powrót; do indeksunastwpna strona

nr 2 (CCXIV)
marzec 2022

Tu miejsce na labirynt…: Ortodoksyjna magia dźwięków
Oleś Brothers, Dominik Strycharski ‹Koptycus›
Na „Koptycus” znajdziecie to wszystko, co powinna zawierać idealna płyta łącząca jazzowe improwizacje z wpływami etnicznymi. Znajdziecie muzykę kontemplacyjną i niepokojącą, wyciszoną i – wprawdzie rzadziej – bardzo intensywną. To kolejne kapitalne wydawnictwo w dyskografii braci Olesiów, którzy tym razem nawiązali współpracę z flecistą Dominikiem Strycharskim.
ZawartoB;k ekstraktu: 90%
‹Koptycus›
‹Koptycus›
Bracia Olesiowie – kontrabasista Marcin i perkusista Bartłomiej (notabene bliźniacy) – to, obok Macieja Garbowskiego i Krzysztofa Gradziuka (współtworzących między innymi trio RGG), najbardziej rozchwytywana i jednocześnie zapracowana jazzowa sekcja rytmiczna w Polsce. I trudno dziwić się temu, skoro to artyści nadzwyczaj wszechstronni, którzy sami inicjują wiele projektów, zapraszając do kooperacji znanych wokalistów i instrumentalistów. Czytelnicy „Esensji” mogli przeczytać o nich chociażby w kontekście współpracy z trębaczami Andrzejem Przybielskim („Short Farewell: The Lost Session”, 2003/2021) i Antonim „Ziutem” Gralakiem („Primitivo”, 2016) oraz wokalistą Jorgosem Skoliasem („Sefardix”, 2013; „Maggid”, 2016). Tym razem wydali płytę, na której towarzyszy im – nie mniej od nich doświadczony – flecista Dominik Strycharski („Czôczkò”, 2015), którego z Olesiami połączyło zamiłowanie do… muzyki etnicznej.
Chociaż opublikowany przez krakowskie wydawnictwo Audio Cave album „Koptycus” ukazał się mniej więcej w połowie lutego tego roku, jego początki sięgają wydarzeń sprzed prawie czterech lat. Wtedy to Miron Zajfert, kurator warszawskiego festiwalu Muzyka Wiary – Muzyka Pokoju, zamówił u Olesiów i Strycharskiego koncert oparty na muzyce Koptów – należącej do ortodoksyjnych chrześcijan i mającej swój główny ośrodek w egipskiej Aleksandrii grupy etniczno-religijnej. Premierowy występ tria odbył się w październiku 2018 roku; 6 września następnego roku zaprezentowany na żywo materiał został zarejestrowany w wojkowickim studiu MAQ Records. Od tego momentu wystarczyło poczekać jeszcze „tylko” dwa i pół roku – i „Koptycus” trafił do sprzedaży. Po przesłuchaniu albumu, można się jedynie zastanawiać, dlaczego to trwało tak długo. Ale też cieszyć, że w końcu płyta się zmaterializowała, bo zasługiwała na to, jak mało która.
Połączenie jazzu i muzyki etnicznej może dać wspaniałe efekty. Zwłaszcza kiedy biorą się za to muzycy takiego formatu. A bracia Olesiowie, jak mało kto, potrafią dostosować się do narracji podejmowanej przez swoich artystycznych gości. Choć absolutnie nie można postrzegać ich jedynie jako tych, którzy grają „drugie skrzypce” bądź są „muzykami do wynajęcia”. Nic z tych rzeczy! Marcin i Bartłomiej są aktywnymi kreatorami projektów, w jakie się angażują. Gdyby na ich miejscu znaleźli się inni muzycy, nawet tak samo utalentowani jak oni (bo bardziej to już niemożliwe), prawdopodobnie nie potrafiliby stworzyć tak magicznych dźwięków. Z jednej strony grają oni bowiem bardzo intuicyjnie, w ułamku sekundy odgadując intencje pozostałych instrumentalistów, z drugiej – są pierwszorzędnymi improwizatorami, ale jest też i trzecia strona – przy zastosowaniu nawet najbardziej minimalistycznych środków potrafią stworzyć rytmiczne podwaliny kompozycji. Na „Koptycus” potwierdzają wszystkie te cechy.
Muzyka Koptów ma nade wszystko charakter sakralny; ich religijne uroczystości – ktokolwiek w nich uczestniczył, ten wie – niosą ze sobą nadzwyczajne, choć niełatwe, doznania. To jak podróż w czasie do odległej przeszłości – średniowiecza, a nawet starożytności. I taką też podróż artystyczną zaserwowali swoim słuchaczom Strycharski i Olesiowie, którzy nie tyle stworzyli czy skomponowali, ale wyczarowali siedem utworów opartych na orientalnych motywach i niekonwencjonalnej rytmice. Jazz improwizowany miesza się na „Koptycus” ze współczesną world music, czy to skłaniając do kontemplacji, wywołując niepokój, czy też – innym razem – wprowadzając w niemal mistyczny trans. Tempo poszczególnych rozdziałów tej konceptualnej płyty jest powolne, ich faktura – zazwyczaj minimalistyczna, oparta na pojedynczych dźwiękach, akordach, powtarzanych motywach. Istotną rolę odgrywa w nich także… cisza. Z niej nierzadko wyłaniają się kolejne utwory i w niej się rozpływają.
Każdy z trzech instrumentalistów pełni tu równoważną rolę; zmieniają się wprawdzie instrumenty wiodące – raz są to flety Strycharskiego, to znów kontrabas Marcina (nadzwyczaj często sięgającego po smyczek), innym razem werbel, talerze bądź perkusjonalia, na których gra Bartłomiej – ale trudno byłoby którąkolwiek z kompozycji zawartych na „Koptycus” wyobrazić sobie bez jednego z nich. Najmocniejszy przekaz trio funduje jednak w tych utworach, w których muzycy idealnie zgrywają się, w których flety i kontrabas brzmią unisono. Tak jest na przykład w fenomenalnym, majestatycznym „Mazí” bądź „Fildaman”. Ale warto też wyławiać konkretne improwizacje i pełne emocjonalnego żaru solowe popisy: Olesiów na otwarcie „Iom” i „Fildaman”, a nade wszystko Strycharskiego w „’abraz”, „Ep-ou-roh David” oraz finałowym „Asoman”. Choć „Koptycus” zawiera – z perspektywy polskiego słuchacza – muzykę bardzo egzotyczną, to jednak za sprawą jazzowego entourage’u zarazem bardzo uniwersalną. Stąd prosty wniosek, że… nie trzeba się jej bać.
Skład:
Dominik Strycharski – flety proste, efekty elektroniczne
Marcin Oleś – kontrabas
Bartłomiej Oleś – perkusja, instrumenty perkusyjne



Tytuł: Koptycus
Wykonawca / Kompozytor: Oleś Brothers, Dominik Strycharski
Data wydania: 11 lutego 2022
Wydawca: Audio Cave
Nośnik: CD
Czas trwania: 46:19
Gatunek: folk, jazz
Zobacz w:
W składzie
Utwory
CD1
1) Bakaskut: 05:11
2) Iom: 05:51
3) Mazí: 04:46
4) ’abraz: 07:09
5) Ep-ou-roh David: 09:34
6) Fildaman: 06:03
7) Asoman: 07:44
Ekstrakt: 90%
powrót; do indeksunastwpna strona

133
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.