powrót; do indeksunastwpna strona

nr 06 (CCVIII)
lipiec-sierpień 2021

Godzinę przed świtem: Odc. 7. W pierś albo w plecy
‹Godzinę przed świtem›
Nad głównymi uczestnikami przedstawionej w serialu „Godzinę przed świtem” milicyjnej prowokacji zbierają się wyjątkowo czarne chmury. Wyrok wydaje na nich już nie tylko NKWD (za zgodą majora Szumiejko), ale także „Kleszcz”, który – jak można podejrzewać – tym bardziej będzie zdeterminowany, im bliżej niego uda się dotrzeć kapitanowi Żurawliowowi.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Kiedy parę lat temu w kinematografii rosyjskiej wprowadzono niepisaną zasadę nieepatowania na ekranie nagością i seksualnością, wielu twórców podporządkowało się temu zaleceniu bez zmrużenia okiem. Jak chociażby Nikita Michałkow, co w jego przypadku zaowocowało jedną z najkomiczniejszych – oczywiście w sposób niezamierzony – scen miłosnych w dziejach (chodzi o film „Udar słoneczny” z 2014 roku). Oglądając serial „Godzinę przed świtem”, mam wrażenie, że Igor Zajcew nic sobie jednak z tego nie robi. Nie, nie oznacza to wcale, że jego film ociera się o pornografię, ale na pewno można nazwać go śmiałym obyczajowo. Scenariusz został tak skrojony, aby maksymalnie wykorzystać wdzięki pięknych aktorek pojawiających się na ekranie. Dotyczy to przede wszystkim Aliony Michajłowej i Litwinki Agné Ditkovskyté, choć inne również są chętnie przez scenarzystów i reżysera rozbierane. Być może wynika to – przynajmniej po części – z faktu, że są to sami mężczyźni.
Ale przejdźmy do rzeczy! Turpistycznej, ocierającej się o naturalizm śmiałości nie brakowało już w poprzednim odcinku serialu. Scena brutalnego gwałtu, jakiego ofiarą pada najbliższa współpracownica majora Szumiejko, Olga Smirnowa (w tej właśnie roli pojawia się wspomniana powyżej Michajłowa), może nawet sprawić, że co wrażliwszy widz odwróci wzrok od ekranu. To, co widzimy, aż boli, lecz – co najistotniejsze – jest usprawiedliwione ciągiem przyczynowo-skutkowym zdarzeń. Dobrze też oddaje nadzwyczaj okrutną tuż powojenną rzeczywistość sowiecką. Siódmy epizod opowieści zaczyna się od sceny, w której kobieta próbuje dojść do siebie po traumatycznych przeżyciach. Jest kompletnie załamana, z pogardą patrzy na swoje zbrukane nagie ciało i reaguje alergicznie, co oczywiście jest psychologicznie jak najbardziej wiarygodne, na każdą próbę czułości ze strony zakochanego w niej „Bujana”.
Gdyby Olga i Szumiejko przewidywali, że taka może być cena zainscenizowanej przez nich prowokacji, pewnie zrezygnowaliby z całej akcji. Ale pamiętajmy też o zabitych z rąk „bandy” kapitana Żurawliowa – należałoby dodać, gdyby tylko nie brzmiało to tak bardzo lekceważąco, „niechcący” – milicjantach. W każdym razie bohaterowie doszli do ściany. Co dla nich jednak najgorsze – nie mają dokąd wrócić. Za ich plecami czają się przecież gotowi do ich likwidacji trzej spuszczeni ze smyczy tajniacy-enkawudziści (Jepifancew, Korieniew i Żołudiew). Jedyny ratunek dla nich to dopaść „Kleszcza”. Tyle że teraz jest to już sprawa życia i śmierci. Bardziej chyba nawet tego drugiego, zwłaszcza że po nietypowej rozmowie z bandytą Denis ma coraz więcej wątpliwości, czy uda się go zdemaskować. Dlaczego? Bo „Kleszcz” nie jest „błatnym”: nigdy nie siedział w więzieniu, nie wiadomo nawet kiedy przyjechał do miasta, ba! na dobrą sprawę nikt nie wie, jak on wygląda.
Samo więc nasuwa się pytanie, jak komuś takiemu udało się w krótkim czasie podporządkować sobie cały światek przestępczy? I kolejne, głośno zadane przez Żurawliowa: jakim cudem wie wszystko o nim i jego misji, skoro poza jej bezpośrednimi uczestnikami (a więc „Grafem”, „Bujanem” i Olgą) jedynym w pełni poinformowanym człowiekiem był Szumiejko? Pytań jest coraz więcej, ale wciąż brakuje na nie odpowiedzi. Pojawia się za to kolejny trop do sprawdzenia. „Kleszcz” prawdopodobnie nadzoruje również handel fałszywymi kartkami na żywność. Wystarczy dopaść tych, którzy je sprzedają, a być może – po nitce do kłębka – uda dotrzeć się również do tych, którzy je produkują i czerpią z tego zyski. Zadanie to zostaje powierzone „Kotu” i „Bujanowi”, który po tym, co spotkało Olgę, aż pali się do tego, by wyrównać rachunki z „Kleszczem”. Niestety, w czasie akcji ten pierwszy daje się ponieść swojej słabości do kobiet i alkoholu, czego skutki odczują także pozostali członkowie „bandy”.
Podobnie jak w poprzednich odcinkach, akcja toczy się wartko i sporo się dzieje. Na arenie pojawia się też zupełnie nowy gracz, który sporo miesza. To sprowadzony przez „Kleszcza” bandzior o ksywce „Artysta”. Nie należy jednak podejrzewać go o poczucie estetyki i nadzwyczajną wrażliwość, choć – jak można sądzić – jest wybitnym specjalistą w swoim fachu. Zadanie, jakie dostaje, jest proste: ma wytropić i zlikwidować kapitana Żurawliowa i jego ludzi. Jeśli więc wcześniej nie zrobi tego NKWD, może uda się to „Artyście”, w którego wciela się Aleksiej Kirsanow („Przełęcz Diatłowa” „Spadkobiercy”). Do grona aktorek prezentujących swe wdzięki dołącza w tym odcinku Janina Mielechowa („Bikiniarze”), której producenci powierzyli rolę prostytutki Lidy.



Tytuł: Godzinę przed świtem
Tytuł oryginalny: За час до рассвета
Dystrybutor: NTV
Reżyseria: Igor Zajcew
Rok produkcji: 2021
Kraj produkcji: Rosja
Liczba odcinków: 16
Czas trwania odcinka: 46 min
Gatunek: historyczny, kryminał
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

98
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.