„Fistaszki zebrane 1997-1998” to już dwudziesty czwarty tom z przygodami Charliego Browna i jego paczki. Czy po pięćdziesięciu bez mała latach można jeszcze w tych historyjkach znaleźć coś nowego, coś ciekawego? To zależy od tego, jak na to spojrzymy.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Można znaleźć wiele serii komiksowych, które po kilku, kilkunastu wspaniałych, wciągających albumach zaczynały tracić impet, dochodziły do ściany i kończyły żywot, bo brakowało pomysłów na kolejne epizody. Oczywiście, jeszcze gorszy przypadek jest wtedy, gdy wyjałowiona z pomysłów seria jest kontynuowana, korzystając ze zgranych wcześniej motywów. „Fistaszki”, jako komiks prasowy, dają autorowi pewną przewagę nad pełnometrażową historią. Tutaj powroty do wcześniejszych motywów są jak najbardziej na miejscu i zgodne z oczekiwaniem czytelników. Ba, są wręcz solą tych kilkukadrowych pasków. A Schultz był bez wątpienia mistrzem tych powrotów. Delikatnie i z wyczuciem żongluje wprowadzonymi wcześniej tematami, tworząc ich kolejne odmiany i wersje. Z cyklu „baseballowego” moją uwagę zwrócił pasek z Lucy meldującą Charliemu gotowość do gry z kijem do hokeja w ręku. Jest też sympatyczna miniseria poświęcona asowi lotnictwa z pierwszej wojny światowej i jego mechanikom grającym w brydża. Postacią, która w ostatnich kilku tomach bodaj w ogóle się nie pojawiał, jest światowej sławy żołnierz armii rewolucyjnej. To znaczy, postać oczywiście się pojawiała (Snoopy), ale nie w tej roli. Przy okazji (nie)zgranych motywów, trzeba przede wszystkim pamiętać o podstawowym założeniu Schultza, czyli o zgodności z rzeczywistym czasem. Taki to już urok codziennych pasków. W ten sposób co roku mamy walentynki, Święto Dziękczynienia, Boże Narodzenie, wakacje i tak dalej. A że po pięćdziesięciu prawie latach publikowania „Fistaszków”, Charlie i cała jego paczka są ciągle w tej samej klasie i mierzą się z tymi samymi problemami? Na tym polega mistrzostwo Schultza, że jako czytelnicy nie czujemy znudzenia, że chcemy więcej. Autorem wstępu do tego albumu jest Michał Nogaś. W swoim tekście próbuje on zaprząc dzieło Schultza i jego bohaterów do tak gorących dzisiaj sporów polityczno-społecznych. I chyba jest to spostrzeżenie niezgodne z podejściem Schultza, bo ten ostatni raczej unikał w swoich komiksach deklaracji politycznych i ideologicznych. A jeśli już, to bliskie mu były wartości tradycyjne, czego najlepszym dowodem są coroczne paski poświęcone rocznicy D-Day i Dniu Weterana, czy wspomniany wcześniej żołnierz armii Waszyngtona.
Tytuł: Fistaszki zebrane: 1997–1998 Data wydania: maj 2021 ISBN: 978-83-10-13606-0 Format: 344s. 210 x 165mm Cena: 69,90 Gatunek: humor / satyra Ekstrakt: 100% |