powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (CCXIII)
styczeń-luty 2022

Jesienny spacer po parku
Little North ‹Familiar Places›
Jak na razie, muzykom duńskiego tria Little North udaje się zachować godną podziwu regularność. Kolejne płyty wydają bowiem w odstępach… jedenastomiesięcznych. Najnowsza – zatytułowana „Familiar Places” – uraduje na pewno wszystkich wielbicieli klasycznego nordic-jazzu spod znaku E.S.T. i Jana Garbarka. Tylko patrzeć, jak po kopenhaski zespół wyciągnie swoje ręce monachijska wytwórnia ECM Records.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
‹Familiar Places›
‹Familiar Places›
Kiedy piszemy na łamach „Esensji” o jazzie skandynawskim, to przede wszystkim sięgamy po szwedzkie i norweskie formacje freejazzowe. Chociażby w ostatnich tygodniach, kiedy mogliście przeczytać o najnowszych produkcjach puzonisty Matsa Äleklinta („Played Freely with Power and Emotion”), kontrabasisty Ingebrigta Håkera Flatena („(Exit) Knarr”) czy zespołu Friends & Neighbors („The Earth is #”). A przecież jest jeszcze bardzo prężna scena, którą możemy określić zbiorczym mianem nordic-jazz, a której „ojcem chrzestnym” jest saksofonista Jan Garbarek. Do niej – przykładowo – należą tacy duńscy wykonawcy, jak gitarzysta Teis Semey (znany czytelnikom „Esensji” z ubiegłorocznego albumu „Mean Mean Machine”), saksofonistka Pernille Bévort oraz… trio Little North.
Tę ostatnią grupę od początku istnienia tworzą: pianista Benjamin Nørholm Jacobsen, kontrabasista Martin Brunbjerg Rasmussen (wcześniej między innymi w indie-elektronicznym We Are the Way for the Cosmos to Know Itself) i perkusista Lasse Jacobsen (mający już na koncie wydaną w 2018 roku solową płytę „A Painted Beginning”). Biorąc pod uwagę instrumentarium, można więc traktować ich jak swoistych spadkobierców E.S.T. czy Rymden, co oczywiście nie jest żadnym wyrzutem, bo każdy świadomy muzyk bądź słuchacz jakiekolwiek porównanie do wyżej wymienionych artystów powinien odebrać jako nagrodę. Duńskie trio zadebiutowało w marcu 2020 roku krążkiem zatytułowanym po prostu „Little North”, niemal dokładnie rok później ukazał się „Finding Seagulls”, a po kolejnych jedenastu miesiącach – „Familiar Places”. Niezłe tempo, choć należy podkreślić, że wpłynęła na nie wydatnie pandemia koronawirusa.
W normalnych warunkach po zarejestrowaniu materiału na album „Finding Seagulls” zespół ruszyłby w trasę koncertową, w każdym razie zająłby się na znacznie szerszą skalę promocją swojego dzieła. Tymczasem ogłaszane w różnych krajach europejskich (i nie tylko) lockdowny spowodowały, że muzycy zostali zmuszeni do pozostania w domu. Nie chcieli marnować czasu, więc zabrali się za pracę nad nowymi utworami. Co ciekawe, materiał, jaki trafił na „Familiar Places”, był już gotowy w momencie ukazania się „Finding Seagulls”. Sesja odbyła się bowiem – w kopenhaskim studiu Stable Sound – w połowie grudnia 2020 roku (dokładnie pomiędzy 15 a 18). Jak więc widać, Duńczykom nie brakuje inwencji. Na najnowszej płycie tria usłyszeć można także dwóch gości: zasłużonego dla skandynawskiego jazzu trębacza Kaspera Tranberga (w utworze „Calystegia”) oraz rezydującego w Szwecji gitarzystę o korzeniach bośniackich Viktora Spasova (w „Running Down the Park”, „Push” i „Ind I det Azurblå”).
