powrót; do indeksunastwpna strona

nr 06 (CCVIII)
lipiec-sierpień 2021

Dziesięciu z Wielkiej Ziemi: Koniec wojny, koniec serii
Konrad Wągrowski
Władysław Krupka, T. Ronisz, Jerzy Wróblewski ‹Dziesięciu z wielkiej ziemi #4: Ostatni raport›
Druga wojna światowa nieuchronnie zbliża się do finału i tak też dzieje się z wojenną opowieścią pana Jana, kustosza z muzeum w Czarkowie. Bardzo nie będziemy tęsknić.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Nadchodzi styczeń 1945 roku, wojna powoli dobiega końca. Grupa dywersantów, którą dowodzi pan Jan, oczekuje niecierpliwie na ofensywę zimową. Jest ich już tylko ośmiu – jak pamiętamy, jeden z żołnierzy zginął podczas ataku na radiostację, a drugi w czasie bombardowania miasta przez alianckie samoloty. Armia Czerwona zaraz ruszy, trzeba więc zintensyfikować akcje sabotażowe. Brakuje jednak funduszy (serio, pieniądze są ważne także w działalności dywersyjnej). Ekipa musi więc zacząć swą działalność od akcji rekwizycyjnej. A po ludzku mówiąc – od napadu rabunkowego na pocztę. Takie akcje były w konspiracji na porządku dziennym, o czym pisze w swych wspomnieniach generał Tadeusz Pietrzak (w książce będącej pierwowzorem komiksu „Podziemny front”), choć trochę kłóci się to z romantycznym wizerunkiem walki podziemnej. Zaskakujące więc, że scenarzyści „Dziesięciu z Wielkiej Ziemi” sięgnęli po taki temat, choć próbują go ukazać w pozytywnym świetle – choćby dzięki komentarzowi słuchających pana Jana chłopców: „Fajnie. Zupełnie jak w westernach!”. Tak czy inaczej pieniądze udaje się zdobyć i można działać dalej.
Kolejnym celem będzie konwój samochodowy, ale tej akcji scenarzyści i rysownik poświęcają zaledwie cztery obrazki. Ekipa po udanym zamachu ukrywa się w leśniczówce. Niestety, o kryjówce dowiadują się Niemcy i rozpoczynają obławę. Grupa ucieka, zabierając ze sobą mieszkającą w leśniczówce Hankę. Dwóch żołnierzy, Artur i Józek, natyka się na niemiecki oddział, i, tocząc z nimi desperacką walkę, ginie na posterunku. W tym momencie czytelnik musi się zastanowić, skąd pan Jan tak dobrze wie i w takich szczegółach umie opowiadać o ostatnich chwilach swych kolegów, skoro polegli oni w samotności, w ciemnym lesie, zabici przez anonimowych niemieckich żołnierzy. Cóż, możemy założyć, że naszego narratora poniosła wyobraźnia. Tak czy inaczej z dziesiątki z Wielkiej Ziemi zostaje już tylko szóstka.
I ta właśnie szóstka przeprowadza swą ostatnią wojenną akcję, tym razem skutecznie i bez strat atakując niemiecki węzeł kolejowy. Ekipa po tym ukrywa się w opuszczonej wsi, gdzie kilkanaście dni później docierają rosyjscy żołnierze. Pan Jan mówi, że broni nie złożyli, lecz wstąpili do 1 Warszawskiej Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki i ruszyli na Berlin, ale tego w komiksie już nie zobaczymy. Nadchodzi czas pożegnań. Pan Jan zapomina chyba, że cały czas przedstawiał wojnę jako pasjonującą przygodę i na koniec nadmienia, że była ona straszna i zginęło w niej 55 milionów ludzi (w tym 6 milionów Polaków), a chłopcom życzy, by zostali historykami. Na szczęście zostają nam oszczędzone kolejne kroniki spędzania wolnego czasu przez młodzież w Czarkowie, czy też promocja skuteczności małomiasteczkowej milicji, jak to miało miejsce w finale „Tajemnicy złotej maczety”. Uff.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
„Ostatni raport” to chyba najlepszy (przynajmniej fabularnie) komiks z cyklu „Dziesięciu z Wielkiej Ziemi”. Dużo się w nim dzieje, zredukowane (choć niestety nie do zera) zostają drewniane dialogi pana Jana z chłopcami, historia zostaje domknięta. Szkoda, że ponownie nie zachwyca pod względem graficznym. Z pewnością nie jest to Jerzy Wróblewski w najwyższej formie, dużo tu szkicowań, pomijania szczegółów, na dodatek zła jakość wydruku i nie najlepiej położone kolory dodatkowo pogarszają czytelniczy odbiór. Komiks ma też zdecydowanie najgorzej wykonaną okładkę – szaroburą i niewyraźną. Widać, że druga połowa lat osiemdziesiątych nie była najlepszym czasem dla komiksu.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
„Dziesięciu z Wielkiej Ziemi” nie przeszło do historii polskiego komiksu, nie zyskało statusu kultowości. Mimo tego, że cykl wydrukowany był w schyłkowym już PRL-u, a więc w czasach jeszcze dość dobrze pamiętanych przez miłośników opowieści z dymkami (w tym autora tego tekstu), wiele osób niespecjalnie go sobie w ogóle przypomina. Zdecydowało chyba o tym kilka czynników. Po pierwsze – tematyka. W tych czasach młodzież szukająca opowieści wojennych chciała czytać o zmaganiach na Zachodzie, na Pacyfiku, na Morzu Śródziemnym; opowieści o bohaterskich żołnierzach Ludowego Wojska Polskiego i Armii Czerwonej wszyscy mieli już raczej dosyć. Po drugie – sposób opowiadania. Niby ta historia miała potencjał, działania dywersantów za linią wroga można przecież pokazać ciekawie. Tu wszystko jednak raczej rozmyło się na oderwane, mało zajmujące epizody, a w pierwszych dwóch zeszytach naprawdę niewiele się działo (chyba, że kogoś interesowała rozpisana na kilkanaście stron historia zdawania egzaminu szybowniczego). Trzecim problemem komiksu byli bohaterowie. Pan Jan, narrator, nie był specjalnie interesującą postacią, a jego dziewięciu towarzyszy to już w ogóle figury anonimowe, praktycznie bez właściwości, nie budzące żadnych emocji. Czwartym – fatalne dialogi, w szczególności w rozmowach z pana Jana ze słuchającymi go chłopcami. Największym problemem była chyba jednak jakość wydania i poligrafia. Nie pomagał mniejszy format komiksu, nie pomagała niska jakość druku, złe nakładanie kolorów. Cała ta seria była dosyć szara, ponura, niewyraźna i graficznie monotonna. Nie było szans by zrobiła furorę, nawet na tradycyjnie wygłodniałym komiksowym rynku Polski Ludowej. I choć „opowieści z Czarkowa” zapowiadały się wieloletni cykl, na tej serii konwencja się wyczerpała.



Tytuł: Dziesięciu z wielkiej ziemi #4: Ostatni raport
Data wydania: 24 maja 1987
Format: 32s.
Gatunek: historyczny, sensacja
Zobacz w:
powrót; do indeksunastwpna strona

6
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.