Najciekawsze w „Roju Hellstroma” jest to, że Frank Herbert unika jednoznacznych ocen moralnych bohaterów. Dla ludzi z zewnątrz rządząca się zasadami roju grupa jest czymś złym, bo dobiera członkom indywidualność. Ale czy to oznacza, że oni sami są dobrzy?  |  | ‹Rój Hellstroma›
|
W dość naturalnym odruchu podczas lektury stajemy właśnie po stronie przedstawicieli nienazwanej rządowej agencji, której ludzie starają się zinfiltrować farmę Hellstroma i dowiedzieć się czegoś więcej na temat przeprowadzanych tam badań. Stopniowe ujawnianie prawdy i grozy, jaka kryje się pod ziemią, należy zaliczyć do mocniejszych stron całej książki, podobnie zresztą jak wizję społeczeństwa-roju, w którym wola jednostki podporządkowana jest dobru ogółu. Paradoksalną rolę odgrywa tytułowy Hellstrom. Z jednej strony czytamy wiele na temat rzekomej wspólnoty całego roju, gdzieś tam przewija się nawet niezdefiniowana rada, która odpowiada za podejmowanie decyzji. Z drugiej jednak strony przywódcza rola naukowca nie ulega żadnej wątpliwości i tylko dzięki tej dyktatorskiej władzy cała społeczność ma szansę przetrwania – szczególnie że z nielicznymi wyjątkami wiedza jej członków na temat świata zewnętrznego jest nad wyraz ograniczona. Fabularne zmagania, jakie mamy okazję obserwować na kartach powieści, trzymają w napięciu i do samego końca nie mamy pewności, kto tak naprawdę wygra: czy Hellstrom i jego społeczność, czy raczej przedstawiciele amerykańskiego rządu zdeterminowani, by poznać prawdę. Jako całość stanowi „Rój” bardzo niejednoznaczną i, miejscami, dość leciwą powieść (na co zwracał już uwagę Sławomir Grabowski). Ale to wciąż kawałek solidnej, moralnie niejednoznacznej fantastyki naukowej, po którą warto sięgnąć i która wytrzymuje próbę czasu.
Tytuł: Rój Hellstroma Tytuł oryginalny: Hellstrom’s Hive Data wydania: 27 kwietnia 2021 ISBN: 978-83-8188-266-8 Format: 400s. 135×215mm; oprawa zintegrowana Cena: 44,90 Gatunek: fantastyka Ekstrakt: 70% |