Rosjanie mają doświadczenie w podobnych projektach, łączących w sobie nastrojowość post-rocka z brutalnością black metalu. Przodują w tym zwłaszcza artyści mieszkający na północy kraju, gdzie natura jest człowiekowi mniej przyjazna, ale za to dziksza i nieokiełznana. Taka też bywa muzyka petersburskiego zespołu Olhava, który na najnowszym albumie – „Frozen Bloom” – rozrósł się do rozmiarów tria.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Mieszkający w Petersburgu wokalista, gitarzysta (również basowy) i klawiszowiec Andriej Nowożyłow zaczynał karierę mniej więcej dekadę temu w zespole Trna, którego twórczość łączyła w sobie elementy post-rocka, shoegaze’u i black metalu (stylistycznie była więc bardzo bliska tego, co na wczesnym etapie swej działalności proponował francuski zespół Alcest). I chociaż formacja ta istnieje do tej pory (ba! na początku września wydała nawet czwarty pełnowymiarowy album zatytułowany „Istok”), z czasem Andriej postanowił spróbować swych sił w jednoosobowym projekcie Olhava, którego muzyka wyrastała korzeniami z tego, co grała jego macierzysta formacja. Pod tym szyldem zadebiutował jesienią 2016 roku cyfrowym singlem „Ladoga”; następnie pojawił się na składance „Estrangement, Love, Remembrance” (2016), by po niespełna trzech kolejnych latach wydać już normalnych rozmiarów album. Nowożyłow nie główkował zbyt długo nad jego tytułem i ochrzcił go – szok, prawda? – „ Olhava”. Znalazły się na nim dwa rozbudowane nagrania – „Loyalty” i „Hope” – nad którymi muzyk pracował w latach 2017-2019. Kilka miesięcy później pojawiło się natomiast wydawnictwo „Never Leave Me Alone” (2020), którego materiał to udrone’owione (wiem, właśnie stworzyłem nowe słowo!) wersje utworów z „Olhavy”. Na prawdziwy premierowy album fani Andrieja musieli poczekać do marca, kiedy światło dzienne ujrzała „Ladoga” (niewiele mająca wspólnego z debiutanckim singlem). Z kolei rok później petersburżanin uraczył świat krążkiem „Frozen Bloom”, który tym chociażby różni się od wcześniejszych, że został zrealizowany w poszerzonym do tria składzie. Nowożyłow tym razem nie zagrał na perkusji; w tym celu zatrudnił Timura Jusupowa, swojego kolegę z Trny. Nie mniejszy wpływ na brzmienie płyty miał udział gościa ze Stanów Zjednoczonych. O kogo chodzi? O gitarzystę i wokalistę Austina Lunna (rodem z Louisville w Kentucky), który znany jest z takich formacji folkowo-blackmetalowych (i pokrewnych stylistycznie), jak Panopticon, Plain Words, Seidr czy The People’s War. Na „Frozen Bloom” dorzucił ścieżki gitar oraz w pierwszej części kompozycji tytułowej odpowiedzialny był za śpiew chóralny. Trzeba przyznać, że zaproszenie Lunna okazało się być ze wszech miar słuszną decyzją. Jego udział nie sprowadza się bowiem tylko do symbolicznego zaznaczenia obecności, dzięki czemu można by trafić do większego grona odbiorców w USA, ale decyduje o nastroju i jakości całego wydawnictwa. A czego można się po nim spodziewać? Jeżeli ktoś wcześniej poznał albumy „ Olhava” i „Ladoga” niczym specjalnym zaskoczony nie zostanie, ale to wcale nie oznacza, że „Frozen Bloom” jest jedynie powieleniem ich schematu. Ponownie mamy do czynienia – poza jednym przypadkiem – z mocno rozbudowanymi kompozycjami. Dość powiedzieć, że złożony z czterech utworów krążek trwa niemal godzinę. Otwiera go dwudziestominutowy „The Queen of Fields”, który jest najklasyczniejszym przykładem blackgaze’u. Chociaż utrzymany w szalonym tempie i ciężki jak walec, za sprawą syntezatorów i blackowego śpiewu (ukrytego za ścieżkami gitar i klawiszy) ma też niezwykły klimat. Wieje od niego bezbrzeżnym smutkiem, który podkreślony zostaje zapętloną, nostalgiczną partią gitary. Najkrótszy w całym zestawieniu „Adrift” to praktycznie – na tle pozostałych – …ballada. Subtelna gitara akustyczna i powłóczyste syntezatory w tle przydają mu niezwykłego nastroju. We „Frozen Bloom I” Andriej, Timur i Austin łączą obie formy: z jednej strony podkręcają tempo, z drugiej blackmetalowy przekaz łagodzą duetem gitarowym i chórem (wcale nie anielskim). Zaskoczeniem jest natomiast zamykający całość niemal szamański „Frozen Bloom II” – oparty głównie na potężnie brzmiących syntezatorach, które momentami miażdżą słuch, lecz jednocześnie budują niepowtarzalną atmosferę. Piękna płyta, choć na pewno nie dla każdego. Skład: Andriej Nowożyłow – głos, gitara elektryczna, gitara basowa, instrumenty klawiszowe Timur Jusupow – perkusja
gościnnie: Austin Lunn – gitara elektryczna, gitara akustyczne, rezonatory gitarowe, śpiew chóralny
Tytuł: Frozen Bloom Wykonawca / Kompozytor: OlhavaData wydania: 2 kwietnia 2021 Nośnik: CD Czas trwania: 59:02 Gatunek: metal, rock W składzie Utwory CD1 1) The Queen of Fields: 20:16 2) Adrift: 07:41 3) Frozen Bloom: 14:43 4) Frozen Bloom II: 16:22 Ekstrakt: 70% |