powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (CCXIII)
styczeń-luty 2022

Pink Floyd w XXI wieku: Ostatnie cięcie
W XXI wieku zespół Pink Floyd praktycznie przestał istnieć. Panowie jeśli już nagrywali, to raczej na swój rachunek, a o koncertach mowy być nie mogło. Niemniej fani niemal co roku są uszczęśliwiani kolejnymi albumami sygnowanymi nazwą zespołu. Na przykład rozbudowaną reedycją „The Final Cut” z 2004 roku.
‹The Final Cut (2004)›
‹The Final Cut (2004)›
W przeciwieństwie do wydania „The Dark Side of the Moon” z 2003 roku, o którym mówiliśmy w zeszłym tygodniu, rok późniejsza reedycja „The Final Cut” graficznie się nie zmieniła. Trochę szkoda, bo przyznam, że do dziś nie bardzo wiem o co chodzi w kubistycznych kształtach ją zdobiących. O wiele bardziej intrygująco wygląda zdjęcie znajdujące się z tyłu, przedstawiające żołnierza stojącego w polu pełnym czerwonych maków, trzymającego pod pachą taśmę filmową i z nożem sterczącym z pleców.
Ostatni album Pink Floyd z Rogerem Watersem na pokładzie nie dorównuje popularnością swoim wielkim poprzednikom, ale nie zgodzę się, że to pozycja nieudana. Owszem, jest zdominowana przez śpiewającego basistę, który tym razem muzykę podporządkował tekstom, ale całość ma niewątpliwie swój niepowtarzalny klimat. I nie jest prawdą, że brak tu wpadających w ucho melodii. Choć gitara Davida Gilmour odzywa się sporadycznie, to kiedy już zabrzmi, potrafi przeszyć serce na wylot.
Jadnak czy jest coś w tej edycji „The Final Cut”, co mogłoby przyciągnąć fana znającego ten materiał na pamięć? I tak, i nie. Przygotowując ją zdecydowano się na kontrowersyjny krok włączenia do podstawowego materiału utworu „When the Tigers Broke Free”, który pierwotnie powstał na potrzeby filmu Alana Parkera „The Wall”. Jest to osobista pieśń Watersa opowiadająca o śmierci jego ojca na froncie. Owszem, nie sprawdziłaby się na posiadającej bardziej uniwersalną wymowę „Ścianie”, ale już z antywojennym „The Final Cut” całkiem dobrze koresponduje.
„When the Tigers Broke Free” został wydany na singlu w 1982 roku (na stronie „B” był „Bring the Boys Back Home”, co wydaje się dziwacznym wyborem) i do czasu składanki „Echoes: The Best of Pink Floyd” nie był dostępny na CD. Umieszczenie go na „The Final Cut” wydawało się więc logiczne, ale nie stanowiło już wielkiej atrakcji. Zwłaszcza, że o tyle, o ile następujący po nim „The Hero’s Return” pasuje i muzycznie i tekstowo, to poprzedzający go „One of the Few” zgadza się tylko koncepcyjnie. Utwory na płycie przechodzą zgrabnie jeden w drugi, a tu niestety tego brakuje. Dlatego, choć uważam dodanie „When the Tigers…” za interesujący zabieg, to jednak jego obecność dziwnie mi zgrzyta w czasie słuchania. Gdybym miał decydować o jego miejscu na setliście, wstawiłbym go między stronami „A” i „B” winylowego wydania. W ten sposób utwór kontynuowałby spokojną końcówkę „Paranoid Eyes”, zaś po wieńczącym go podniosłym fragmencie, mógłby następować wybuch rozpoczynający „Get Your Filthy Hands Off My Desert”.
Ostatecznie reedycja „The Final Cut” to rzeczy przeznaczona głównie dla fanów, którzy znają na pamięć oryginał i chcieliby otrzymać jego drobne urozmaicenie, bez nadmiernego ingerowania w zawartość, typu remiksy, czy inne szkodliwe zabiegi. A ponieważ na początku XXI wieku fani Floydów wciąż nie byli dostatecznie dopieszczeni wydaniami kolekcjonerskimi, nawet taka niespodzianka spotkała się ze sporym zainteresowaniem.
Dla laików: * * * */5
Dla koneserów: * * */5



Tytuł: The Final Cut (2004)
Wykonawca / Kompozytor: Pink Floyd
Data wydania: 2004
Wydawca: EMI
Nośnik: CD
Gatunek: rock
EAN: 724357673426
Zobacz w:
W składzie
Utwory
CD1
1) The Post War Dream: 3:00
2) Your Possible Pasts: 4:26
3) One Of The Few: 1:12
4) When The Tigers Broke Free: 3:17
5) The Hero's Return: 2:43
6) The Gunner's Dream: 5:18
7) Paranoid Eyes: 3:41
8) Get Your Filthy Hands Off My Desert: 1:17
9) The Fletcher Memorial Home: 4:12
10) Southampton Dock: 2:11
11) The Final Cut: 4:46
12) Not Now John: 4:56
13) Two Suns In The Sunset: 5:21
powrót; do indeksunastwpna strona

218
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.