To już dziewiąty tom serii, który ukazał się w Polsce. Tym razem nie jest to jednak zbiór mocno zróżnicowanych tematycznie historii – w tym albumie wszystkie komiksy łączy wspólny motyw. Są to kobiety, których ścieżki losu przecinają się z krwawym szlakiem Hexa. Jednak skoro to Dziki Zachód, to te piękne niewiasty wcale nie muszą być bezbronne, a wręcz niektóre posługiwania się rewolwerem musiały uczyć się już w dzieciństwie.  |  | ‹Jonah Hex #9: Licząc trupy›
|
Na okładce albumu autorstwa Darwyna Cooke’a Jonah Hex klęczy przy grobie, który sam wykopał. Po rozmiarze krzyża można się domyślić, że złożył w nim ciało dziecka. Ilustracja pochodzi z najdłuższej i zarazem najlepszej historii z całego albumu pt. „Wielka cisza”. Powraca w niej Tallulah Black – postać, która już przewijała się w wielu komiksach tej serii. Jej związek z Hexem jest – delikatnie mówiąc – dziwny, więc gdy po upojnej nocy Tallulah znika zostawiając śpiącego łowcę, ten nie za bardzo się przejmuje tym, co się stało. Jednak dziewięć miesięcy później los znów ich połączy. Zmarły w 2016 roku Darwyn Cooke doskonale narysował ten komiks, w swoim charakterystycznym stylu. To opowieść pełna przemocy i śmierci, jednak niepozbawiona elementów humorystycznych, które Cooke znakomicie podkreślił, potrafiąc nawet z działalności łowcy nagród wydobyć efekt komiczny. Podobne zabiegi z powodzeniem stosował też Sergio Leone w filmie „Dobry, zły, brzydki” czy „Garść dynamitu”, a fani westernów bez problemu odnajdą w tym komiksie kilka ciekawych nawiązań do różnych dzieł kinowych. Scenarzyści Justin Gray i Jimmy Palmiotti przekonują czytelnika, że Dziki Zachód to nie jest miejsce dla szczęśliwych małżeństw, chcących posiadać potomstwo. W tym świecie jest tak dużo zła i złych ludzi, że nawet gdy człowiek ukryje się w jakiejś głuszy, to i tak prędzej czy później będzie miał z nimi kontakt. A tylko od szczęścia będzie zależało czy ujdzie z życiem i jak głębokie rany pozostawi to na psychice. Bohaterki tych komiksów to głównie osoby mocno doświadczone przez los – wdowy czy córki zamordowanych rodziców. To jednak nie oznacza, że nie potrafią się bronić i zadbać o siebie. W świecie zdominowanym przez mężczyzn muszą wykazać się przebiegłością i bezwzględnością, a czasami też skorzystać ze swoich wdzięków. To jednak niespecjalnie działa na Hexa, który po raz kolejny potwierdza, że jest najtwardszym łowcą nagród w historii. Od strony graficznej komiks, który narysował Darwyn Cooke zdecydowanie wyróżnia się na tle pozostałych. Jednak nieźle poradził sobie też Paul Gulacy. Zilustrowana przez niego historia w znacznej części rozgrywa się w ciszy, co wymagało od rysownika stworzenia precyzyjnych i czytelnych kadrów. Doskonale znany z innych albumów tej serii Jordi Bernet świetnie przedstawił las, w którym ranny Hex został zmuszony do ukrywania się. Bardzo słabo jest natomiast w komiksie narysowanym przez Dicka Giordano, który ma spore problemy z anatomią. Niektóre pozy ludzi i koni są tak pokraczne, że aż dziwię się, iż ktoś to zaakceptował i puścił do druku. Dziewiąty tom serii „Jonah Hex” to kolejna porcja brutalnych i krwawych opowieści ze świata Dzikiego Zachodu. Po bardzo słabym poprzednim tomie, ten stanowi powrót do poziomu najlepszych odcinków tego cyklu. Choć poziom zarówno scenariuszy, jak i ilustracji jest mocno zróżnicowany. Jednak ten album i tak warto mieć chociażby dla tej jednej historii, którą narysował Darwyn Cooke. Plusy: - ilustracje Darwyna Cooke’a
- historie, w których główne role odgrywają kobiety
Minusy: - niektóre scenariusze
- ilustracje, które stworzył Dick Giordano
Tytuł: Jonah Hex #9: Licząc trupy Data wydania: marzec 2020 ISBN: 9788328196094 Format: 160s. 167×255mm Cena: 59,99 Gatunek: western Ekstrakt: 80% |