John Zorn od lat zafascynowany jest muzyką żydowską i mitem, choć oczywiście prawdziwym, o bohaterstwie obrońców Masady, którzy woleli popełnić samobójstwo, niż dostać się w ręce podbijających Judeę Rzymian. W swojej twórczości nawiązuje do nich regularnie. Ostatnia na albumie „New Masada Quartet”, na którym pojawiły się nowe wersje kompozycji z przebogatego cyklu „Masada Song Book”.  |  | ‹New Masada Quartet›
|
Masada to miejsce bliskie sercu każdego mieszkańca Izraela. Jak Termopile dla Greków, jak dla Polaków – Westerplatte. To wybudowana na rozkaz króla Heroda Wielkiego, znajdująca się na wysokim płaskowyżu, starożytna twierdza nieopodal Morza Martwego. Chcąc ostatecznie podbić Judeę, w 73 roku naszej ery Rzymianie przystąpili do oblężenia Masady. Obrońcy długo stawiali zacięty opór, a gdy okazało się, że nie ma już żadnych szans na odniesienie sukcesu, popełnili zbiorowe samobójstwo (w sumie prawie tysiąc osób). Dla współczesnych Izraelczyków jest symbolem bezprzykładnego heroizmu. Nie powinno zatem dziwić, że John Zorn – wielki miłośnik kultury żydowskiej, sam zresztą mający korzenie żydowskie – stworzył cykl kompozycji zatytułowanych „Masada Song Book”, które od prawie trzech dekad sukcesywnie nagrywają kolejne tworzone przez niego formacje. Pierwszą był kwartet Masada, w którym – obok grającego na saksofonie altowym lidera – znaleźli się jeszcze trębacz Dave Douglas, kontrabasista Greg Cohen i perkusista Joey Baron. Pomiędzy 1994 a 1998 rokiem zespół wydał dziesięć płyt z premierowym materiałem, a potem sukcesywnie dorzucał kolejne, koncertowe. W następnych latach po utwory z tej puli sięgały między innymi takie zespoły, jak Masada Chamber Ensembles („Bar Kochba”, 1996), Electric Masada („At the Mountain of Madness”, 2005), Masada String Trio („Azazel: Book of Angels, Volume 2”, 2005; „Haborym: Book of Angels, Volume 16”, 2010), Masada Quintet („Stolas: Book of Angels, Volume 12”, 2009) oraz Mycale („Mycale: Book of Angels, Volume 13”, 2010; „Gomory: Book of Angels, Volume 25”, 2015). W ubiegłym roku jednak John Zorn postanowił wrócić do korzeni i skompletował kolejną grupę, nawiązującą do tej, od której cała przygoda się rozpoczęła – New Masada Quartet. Tym razem do udziału w przedsięwzięciu zaprosił muzyków od dawnych współpracowników młodszych o pokolenie, z drugiej strony natomiast dobrze już sobie znanych z innych projektów: gitarzystę Juliana Lage’a („ Insurrection”, „ Salem 1692”), peruwiańskiego basistę Jorgego Roedera („ Azoth”, „ Heaven and Earth Magick”) oraz perkusistę Kenny’ego Wollesena („ The Painted Bird”, „ Dreamachines”, „ Gnosis: The Inner Light”, „ Calculus”). Sesja nagraniowa była krótka i konkretna; wszystko zarejestrowano – w należącym do Billa Laswella studiu Orange Music w West Orange (w stanie New Jersey) – w ciągu jednego dnia: 8 czerwca ubiegłego roku. Zorn nie zwlekał też z publikacją tego materiału, który do sprzedaży trafił niespełna pięć miesięcy później, to jest pod koniec października. Na album „New Masada Quartet” trafiło osiem kompozycji znanych już wcześniej bądź to z płyt poprzedniej Masady, bądź z krążków z serii „Book of Angels”. Tyle że – z uwagi na skład i instrumentarium (zwłaszcza obecność gitary) – należało je znacząco przearanżować. Nawet jeśli więc znacie wydawnictwa, na których pojawiły się oryginalne wersje tych utworów – i tak będziecie zaskoczeni ich wykonaniem i brzmieniem. To jeden z powodów, dla których należy poznać „New Masada Quartet”. Drugi jest jeszcze oczywistszy: to jest po prostu fenomenalna muzyka, która zauroczy każdego, kto nie stroni od jazzu improwizowanego, post-bopu oraz muzyki żydowskiej. Poza tym wciąż wielką przyjemnością jest słuchanie Zorna-solisty. Bo choć Amerykanin każdego roku wydaje kilka (lub nawet kilkanaście) albumów, to na większości z nich pojawia się jedynie jako kompozytor, aranżer i producent. Tutaj gra na swoim sztandarowym instrumencie. Na „pierwszy ogień” Zorn postanowił rzucić ponad dziesięciominutowy „Tharsis” (z sygnowanego przez amerykańskiego gitarzystę jazzowego i jazzrockowego Pata Metheny’ego longplaya „ Tap: The Book of Angels – Volume 20” z 2013 roku). W tej wersji jest to utwór zagrany z wielkim nerwem i feelingiem, któremu ton nadaje intensywna postbopowa sekcja rytmicznej, na tle której błyszczą żydowskie motywy grane przez saksofon solo bądź w duecie z gitarą. Bywa że na ich podstawie Zorn buduje później improwizacje, które następnie przejmuje od niego i rozwija Lage. W krótszym o cztery minuty „Rigal” (z krążka „Stolas: Book of Angels, Volume 12” Masada Quintet) zespół buduje całkiem odmienną narrację: zaczyna nastrojowa gitara, kończy natomiast urzekający pięknem balladowy saksofon. To jedna z tych kompozycji, do których po przesłuchaniu całego krążka chce się powracać i powracać. Z kolei trzeci w kolejności „Hath Arob” ( album „Zayin” z 1996 roku) to jeszcze inna bajka: dynamiczny free jazz napędzany improwizowanym dialogiem saksofonowo-gitarowym, a w dalszej części oddzielnymi popisami obu solistów.  | |
Nie mniej improwizacji pojawia się w „Sansanah” (oryginał na longplayu „Beit” z 1994 roku), chociaż ich intensywność jest nieco mniejsza; pojawia się za to bliski stylistyce rockowej trans, za który odpowiadają Roeder i Wollesen. „Mibi” (pierwotnie na „Azazel: Book of Angels, Volume 2” Masada String Trio) to jeden z najkrótszych fragmentów płyty (trwa zaledwie trzy minuty), ale za to bardzo dynamiczny: z energetyczną freejazzową partią saksofonu (wspomaganego z „tylnego siedzenia” przez gitarę) oraz powtarzanym parokrotnie motywem zagranym unisono przez Zorna i Lage’a. Po takiej porcji emocji słuchaczom należy się chwila wytchnienia, stąd następujący po „Mibi” – stonowany „Kedushah” (z wydanego w 1998 roku albumu „Tet”), oparty na nostalgicznej opowieści (preludium i postludium) Johna, której basista i bębniarz przydają etnicznego posmaku. Najbardziej klasycznym rozdziałem „New Masada Quartet” jest z kolei „Tagriel” (drugi utwór zaczerpnięty ze „Stolas”), w którym post-bop (vide saksofon) miesza się z world music (gitara). Gra Zorna jednak ewoluuje z czasem w stronę intensywnego free – niekiedy z duecie z Julianem – by dopiero w finale złagodzić emocje. Całość wieńczy trwający nieco ponad minutę „Piram” (z „Beit”), w którym kwartet ponownie pozwala sobie na energetyczną improwizację. To zapewne celowo wysłany sygnał do słuchaczy: rozpiera nas energia, więc spodziewajcie się ciągu dalszego! Skład: John Zorn – saksofon altowy, muzyka, aranżacja, produkcja Julian Lage – gitara elektryczna Jorge Roeder – gitara basowa, kontrabas Kenny Wollesen – perkusja
Tytuł: New Masada Quartet Data wydania: 29 października 2021 Nośnik: CD Czas trwania: 53:01 Gatunek: folk, jazz W składzie Utwory CD1 1) Tharsis: 10:27 2) Rigal: 06:10 3) Hath Arob: 05:11 4) Sansanah: 08:35 5) Mibi: 03:06 6) Kedushah: 10:00 7) Tagriel: 08:16 8) Piram: 01:15 Ekstrakt: 80% |