Główny bohater „Teatru węży” zawsze chadzał własnymi ścieżkami, ale i tak współpraca ka-ira z Elitą może być dla czytelników cyklu sporym zaskoczeniem. W każdym razie w „Śpiewie potępionych” po raz kolejny mogą śledzić z zainteresowaniem zmagania Krzyczącego w Ciemności, których stawką jest wiele ludzkich dusz, w tym jego własna.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Niewątpliwie korzystnym zabiegiem ze strony Agnieszki Hałas jest diametralna zmiana scenografii. Nie chodzi przy tym jedynie o intrygująco nakreślony obraz dominium sylfów, gdzie Brune Keare znalazł schronienie po wydarzeniach przedstawionych we „ W mocy wichru”. Pobyt bohatera w tym świecie nie potrwa bowiem zbyt długo, bo Elicie uda się doprowadzić do cofnięcia udzielonego głównemu bohaterowi azylu. Co ciekawe, okazuje się, że srebrnym magom wcale nie zależy na ukaraniu go za popełnione zbrodnie, lecz mają dla niego propozycję nie do odrzucenia. W efekcie niedługo później Krzyczący w Ciemności trafia na Wyspy Śpiewu, by na zlecenie mistrzyni Akhanii ar Vithanare przeciwstawić się działającym tam wysłannikom Doliny Śniedzi. Szybko przekonamy się, że archipelag ten różni się od poprzednich miejsc pobytu Brune’a nie tylko tropikalną atmosferą. Oczywiste jest, że zadanie otrzymane przez głównego bohatera nie jest ani proste, ani bezpieczne, o czym świadczy choćby to, że agenci Elity, którzy wcześniej zostali wysłani na wyspy w związku z tą sprawą, nie powrócili stamtąd żywi. Dodatkową ostrożność wymusza to, że wszystko rozgrywa się w miejscu, w którym panuje dość skomplikowana sytuacja polityczna. Wyspy Śpiewu to alkaryjski protektorat, a stosunki Alkary ze srebrnymi magami nie są szczególnie przyjazne, więc nie mogą tam otwarcie działać ani oni, ani Krzyczący w Ciemności, który musi jeszcze zachować swą misję w sekrecie przed innymi ka-ira. Co istotne nie muszą oni tutaj działać w ukryciu, a wręcz przeciwnie – jako Zaprzysiężeni są cennymi sługami królestwa i mają ustabilizować wielki portal żeglugowy, który właśnie stał się zagrożony z powodu zachwiania Ekwilibrium. Jakby tego było mało, część mieszkańców archipelagu coraz poważniej myśli o wybiciu się na niezależność od metropolii, a nie można wykluczyć, że separatystyczne dążenia lokalnych wodzów są po myśli władcy Doliny Śniedzi. Jak łatwo się domyślić, starcia Brune’a z demonami są tylko kwestią czasu, ale trzeba zarazem przyznać, że ich knowania są wyjątkowo perfidne. W efekcie zdecydowanie niewystarczającą bronią mogą okazać się nowe czary, które główny bohater otrzymuje od mistrzyni Akhanii. Zresztą Keare nie może być przecież pewien, na ile może polegać na wsparciu ze strony swej mocodawczyni, bo na razie wydaje się, że nie jest on dla niej aż tak wartościowym nabytkiem. Przy okazji przekonamy się jednak, że do tej pory nie poznaliśmy jeszcze wielu sekretów i skrywanych mocy Krzyczącego w Ciemności. Atrakcją „Śpiewu potępionych” jest również ponowne pojawienie się na scenie Anavri. Doskonale pamiętamy, co wcześniej wydarzyło się między żmijką a głównym bohaterem, ale zarazem szybko zdajemy sobie sprawę, że dotychczasowe przeżycia zdążyły odcisnąć w młodej kobiecie swoje piętno. Całą sytuację jeszcze komplikuje związek dziewczyny z kapitanem statku, na którym obecnie pełni służbę. Nic dziwnego, że z zainteresowaniem będziemy śledzić również perypetie uczuciowe Krzyczącego w Ciemności, a co istotne watek ten zyska naprawdę poruszające zakończenie. Zresztą cała powieść pod względem fabularnym prezentuje się doskonale, więc można uznać, że długie oczekiwanie wielbicieli „Teatru węży” na czwartą część cyklu zostało wynagrodzone z nawiązką.
Tytuł: Śpiew potępionych Data wydania: 18 czerwca 2019 ISBN: 978-83-8062-504-4 Format: 448s. 132×202mm Cena: 39,90 Gatunek: fantastyka Ekstrakt: 80% |