powrót; do indeksunastwpna strona

nr 5 (CCXVII)
czerwiec 2022

East Side Story: Kopciuszek bez biustonosza
Veit Helmer ‹Staniczek [O maszyniście, który szukał miłości]›
Niemiecki reżyser Veit Helmer nie lubi siedzieć w miejscu. Nakręcił, jak dotąd, sześć filmów pełnometrażowych, z czego cztery powstały poza jego ojczyzną: jeden w Bułgarii, jeden w Kazachstanie, dwa w Azerbejdżanie (i częściowo Gruzji). Do tych ostatnich zalicza się komediodramat romantyczny „Staniczek” (bądź, jak wolał sam twórca, „O maszyniście, który szukał miłości”).
ZawartoB;k ekstraktu: 60%
‹Staniczek [O maszyniście, który szukał miłości]›
‹Staniczek [O maszyniście, który szukał miłości]›
Nie będę ukrywał, że nie podoba mi się „oryginalny” tytuł tego obrazu, czyli ten, pod którym film Veita Helmera trafił do światowej dystrybucji. Angielskie „The Bra” oznacza tyle co „Biustonosz”, w zdrobnieniu: „Staniczek”. Co jest tytułem dosadnym i choć odnoszącym się bezpośrednio do treści, to jednak pozbawiającym go subtelnej dwuznaczności i poetyckości. Znacznie lepiej prezentuje się tytuł niemiecki, który w translacji na język polski brzmi nieco bajkowo: „O maszyniście, który szukał miłości”. Ktoś mógłby zadać pytanie, dlaczego dzieło niemieckiego reżysera jest omawiane w rubryce „East Side Story”. Powód jest następujący: koproducentem „Staniczka” (brrr!) jest Azerbejdżan, zdjęcia do filmu kręcono natomiast w Tbilisi (stolicy Gruzji) oraz na przedmieściach Baku i w górskiej wsi Xınalıq na północy tego położonego nad Morzem Kaspijskim kraju. Na dodatek w prawdziwie międzynarodowej obsadzie znaleźć może także aktorów azerskich.
Jak zaś trafił do odległego Baku urodzony w Hanowerze reżyser Veit Helmer (rocznik 1968)? Był on zapalonym filmowcem już od bardzo młodego wieku; pierwsze krótkometrażówki zaczął kręcić, mając zaledwie dwadzieścia jeden lat. Tak dostał się do ekipy Wima Wendersa i został jego asystentem podczas pracy nad paradokumentalnymi „Braćmi Skladanowskimi” (1995). Z czasem na tyle zdobył zaufanie producentów, że dostąpił zaszczytu samodzielnego debiutu. Zaczął od nakręconego w Bułgarii romantycznego komediodramatu (w tym właśnie gatunku wyspecjalizował się w następnych latach) „Tuvalu” (1999); potem zrealizował jeszcze – utrzymane w tej samej konwencji – „Bramę do nieba” (2003), „Absurdistan” (2008), przy okazji którego po raz pierwszy odwiedził w celach służbowych Azerbejdżan, oraz zrealizowaną w Kazachstanie „Miłość z Księżyca [Bajkonur]” (2011). Później powstała jeszcze przygodówka dla dzieci „Gang Ostronosów” (2014), a następnie – „Staniczek” (brrr!).
Pomysł na fabułę podrzuciła Helmerowi debiutująca scenarzystka Leonie Geisinger. Koncept na tyle zaintrygował reżysera, że pomógł jej napisać tekst i podjął się reżyserii. Główną postacią filmu jest Nurtan, tytułowy – w wersji niemieckiej – maszynista (wciela się w niego serbski aktor Predrag „Miki” Manojlović). To blisko sześćdziesięcioletni samotny mężczyzna, który mieszka na wsi, w pamiętającym pewnie nawet XVIII bądź XIX wiek niewielkim domku z kamienia. Każdego dnia udaje się pieszo do pracy, by prowadzić transporty towarowe do portu, gdzie następnie spędza noc w służbowym pokoju i następnego ranka wraca do miasteczka, w którym jest zatrudniony. W czasie jazdy towarzyszy mu posępny praktykant – choć w bardzo słusznym już wieku – Kamal (gra go Francuz Denis Lavant), z którym, jak zresztą ze wszystkimi innymi osobami, maszynista porozumiewa się bez słów.
