Zostawmy głowy (z poprzednich odcinków) w spokoju. Dzisiaj coś specjalnego. Crème de laaa… No dobrze, może nie przesadzajmy.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Podcykl o przefajnowaniu w horrorze objął na razie indyjską „odwrotną” głowę i kanadyjski uśmiech na dopalaczach. Dzisiaj dorzucam cegiełkę z Brazylii, czyli atak zawekowanego oseska. Tak jest. Osesek przez poprzednie lata siedział sobie grzecznie w formalinie w klasie jednego z liceów, ale w wyniku zdarzeń, o których za chwilkę dwa słowa, słój się stłukł, a osesek ożył. I rzucił się na widocznego na zdjęciu młodego mężczyznę, łapiąc go w pętlę pępowiny. Wiem, pomysł jest chory, ale to ledwie przedsmak (tfu, tfu) tego, co jest clou całej sprawy. Otóż w następnej kolejności osesek zaczyna… się masturbować i wykonuje atak… no, wiadomo czym. Innymi słowy – to, co widać na obrazku, a co łączy krocze oseska z twarzą faceta, to nie jest patyk. Film, z którego pochodzą ta i kilka innych niemożliwych do odzobaczenia scen, to nakręcony w 2018 roku „Exterminadores do Além Contra a Loira do Banheiro”, czyli w luźnym tłumaczeniu „Eksterminatorzy truposzy kontra blondyna z toalety”. Jak nietrudno się domyślić, jest to komedia grozy. Jej fabuła jest dość prosta. Czwórka przyjaciół (trzech facetów i kobieta) próbuje zrobić karierę kręcąc filmiki o zjawiskach nadprzyrodzonych i oferując usługę przepędzania duchów. Oczywiście biznes idzie im gorzej niż marnie i jedyną osobą, która śledzi ich postępy, jest jakiś złośliwiec, dopisujący im pod filmami wredne komentarze. Pewnego dnia dostają jednak zlecenie na pozbycie się ducha z jednego z liceów. Przygotowani na odstawienie farsy (bo przecież duchy nie istnieją), pilnowani przez dyrektora i kilka osób z ciała pedagogicznego, przekonują się niespodziewanie, że duch jak najbardziej istnieje, i jest morderczy. A że jeden z bohaterów stłukł lustro, giną już nie tylko ci, co trafią do toalety – uwolniony wreszcie upiór blokuje wszystkie wyjścia i zaczyna grasować po korytarzach, przejawiając dużą inwencję w eliminowaniu obsady. Film jest przyzwoicie zrealizowany, ale humor ma nie dość, że grubszej natury, oparty często na obryzgiwaniu krwią czy krążący wokół płynów ustrojowych, to jeszcze wiele ze scen jest raczej przaśnych i irytujących niż zabawnych. Ma też dość nijaką, rozłażącą się fabułę, która i owszem, posiada kilka ładnych twistów i sekrecików, ale całość pływa w mocno wodnistej zawiesinie dialogów i scen, których jedynym zadaniem jest rozciągnięcie objętości do przepisowych 90 minut. Ale. Po pierwsze – historia potrafi chwilami ująć zupełnie nieszablonowym podejściem do sprawy. Po drugie – twórcy wykazują się daleko posuniętą znajomością konwencji, raz po raz serwując widzowi smakowite odniesienia do klasyki. Po trzecie wreszcie – jest tu szereg przeobrzydliwych czy po prostu zdumiewających scen, które nie tylko trudno odzobaczyć, ale i zapomnieć. Jak choćby atak kupą (nawiedzoną) czy seks ze starszą nauczycielką. Ogólnie więc film zbyt dobry nie jest, ale jednocześnie warto rzucić na niego okiem. I dlatego, że na pewno nie pozostawi obojętnym (jednych zachwyci, innych – zapewne większość – zniesmaczy), i dlatego, że kino grozy z dalekiej Brazylii jest mimo wszystko rzadkim zjawiskiem. |