powrót; do indeksunastwpna strona

nr 4 (CCXVI)
maj 2022

Tu miejsce na labirynt…: Zapomniane krainy, niezapomniane czasy
Hällas ‹Isle of Wisdom›
Nie należą do wykonawców, którzy trafiają na pierwsze strony gazet. Do swojej pracy przykładają się jednak nadzwyczajnie, a na dodatek kochają to, co robią. Żyjąc w XXI wieku, tworzą muzykę rodem sprzed półwiecza. I to jest ICH muzyka! Czują ją bowiem, jak mało który wykonawca z kręgu vintage. O kim mowa? O szwedzkim kwintecie Hällas, którego dyskografia wzbogaciła się właśnie o longplay zatytułowany „Isle of Wisdom”.
ZawartoB;k ekstraktu: 90%
‹Isle of Wisdom›
‹Isle of Wisdom›
Jesienią ubiegłego roku, czyli w dziesiątą rocznicę swego powstania, członkowie szwedzkiego zespołu Hällas, w składzie którego znaleźli się muzycy rodem z Jönköping i Linköping, weszli do studia, aby zarejestrować materiał na nowy album. Dopiero trzeci w dyskografii, co może oznaczać tyle, że Skandynawowie znacznie bardziej cenią sobie jakość nad ilość. Zresztą dość późno zadebiutowali. Pierwsze wydawnictwo, EP-kę „Hällas”, wydali bowiem dopiero w 2015 roku; na dodatek miała ona charakter czysto demonstracyjny i służyła przede wszystkim zainteresowaniem twórczością grupy wytwórni płytowych. Co przyniosło pożądany skutek. Dwa lata później światło dzienne ujrzał longplay „Excerpts from a Future Past”, za sprawą którego wykrystalizował się nie tylko skład formacji, ale również jej niepowtarzalny styl, to jest progresywny hard rock inspirowany dokonaniami takich grup z lat 70. XX wieku, jak Wishbone Ash (z jego fantazyjną otoczką), Atomic Rooster, Yes czy Deep Purple.
Muzyka Hällas idealnie wpisała się w ogólnoeuropejski (ze szczególnym naciskiem na Skandynawię) trend vintage. Ba! można to nazwać nawet modą, która jednak – miejmy nadzieję – tak szybko nie przeminie. Zresztą gdyby tak miało się stać, to już chyba by się stało. Tymczasem każdego roku ukazuje się co najmniej kilkadziesiąt nowych wartościowych płyt penetrujących tamte okolice. Taką na pewno był wydany w styczniu 2020 roku drugi krążek Szwedów – „Conundrum”; jego następca – opublikowany w kwietniu tego roku „Isle of Wisdom” – prezentuje się pod tym względem jeszcze ciekawiej. Materiał ponownie nagrano w sztokholmskim studiu Riksmixningsverket i ponownie wydała go firma RMV Grammofon, której współwłaścicielem jest Ludwig Andersson, syn Benny’ego z kwartetu ABBA. Dość powiedzieć, że najnowsze „Voyage”, to jest wydawnictwo tej ostatniej formacji, powstało w tym samym miejscu.
Od publikacji „Conundrum” do premiery „Isle of Wisdom” minęły nieco ponad dwa lata i dwa miesiące. Bardzo specyficzne, bo przecież znaczone pandemią Covid-19, w czasie której aktywność koncertowa znacznie zmalała. Szwedzi wykorzystali więc ten czas do spokojnej pracy nad nowym materiałem, który mieli możliwość dopieścić do perfekcji. I tak właśnie zrobili! Śpiewający basista Tommy Alexandersson, gitarzyści Alexander Moraitis i Marcus Petersson, klawiszowiec Nicklas Malmqvist oraz perkusista Kasper Eriksson zrobili wszystko, co tylko możliwe, by podróż w czasie o pół wieku wstecz była nie tylko bezpieczna, ale przede wszystkim artystycznie atrakcyjna. Można się tylko zastanawiać, czy w czasie koncertów panowie z Hällas potrafią również odtworzyć tę magię, jaką – wierząc wspomnieniom osób urodzonych w latach 40. czy 50. – serwowali słuchaczom ówcześni klasycy rocka.
Co jest podstawowym wyznacznikiem stylu Szwedów? Po pierwsze: charakterystyczny, lekko zachrypnięty, ale dzięki temu bardzo przejmująco brzmiący śpiew Alexanderssona. Po drugie: typowe dla Brytyjczyków z Wishbone Ash gitarowe dialogi Moraitisa i Peterssona. Po trzecie: energetyczne, ale i melodyjne pasaże syntezatorowe, jak również hardrockowo zaaranżowane, nierzadko bardzo majestatyczne organy Malmqvista. A dodajmy do tego jeszcze grającego z wielkim wyczuciem, doskonale wiedzącego, kiedy podkręcić tempo i przydać mocy oraz kiedy stonować emocje, Erikssona. W efekcie cała „Isle of Wisdom” – począwszy od „Birth / Into Darkness”, a skończywszy na „The Wind Carries the Word” – to fantastyczna – także w warstwie literackiej – opowieść, w której dominuje nostalgiczny smutek, z rzadka tylko skontrowany bardziej optymistycznymi dźwiękami (jak na przykład w „Gallivants (of Space)”).
