powrót; do indeksunastwpna strona

nr 05 (CCVII)
czerwiec 2021

Ostatni bastion ludzkości
Kevin Riley ‹Aeon’s End›
W „Aeon′s End” zaskakuje połączenie grywalności z całkowicie niestrawną i drętwą otoczką fabularną. Można się przy tym bardzo dobrze bawić, tak długo, jak nie próbujemy wczytywać się w mroczne teksty zamieszczone na kartach.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Pokuszę się o stwierdzenie, że gra Kevina Rileya stanowi doskonały przykład bardzo dobrej mechaniki stworzonej w całkowitym oderwaniu od fabularnego tła. Mamy tu do czynienia z kooperacyjną grą karcianą opartą na budowaniu talii. Każdy z graczy wybiera sobie jednego z magów bram, którym będzie kierował – wybór określa dostępne karty początkowe, „bramy” oraz cechę specjalną. Później przychodzi do wyboru jednego z głównych Nemesis, czyli wrogów, z którymi przyjdzie nam się zmierzyć. Potwory są potężne, a przy tym różnorodne – każdy z nich dysponuje zdolnościami (odwzorowanymi w zasadach) czyniącymi z nich niepowtarzalnych przeciwników.
Mechanika bram jest jednym z kluczowych elementów rozgrywki. Żeby móc „rzucać” czary (czyli zagrywać karty czarów z ręki), musimy dysponować odpowiednio przygotowanymi bramami. Reprezentowane są one przez kwadraciki umieszczane u góry naszej planszy bohatera i mogą być albo zamknięte (ciemna strona), albo otwarte (jasna strona). Żeby otworzyć bramę, konieczne jest przekręcenie jej o 90 stopni (nazywane tu wzmocnieniem) określoną ilość razy. Czary natomiast możemy zagrywać z ręki na bramy otwarte lub wzmocnione w danej rundzie. Wymaga to niemałych wysiłków, bo wszystko to ma swój koszt. Możemy więc albo kupować nowe karty i tym sposobem wzmacniać swoją talię, albo zwiększać swoje możliwości rzucania czarów przez aktywację bram – kosztem mniejszej liczby zaklęć.
Ale to dopiero początek dylematów, z jakimi przyjdzie nam się zmierzyć w trakcie rozgrywki. Celem głównym jest oczywiście pokonanie Nemezis. Przegrywamy, kiedy znacznik życia ostatniego bastionu ludzkości – miasta Gravehold – spadnie do zera. Jako, że jest to gra kooperacyjna, śmierć poszczególnych bohaterów nie stanowi końca rozgrywki, bo ci, którzy utrzymali się przy życiu mogą kontynuować walkę. Prowadzi to do licznych dylematów, nie mówiąc już o innych problemach związanych z walką. W zależności od dostępnych kart nasze możliwości będą się znacząco różniły; w połączeniu z różnorodnymi mocami wrogów (jedni przywołują pomniejsze potwory, inni atakują sami, jeszcze inni wprowadzają do gry specjalne reguły) wymaga to bardzo ostrożnego planowania naszych kroków i wypracowania nowej strategii praktycznie w każdej rozgrywce. Jednym z ciekawszych mechanicznych dodatków stanowi tu zasada dotycząca naszych mozolnie budowanych talii – w przeciwieństwie do wielu innych gier, w „Aeon’s End” nie tasujemy odrzuconych kart przed utworzeniem z nich ponownie stosu dobierania. Inny interesujący motyw to losowe tury – każdy gracz dostaje swój numerek kolejności, a karty z tymi samymi numerami tasowane są razem z dwiema kartami Nemesis. Nigdy nie będziemy mieli zatem pewności, jak przebiegnie dana tura.
Zdecydowanie „Aeon’s End” nie jest grą dla początkujących i warto mieć już za pasem trochę doświadczenia z regułami budowania talii nim zdecydujemy się sięgnąć po tę karciankę. Jeśli nie przeszkadza nam przesadnie mroczny i nieszczególnie wciągający klimat i jesteśmy w stanie czerpać przyjemność z wyzwań, jakie stawia przed nami mechanika rozgrywki, będzie to gra, która zapewni wiele frajdy.



Tytuł: Aeon’s End
Data produkcji: 26 września 2018
Wydawca: Portal Games
Info: 1-4 osoby, od 14 lat
Zobacz w:
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

145
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.