powrót; do indeksunastwpna strona

nr 4 (CCXVI)
maj 2022

Tu miejsce na labirynt…: Niepisane prawo do nagrywania świetnych płyt
Niechęć ‹Unsubscribe›
Nie licząc wydanej w 2018 roku płyty koncertowej, kwintet Niechęć kazał nam czekać na nowy album studyjny sześć lat. Cieszy zatem bardzo, że czas ten nie został zmarnowany. Najnowsze dzieło kwintetu – „Unsubscribe” – to wydawnictwo jeszcze dojrzalsze i ciekawsze, bo bardziej różnorodne. Aczkolwiek wciąż mamy do czynienia ze swoiście pojętym jazz-rockiem.
ZawartoB;k ekstraktu: 90%
‹Unsubscribe›
‹Unsubscribe›
To nie może być przypadek, że kolejna płyta Niechęci ma swoją premierę… 1 kwietnia. Poprzednio taka sytuacja zdarzyła się z wydanym w 2016 roku albumem zatytułowanym po prostu „Niechęć”. Wbrew pozorom, nie był to jednak debiutancki krążek formacji, ale jej drugie pełnowymiarowe – po „Śmierci w miękkim futerku” (2012) – wydawnictwo. Kwintet ugruntował na nim swój niepowtarzalny styl, będący mieszaniną elementów jazzu improwizowanego i rocka psychodelicznego (z domieszką awangardy). Koncerty grupy cieszyły się sporym powodzeniem, co potwierdza zarejestrowany w Katowicach i opublikowany na podwójnym winylu przed czterema laty „Live at Jazz Club Hipnoza”. Biorąc pod uwagę sukces artystyczny i komercyjny, mógł dziwić fakt, że zamiast pójść za ciosem i przygotować nową płytę, zespół zamilkł. Milczenie, choć nie w dosłownym znaczeniu tego słowa, trwało aż do wiosny tego roku.
Nie oznacza to, że kwintet w tym czasie próżnował. O nie! Przecież w czerwcu 2020 roku – w środku szalejącej pandemii (chociaż to akurat był moment, kiedy premier Mateusz Morawiecki przekonywał, że wirusa już nie ma, że nie trzeba się go bać) – muzycy spotkali się w studiu Monochrom w Gniewoszowie (na południu Mazowsza), aby nagrać materiał na kolejny album. Który potem prawie dwa lata czekał na oddanie go w ręce wygłodniałych słuchaczy. W porównaniu ze składem, jaki zarejestrował „Niechęć”, nastąpiła jedna, ale za to zasadnicza zmiana – Tomasza Wielechowskiego zastąpił były muzyk Jazzpospolitej Michał Załęski, który podczas tej sesji zagrał nie tylko na fortepianach akustycznym i elektrycznym oraz syntezatorach, ale także sięgnął po gitarę hawajską i… dał głos (bo śpiewem tego nazwać nie można). Jakby tego było mało, okazał się również bardzo zdolnym kompozytorem, miał bowiem udział w powstaniu aż czterech utworów (dwa z nich stworzył do spółki z basistą Maciejem Szczepańskim).
Oprócz Załęskiego i Szczepańskiego w gniewoszowskim studiu zameldowali się jeszcze: gitarzysta Rafał Błaszczak, saksofonista Maciej Zwierzchowski oraz perkusista Michał Kaczorek, który dzisiaj (sic! 12 maja 2022 roku) rozstał się z Niechęcią (kto go zastąpi, ma okazać się jutro). Gościem specjalnym był natomiast specjalista od efektów elektronicznych Sebastian Witkowski, który w swojej wcześniejszej karierze współtworzył takie eksperymentalne projekty, jak Axe Soundsystem, Lady Aarp i Najakotiva, a poza tym grał w reggae’owo-dubowej Transmisji. Wspólnymi siłami nagrali osiem utworów, wśród których nie brak ani kompozycji nastrojowych, ani jazzowo-rockowych killerów. Dokładnie tak samo jak na „Niechęci”. Aczkolwiek wydany przez krakowski Audio Cave „Unsubscribe” jest produkcją jeszcze dojrzalszą, bardziej spójną i przemyślaną. Swoje też zrobiło wykorzystanie na dużą skalę elektroniki, co każe uznać pomysł z zatrudnieniem Witkowskiego za nadzwyczaj trafiony.
