powrót; do indeksunastwpna strona

nr 3 (CCXV)
kwiecień 2022

Thriller bez trupa
Gustaf Molander ‹Kobieta bez twarzy›
„Twarz kobiety” i „Kobieta bez twarzy” to dwa klasyczne skandynawskie melodramaty autorstwa Gustafa Molandera. Ten drugi od jakiegoś czasu znajduje się w ofercie platformy Netflix. Warto po niego sięgnąć nie tylko dlatego, że jest zajmującą opowieścią o tragicznej miłości, ale także po to, aby zobaczyć na własne oczy, jak rodził się kunszt Ingmara Bergmana, scenarzysty tego filmu.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹Kobieta bez twarzy›
‹Kobieta bez twarzy›
Na planie „Kobiety bez twarzy” spotkały się dwie legendy kina szwedzkiego: jedna powoli schodząca z piedestału, druga – będąca u progu światowej kariery. Tą pierwszą był reżyser Gustaf Molander (1888-1973), tą drugą na razie udzielający się głównie jako scenarzysta, ale próbujący już także swych sił w reżyserii Ingmar Bergman (1918-2007). Molander urodził się w Helsingforsie, czyli dzisiejszych Helsinkach, które wtedy były stolicą należącego do Imperium Rosyjskiego Wielkiego Księstwa Finlandii. Jego ojciec pracował w miejscowym Svenska Teatern, czyli placówce, w której wystawiano sztuki w języku niemieckim. Swoją edukację artystyczną dziewiętnastoletni Gustaf rozpoczął jednak w szkole Królewskiego Teatru Dramatycznego w Sztokholmie, po ukończeniu której wrócił jeszcze na cztery lata do rodzinnego miasta. Szczęśliwym trafem rok przed wybuchem pierwszej wojny światowej przeniósł się do stolicy Szwecji na stałe, co być może uchroniło go przed wysłaniem na front w mundurze rosyjskim.
Przez pierwsze lata pobytu w Sztokholmie pracował we wspomnianym już Królewskim Teatrze Dramatycznym (gdzie uczył fachu Gretę Garbo i Ingrid Bergman), by później na ponad trzy dekady – od 1923 do 1956 roku – związać się z wytwórnią Svensk Filmindustri, dla której w tym czasie pisał scenariusze (ich „odbiorcami” byli między innymi Mauritz Stiller i Victor Sjöström), a także wyreżyserował – uwaga! uwaga! – sześćdziesiąt dwa filmy! Ostatnie lata poświęcił już tylko na realizację obrazów telewizyjnych. Jednym z najgłośniejszych jego dzieł nakręconych przed drugą wojną światową był kryminalny melodramat „Twarz kobiety” (1938). Po latach wrócił do podobnej tematyki, aczkolwiek nie do tych samych bohaterów, reżyserując… „Kobietę bez twarzy”, której scenariusz napisał do spółki z niespełna trzydziestoletnim Ingmarem Bergmanem. Dla tego ostatniego był to czwarty – po „Skandalu” (1944), „Kryzysie” (1946) oraz „Deszcz pada na naszą miłość” (1946) – przeniesiony na ekran tekst.
Głównym bohaterem dramatu jest pochodzący z majętnej mieszczańskiej rodziny Martin Grandé (gra go Alf Kjellin), który, jak może się wydawać, nie powinien narzekać na szczęście w życiu rodzinnym. Ma żonę i synka, stać go na to, by mimo konieczności utrzymania rodziny i domu studiować (co oczywiście zawdzięcza pieniądzom ojca). A jednak to tylko pozór. W związku z Fridą (w którą wciela się Anita Björk, znana chociażby z „Gościa z wizytą”, „Dama w czerni” oraz „Modelki w czerwieni”) czuje pustkę, nie ma między nimi ani więzi emocjonalnych, ani intelektualnych; ożenił się z nią bowiem tylko dlatego, że zaszła w ciążę. Dlatego tak łatwo wpada w „sidła” pięknej i tajemniczej femme fatale Rut Köhler (w tej roli Gunn Wållgren, która Gustafa Molandera poznała cztery lata wcześniej na planie „Słowa”), dla której jest gotów nie tylko porzucić rodzinę, ale i naruszyć prawo.
