powrót; do indeksunastwpna strona

nr 3 (CCXV)
kwiecień 2022

Tu miejsce na labirynt…: Wyciągnij kartę! Zorn prawdę ci powie…
John Zorn, Brian Marsella Trio ‹Meditations on the Tarot›
Wszystko, co wiąże się z ezoteryką i okultyzmem, szczególnie interesuje Johna Zorna. Czemu zresztą słynny jazzman daje wyraz w swoich kompozycjach. Nie tak dawno fascynację tę zaczął dzielić z nim pianista Brian Marsella, którego trio nagrało – pod okiem nowojorczyka – już dwie płyty poświęcone… tarotowi. Ta najnowsza nosi kontemplacyjny tytuł „Meditations on the Tarot”.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
John Zorn nie tylko świetnie sprawdza się w rolach muzyka (głównie saksofonisty), kompozytora, aranżera, producenta i wydawcy (Tzadik Records), ale jest także doskonałym… headhunterem. Jak mało kto, ma nosa do wyszukiwania zdolnych artystów, którym proponuje współpracę. Z niektórymi rozstaje się po nagraniu jednego, dwóch albumów, z innymi dzieli się swoimi utworami przez lata, zapewniając przy okazji świetną promocją. Przed pięcioma laty zaczęła się bliska znajomość Zorna z pianistą Brianem Marsellą, która z powodzeniem trwa do dzisiaj i – jak na razie – nie zanosi się na to, aby szybko miał nadejść jej kres. Marsella znany jest przede wszystkim jako lider własnego tria, ale ostatnio John zaangażował go także do swego najnowszego projektu o nazwie Chaos Magick („Chaos Magick (Nothing is True – Everything is Permitted)”, 2021; „The Ninth Circle (Orpheus in the Underland)”, 2021).
Jako Brian Marsella Trio grupa zadebiutowała w 2017 roku zrealizowanym dla Tzadika albumem „Buer: Book of Angels, Volume 31”, potem wydała jeszcze „Outspoken – The Music of the Legendary Hasaan” (2018) i – zrealizowaną na własną rękę, dla innej wytwórni – „Outersection of Dissections” (2019). Kolejne krążki ukazywały się już natomiast z nazwiskiem Johna Zorna na okładce, a były to: „The Hierophant” (2019), „Calculus (The Mathematical Study of Continual Change)” (2020), „Bagatelles, Volume 6” (2021) oraz – dzisiaj omawiany – „Meditations on the Tarot” (2021). Wszystkie nagrane zostały w tym samym składzie, czyli z Trevorem Dunnem na kontrabasie (Titan to Tachyons, Nova Express, Enigmata Trios, Moonchild Trio, Simulacrum, Insurrection) oraz Kennym Wollesenem na perkusji (The Gnostic Trio, New Masada Quartet, Simulacrum). Zorn w tych przypadkach był dostarczycielem materiału muzycznego, a poza tym ograniczał się do roli aranżera i producenta.
„Meditations on the Tarot”, będący naturalną tematyczną kontynuacją „The Hierophant”, zarejestrowany został w ciągu trwającej cztery dni sesji (od 6 do 9 maja ubiegłego roku) w nowojorskim studiu EastSide Sound, a w sprzedaży ukazał się pięć miesięcy później, to jest 1 października (oczywiście nakładem Tzadik Records). Co takiego zainteresowało Zorna w tarocie, że – jak do tej pory – poświęcił mu aż dwa wydawnictwa? Nade wszystko jego związki z ezoteryką (włączając w to Kabałę) i okultyzmem (między innymi postacią Aleistera Crowleya). Na „Meditations…” trafiło w sumie trzynaście kompozycji, które stylistycznie lokują gdzieś pośrodku pomiędzy jazzem improwizowanym a free. W niektórych lider ciągnie zespół w jedną, w innych – w drugą stronę. Choć trafiają się też, aczkolwiek rzadko, klasyczne utwory wpisujące się w nurt piano-jazzu. Stwierdzenie, że każdy znajdzie tu dla siebie coś dobrego byłoby przesadą, ale na pewno warto podkreślić fakt, iż jest to płyta zróżnicowana, która – mimo niezbyt rozbudowanego instrumentarium (fortepian, kontrabas, perkusja) – skrzy się wieloma barwami.
