W trzecim tomie „Wojowniczych Żółwi Ninja” znów jednym z najważniejszych bohaterów okazuje się Rafael. Ale nie tylko, bo swój czas antenowy otrzymuje również Michelangelo.  |  | ‹Wojownicze Żółwie Ninja #3›
|
Po tym, jak staliśmy się świadkami narodzin Żółwi Ninja i poznaliśmy legendę, która wydarzyła się wieki temu w Japonii (ale będzie miała realny wpływ na teraźniejszość), przyszedł czas na rozbudowanie osobowości głównych bohaterów. Dlatego w omawianym tomie otrzymujemy dwa zeszyty poświęcone konkretnym postaciom. Pochodzą one z odpryskowego tytułu „Teenange Mutant Ninja Turtles Micro-Series”. Pierwszy z nich dotyczy Rafaela, który jak dotąd wybija się na lidera całego tytułu. Nie tylko dlatego, że po zmutowaniu zagubił się i jego bracia musieli spędzić sporo czasu na jego poszukiwaniach. Przede wszystkim posiada wybuchową osobowość, co z kolei pakuje go w różne tarapaty. Najczęściej towarzyszy mu Casey Jones, zbuntowany dzieciak, skrywający twarz pod maską hokejową. Razem starają się wymierzać sprawiedliwość i walczyć ze złem. Tym razem jednak ich przyjaźń zostanie wystawiona na próbę, a to ze względu na pojawienie się kolejnego mutanta, a właściwie mutantki, powabnej Alopex, będącej humanoidalną lisicą polarną. Drugi zeszyt poświęcony jest Michelangelo, mającego opinię rozrywkowego, niezbyt rozgarniętego błazna i fanatyka pizzy. Ta łatka wydaje mi się dla niego krzywdząca, niemniej prezentowana historia raczej nas utwierdza w tym stereotypie, zamiast go obalać. Co najwyżej do powyższych cech można jeszcze dodać, że jest naiwniakiem o złotym sercu. Niestety jest to najsłabszy i najbardziej chaotyczny fragment albumu. Trzeci i ostatni rozdział pochodzi z regularnej serii „Teenage Mutant Ninja Turtles”. Wracamy do bieżących wydarzeń i dalszej ewolucji motywów znanych z poprzednich odsłon przygód Żółwi, ale tu przedstawianych w nieco inny sposób. Pojawiają się więc wojownicy Stopy, niebędąca dziennikarką April O′Neil, a także charakterystyczne roboty-zabójcy, przypominające coś w rodzaju wielkich szczęk na dwóch nogach. Po raz kolejny możemy się także przekonać, że współczesna wersja Żółwi jest przeznaczona dla starszego odbiorcy, niż niegdysiejszy serial telewizyjny, ze względu na większą dawkę przemocy. Każdy z wyżej wymienionych zeszytów został narysowany przez innego artystę (kolejno: Franco Urru, Andy Kuhn i Tom Waltz). Mają oni jednak cechę wspólną – nie są to sterylne, gładkie prace, jakie można znaleźć w najpopularniejszych seriach Marvela i DC. To raczej odwołanie do undergroundu, z którego wywodzi się pierwotnie „Teenange Mutant Ninja Turtles”. Jest więc nieco kanciasto, brudno i bezkompromisowo. Moim faworytem jest Tom Waltz, którego rysunki wyglądają, jakby były pokolorowanymi kartami wziętymi wprost z jego szkicownika. Nie mniej interesująco wypada także Franco Urru, któremu bliżej do malarskiej estetyki. Na ich tle Andy Kuhn jawi się jako ordynarny prymitywista. Trzeci tom „Wojowniczych Żółwi Ninja” trzyma poziom, nawet pomimo słabszego fragmentu poświęconemu Michelangelo, dostarczając sentymentalnej podróży w całkiem nowym, ale niezwykle atrakcyjnym opakowaniu. Wciąż jestem pod wrażeniem żonglerki motywami i tego, jak twórczo można je wykorzystać w nieco innym sposób, jednocześnie pozostając wiernym tradycji. I ponownie moim jedynym zarzutem jest to, że komiks ten zbyt szybko się kończy.
Tytuł: Wojownicze Żółwie Ninja #3 Data wydania: 24 lutego 2022 ISBN: 9788324175994 Format: 80s. 188x287mm Cena: 69,90 Gatunek: superhero Ekstrakt: 70% |