Dawno żadna gra komputerowa (a do tego zręcznościówka!) nie sprawiła mi tyle frajdy co „Streets of Rage 4”. Czwarta odsłona hitu sprzed lat może nie jest żadną rewolucją, ale w świetnym stylu reaktywuje nieco już wyświechtany gatunek.  |  | ‹Streets of Rage 4›
|
Nie ma tu zbyt wiele filozofii – jako jedna z kilku postaci przyjdzie nam pokonywać hordy wrogów, mierzyć się z bossami i zdobywać punkty w wyjątkowo niezobowiązującej i pretekstowej historii (doktor Z pokonany, ale nowymi złymi są jego dzieci, rodzeństwo Y – czy to można w ogóle traktować poważnie?). Wielbiciele pamiętający poprzednie części z radością mogą doszukiwać się rozmaitych smaczków (bohaterowie wszak się postarzeli i działają ponad prawem). Pozostali mogą skoncentrować się na samej rozgrywce – wymagającej nie tylko zręczności, ale też opanowania specjalności wybranych przez nas wojowników. Zupełnie inaczej gra się szybką, ale stosunkowo słabą Cherry, a inaczej silnym Axelem. Jak gdyby tego było mało, trzeba pamiętać o tym, że wrogowie także nie są bezbronni i dysponują własnymi specjalnymi atakami. Traktowanie ich wszystkich jako zwykłego mięsa armatniego może skończyć się bardzo źle, kiedy na naszej drodze stanie potężny Goro albo uzbrojony w paralizator policjant. W zależności od wybranego poziomu trudności, nasza zabawa będzie albo szybka i prosta, albo mozolna i bezlitosna. Za przejście kolejnych misji dostajemy punkty uzależnione od ilości zadanych ciosów, czasu i naszego paska życia. Po każdym poziomie punkty się sumują i po czasie dostajemy do dyspozycji nowych bohaterów. A jeśli zabawa przypadnie nam do gustu, zawsze możemy grać na coraz to wyższych poziomach trudności i starać się zdobyć jak najwyższą ocenę za ich przejście. Wszystko to w bardzo dobrej, rysunkowej (ale nie przerysowanej!) grafice i przy stosunkowo przyjaznym sterowaniu (które nie wymaga posiadania kontrolera).
Tytuł: Streets of Rage 4 Data produkcji: kwiecień 2020 Cena: 89,99 Ekstrakt: 80% |