Zastanawiając się, od czego by tu zacząć, Duńczycy postanowili wybrać na otwarcie właśnie jeden z utworów nagranych ze Spasovem – i okazało się to bardzo trafną decyzją. „Running Down the Park” nie jest wprawdzie mocną introdukcją, w tym sensie, że nie przygważdża słuchacza do ziemi, nie wyrywa mu wnętrzności. Nie, nie, nic z tego! Ale za to urzeka go nostalgicznym, jesiennym nastrojem. I to z okolic jesieni, kiedy liście mienią się jeszcze najróżniejszymi barwami. Dba o to wrażenie właśnie gitarzysta, bardzo subtelnie snując swoją opowieść. I chociaż przychodzą momenty, w których muzycy krzeszą ze swoich instrumentów (jak na przykład Benjamin na fortepianie) więcej energii, to i tak przez cały czas dbają również o romantyczną atmosferę. Jesienny nastrój utrzymuje się także w „It’s Beginning to Rain Again”, chociaż – zgodnie z tytułem – to jest ta jesień deszczowa, kiedy słońce nie zagląda nam już przez okno, a my najchętniej rano wcale nie wstawalibyśmy z łóżek.
Osobom o usposobieniu romantycznym na pewno spodoba się „Calystegia”, której ozdobą jest – nawiązująca do tradycji Johna Coltrane’a – solówka Kaspera Tranberga na trąbce. Jego improwizacja nie narusza konstrukcji utworu, a jedynie wzmacnia siłę przekazu, doskonale uzupełniając się z partią fortepianu. W najdłuższym w całym zestawie, ponad siedmiominutowym „Push” powraca gitara Spasova – raz subtelna (czy wręcz rozleniwiająca), to znów pozwalająca sobie na mocniejsze akcenty, a bywa, że i mocno energetyczna. Bośniak cały czas stara się jednak trzymać swój instrument „na wodzy”, nie wybiegać przed szereg, zdając sobie sprawę, że mógłby w ten sposób popsuć narrację prowadzoną przez trio. Co ciekawe, poważniejszą rolę ma w „Push” do odegrania kontrabasista, który z kolei w „Spotting Salamanders” bierze do ręki smyczek i wespół z pianistą wprowadza liryczną melodię mocno nasyconą wpływami folku. To też jest zresztą charakterystyczne dla klasyki nordic-jazzu.
W dalszej części płyty nic się w zasadzie nie zmienia. Wciąż dominują zwiewne, ale wcale nie proste ani tym bardziej banalne melodie. Nie brakuje również smaczków. Jak improwizacja pianisty, a potem jego dialog z Rasmussenem w utworze „Einar” czy zaczynający się bardzo delikatnie, ale z czasem nabierający patetyzmu, ba! wręcz monumentalności „Tide”. Tu także pojawia się krótka improwizacja sekcji rytmicznej, która w „Huntress” – dla odmiany – zahacza o klimaty etniczne, serwując przy tym sporą dozę niepokoju. Na zakończenie muzycy wybrali jedyną kompozycję, której nadali tytuł duński, nie angielski – „Ind I det Azurblå” (co i tak nie ma większego znaczenia, ponieważ wszystkie utwory na „Familiar Places” są przecież instrumentalne). Biorąc pod uwagę, że ponownie rozbrzmiewa w niej gitara Spasova, podobnie jak w otwierającym album „Running Down the Park”, możemy ten zabieg uznać za klamrę spinającą całość. I jednocześnie wprowadzającą słuchacza w stan błogiego letargu. To po prostu piękna płyta!
Skład:
Benjamin Nørholm Jacobsen – fortepian
Martin Brunbjerg Rasmussen – kontrabas
Lasse Jacobsen – perkusja

gościnnie:
Viktor Spasov – gitara (1,4,9)
Kasper Tranberg – trąbka (3)



Tytuł: Familiar Places
Wykonawca / Kompozytor: Little North
Data wydania: 21 stycznia 2022
Wydawca: April Records
Nośnik: CD
Czas trwania: 45:25
Gatunek: jazz
Zobacz w:
W składzie
Utwory
CD1
1) Running Down the Park: 05:32
2) It’s Beginning to Rain Again: 04:47
3) Calystegia: 04:40
4) Push: 07:18
5) Spotting Salamanders: 04:52
6) Einar: 04:22
7) Tide: 04:08
8) Huntress: 05:26
9) Ind I det Azurblå: 04:18
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

200
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.