Nie można też oczywiście pominąć wpływu na muzykę Hällas jak najbardziej współczesnego progmetalu. Na szczęście jednak Skandynawowie nie mają „ciągotek wyścigowych”, nie hołdują też przekonaniu, że na każdym kroku należy udowadniać swoją wirtuozerię, jak robią to chociażby od trzech dekad panowie z Dream Theater. Forma jest dla nich istotna, ale jeszcze ważniejsze wydają się treść i nastrój. Jeśli więc nawet kwintet nawiązuje do progresywnego metalu, co słychać już w otwierającym album „Birth / Into Darkness”, robi to w sposób stonowany, nie zapominając ani o chwytliwej melodii, ani o idealnie wpisanych w strukturę kompozycji popisach solowych któregoś z gitarzystów bądź klawiszowca. W powiązanym bezpośrednio z „Into Darkness” „Advent of Dawn” aranżacyjnemu rozmachowi towarzyszą grające unisono gitary (kłania się Wishbone Ash!) i majestatyczne syntezatory, które w finale nakładają się na siebie, co jeszcze bardziej wzmacnia przekaz.
W „Earl’s Theme” zespół nieco zwalnia tempo, dorzucając – jako nowy element – patetyczne chórki, za to w balladowym „The Inner Chamber” pojawiają się wtręty progresywno-folkowe, przywodzące na myśl dokonania takich klasyków brytyjskich, jak Gryphon czy – w nieco mniejszym stopniu – Jethro Tull. Ten subtelny nastrój zostaje zresztą przełamany klasyczną heavymetalową solówką gitary, którą zamyka powrót przeszywającego serce śpiewu i klimatycznych organów. Wybrany na utwór promujący album w postaci teledysku „Elusion’s Gate” ma rzeczywiście niemały potencjał przebojowy; łączy też w sobie hardprogowe inklinacje Wishbone Ash z symfonicznymi wpływami takich niemieckich wykonawców, jak Jane i Novalis. Słychać wyraźnie, że Szwedzi mają w małym palcu nie tylko klasykę brytyjską…
Choć to jednak na niej wzorują się przede wszystkim. Jeśli ktoś ma co do tego wątpliwości, powinien posłuchać „Gallivants (of Space)”, w którym melodyka, nastrój, ale i brzmienie syntezatorów przywodzą na myśl Yes z połowy lat 70. Różnicą zasadniczą jest jednak sposób śpiewania; w tej kwestii Alexandersson nie zmienia niczego, jakby chcąc podkreślić, że jednak dużo bliżsi niż Jon Anderson są mu na przykład John Du Cann z Atomic Rooster bądź Geff Harrison z 2066 & Then. W przedostatnim na liście „Stygians Depths” kwintet wraca na tory hardrockowe (vide organy) i heavymetalowe (gitara), ale za to w finałowym „The Wind Carries the Word” ponownie kładzie nacisk na progresywną zwiewność i melodyjność. Chociaż i w tej kompozycji znajduje się miejsce na ogniste gitarowe popisy. Całość wieńczy jednak wspaniały duet gitar wspomagany przez majestatyczne organy. I naprawdę trudno byłoby sobie wyobrazić doskonalsze zakończenie. Warto było czekać cierpliwie na nowy album Hällas. A kiedy już mamy go w ręku, warto powracać do niego jak najczęściej. Nie ma zresztą innej możliwości – „Isle of Wisdom” uzależnia od siebie jak najmocniejszy narkotyk!
Skład:
Tommy Alexandersson – śpiew, gitara basowa
Alexander Moraitis –gitara elektryczna, chórki
Marcus Petersson – gitara elektryczna, chórki
Nicklas Malmqvist – syntezatory, organy, fortepian elektryczny, chórki
Kasper Eriksson – perkusja



Tytuł: Isle of Wisdom
Wykonawca / Kompozytor: Hällas
Data wydania: 8 kwietnia 2022
Wydawca: RMV Grammofon
Nośnik: CD
Czas trwania: 44:26
Gatunek: metal, rock
Zobacz w:
W składzie
Utwory
CD1
1) Birth / Into Darkness: 06:09
2) Advent of Dawn: 04:27
3) Earl’s Theme: 04:42
4) The Inner Chamber: 06:42
5) Elusion’s Gate: 04:05
6) Gallivants [of Space]: 05:52
7) Stygians Depths: 05:10
8) The Wind Carries the Word: 07:19
Ekstrakt: 90%
powrót; do indeksunastwpna strona

103
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.