powrót; do indeksunastwpna strona

nr 08 (CCX)
październik 2021

Kadr, który…: Sto lat, tato!
Zaspany mężczyzna obudził się, gdy poczuł na policzku całus swojego syna. Co się dzieje? Czy to jakaś specjalna okazja? Ach tak, przecież dziś są jego urodziny. Vanko Winczlaw, w przeszłości przywódca krwawo stłumionego powstania Czarnogórców, który uciekł przed prześladowaniami do USA, dziś może wreszcie cieszyć się pełnią rodzinnego szczęścia. Czy jednak ta sielanka może trwać długo?
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Teraz, dziesięć lat później, ma żonę i dzieci. Sandor – to ten który trzyma w ręku prezent – jest przybranym synem. Urodziła go Vesca, kobieta towarzysząca mu w ucieczce z ojczyzny. Boleśnie doświadczona przez los nie chciała się nim opiekować i rolę ojca wspaniałomyślnie wziął na siebie Vanko. Milana natomiast urodziła mu Jenny – pielęgniarka, którą poznał, pracując w klinice doktora Jamesa Patersona. Ta sielanka, którą widzimy na kadrze jest jednak złudna. Vanko jeszcze nie wie, że za chwilę zostanie oskarżony o morderstwo i jego życie wywróci się do góry nogami. Jest to chyba ostatni raz, kiedy rodzina, z której wywodzi się Nerio Winch – tak, tak, ten sam, który w przyszłości usynowi Largo – jest razem.
Choć pierwszy tom komiksu „Fortuna Winczlavów” nosi tytuł „Vanko, 1848”, to opowiada nie tylko o losach tytułowego bohatera, a jego fabuła obejmuje kilkadziesiąt lat. Jean van Hamme rozpoczyna swoją opowieść o przodkach Largo Wincha w roku 1848, ale później opisuje zdarzenia, jakie rozgrywały się w kolejnych dziesięcioleciach. W Czarnogórze wybucha chłopskie powstanie krwawo tłumione przez Piotra II Petrowicia-Niegosza. Żołnierze tego podporządkowanego Turkom władyki palą 200 wiosek, ginie 15 tysięcy Czarnogórców, a kolejne 10 tysięcy szuka schronienia w Serbii. Vanko Winczlav, młody lekarz, który był jednym z przywódców wolnościowego zrywu, musi się ukrywać. Za jego głowę wyznaczono nagrodę. Tułaczka tytułowego bohatera trwa długo i wreszcie doprowadza go do sypialni, w której rozgrywa się scena z powyższego kadru.
„Fortuna Winczlavów” ani trochę nie przypomina serii „Largo Winch”. Pod względem struktury narracyjnej znacznie bliżej mu chociażby do „Władców chmielu” – tu również mamy do czynienia z rozciągniętą w czasie kroniką życia głównego bohatera oraz jego rodziny. Jean van Hamme cierpliwie snuje opowieść, przedstawiając najważniejsze epizody z burzliwego życia swojego bohatera. Nie ma tu zatem zawiłości fabularnych czy nagłych zwrotów akcji. Po prostu obserwujemy codzienne życie Vanko Winczlava. W warstwie graficznej również mamy odmianę. Philippe Berthet nie naśladuje kreski swojego imiennika Philippe’a Francqa, który tworzy rysunki do serii opowiadającej o ekstrawaganckim spadkobiercy fortuny Winczlavów. Rysunki są bardzo uproszczone – artysta ogranicza do minimum stawiane kreski, ale w kadrach umieszcza wiele detali. W opisywanej tu scence widzimy elegancko umeblowane wnętrze, obrazy na ścianach, lustra. Artysta pomimo minimalistycznej stylistyki dba jednak o stworzenie odpowiedniej atmosfery. To wrażenie prostoty wzmacniają dodatkowo płaskie kolory. Ten kojący klimat wyczarowany prze rysownika daje o sobie znać szczególnie w tym właśnie kadrze. Prawdziwa sielanka! Szkoda tylko, że są to ostatnie chwile spokoju w życiu tytułowego bohatera…
powrót; do indeksunastwpna strona

95
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.