John Zorn zadbał zresztą nie tylko o stylistyczne zróżnicowanie, lecz także o bogactwo formy. Pojawiają się więc na „Medytacjach…” utwory stonowane, nastrojowe, ale także energetyczne, jakie świetnie sprawdziłyby się również w repertuarze tych projektów Amerykanina, które ocierają się o jazz-rock, a nawet jazz-metal (jak na przykład Simulacrum i będący jego naturalnym rozwinięciem Chaos Magick). Choć otwarcie albumu tego nie sugeruje… „The Sun” – pierwszy numer na płycie – zaczyna się bowiem od lirycznej partii fortepianu, do którego dołączają tak samo uduchowione kontrabas i perkusja. Nawet gdy całe trio przechodzi do improwizacji i gra z coraz większym zaangażowaniem i mocą, Brian dba o to, aby nie stracić wewnętrznego luzu i zwiewności. Dopiero w „The Star” zespół pokazuje, na co naprawdę go stać. Częste zmiany rytmu, intensywność fortepianu – wszystko to prowadzi do konkluzji, że gdzieś obok w studiu musiał stać za szybą mocno gestykulujący i nieustannie krzyczący: „Fortissimo!” Zorn.
W tej nawałnicy dźwięków nie umyka jednak przebijający się w końcówce „The Star” na plan pierwszy niepokój, który towarzyszy triu także w „Temperance (Alchemy)”, a który dodatkowo podkreślony jest wolnym tempem i wyjątkowo mrocznie brzmiącym kontrabasem. Za to w „The Emperor” Marsella obdarowuje słuchaczy przepięknym fortepianowym motywem, do którego chce się wracać raz za razem. Zwłaszcza po przeczołganiu, jakie gwarantuje następujący tuż po nim freejazzowy „The Fool”. Dunn i Wollesen zdają się testować tutaj wytrzymałość naszych uszu i zdrowie naszych zmysłów. W sumie to dobrze, że numer ten trwa niecałe cztery minuty, ponieważ po dłuższej dawce tak intensywnego grania, mogłaby być potrzebna długotrwała specjalistyczna psychoterapia. Dla odmiany w „The Empress” grupa serwuje zaskakująco klasyczny jazz w stylu lat 60. XX wieku – tak urokliwy, że łatwo się zapomnieć, odlatując gdzieś daleko myślami. Na szczęście „The Chariot” nie burzy tej przyjaznej atmosfery, za to „The Moon”…
…taaak, „The Moon” to już zupełnie inna bajka – awangardowy minimalizm w najczystszej formie. To jednak raczej miniaturowy przerywnik niż pełnoprawna kompozycja. Coś jak koniec akapitu, po którym pojawia się jeszcze aneks, złożone z pięciu kompozycji postludium. Tę część „Medytacji…” otwiera intensywny improwizowany „Judgment” przechodzący następnie w dużo spokojniejszy – z wyeksponowanym kontrabasem i powłóczystymi perkusyjnymi talerzami – „The World”. „Justice” z kolei urzeka melodyjną rytmiką fortepianu, który w „The Wheel” – tytuł w końcu do czegoś zobowiązuje – mocno się rozpędza. Trevor i Kenny nie pozostają zresztą w tyle za Brianem i szybko całe trio nabiera rozmachu. Finałowy „Strength” udanie wieńczy całą opowieść, pozostawiając jednak słuchacza z pewnym uczuciem niedosytu. Ale czy nie o to właśnie chodzi? Biorąc pod uwagę pracoholizm Zorna, można być niemal pewnym, że to jedynie kwestia kilku miesięcy i pewnie pod szyldem Tzadika pojawi się kolejny album, w którym będą maczać palce Marsella, Dunn i Wollesen. Razem bądź w innych konfiguracjach.
Skład:
Brian Marsella – fortepian
Trevor Dunn – kontrabas
Kenny Wollesen – perkusja

oraz
John Zorn – muzyka, aranżacja, produkcja



Tytuł: Meditations on the Tarot
Wykonawca / Kompozytor: John Zorn, Brian Marsella Trio
Data wydania: 1 października 2021
Nośnik: CD
Czas trwania: 48:35
Gatunek: jazz
Zobacz w:
W składzie
Utwory
CD1
1) The Sun: 05:01
2) The Star: 02:38
3) Temperance [Alchemy]: 04:37
4) The Emperor: 03:36
5) The Fool: 03:35
6) The Empress: 05:44
7) The Chariot: 02:52
8) The Moon: 01:31
9) Judgment: 02:56
10) The World: 04:01
11) Justice: 04:50
12) The Wheel: 03:51
13) Strength: 03:20
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

108
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.