Ze wstydem muszę przyznać, że umknął mi moment, w którym Nasza Księgarnia zaczęła wydawać monumentalną serię „Fistaszki zebrane”. Tym większa była moja radość, gdy dowiedziałem się, że tom pierwszy będzie wznowiony.  |  | ‹Fistaszki: Fistaszki zebrane 1950-1952 (wyd.II)›
|
Rzadko który kultowy cykl komiksowy pojawił się od razu w swojej formie, jaką powszechnie znają czytelnicy. Z wielkich serii do głowy przychodzi przede wszystkim „Asteriks”, nad którym trzeba by długo siedzieć, aby znaleźć istotne różnice między tomem pierwszym a kolejnymi. Nie powinno nikogo dziwić, że takie różnice występują w przypadku „Fistaszków”, wszak pierwsze i ostatnie paski z Charliem Brownem dzieli prawie pięć dekad. Na pierwszy rzut oka widać te różnice w samej kresce Schultza. Ta starsza jest bardziej staranna, bliższa klasycznej ligne claire. Inaczej wyglądają także postaci. W przypadku Snoopiego od razu widać, że jest to zupełnie inaczej rysowany pies. W dodatku, a może przede wszystkim, czytelnikowi będzie tutaj brakowało wszelkich przemyśleń kultowego psa. Snoopy śmieje się, robi miny, ale nie pojawiają się żadne dymki z jego myślami (wiecie, w stylu „światowej sławy ktoś tam”). Dłuższą chwilę zabrało mi dojście, na czym polega różnica w sposobie przedstawienia Charliego. Rzecz chyba w zmianie kształtu głowy i ogólnych proporcji ciała. To samo zresztą dotyczy wszystkich postaci rysowanych przez Schultza. Sam Charlie ma dużo szerzej rozstawione oczy, co sprawia wrażenie bardziej przerysowanego niż w późniejszych rysunkach. Co ciekawe, dosyć wcześnie pojawiła się słynna koszulka Charliego z zygzakowatym wzorem. Było to 21 grudnia 1950 roku. W sposobie opowiadania i budowania nastroju u Schultza już od początku można było wyczuć jego słodko-gorzkie poczucie humoru, ale tutaj (czyli pierwszym tomie) jeszcze nie było ono tak wysublimowane, jak jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Kolejna duża, jeśli nie największa różnica, to bohaterowie, jakich mamy okazję spotkać w pierwszym tomie „Fistaszków zebranych”. I tutaj trzeba przyznać, że początki są skromne. Na starcie mamy do czynienia z Charliem, Patty i Shermym. Ten ostatni, wzorowany na przyjacielu Schultza, w miarę rozwoju serii ustępował miejsca innym postaciom, aż zniknął całkowicie. Po raz ostatni pojawił się w „Fistaszkach” 15 czerwca 1969 roku. Oczywiście, jak w każdym z tomów „Fistaszków zebranych”, także w tym znajdziemy wstęp. W przypadku tego albumu jego autorem jest Kamil Śmiałkowski i muszę przyznać, że jest to jeden najciekawszych tekstów w tym cyklu. Śmiałkowski w bardzo udany sposób połączył własne przeżycia związane z „Fistaszkami”, z samą historią tego najbardziej znanego na świecie prasowego komiksu. Po pierwszy tom „Fistaszków” warto sięgnąć nie tylko dlatego, że jest pierwszy. Nie tylko dlatego, że poznajemy początki Charliego Browna i jego paczki. Paski zawarte w tym albumie są po prostu dobre. Tak, są inne od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni, ale one po prostu są dowcipne i bawią inteligentnym humorem.
Tytuł: Fistaszki zebrane 1950-1952 (wyd.II) Tytuł oryginalny: The Complete Peanuts: 1950 to 1952 Data wydania: październik 2021 ISBN: 9788310137425 Format: 360s. 210x165 mm Cena: 74,90 Gatunek: humor / satyra Ekstrakt: 100% |