Czwarty odcinek „Gości z przyszłości” rozgrywa się w całości (ach, te – jakżeż urokliwe – rymy częstochowskie!) w Moskwie anno Domini 1984. Poszukująca Koli, który zabrał z jej świata myelofon, Alicja Sieliezniowa próbuje przystosować się do życia w nowych warunkach, lecz trudno jej zrezygnować ze wszystkich swoich umiejętności, które wprawiają w prawdziwe zdumienie nauczycieli z końca XX wieku.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Przypomnijmy: akcja nakręconego na podstawie powieści Kira Bułyczowa „Było to za sto lat” miniserialu Pawła Arsieniowa rozgrywa się w tym samym mieście, czyli Moskwie, ale na dwóch płaszczyznach czasowych: w 1984 i 2084 roku. Najpierw do odległej przyszłości trafia dwunastoletni Kola Gierasimow, uczeń klasy szóstej jednej ze stołecznych podstawówek (co pokazano w odcinku pierwszym), a następnie – w ślad za nim – cofa się o sto lat w czasie Alicja Sieliezniowa (vide końcówka drugiego odcinka). Dziewczyna pragnie odzyskać zabrany przez Nikołaja myelofon – pod tą obco brzmiącą, a pochodzącą z greki, nazwą skrywa się urządzenie, które umożliwia odczytywanie cudzych myśli. Gorzej, że za Gierasimowem do stolicy Związku Radzieckiego anno Domini 1984 przybyli także dwaj bezwzględni – oczywiście w kontekście komediowym – kosmiczni piraci, Wesołek U i Krys, którzy gotowi są posunąć się do najpaskudniejszych działań, aby wejść w posiadanie wynalazku dokonanego przez profesora Igora Sieliezniowa, ojca Alicji. Alicja od początku zdaje sobie sprawę z ich obecności; wie zatem, że nie ma zbyt wiele czasu, aby odnaleźć chłopca i zwrócić myelofon ojcu. Pech jednak sprawia, że dziewczyna nieprzyzwyczajona do dwudziestowiecznej komunikacji wpada pod autobus (gwoli ścisłości to trolejbus) i trafia do szpitala. Szczęściem w nieszczęściu okazuje się fakt, że trafia do sali, w której również dochodzi do zdrowia Julia Gribkowa, szkolna koleżanka Koli. Tylko którego? Bo Alicja nie zna jego nazwiska, nie wie nawet, jak on wygląda, a w klasie Julii jest aż trzech chłopców noszących to imię: Gierasimow, Sulima i Sadowski. Nie widząc innego wyjścia, wtajemniczona przez przybyszkę z przyszłości panna Gribkowa organizuje ucieczkę dziewczyn ze szpitala po to, aby jak najszybciej wrócić do szkoły i odnaleźć właściwego Nikołaja. W tym celu babcia Julii wykorzystuje swoje znajomości – co jest pośrednio kolejnym dowodem na to, że w komunizmie ważne sprawy załatwiało się głównie dzięki protekcji – i uzyskuje zgodę dyrektora placówki, aby w trakcie roku szkolnego przyjęto do klasy nową uczennicę. Jest nią oczywiście Alicja. Gierasimow z miejsca ją rozpoznaje, ale nie jest wcale pewien, czy to na jest na sto procent Sieliezniowa, a nie na przykład jeden z kosmicznych piratów, który przybrał jej postać. Że są oni do tego zdolni, Kola przekonał się już podczas akcji w terminalu, gdy najpierw „wcielili” się w pracowników obsługi lotniska, a następnie w „wujka” Paszę. Musi więc zachować szczególną ostrożność. Z drugiej strony Alicja i Julia prowadzą własne śledztwo, robiąc podchody, zadając podchwytliwe pytania wszystkim trzem Nikołajom. Dziewczyny wychodzą z założenia, że ten właściwy czymś w końcu się zdradzi.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Tyle że czas nagli. Wesołek U i Krys wciąż bowiem kręcą się wokół szkoły i kamienicy, w której mieszka Julia (tam zatrzymała się Alicja). Śledzą je, przybierają wciąż nowe postaci, byle tylko wywieść dziewczyny w pole. Dla Pawła Arsieniowa jest to okazja, aby skutecznie rozbawić publiczność. Raz, że piraci poczynają sobie dość nieporadnie (nie znają przecież ziemskich realiów z końca XX wieku); dwa, że ich działania często wywołują konsternację nie zdających sobie sprawy z ich możliwości ludzi (doświadcza tego przede wszystkim nauczycielka języka angielskiego Ałła Siergiejewna). A do tego dochodzi jeszcze zderzenie Alicji z obcą jej rzeczywistością. Wszak, jak można sądzić, w 1984 roku raczej nie trafiały się w moskiewskich szkołach dwunastolatki, które znały perfekcyjnie osiem języków obcych (w tym fiński, chiński i japoński) i skakały w dal na odległość ponad sześciu metrów. Czy można zatem dziwić się, że na pannę Sieliezniową zagnie parol Marta Erastowna Skryl, poszukująca młodych talentów trenerka lekkiej atletyki w szkole sportowej?  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Czwarty odcinek serii jest najzabawniejszym ze wszystkich dotychczasowych. Źródłem humoru są zwłaszcza piraci, którzy kompletnie nie przystają do realiów, ale są za to mocno zdeterminowani, by zdobyć myelofon. Ale kto by nie był, mając szansę wejść w posiadanie urządzenia, za sprawą którego można przejąć władzę nad światem… W tej odsłonie pojawia się niewiele nowych twarzy. Jelena Wasiljewa, czyli filmowa Ałła Siergiejewna (prywatnie jest ona córką słynnej Żanny Prochorienko), oraz Maria Stiernikowa, wcielająca się tym razem w lekarkę Iwanową, epizodycznie zaistniały już w odcinku trzecim. Teraz mają do zagrania trochę więcej. Trenerkę „polującą” na Alicję zagrała urocza Natalia Warlej („ Kaukaska branka, czyli Nowe przygody Szurika”, „ Dwanaście krzeseł”), natomiast jej kolegę po fachu, wuefistę Eduarda Aleksandrowicza – zmarły przedwcześnie z powodu raka nerki Wiaczesław Baranow (1958-2012), który po okresie względnej popularności w latach 80., w następnej dekadzie odszedł praktycznie z zawodu, poświęcając się dubbingowi.
Tytuł: Goście z przyszłości, cz.4 Tytuł oryginalny: Гостья из будущего Obsada: Aleksiej Fomkin, Natasza Gusiewa, Marianna Ionesian, Ilja Naumow, Wiaczesław Niewinny, Michaił Kononow, Wiaczesław Baranow, Natalia Warlej, Jekatierina Wasiljewa, Anton Suchowierko, Siemion Buzgan, Maria Stiernikowa, Tatiana Bożok, Andriej GradowRok produkcji: 1984 Kraj produkcji: ZSRR Czas trwania: 64 min Gatunek: przygodowy, SF Ekstrakt: 70% |