątrz jakimś innym wyjściem. Gdzie ich zatem szukać? To akurat wydaje się oczywiste – tam, gdzie znajduje się wehikuł czasu. Alicja zabiera więc całą ekipę do starej drewnianej willi, licząc na to, że tam trafiła wcześniej cała trójka.
Intuicja jej zresztą nie myli. Ale w końcu córka profesora Sieliezniowa to dziewczynka nad wyraz mądra i inteligentna. Jest też o tyle spokojna, iż wie, że piraci nie są w posiadaniu myelofonu. Gorzej, że oni nie wiedzą o tym, że nie ma go Kola, bo przecież są gotowi sięgnąć po najpodlejszą niegodziwość, aby zdobyć upragnione urządzenie. Co oznacza, że mogą zrobić chłopcu krzywdę. Kiedy uczniowie docierają do willi, akcja nabiera rozpędu. Widząc nieproszonych gości, Krys i Wesołek U, podejmują kolejną próbę zdobycia superkryształu. A że mają po swojej stronie kilka atutów – mogą przecież w każdej chwili wcielić się w dowolną postać (włącznie z samym Gierasimowem) – Alicji musi mieć się przez cały czas na baczności. Tak naprawdę bowiem nikomu nie może zaufać. W ostatniej części opowieści Kira Bułyczowa i Pawła Arsienowa dzieje się tyle, że można się pogubić. Tym bardziej że piraci co rusz wskakują w cudzą skórę i wywołują tym spore zamieszanie.
„Goście z przyszłości” są jednak opowieścią dla młodszych nastolatków. Nie ma się więc czego obawiać. Mimo wielu zawirowań, taka historia musi zostać zwieńczona – przynajmniej na ekranie – happy endem. Zwłaszcza że z odsieczą Alicji przybywa piękna Polina, specjalizująca się w artefaktach z XX wieku pracownica Instytutu Czasu (od której tak naprawdę wszystko się zaczęło). Zło i podłość zostają ukarane, a dobro – nagrodzone.
Film Arsienowa cieszył się olbrzymim powodzeniem w Związku Radzieckim i szybko zyskał status kultowego (jak, nie przymierzając, w Polsce młodzieżowe seriale Stanisława Jędryki); młodzi aktorzy, wcielający się w głównych bohaterów – Gierasimowa i Sieliezniową – stali się z dnia na dzień wielkimi gwiazdami. O ile Natalia Gusiewa tę niespodziewaną sławę, jaka stała się jej udziałem, udźwignęła, o tyle Aleksiej Fomkin pogubił się w dorosłym życiu i skończył marnie.
Znając przyszłość aktorów, z tym większym wzruszeniem ogląda się finałową scenę filmu, w której Alicja zdradza swoim przyjaciołom z 1984 roku, kim będą za lat dziesięć, dwadzieścia, czy ziszczą się ich marzenia i plany życiowe (jeśli w ogóle dwunastolatek takowe snuje). Romantycznie usposobionemu Koli dziewczynka oznajmia, że… będzie pisał wiersze.
I chociaż Fomkin nie został ani drugim Aleksandrem Puszkinem, ani kolejnym Osipem Mandelsztamem, podobno rzeczywiście – jako dorosły już człowiek – sięgał po pióro i dawał upust swoim emocjom w poezji. Ile w tym jednak prawdy, a ile legendy? Mocnym punktem ostatniego odcinka „Gości…” jest także przepiękna pieśń „Прекрасное далёко” skomponowana przez Jewgienija Kryłatowa do słów poety Jurija Entina, a zaśpiewana przez Tatianę Daskowską („Dziesięć lat bez prawa korespondencji”). Warto też wspomnieć, że w tym epizodzie nieco więcej do zagrania miała dwójka aktorów, którzy pojawiali się epizodycznie już wcześniej: Andriej Gradow („Gdzie jest Czarny Kot?”), który wcielił się w „kosmopolitę” Iszutina, oraz wiekowa, wtedy już ponad siedemdziesięcioletnia, Maria Skworcowa („Kalina czerwona”, „Biały Bim Czarne Ucho”, „Samolot w płomieniach”) w roli przesiadującej na ławce staruszki.



Tytuł: Goście z przyszłości, cz.5
Tytuł oryginalny: Гостья из будущего
Reżyseria: Paweł Arsienow
Rok produkcji: 1984
Kraj produkcji: ZSRR
Czas trwania: 63 min
Gatunek: przygodowy, SF
Zobacz w:
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

61
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.