Jeśli lubicie klimat starych filmów science fiction, w których nastrój górował nad olśniewającymi efektami specjalnymi, to „Dylan Dog: Alfa & Omega” jest właśnie dla was.  |  | ‹Dylan Dog. Alfa i Omega›
|
Tym razem Dylan Dog będzie miał za zadanie rozwiązanie zagadki statku kosmicznego, który rozbił się na Ziemi. Z takim zadaniem przyszła do niego siedemnastolatka Amy, która była świadkiem całego zdarzenia. Nic więcej z niego nie pamięta, ale na drugi dzień odkryła, że jej chłopak – Daniel – zaginął. My jednak widzieliśmy, jak z pojazdu wysiadł przystojny mężczyzna i uwiódł Amy. Daniela zaś porwał nietoperzopodobny stwór. Krótko mówiąc, zlecenie powinno zainteresować Detektywa Mroku. Ten jednak jest ostrożny i zanim zaangażuje się w sprawę, najpierw zbada poszlaki. Szybko jednak odkryje, że tym razem nie ma do czynienia z kolejną bajeczką o UFO, a czymś o wiele dziwniejszym. „Alfa & Omega” pierwotnie ukazał się w 1987 roku, ale swoim klimatem przywodzi na myśl campowe produkcje science fiction z lat 50. Nie liczcie więc na spektakularne pojedynki na miecze świetlne. Znajdziecie raczej zagadkę, naukowców w kombinezonach i strefę potencjalnego promieniowania radioaktywnego, do której nasz bohater będzie chciał się dostać. Niemalże spodziewamy się, że za chwilę ujrzymy robota, wypowiadającego słynną frazę: „Klaatu barada nikto”. Pod względem fabularnym również mamy do czynienia z retro stylizacją. Dylan dość łatwo wydostaje się z pułapek bez wyjścia, a wszystkie niejasności są mu ze szczegółami zdradzane przez przypadkowe osoby. Normalnie tego typu zagrania stanowiłyby irytujące uproszczenie. Tu jednak są jak najbardziej na miejscu, doskonale wpasowując się w stylistykę oldschoolowej opowieści grozy. By nie burzyć klimatu, ograniczono udział rzucającego sucharami Groucho. Sam Dylan natomiast jak nigdy wykazuje postawę macho, wywyższając się nad przerażoną Amy, co z jednej strony można traktować jako zagrania czysto seksistowskie, ale z drugiej, oddające klimat epoki, kiedy nikt nie słyszał jeszcze o poprawności politycznej. Warto też zaznaczyć, że nawiązania nie ograniczają się jedynie do pozycji powstałych w latach 50., ale także do „2001. Odysei kosmicznej”, „Łowcy androidów” i… „Asterixa w Brytanii”. Celowo nie piszę, że chodzi o komiks „Asterix u Brytów” z 1966 roku, albowiem w 1986 roku miała premiera pełnometrażowego filmu animowanego, będącego jego adaptacją. Myślę, że ten wątek w wydanym rok później „Dylan Dogu” pojawił się nie przez przypadek. „Alfa & Omega” jest kolejną udaną propozycją od wydawnictwa Tore. Serwowane nam są najlepsze kąski z bogatej bibliografii poświęconej przygodom Dylan Doga. Cieszy też, że nie wszystkie utrzymane są w jednolitym klimacie grozy, a pokazują wszechstronność serii. Oby tak dalej.
Tytuł: Dylan Dog. Alfa i Omega Data wydania: październik 2021 Format: 96s. 190x260 mm Cena: 24,00 Gatunek: groza / horror, sensacja Ekstrakt: 70% |