powrót; do indeksunastwpna strona

nr 09 (CCXI)
listopad 2021

Tu miejsce na labirynt…: Twardziele z Zagłębia Ruhry
Plaindrifter ‹Echo Therapy›
Postindustrialne krajobrazy różnie wpływają na mieszkańców regionów uprzemysłowionych – jednych przyprawiają o myśli depresyjne, innym dają kopa do aktywnej działalności. W przypadku muzyków zespołu Plaindrifter, który narodził się w niemieckim Gelsenkirchen, mamy do czynienia z tym drugim. Czego najjaskrawszym dowodem pełnowymiarowy debiut tria – album „Echo Therapy”.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
To w pełni zrozumiałe, że znacznie chętniej sięgamy po nagrania zespołów, które istnieją już na rynku od dłuższego czasu. Znamy bowiem (i zakładam, że lubimy) ich wcześniejszą twórczości, w naturalny sposób chcemy więc poznać ich nowe płyty. Ale są takie chwile, kiedy warto się przemóc – i sięgnąć po dzieło debiutantów, wykonawcy, który stawia dopiero pierwsze kroki na artystycznej scenie. Jak w przypadku niemieckiego tria Plaindrifter, które powstało zaledwie dwa lata temu. Bazą wypadową muzyków jest położone w zachodniej części kraju miasto Gelsenkirchen. Od początku działalności skład formacji nie uległ zmianie, a tworzą ją: gitarzysta Nils Stecker (używający pseudonimu „Schnils”), basista André Tinibel (czyli „Andi”) oraz – co nie jest wcale takie częste – śpiewający bębniarz Marcel Kloβ (którego koledzy nazywają… „Uwe”).
Zespół zadebiutował w sierpniu 2019 roku wydaną własnym sumptem EP-ką „Discovery”. Miała ona posłużyć muzykom jako okno wystawowe na świat, ale tej funkcji jej przeznaczonej chyba jednak nie spełniła, skoro w ciągu kolejnych dwudziestu czterech miesięcy triu nie udało się podpisać profesjonalnego kontraktu. W efekcie pierwszy pełnowymiarowy w swym dorobku materiał – zatytułowany „Echo Therapy” – także musieli opublikować za własne pieniądze. Chyba że teraz, już po jego premierze, znajdzie się ktoś, kto zainwestuje w promocję Plaindrifter – na pewno na to zasługują. Od strony stylistycznej nie są wprawdzie szczególnie odkrywczy, ale za to grają – i to fachowo! – muzykę, jaka w ostatnich latach przeżywa swój renesans: od psychodelicznego rocka progresywnego po metalowy stoner. Na pytanie o swoje inspiracje odpowiadają, wskazując takich wykonawców, jak szwedzki Truckfighters czy amerykańskie Kyuss i Elder.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
W poprzednich tygodniach mogliście w tej rubryce przeczytać o produkcjach grup Wooden Fields („Wooden Fields”), Gondhawa („Käampâla”), Jointhugger („Surrounded by Vultures”) czy Monolord („Your Time to Shine”). Jeżeli przypadły Wam do gustu, to i z płytą „Echo Therapy” nie będziecie mieć najmniejszego problemu, by uznać ją za „swoją”. Zwłaszcza jeżeli hodujecie w swoich sercach wielbiciela pełnych rozmachu metalowych riffów. Dobrą próbką tego, co niesie ze sobą całe wydawnictwo jest już otwierający je utwór „M.N.S.N.”, w którym od pierwszych sekund dziurę w głowie wierci zapętlony motyw sprzężonej gitary, a mocy przydaje potężna sekcja rytmiczna. Głos Marcela z kolei – wzorem wielu formacji psychodelicznych – bywa rozmyty bądź schowany na drugim planie, ale kiedy zachodzi taka konieczność – bez trudu wybija się przed gitary.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Mocy nie brakuje również drugiemu w kolejności „New World”, który ponownie otwiera zadziorna gitara Steckera. Pierwsze jego minuty to zresztą czysta stonerowa psychodelia, z której – w spokojniejszej części środkowej – wyrasta powtarzany parokrotnie melodyjny motyw gitary. Nils tworzy tym samym nastrojowy podkład pod melodeklamację Kloβa, a jego powtarzalność staje się punktem wyjścia do energetycznego transu, który sprawia, że utwór ten mógłby – zamiast niespełna ośmiu minut – trwać drugie tyle, a i tak pewnie nikt nie wpadłby na pomysł, aby się z tego powodu pożalić. W „Proto Surfer Boy” trio z Gelsenkirchen ponownie umiejętnie miesza różne rockowe gatunki: psychodelicznemu wokalowi towarzyszy progresywna forma wypełniona metalową treścią. Granice stylistyczne ulegają zatarciu, a muzyka pochłania słuchacza bez reszty. Aż do wyciszenia…
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Najdłuższa w całym zestawie „Prisma” jest też, co nie zawsze musi być normą, najbardziej zróżnicowana. Czymś interesującym trzeba w końcu wypełnić te dwanaście minut. Po nastrojowym, wręcz nieco rozleniwiającym wstępie (za co w dużym stopniu odpowiada Nils) – ma miejsce potężne heavymetalowe uderzenie, po którym pozostaje stonerowy riff gitary, wokół którego, sukcesywnie podkręcając tempo, swoją narrację budują André i Marcel. W pewnym momencie Stecker zahacza wręcz o stylistykę post-rocka, by jednak w finale powrócić do dynamicznego stonera. Rozmachu nie brakuje także finałowemu „Digital Dreamcatcher”, w którym rockowa moc nie przeszkadza wprowadzeniu do opowieści miłej uchu melodii. Mamy tu też do czynienia z klasyczną gitarową solówką, która – jakkolwiek dziwne może to się wydawać – jest na „Echo Therapy” rzadkością. Plaindrifter jest dopiero na początku swej artystycznej odysei – jak długo ona potrwa i dokąd doprowadzi muzyków, dowiemy się dopiero w przyszłości. Jednego na pewno im odmówić nie można: zaliczyli dobry start i obrali właściwy kierunek.
Skład:
Marcel „Uwe” Kloβ – śpiew, perkusja
Nils „Schnils” Stecker – gitara elektryczna, chórki
André „Andi” Tinibel – gitara basowa, harmonijka ustna



Tytuł: Echo Therapy
Wykonawca / Kompozytor: Plaindrifter
Data wydania: 24 października 2021
Nośnik: CD
Czas trwania: 42:29
Gatunek: metal, rock
Zobacz w:
W składzie
Utwory
CD1
1) M.N.S.N.: 05:37
2) New World: 07:46
3) Proto Surfer Boy: 08:07
4) Prisma: 12:10
5) Digital Dreamcatcher: 08:49
powrót; do indeksunastwpna strona

131
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.