powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (CCXIII)
styczeń-luty 2022

Pink Floyd w XXI wieku: Czy tęskniliśmy?
W XXI wieku zespół Pink Floyd praktycznie przestał istnieć. Panowie jeśli już nagrywali, to raczej na swój rachunek. Niemniej fani niemal co roku są uszczęśliwiani kolejnymi albumami sygnowanymi nazwą zespołu. Dziś jednak skupimy się na albumie solowym pierwszego lidera grupy Syda Barretta, kompilacji „The Best of Syd Barrett: Wouldn’t You Miss Me?” z 2001 roku.
‹The Best Of Syd Barrett – Wouldn’t You Miss Me?›
‹The Best Of Syd Barrett – Wouldn’t You Miss Me?›
Syd Barrett był pierwszym wokalistą i gitarzystą Pink Floyd. Niektórzy (i to wcale nie mała grupa) nie wierzyli w sukces zespołu po wyrzuceniu go ze składu. W końcu to on stał za konceptem debiutu formacji „The Piper at the Gates of Dawn”. Odpowiadał za psychodeliczną muzykę i baśniowe teksty, wyróżniające się na tle sceny brytyjskiej lat 60. Rzeczywistość zweryfikowała jednak te twierdzenia. Dwa wydane w 1970 roku krążki, sygnowane imieniem i nazwiskiem muzyka, okazały się świadectwem artystycznego pogubienia i coraz większego odrywania się od rzeczywistości.
Barrett cierpiał na schizofrenię, która potęgowała się w wyniku nadużywania LSD i innych preparatów rozszerzających świadomość. Już za czasów występowania w Pink Floyd zdarzały mu się kompletne odloty, jak zamieranie niczym słup soli na scenie albo brzdąkanie na gitarze nieskoordynowanych dźwięków. Pozostali członkowie formacji byli zmęczeni tym stanem rzeczy i w pewnym momencie, jadąc na kolejne występy, nie zabrali Syda ze sobą, szybko zastępując go jego kumplem Davidem Gilmourem.
Nie oznacza to jednak, że wypięli się na kolegę. Widząc, że nie radzi sobie z solowymi działaniami, postanowili go ratować. W ten sposób Gilmour i Roger Waters maczali palce w powstaniu jego pierwszej płyty „The Madcap Laughs”, zaś przy drugiej – „Barrett” – do Gilmoura dołączył Rick Wright.
Jak zatem widać nie mamy specjalnie obszernego materiału, z którego można by wybierać komplementy składanki typu „the best of”. Na przestrzeni lat był on zresztą kilkakrotnie eksploatowany. Już w 1974 roku ukazał się podwójny krążek „Syd Barrett”, zawierający po prostu oba nagrane przez niego albumy, w 1992 roku pojawiła się kompilacja „Octopus: The Best of Syd Barrett”, prezentująca przekrojowo oba materiały, uzupełniona o utwory z płyty „Opel”, na którą trafiły niepublikowane wcześniej rarytasy. Wreszcie w 1993 roku cały dorobek Barretta zebrano w boksie „Crazy Diamond”.
Interesujący nas zestaw „The Best of Syd Barrett: Wouldn’t You Miss Me?” stanowi powtórkę „Octopus: The Best of Syd Barrett”, tyle, że rozbudowaną o kolejne siedem utworów. I jeśli ktoś miałby wybierać między tymi wydawnictwami, zdecydowanie sugerowałbym sięgnięcie po te z 2001 roku. Także ze względu na nieco lepszą oprawę graficzną. Może i okładka „Wouldn’t You Miss Me?” nie dorównuje przemyślanym, koncepcyjnym pracom Storma Thorgersona (odpowiedzialnego za większość okładek Pink Floyd, ale także tej do „The Madcap Laughs”), ale i tak jest o niebo lepsza niż koszmarek z „Octopus”.
Choć „Wouldn’t You Miss Me?” jest określany jako zestaw najlepszych songów Syda Barretta, nie spodziewajcie się, że znajdziecie tu rzeczy tak dobre, jak stworzone z Pink Floyd. Partia siedmiu utworów wykrojonych z „The Madcap Laughs” to niedbałe, psychodeliczne kompozycje, które dziś ciężko się słucha i można je traktować wyłącznie jako ciekawostkę. Najlepszym z nich jest otwierający całość „Octopus”, jako jedyny sprawiający wrażenie pozycji jakoś tam przemyślanej. Reszta brzmi niczym niedopracowane demówki.
O dwa utwory więcej posiada reprezentacja albumu „Barrett”. I nic dziwnego, ponieważ to rzeczy bardziej dopracowane brzmieniowo, choć wciąż dalekie od ideału. Niemniej znajdują się tu dwie najlepsze piosenki w solowym dorobku Syda – „Baby Lemonade” i „Dominoes”. Reszta to półakustyczne granie, które rozczaruje poszukujących innowacji i szaleństwa.
Dalej mamy czterech predstawicieli składanki „Opel”, w tym znajdujące się dotąd tylko tam „Wouldn’t You Miss Me (Dark Globe)” i instrumentalną wersję „Golden Hair”. Jest jedno nagranie na żywo dla programu „Top Gear”, czyli „Two of a Kind” z EP „The Peel Session” z 1987 roku. Warto dodać, że utwór ten został najprawdopodobniej skomponowany przez Ricka Wrighta. Wreszcie zaoferowano nam jedną kompletną nowość – „Bob Dylan Blues”. Kawałek ten Syd stworzył jeszcze w 1965 roku i nagrał w czasie sesji do albumu „Barrett”.
Niestety żaden z tych dodatków nie powoduje, że solową twórczość muzyka będziemy traktowali inaczej niż smutny obraz rozpadającej się psychiki. Całość bowiem ciężko słuchać dla przyjemności. To lektura dla zaawansowanych fanów Pink Floyd, chcących zgłębić solowe dokonania członków zespołu. A i ci zapewne chętniej sięgną po właściwe albumy studyjne. Ta składanka co najwyżej zadowoli ich ze względu na utwór niepublikowany i wówczas trudno dostępny rarytas z sesji dla Johna Peela. Dziś jednak nawet ta wartość „The Best of Syd Barrett: Wouldn’t You Miss Me?” jest dyskusyjna, ponieważ oba kawałki można znaleźć na innych, późniejszych wydawnictwach. O tym jednak pomówimy kiedy indziej.
Dla laików: */5
Dla koneserów: **/5



Tytuł: The Best Of Syd Barrett – Wouldn’t You Miss Me?
Wykonawca / Kompozytor: Syd Barrett
Data wydania: 16 kwietnia 2001
Nośnik: CD
Czas trwania: 73:21
Gatunek: rock
EAN: 724353232023
Zobacz w:
Utwory
CD1
1) Octopus: 3:48
2) Late Night: 3:14
3) Terrapin: 5:03
4) Swan Lee [Silas Lang]: 3:14
5) Wolfpack: 3:45
6) Golden Hair: 1:59
7) Here I Go: 3:11
8) Long Gone: 2:49
9) No Good Trying: 3:25
10) Opel: 6:26
11) Baby Lemonade: 4:10
12) Gigolo Aunt: 5:45
13) Dominoes: 4:06
14) Wouldn't You Miss Me [Dark Globe]: 3:00
15) Wined And Dined: 2:56
16) Effervescing Elephant: 1:53
17) Waving My Arms In The Air: 2:07
18) I Never Lied To You: 1:49
19) Love Song: 3:02
20) Two Of A Kind: 2:35
21) Bob Dylan Blues: 3:14
22) Golden Hair [Instrumental]: 1:50
powrót; do indeksunastwpna strona

208
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.