„Unsubscribe” przypomina „Niechęć” jeszcze z jednego powodu – na oba albumy trafiły zarówno utwory rozbudowane (ośmio-, dziesięciominutowe), jak i znacznie krótsze, skondensowane w swym artystycznym przekazie. Takim numerem jest chociażby otwierający krążek „Argot” – pełen zadziornych dźwięków klawiszy i nie mniej kłujących w uszy efektów elektronicznych, ale także przykuwający uwagę niepokojącą partią saksofonu. „Praga” to z kolei pierwsza z dłuższych kompozycji – trochę senna, monotonna, z zapętlonym motywem fortepianu i nastrojowym dęciakiem, który w drugiej części utworu wyrasta na instrument dominujący. I dobrze, bo jego melodyjna narracja sprawia, mimo wyzierającego z niej smutku, wiele radości. Zaskoczeniem może być jednak wieńcząca „Pragę” fortepianowa coda, tak odmienna w stylu i formie od tego, co zespół zaprezentował wcześniej.
Inną muzyczną furtkę artyści otwierają w „Przeniesieniu” – z początku jeszcze spokojnym, choć za sprawą swingującej sekcji rytmicznej pełnym werwy, później poetycznie powłóczystym, a w finale energetyczno-rockowym. Ale rockowym w wersji free. Momentami można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z eksplozją chaosu, lecz… nic bardziej mylnego. Tu wszystko, mimo nawału dźwięków, jest na swoim miejscu; jeśli więc mamy do czynienia z chaosem, to w pełni kontrolowanym. Po tak dużej dawce emocji przydaje się nieco subtelności, którą gwarantują „Puste łąki”. Przez większość czasu kwintet snuje monotonną opowieść, z rzadka tylko ożywianą partią skoczniejszego fortepianu. W dalszej części jednak, gdy do głosu dochodzą także pozostali instrumentaliści, faktura utworu się istotnie zagęszcza, co prostą drogą prowadzi do przesilenia i – w konsekwencji – ciszy po burzy.
W „Chmurach” muzycy pozwalają sobie, zwłaszcza Załęski, na wtręty stricte awangardowe. Ma on tu zresztą – w sensie dosłownym – ręce pełne roboty: poza fortepianem akustycznym sięga bowiem także po piano Rhodesa, na którym intensywnie dialoguje sobie ze Zwierzchowskim. Godzi ich dopiero – choć, szczerze mówiąc, określenie ich rozmowy kłótnią byłoby nadużyciem – Błaszczak, którego sprzężona gitara pełni trochę rolę miotły. Ale i sama zostaje później zmieciona przez powracających w glorii chwały Załęskiego i Zwierzchowskiego. „Ciała” natomiast brzmią – przynajmniej z początku – jakby były muzyczną ilustracją do filmu. I nie ma znaczeniu, który z instrumentalistów akurat gra swoją solówkę – przez cały czas mamy do czynienia z utworem melodyjnym i stonowanym. Droga ta kontynuowana jest także w „Niechęci”, której ton nadaje nastrojowo-kontemplacyjny saksofon (jeśli akurat nie ustępuje miejsca klawiszom i elektronice).
Ale prawdziwe zaskoczenie czeka słuchaczy w ostatnich minutach, kiedy to rozbrzmiewa… „Epilog” – ponad cztery minuty rozpędzonego rocka progresywnego (vide syntezatory i starający się nadążyć za nimi saksofon) przetykanego czy to elegijnym fortepianem, czy też powłóczystą partią gitary, a nawet perkusyjną solówką Kaczorka, który – jak wiemy – w ten sposób żegna się z zespołem (choć zapewne w momencie nagrywania tego materiału jeszcze tego nie wiedział). „Unsubscribe” to – jak dotąd – najdojrzalsze studyjne dzieło zespołu, który tym samym udźwignął brzemię „Niechęci”. Cieszy bardzo fakt, że grupie udało się pozyskać tak zdolnego muzyka jak Michał Załęski. Teraz trzeba tylko chwilę poczekać, by odetchnąć z ulgą, poznawszy nazwisko nowego bębniarza. Na pewno ciekawy to będzie transfer!
Skład:
Rafał Błaszczak – gitara elektryczna
Michał Załęski – fortepian, fortepian elektryczny, syntezator, gitara hawajska, głos
Maciej Zwierzchowski – saksofon
Maciej Szczepański – gitara basowa
Michał Kaczorek – perkusja

gościnnie:
Sebastian Witkowski – efekty elektroniczne



Tytuł: Unsubscribe
Wykonawca / Kompozytor: Niechęć
Data wydania: 1 kwietnia 2022
Wydawca: Audio Cave
Nośnik: CD
Czas trwania: 50:31
Gatunek: jazz, rock
Zobacz w:
W składzie
Utwory
CD1
1) Argot: 03:38
2) Praga: 06:47
3) Przeniesienie: 05:00
4) Puste łąki: 05:35
5) Chmury: 08:29
6) Ciała: 06:47
7) Niechęć: 10:00
8) Epilog: 04:14
Ekstrakt: 90%
powrót; do indeksunastwpna strona

111
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.