Historię nieszczęśliwego trójkąta miłosnego poznajemy w formie retrospekcji. Snuje je przyjaciel głównego bohatera, Ragnar Ekberg, który po ukończeniu studiów zostaje obiecującym pisarzem. Pewnego majowego wieczoru 1945 roku w sztokholmskim hotelu świętuje on sukces swojej książki i właśnie wtedy spotyka niewidzianego od kilkunastu miesięcy Martina, który przypomina strzęp człowieka. Jak się okazuje, Grandé jest tutaj z Rut, która jednak nagle opuszcza hotel sama. Zaniepokojony tym faktem Ekberg idzie do zajmowanego przez nich pokoju i w ostatniej chwili ratuje przyjaciela przed popełnieniem samobójstwa. Na samym początku poznajemy więc koniec tej historii; w dalszej części – dzięki Ragnarowi – dowiadujemy się, co poprzedziło ten dramatyczny krok. W tym celu Molander cofa się w czasie do zimy przełomu lat 1943/1944 (czas można określić bardzo dokładnie, ponieważ w jednej ze scen widać, że w kinie, do którego wybiera się Ekberg wyświetlane jest… „Słowo” Molandera, którego premiera miała miejsce 26 grudnia 1943 roku), czyli momentu, w którym przypadek stawia na drodze Martina – Rut.
„Kobieta bez twarzy” to jednak nie tylko opowieść o niespełnionej, nieszczęśliwej miłości, ale także historia z gatunku tych, które po latach powróciły ze zdwojoną siłą w skandynawskiej literaturze kryminalnej. Chociaż sam film wątków kryminalnych unika. Jest w nim jednak tyle mroku i niepokoju, że nawet jeżeli nie ma na ekranie trupów i zbrodni, to i tak wywołuje on emocje podobne do tych, jakie towarzyszą seansowi rasowego thrillera. To przede wszystkim zasługa świetnie poprowadzonej fabuły i kreacji postaci. Przede wszystkim Rut, której postępowanie z czasem staje się dla widza dużo bardziej akceptowalne. Z „kobiety fatalnej” i manipulatorki staje się ona w jego oczach skrzywdzoną ofiarą, której decyzje i wybory życiowe można jeśli nie usprawiedliwić, to przynajmniej zrozumieć. Skrywana głęboko trauma naznacza ją bowiem bardzo boleśnie i sprawia, że w poszukiwaniu obrony przed światem zewnętrznym, jest gotowa krzywdzić innych.
Ekberg, w którego wciela się Stig Olin (1920-2008) – w tamtym czasie ulubiony aktor Bergmana (vide „Kryzys”, 1946; „Miasto portowe”, 1948; „Więzienie”, 1949; „Radość ponad smutek”, 1950; „To się tu nie zdarza”, 1950; „Letni sen”, 1951) – jest nie tylko neutralnym obserwatorem, ale też uczestnikiem wydarzeń. Dla Martina staje się również głosem rozsądku, choć w takiej sytuacji, w jakiej znajduje się Grandé, zazwyczaj rzadko dopuszcza się rozsądek do głosu. Stąd i cały dramat! Przyglądając się „Kobiecie bez twarzy” z perspektywy czasu, nie jest trudno dostrzec w tym filmie rękę Ingmara Bergmana: to ten sam klimat, co w jego późniejszych mocno nasyconych mrokiem dramatach psychologicznych, te same – bądź bardzo podobne – dylematy moralne i… podobnie skonstruowane postaci, nade wszystko kobiece. Na odpowiedni nastrój dzieła Molandera niemały wpływ ma również sugestywna ścieżka dźwiękowa, której twórcami byli Duńczyk Julius Jacobsen („Gość z wizytą”) i Erik Nordgren („Siódma pieczęć”).



Tytuł: Kobieta bez twarzy
Tytuł oryginalny: Kvinna utan ansikte
Dystrybutor: Netflix
Reżyseria: Gustaf Molander
Zdjęcia: Åke Dahlqvist
Rok produkcji: 1947
Kraj produkcji: Szwecja
Czas trwania: 102 min
Gatunek: melodramat, psychologiczny
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

40
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.