powrót; do indeksunastwpna strona

nr 06 (CCVIII)
lipiec-sierpień 2021

Jego potyczki z komiksem
Warwick Johnson-Cadwell, Mike Mignola ‹Nasze potyczki ze złem›
Uwaga na oszustwo! Na okładce komiksu „Nasze potyczki ze złem” w pierwszej kolejce dumnie wykaligrafowane zostało nazwisko Mike′a Mignoli, który jednak nie ma wiele wspólnego z tą pozycją.
ZawartoB;k ekstraktu: 60%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Choć słynny rysownik i scenarzysta jest współtwórcą pary głównych bohaterów opowieści, a mianowicie profesora J.T. Meinhardta i jego pomocnika Pana Knoxa, to jego wpływ na kształt „Naszych potyczek ze złem” ograniczył się jedynie do naszkicowania okładki. Resztę powierzył swojemu współpracownikowi Warwickowi Johnson-Cadwellowi. To z nim napisał zgrabną książeczkę „Pan Higgins wraca do domu”, którą należy traktować jako pierwszy tom omawianej pozycji.
Johnson-Cadwell postanowił kontynuować lekki styl tamtej opowieści, mieszając czarny humor z wiktoriańską grozą. Nie robi tego jednak w jednej, długiej fabule, a kilku odrębnych epizodach, ukazujących tytułowe potyczki ze złem Mainhardta i Knoxa. Choć może słowo „potyczki” nie zawsze jest tu na miejscu. Niby zdarzają się momenty, iż faktycznie zmuszeni są do użycia siły, ale równie często stają się jedynie biernymi obserwatorami nadprzyrodzonych wydarzeń. Najczęściej mających miejsce w zapomnianych przez Boga rumuńskich odludziach, gdzie łatwiej natknąć się na wampira, niż żywego człowieka.
Niestety Johnson-Cadwell to nie Mike Mignola. Choć zazwyczaj epizody posiadają ciekawy pomysł, to rzadko kiedy spointowane zostają równie przemyślanym zakończeniem. To raczej szkice lub miniatury, niż pełnoprawne opowieści. Nie dowiadujemy się z nich niczego o głównych bohaterach i ich motywach działania. Czasem wręcz atrakcyjniejsze od nich wydają się postacie drugiego planu, jak wojownicza panna Mary Van Sloane. Dobrze chociaż, że nie wszystkie wampiry zostały sportretowane równie szablonowo. Czasem ich motywacja daleka jest od zwykłego łaknienia krwi.
Problemy są również z humorem, który miał być wyznacznikiem komiksu. Choć scenarzysta robi, co może, nie posiada daru wymyślania zgrabnych i zaskakujących zwrotów akcji, które wywracałyby gatunek na drugą stronę, albo stanowiły umiejętne nawiązanie do klasyki. To także lepiej wychodziło Mignoli.
Co innego strona graficzna. Johnson-Cadwell jest przede wszystkim rysownikiem i to czuć. Chętniej operuje bowiem obrazem, niż słowem. Jego styl niewątpliwie nosi znamiona prac Mignoli, głównie przez pewnego rodzaju kanciastość. Tu jednak w większym stopniu zaburzona jest perspektywa. W pierwszej chwili może to przeszkadzać, ale po pewnym czasie odkrywa się, że prace te mają swój charakter i pasują do opowiadanych opowieści.
Gdybym się uparł, zapewne mógłbym bardziej poznęcać się nad „Naszymi potyczkami ze złem”. Jednak jakiś wewnętrzny głos mnie przed tym powstrzymuje. W gruncie rzeczy jest to całkiem przyjemna, choć niezbyt odkrywcza lektura i żałowałem, że tak szybko się kończy. Wygląda na to, że doczeka się ona kontynuacji. Jeśli tylko Johnson-Cadwell przed realizacją swoich scenariuszy, da je uprzednio do sprawdzeni bardziej doświadczonemu koledze po fachu, jest nadzieja, że będzie z tego coś ciekawego.



Tytuł: Nasze potyczki ze złem
Scenariusz: Mike Mignola
Data wydania: 4 marca 2021
Przekład: Paulina Braiter
ISBN: 978-83-8230-035-2
Format: 88s. 170 × 260 mm
Cena: 44,90
Gatunek: groza / horror
Zobacz w:
Ekstrakt: 60%
powrót; do indeksunastwpna strona

129
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.