Filmy o dzieciach – jak wiadomo – nie zawsze muszą być wesołymi i beztroskimi „przygodówkami”. Bo też nie wszystkie dzieci mają takie właśnie życie. Jak bolesna może być rzeczywistość, przekonuje się dwunastoletni Jekszen – bohater kirgiskiego dramatu Mirlana Abdykałykowa „Biegnąc w stronę nieba”.  |  | ‹Biegnąc w stronę nieba›
|
Od kilku tygodni w środowej rubryce „Klasyka kina radzieckiego” pojawiają się tylko filmy wyprodukowane w obecnym Kirgistanie. Wszystkie mają dwa wspólne mianowniki: po pierwsze – powstały jeszcze w czasach Związku Radzieckiego, po drugie (i ważniejsze) – są adaptacjami prozy Czingiza Ajtmatowa, najwybitniejszego i najbardziej znanego w świecie prozaika kirgiskiego. W przypadku czternastoletniej historii „East Side Story” film z tego kraju omawiany był tylko raz, przed ośmioma laty – była to mało udana komedia romantyczna „ Jak wyjść za mąż za Gu Dżun Pio?” (2012) Danijara Abdykerimowa. Owszem, był jeszcze dramat psychologiczny „ Na dalekich rubieżach” Maksima Daszkina sprzed dwóch lat, lecz to w zasadzie obraz rosyjski, tyle że nakręcony w Kirgistanie i częściowo z miejscową obsadą. Mało tego, prawda? Z tym większą przyjemnością sięgam dzisiaj po poświęcony tematyce dziecięcej dramat Mirlana Abdykałykowa „Biegnąc w stronę nieba” (2019). Mirlan – urodzony w 1982 roku (choć niektóre źródła podają rok 1983) – jest synem cenionego kirgiskiego reżysera, scenarzysty i producenta Aktanbeka Abdykałykowa, niejednokrotnie podpisującego swoje filmy pseudonimem Aktan Arym Kubat. To dzięki ojcu zadebiutował on w filmie jako aktor dziecięcy. Najpierw była „Huśtawka” (1993), a pięć lat później głośny dramat „Adoptowany syn”. W 2001 roku Mirlan wystąpił jeszcze w obrazie „Majmił”, choć tę rolę nie sposób zaliczyć do „dziecięcych”; miał już wtedy bowiem dziewiętnaście lat i był studentem wydziału dziennikarstwa Uniwersytetu w Biszkeku. Po jego ukończeniu nie poświęcił się jednak w pełni uprawianiu wyuczonego zawodu, lecz poszedł w ślady ojca – został producentem i asystentem reżysera, aż wreszcie spróbował swych sił w samodzielnej reżyserii. Zaczął od krótkometrażowego „Ołówka przeciw mrówkom”; debiutem w fabularnym pełnym metrażu był natomiast dramat „Sutak” (2015), po którym powstał „Biegnąc w stronę nieba” – wytypowany na kirgiskiego kandydata do Oscara za 2019 rok. Akcja rozgrywa się w niewielkim miasteczku, a może nawet wsi, położonym gdzieś w górach. Głównym bohaterem jest dwunastoletni Jekszen (w tej roli debiutujący na ekranie Temirlan Asankadyrow), którego imię oznacza „urodzonego w niedzielę”. W Polsce takie określenie kojarzy się raczej negatywnie – tak mówi się o osobach, które nie przemęczają się w pracy i zdecydowanie częściej niż inni wolą odpoczywać (wiem, zabrzmiało to nieco eufemistycznie, lecz nie chcę być dosadny). W tym kontekście Jekszen jest przeciwieństwem takiego człowieka. Od lat jest bowiem zdany tylko na siebie. Ojciec chłopca, Saparbek (przejmująca rola Rusłana Orozakunowa), jest nałogowym alkoholikiem, a jego uzależnienie pogłębiło się jeszcze po odejściu żony do mieszkającego w Biszkeku bogatego kochanka. W domu brakuje wszystkiego, dlatego ma na tle swoich szkolnych kolegów – przyjaciela Iljasa (Kubanyczbek Bejszebajew) i na każdym kroku obnoszącego się z bogactwem Kasyma (Dilszat Mambetalijew) – wielkie kompleksy.  | |
W domu role w zasadzie się odwracają: to Jekszen opiekuje się ojcem, a nie odwrót. Czasami tylko może liczyć na wsparcie dziadków, rodziców Saparbeka, choć akurat jego ojciec nie chce mieć z synem-alkoholikiem nic wspólnego. Aż przychodzi dzień, w którym dwunastolatek może wreszcie zaistnieć, wyjść z cienia, podbudować swoje skołatane przez los ego. Zawdzięcza to pięknej nauczycielce wychowania fizycznego (Meerim Atantajewa), która odkrywa talent sportowy Jekszena. Biegający na bosaka chłopak i tak jest szybszy od swoich rówieśników, co wprawdzie wywołuje u niektórych wielką niechęć, ale za to sprawia, że dotąd nieprzejednany nauczyciel matematyki (Ilimbek Kałmuratow) zaczyna spoglądać na niego łaskawiej. „Biegnąc w stronę nieba” nie jest jednak wcale opowieścią biograficzną o narodzinach wielkiego talentu sportowego: w finale filmu nie zobaczymy Jekszena odbierającego medal na olimpiadzie czy innej ważnej imprezie. Swoje umiejętności chłopiec może wykorzystać za to w dużo bardziej prozaicznych, ale dla niego niezwykle ważnych, sytuacjach. Fabuła filmu, za którą – obok reżysera – odpowiada jeszcze Ernest Abdyżaparow (twórca przed laty współpracujący z ojcem Mirlana Abdykałykowa), przypomina poświęcone dziecięcym bohaterom dramaty Janusza Nasfetera („Kolorowe pończochy”, „Mój stary”, „Abel twój brat”, „Ten okrutny, nikczemny chłopak”, „Nie będę cię kochać”). Jekszen przeżywa bowiem podobne dylematy moralne, jak przed laty jego polscy rówieśnicy. Jak widać, nie ma znaczenia, w jakim jesteśmy zakątku świata i w jakiej epoce – problemy, z jakimi borykają się porzucone, niezaopiekowane przez dorosłych dzieci są zawsze i wszędzie takie same. Bieda ekonomiczna, brak zrozumienia ze strony dorosłych (w tym, przynajmniej do pewnego momentu, szkoły), konieczność przedwczesnego dorastania. Jekszen to jedno z tych dzieci, które na pewno nie będą wspominać swego dzieciństwa jako czasu beztroski. I niech nie zmyli Was fakt, że dramat ten zostaje opowiedziany w pięknych okolicznościach przyrody, w pełnym słońcu i na tle urokliwych gór.
Tytuł: Biegnąc w stronę nieba Tytuł oryginalny: Жоо кулук Obsada: Temirlan Asankadyrow, Rusłan Orozakunow, Meerim Atantajewa, Ilimbek Kałmuratow, Ułan Omuralijew, Żenisz Kałgendijew, Żibek Baktybekowa, Kubanyczbek Bejszebajew, Dilszat Mambetalijew, Akyłbek Abdykałykow, Anara NazarkułowaRok produkcji: 2019 Kraj produkcji: Kirgistan Czas trwania: 88 min Gatunek: dramat Ekstrakt: 70% |