Czwarta rozgrywka okazała się wyjątkowo wyczerpująca pod względem psychicznym, nic więc dziwnego że – mimo zachowania życia – praktycznie wszyscy gracze znajdują się w podłych nastrojach. Z kolei Deok-su rzednie mina, gdy widzi, że Han Mi-nyeo czeka cała i zdrowa na powrót pozostałych zawodników.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Czasu na dojście do siebie uczestnicy nie będą mieli jednak zbyt dużo, ale propozycja przerwania rywalizacji zgłoszona przez znajdującego się na skraju załamania nerwowego mężczyznę nie zyskuje poparcia. Możemy się przekonać, że przezroczysta kula z dobrze widoczną ciągle rosnącą pulą nagrody ma wciąż niemal hipnotyczną moc. Do kolejnej rundy przystąpi już tylko 16 osób. Zanim jednak dowiedzą się, co trzeba będzie zrobić, każda z nich musi wybrać numer, który będzie decydować o kolejności startowej. Obserwujemy z zaciekawieniem, jak główny bohater rozważa, czy większe szanse daje bycie z przodu czy z tyłu, aż wreszcie będzie musiał zdecydować się na numer pierwszy bądź ostatni – bo pozostałe zostaną już przydzielone. Kiedy zaś w ostatniej chwili zgadza się odstąpić jedynkę innemu graczowi, nie jest wcale pewien, czy wkrótce będzie pluć sobie w brodę, a może będzie cieszyć się z dobrej decyzji. Okazuje się, że tym razem zawodnicy muszą przejść przez most zbudowany z dwóch rzędów szklanych paneli. Cała trudność polega na tym, że część płytek jest ze zwykłego szkła, które pęka pod ciężarem człowieka, a inne są ze szkła hartowanego, które może utrzymać naraz nawet dwie osoby. Oczywiste jest, że w tym przypadku na największe niebezpieczeństwo są wystawieni ci, którzy będą jako pierwsi szukać bezpiecznego przejścia, a z kolei idącym z tyłu najbardziej zagraża, że nie zdążą dostać się na drugą stronę przed końcem wyznaczonego czasu. Dzięki kilku pierwszym pechowcom pozostali są w stanie pokonać całkiem spory odcinek mostu, ale wtedy niektórzy zaczynają zwlekać z podjęciem ryzyka. W sumie nie ma nic zaskakującego w tym, że znajdujące się pod presją czasu stojące za nimi osoby są coraz bardziej skłonne do popchnięcia takich delikwentów wbrew ich woli. Szkoda tylko, że twórcy tutaj nie zdecydowali się na większe urozmaicenie, bo każdorazowo taki upadający na sąsiednią płytkę człowiek ma pecha trafić na taką ze zwykłego szkła. Sytuacja robi się zaś naprawdę dramatyczna, kiedy przejście zablokuje Deok-su, godzący się przepuścić innych – by to oni znaleźli dalszą drogę. Nie tylko z ciekawością obserwujemy, co z tego wyniknie, ale pod koniec przekonamy się też, że gdy zawodnikom zbyt dobrze idzie, to organizatorzy mogą wprowadzić kolejne utrudnienia. W międzyczasie możemy też bliżej przyjrzeć się temu, co dzieje się za kulisami rozgrywki. Okazuje się, że jest to widowisko przygotowane dla grupki bogaczy, którzy mogą obstawiać poszczególnych zawodników niczym konie na wyścigach. Widzimy, jak kilku VIP-ów przybywa na wyspę, by obserwować przebieg gry na żywo. Kiedy obserwujemy ich, jak w luksusowych wnętrzach przy jedzeniu i piciu patrzą na umierających ludzi, to nieodparcie nasuwają się skojarzenia z widownią walk w rzymskich cyrkach. Jakby tego było mało, w szeregi obsługi udaje się dostać Hwang Jun-ho, który najwyraźniej wpada w oko jednemu z VIP-ów. Pod pretekstem, że nie może ściągnąć maski przy innych członkach personelu, detektyw namawia mężczyznę do udania się do prywatnego apartamentu. Tam bogacza czeka jednak niemiła niespodzianka – tyle że w efekcie policjant nie będzie miał innego wyjścia niż próba ucieczki z wyspy. Oczywiście będziemy mu z całych sił kibicować, bo przecież mógłby ocalić nie tylko siebie, ale i pozostałych przy życiu zawodników. Jego losy wyjaśnią się jednak dopiero w kolejnym odcinku.
Tytuł: Squid Game. Sezon 1 Rok produkcji: 2021 Kraj produkcji: Korea Południowa Gatunek: dramat, thriller Ekstrakt: 70% |