Linia kolejowa, jaką obsługuje Nurtan, prowadzi przez sam środek miasteczka; na pół przecina wąską ulicę, przy której po obu stronach stoją domki. Kiedy pociąg się zbliża, mieszkańcy muszą szybko się ewakuować i zbierać swoje rzeczy – za każdym razem ostrzega ich o tym może dziesięcioletni, a może rok młodszy bądź rok starszy, mieszkający w psiej budzie chłopiec-sierota (Ismail Quluzade). Choć i tak zdarza się, że jadący pociąg porywa ze sobą jakieś rzeczy, przede wszystkim pranie. Pewnego dnia Kamal znajduje przyczepiony do lokomotywy… stanik, który odbiera mu Nurtan. Poznaje tę część garderoby: któregoś wieczora, prowadząc skład, zauważył bowiem w oknie kobietę, która stała odwrócona plecami i zdejmowała właśnie ten biustonosz. Cierpiący z powodu samotności dojrzały już mężczyzna, podatny na romantyczne uniesienia, postanawia odnaleźć właścicielkę bielizny – swojego Kopciuszka. Nie jest to jednak wcale takie proste. Mimo to podejmuje ryzyko i zaczyna obchód po domach stojących wzdłuż torów, którymi codziennie przejeżdża.
Kobiety różnie reagują na jego pojawienie się. Jedne, w mig odgadując intencje Nurtana, dostrzegają nadzieję na poznanie statecznego mężczyzny, z którym – same samotne – mogłyby się związać. Jest wśród nich młoda wdowa (gra ją Bułgarka Irmena Cziczikowa), wyzywająca i emanująca seksapilem matka trojga dzieci (Manal Issa – w połowie Francuzka, w połowie Libanka), „oszustka” Fidan (Rumunka Maia Morgenstern), szykująca się do wydania młodziutkiej córki (Bułgarka Boriana Manojłowa) za mąż inwalidka na wózku (Rumunka Sybilla Oancea) i wiele innych. Czy któraś z nich ostatecznie okaże się tą właściwą? Z każdym kolejnym dniem nietypowych poszukiwać Nurtan popada w coraz głębszą obsesję. By dopiąć swego, gotów jest zaryzykować zdrowiem, a nawet życiem, bo przecież jego eksploracje zwracają w końcu uwagę mężczyzn. Zwłaszcza gdy pechowy maszynista nieopatrznie „dobiera” się do ich żon.
Jak to często w podobnych bajkowych opowieściach bywa – to, czego szuka się daleko, okazuje się być blisko. Może nawet bardzo blisko. Dlatego trudno to dostrzec. Pod tym względem koncept Leonie Geisinger i Veita Helmera okazuje się być mało oryginalny. Z czasem na jaw wychodzą też bardziej konkretne nieścisłości. Uważny widz je oczywiście dostrzeże i albo zacznie się zżymać na twórców, albo przymknie oko, wychodząc z założenia, że bez nich trudno byłoby reżyserowi dopiąć – w miarę – logicznie całą opowieść. A w każdym razie straciłaby ona znacząco na swojej romantyczności. Co jest atutem „Staniczka” (brrr!)? Na pewno mieniące się barwami zdjęcia niemieckiego operatora Felixa Leiberga (i egzotyczne widoki azerskich gór); do tego dochodzi subtelna, utrzymana w stylu Yanna Tiersena, optymistyczna ścieżka dźwiękowa francuskiego kompozytora Cyrila Morina. To w sumie wystarczy, aby poświęcić dziełu Helmera półtorej godziny i później tego nie żałować. Choć jeśli ktoś nie gustuje w takich historiach, lepiej aby sięgnął w tym czasie po bardziej odpowiadający mu gatunek.



Tytuł: Staniczek [O maszyniście, który szukał miłości]
Tytuł oryginalny: The Bra [Vom Lokführer, der die Liebe suchte…]
Reżyseria: Veit Helmer
Zdjęcia: Felix Leiberg
Muzyka: Cyril Morin
Rok produkcji: 2018
Kraj produkcji: Azerbejdżan, Niemcy
Czas trwania: 86 min
Gatunek: dramat, komedia
Zobacz w:
Ekstrakt: 60%
powrót; do indeksunastwpna strona

50
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.