Czy z dziesiątym albumem serii „Rick and Morty” czeka nas dobra zabawa? W sumie – owszem.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Dziesiąty album z przygodami dziadka Ricka i jego wnuka Morty’ego to powrót do standardowej, niezłej formy twórców: mamy pięć pełnych historii, z czego jedną słabszą („Kosmiczne dziecię”), trzy całkowicie okej oraz jedną wybijającą się poziomem („Morty’ego mózgorozjeby”), do tego wracają standardowe krótkie opowiastki na końcu. Wyróżniłam tu „Mózgorozjeby” ze względu na nietypową formę, jaką przyjęła ta część. Akcja rozpoczyna się standardowo: Rick wysyła Morty’ego po rzecz X do piwnicy, Morty zjeżdża na ukryty poziom tejże (czego robić nie powinien) i odkrywa, że dziadek regularnie usuwa jego złe lub traumatyczne wspomnienia. Chłopak żąda obejrzenia części z nich… i tu następuje ciekawy zabieg: każda z „wykasowanych”, 2–4 stronicowych historii jest pisana i rysowana przez innych artystów. To wielka kolaboracja, której efekt jest po prostu interesujący wizualnie oraz fabularnie. Z kolei „Kosmiczne dziecię” to opowiastka po prostu nudna i chaotyczna – najciekawszy w niej jest całostronicowy rysunek, jeden z nielicznych w serii i jedyny w tym tomie. Ciekawy eksperyment w „Morty’ego mózgorozjebach” i trzy nieźle napisane historie to dobra podstawa, by uznać ten tom za udany. Dostajemy tu sporo zabawnych gagów, nieco świeżego podejścia, tylko jedno potknięcie i dużo, dużo relacji rodzinnych Ricka. To solidny tom – bez fajerwerków, ale całkowicie zadowalający. Plusy: - eksperymenty ze współpracą tak wielu autorów
- równy poziom historii
Minusy: - ta jedna historia ciągnąca całość w dół
Tytuł: Rick i Morty #10 Data wydania: 14 października 2020 Rysunki: Jarrett Williams, Sabrina Mati, Marc Ellerby, Sarah Graley, Rii Abrego, CJ Cannon, Kyle Starks, Andrew MacLean, Benjamin Dewey, Pueste, Ian McGintyISBN: 9788328198685 Format: 144s. 167x255mm Cena: 39,99 Gatunek: humor / satyra Ekstrakt: 60% |