Niedawno wydany szósty album cyklu „Wilcze tropy” opowiadający o Antonim Hedzie „Szarym” oznacza, że mimo dłuższej przerwy seria nie wygasła. W dodatku przynosi zapowiedź części siódmej.  |  | ‹Wilcze tropy #6: „Szary”›
|
Album wydany przez Instytut Pamięci Narodowej stworzyła para dobranych i dobrze już znanych nam współpracowników; za scenariusz ponownie odpowiada Sławomir Zajączkowski, a za rysunki Krzysztof Wyrzykowski. Po trzydziestu planszach komiksu tradycyjnie możemy zagłębić się we wkładce historycznej, za którą odpowiadają doktorzy Kazimierz Krajewski oraz Tomasz Łabuszewski. Osiem stron tekstu zilustrowanego archiwalnymi i współczesnymi fotografiami otwiera bardzo ciekawy życiorys Hedy, dość odmienny od innych, „typowych” biografii żołnierzy wyklętych. Urodzony w 1916 roku pragnął kształcić się na księdza, lecz sytuacja rodzinna – liczne młodsze rodzeństwo – zmusiła go do rozpoczęcia pracy zawodowej (pomoc finansowa w utrzymaniu domu). Powołany do Szkoły Podchorążych Rezerwy w 1937 roku dał się poznać jako dobry organizator i społecznik. We wrześniu następnego roku wrócił do pracy – a gdy rok później rozpętała się wojna, dołączył do pododdziałów jako ochotnik. Uniknąwszy pojmania, w październiku 1939 wrócił w rodzinne strony, gdzie zaczął gromadzić i ukrywać znalezioną na pobojowiskach broń. W kolejnych latach wstępował do różnych organizacji konspiracyjnych (były rozbijane przez Gestapo), bywał aresztowany (przez obie wrogie strony), osadzany – ale i zwalniany (sam też uciekał). Ostatecznie regularną działalność partyzancką rozpoczął w roku 1942, którą – wobec zachowań UB i NKWD – kontynuował po zakończeniu wojny z Niemcami. Aresztowany w 1948, został skazany na karę śmierci, ale zamienioną ją na dożywocie. Z więzienia został zwolniony na fali odwilży w 1956 roku. Pozostał społecznikiem – współpracował z kardynałem Wyszyńskim, cieszył się dużym uznaniem w środowiskach kombatanckich i ze strony Solidarności. Internowany i więziony podczas stanu wojennego (miał już wtedy 65 lat), w wolnej Polsce pełnił m.in. funkcję komendanta głównego Związku Strzeleckiego. W 2006 roku prezydent Lech Kaczyński awansował go na generała brygady. Odznaczony Krzyżem Orderu Virtuti Militari, Krzyżem Walecznych i (pośmiertnie) Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Polonia Restituta. Zmarł w 2008 roku w Warszawie, został pochowany w rodzinnym grobie. W następnym artykule opisano sytuację Okręgu Kieleckiego AK po tym, jak w 1945 roku przyszły rozkazy jego rozwiązania, a później – informacja o amnestii. Jeden z filarów polskich podziemnych sił zbrojnych skurczył się tak gwałtownie, że gdy przyszło go odbudowywać wobec zbrodni i represji komunistycznych, gdzieniegdzie w konspiracji pozostawały już tylko pojedyncze osoby – z czterdziestu tysięcy rok wcześniej. Antoni Heda także pragnął wrócić do cywilnego, rodzinnego życia – ale nie było mu dane. W dużej mierze dzięki jego sławie udało się połączyć luźne, niezależne od siebie (w dodatku niezwiązane już przysięgą) oddziały partyzanckie, na własną rękę prowadzące akcje przeciw UB i NKWD – zwłaszcza odbijania więźniów, najczęściej byłych polskich żołnierzy. Największej tego typu akcji poświęcono nie tylko trzeci artykuł, ale i cały komiks. W nocy z 3 na 4 sierpnia 1945 roku ponad dwustu żołnierzy niepodległościowych przeprowadziło niezwykle skuteczny atak na więzienie w Kielcach – dużym mieście wojewódzkim, w którym zgromadzone były liczne siły Armii Czerwonej, NKWD, UB i MO. Aby nie było to samobójstwem, jeden z oddziałów rankiem rozpoczął pozorowany atak na odległy o ok. 50 kilometrów Szydłowiec – co zgodnie z oczekiwaniami poskutkowało wyjazdem z Kielc licznych sił wroga. Partyzanci między innymi porozkładali po tamtejszych lasach liczne ładunki wybuchowe (udało im się kiedyś zatrzymać pociąg przewożący amunicję i ponad tonę takich materiałów), po czym wycofali się. Komunistyczne zgrupowania przybyłe na odsiecz przeczesywały pusty las, w którym co rusz gdzieś coś wybuchało. W tym samym czasie właściwe oddziały Hedy (oraz inne, przydzielone mu do pomocy) najpierw przejęły kilkanaście ciężarówek, a następnie – rozlokowawszy się w różnych miejscach miasta (zabezpieczając garnizony, komendy wojewódzkie i główne arterie komunikacyjne) – przystąpiły do właściwego uderzenia. Spektakularny sukces akcji – odbicie ponad trzystu pięćdziesięciu więźniów płci obojga przy minimalnych stratach własnych (jedna osoba zabita, jedna aresztowana) – odbiły się szerokim echem, wlewając nadzieję w serca na nowo ujarzmianego narodu. Fabuła komiksu rozpoczyna się w styczniu 1945 roku w Radomiu, gdzie Heda wraz z kompanem obserwują zachowanie Sowietów i podległych im komunistów. Wspominają boje z pochodzącymi z terenów azjatyckich żołnierzami, którzy w niemieckiej niewoli zostali przewerbowani do boju pod czarnymi barwami – oraz sowiecką blokadę wojsk idących na odsiecz powstańczej Warszawie. Następnie na kilku planszach ukazano codzienność UB-eckich więzień i sądów, najczęściej skazujących torturowanych wcześniej Polaków na kary śmierci. Właściwa akcja rozpoczyna się na stronie czternastej i trwa do ostatniej planszy, będące całostronicowym, ładnym podsumowaniem rajdu. Graficznie komiks nie zaskakuje, mamy do czynienia z kontynuacją stylu z poprzednich albumów. Klasyczne kadrowanie (czasem bez ramek), ładna kreska, rozróżnialne twarze bohaterów – oraz brudne kolory (zieleńsze, gdy zobrazowane są sceny dziejące się w lesie), dobrze oddające nastrój opowieści. Ciekawostką jest za to udane pokazanie, że niepodległościowa partyzantka nie była bynajmniej monolitem, ślepo posłusznym rozkazom żołnierzy wyższych stopniem. Oraz że nie wszyscy wyzwoleńcy byli z tego obrotu spraw zadowoleni.
Tytuł: Wilcze tropy #6: „Szary” Data wydania: 23 listopada 2021 ISBN: 978-83-8229-273-2 Format: 40s. 210×297mm Cena: 15,– Gatunek: historyczny Ekstrakt: 80% |