Opinie na temat tego komiksu są, delikatnie mówiąc, podzielone: wielu czytelników jest zachwyconych prostotą fabuły, pomysłem na serię i wykonaniem tegoż, a co najmniej drugie tyle uznaje, że „Księgi Magii” są co najwyżej średnie. Niżej podpisana zalicza się do tej drugiej frakcji.  |  | ‹Sandman Uniwersum. Księgi Magii #1: Dobór składu›
|
„Księgi Magii” mają dość skomplikowaną historię publikacji. Początkowo, od 1990 roku, ukazywały się jako uzupełnienie głównej serii „Sandman”, nadzorowane i pisane przez Neila Gaimana, kontynuowane przez różnych scenarzystów. Po kilkudziesięciu zeszytach wydawca i twórca zdecydowali, że pora na reboot – i w 2018 roku za sterami usiadła pisarka Kat Howard, a historia młodego Tima Huntera, który wędruje po Śnieniu i uczy się magii, rozpoczęła się w sumie od nowa i to ją właśnie dostaliśmy od Egmontu. Tym, co najbardziej mnie drażni w tym albumie, jest wspomniana wyżej prostota, wręcz bezpretensjonalność. Drodzy czytelnicy, oto Tim – jego matka zniknęła, ojciec spędza całe dnie przed telewizorem, a sam chłopak w przerwach między lekcjami usiłuje używać magii, chociaż nie wie jak. Przypadkiem odkrywa to nauczycielka – i wcale jej to nie dziwi. Ba, już na kolejnej stronie dowiadujemy się, że ona też potrafi czarować i chętnie Timowi pomoże. Czarodzieje wyrastają na kartach jak grzyby po deszczu, nieomal wyskakują z lodówki, jak ją otworzyć. Taka ekspozycja, zmieszczona na dosłownie kilku stronach, niezwykle wręcz mnie odrzuca, chociaż – jak wspomniałam – znaleźli się też jej fani. Dalej jest nieco lepiej. Dowiadujemy się o przepowiedni, według której Tim ma być najpotężniejszym magiem świata, obserwujemy jego niecierpliwe (i niosące konsekwencje) próby oswajania mocy. W międzyczasie pojawia się kilka zaskakujących i krwawych scen, a w tle rysują się konflikty między frakcjami magów, o których na razie zbyt wiele nie wiemy. Ma to potencjał – jakkolwiek do mnie nie trafia. Brakuje mi tu zagłębienia się w detale, wyjaśnień, rysowania tła… Jest po prostu za prosto. …skoro o rysunkach mowa, to tu jest ciekawie. Tom Fowler (ilustracja) i Jordan Boyd (kolory) tworzą całkiem zgrany zespół. Większość stron jest dość standardowa: porządnie wykonana, z ekspresyjnymi twarzami postaci, ale między nimi zdarzają się bardzo klimatyczne kadry, które naprawdę robią wrażenie. Jest całkowicie ok. Jeśli lubicie proste, bezpośrednie historie, w których bohaterowie nie zagłębiają się w przyczynę rzeczy, a prą do przodu jak tarany – to może być komiks dla was. Nie jest brzydki, ma dość interesujący pomysł na magię (chociaż nie do końca jeszcze wyjaśniony) i zarysowuje głębszą intrygę, więc może też kolejne albumy „Ksiąg magii” będą mniej drażniące. Ja do nich raczej nie wrócę, ale wielu innych z chęcią powtórzyłoby lekturę. Także każdy niech rozważy w serduszku, czego szuka. Plusy: - rysunki dobrej jakości
- potencjał rozwoju fabuły
Minusy: - zbytnia bezpośredniość narracji
Tytuł: Sandman Uniwersum. Księgi Magii #1: Dobór składu Data wydania: 12 listopada 2020 ISBN: 9788328198418 Format: 160s. 170x260mm Cena: 69,99 Gatunek: groza / horror Ekstrakt: 50% |