Gdy brakuje pomysłów, zawsze można sięgnąć po mniej konwencjonalne metody straszenia. Bo kto by pomyślał, żeby puszka piwa próbowała nam utoczyć krwi…  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Zgadza się, ponownie dokonałem pewnego nadużycia. Bo ani puszka nie jest wampiryczna, ani niczym niecodziennym nie jest utoczenie krwi piwoszowi przez puszkę – w końcu zawsze może urwać się zawleczka albo trzasnąć korpus, i zacięcie w palec gotowe. Takie w sam raz na mały plasterek. No ale oczywiście ja nie o tym… Dzisiejszy kadr przedstawia spoczywającego na turystycznym krzesełku dżentelmena, który tuli przyjemnie chłodną puszkę piwa do szyi. Co niby w tej scenie jest takiego wyjątkowego? Ano zawartość puszki stanowi wyprodukowane w Polsce, przez browar Van Pur, piwo „Donner”, natomiast trawnik, krzaki i namiot znajdują się w Bułgarii. Tam bowiem kręcona była szósta i – chwalić Boga – ostatnia część „Drogi bez powrotu”, posiadająca podtytuł „Hotel na uboczu”. Wyjątkowo nie będę dokładniej opisywał fabuły tego dziwactwa, bodaj jedynego strawnego w tej serii – oczywiście poza częścią pierwszą – a po prostu odeślę do popełnionej swego czasu recenzji pięciu odsłon dramatu. Tak na marginesie – nawet jeśli „Donner” jest wciąż produkowany, to nie warto go szukać. Należy do marketowego gatunku „dobre, bo tanie”. |