„Lekcje harmonii” wywołały przed laty sporo dyskusji i wzbudziły wiele kontrowersji. Po seansie można było zadać sobie retoryczne pytanie: Czy naprawdę dorośli potrafią tak bardzo krzywdzić dzieci, wypaczając ich światopogląd? W „Rzece” – swoim trzecim pełnometrażowym filmie fabularnym – Emir Bajgazin jedynie potwierdza tamto przekonanie.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Nie dajcie się zwieść! Filmy kazachskiego reżysera Emira Bajgazina wcale nie są o tym, co nam się wydaje na pierwszy „rzut oka”. Czyli o nieprzystosowanych do życia we współczesnym świecie dzieciach i młodzieży. Owszem, nastoletni, a nawet jeszcze młodsi bohaterowie są zazwyczaj ich głównymi postaciami, lecz nie powinniśmy zapominać o tym, że funkcjonują oni w rzeczywistości – zazwyczaj okrutnej – jaką stworzyli im dorośli. Stają się odbiciem, względnie przedłużeniem ich świata i nierzadko płacą wysoką cenę za nieswoje winy. Tak było w debiutanckich „ Lekcjach harmonii” (2013) i w „Rannym aniele” (2016); tak jest w „Rzece” (2018) i być może tak będzie w „Życiu”, którego premiera planowana jest na ten rok. Bajgazin (rocznik 1984) jest absolwentem najbardziej prestiżowej w swojej ojczyźnie szkoły artystycznej, czyli Kazachstańskiej Narodowej Akademii Sztuki imienia Temirbeka Żurgenowa i zapewne jednym z najczęściej nagradzanych na festiwalach filmowych współczesnych reżyserów z tego kraju. Szczególnie często z ważnymi laurami dane mu było wracać z Wenecji. Tam też i „Rzeka” została przed paru laty uhonorowana – w sekcji „Horyzonty” – za najlepszą reżyserię. Jako laureat tak zacnej imprezy Bajgazin nie ma więc specjalnie dużych problemów ze znalezieniem funduszy na kolejne projekty filmowe. Do „Rzeki” dorzucili się Norwegowie i… Polacy, którzy odpowiadali przede wszystkim za proces postprodukcji. Ale nie tylko, bo „polska” jest też ścieżka dźwiękowa autorstwa Justyny Banaszczyk, czyli tworzącej muzykę elektroniczną artystki ukrywającej się pod pseudonimem FOQL. Głównym bohaterem obrazu Bajgazina jest trzynastoletni Asłan (w tej roli Żałgas Kłanow), który wychowuje się w oddalonym od cywilizacji domu pośrodku stepu. Dom wzniósł przed laty jego ojciec (Kuandyk Kystykbajew) z chałupniczo wyprodukowanych cegieł. Brak w nim wygód i jakichkolwiek oznak nowoczesności. Jest on w zasadzie jedynie dachem nad głową dla rodziców, Asłana i jego czterech młodszych braci: bliźniaków Jerłana (Żasułan Userbajew) i Turłana (Rusłan Userbajew) oraz Murata (Bagdaulet Sagyndykow) i zaledwie kilkuletniego Kenżega (Sułtanali Żaksybek). Jako że ojciec, aby zarobić na rodzinę, często wyjeżdża w celach handlowych (matka z jakiegoś powodu także jest praktycznie nieobecna przez całe dnie), obowiązek utrzymania w ryzach młodszego rodzeństwa spada na Asłana. Wyuczony, choć może trafniejsze byłoby tu określenie wytresowany, przez ojca zarządza braćmi, jakby był nadzorcą w obozie pracy.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
W domu ojciec narzucił prawdziwy rygor wojskowy; za każdą niesubordynację synowie są okrutnie karani. Muszą dbać o ogródek przydomowy, który należy często podlewać, i produkować cegły potrzebne do budowy stodoły. Asłan, wcielając się w rolę nadzorcy, znajduje się między młotem a kowadłem: z jednej strony podziwia ojca, chciałby być taki męski i twardy jak on, z drugiej jednak – czuje bliski związek z braćmi, bo, jakby nie było, dzieli ich los. Na niego też spadają razy, kiedy nie wywiąże się ze swoich obowiązków. Ten patriarchalny świat zaczyna walić się w gruzy, kiedy pewnego dnia dociera do domu na stepie Kanat (Erik Tazabekow), mieszkający w mieście siostrzeniec ojca. Jest zupełnie inny od swoich wychowanych w dziczy kuzynów. Widać to już po jaskrawym ubiorze i finezyjnej czapce, podczas gdy oni ubrani są w identyczne, przypominające obozowe, uniformy.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Kanat ma też przy sobie niezwykłe elektroniczne gadżety, które przykuwają uwagę młodszego rodzeństwa Asłana. Od tego momentu więcej czasu chcą spędzać na zabawie i grach aniżeli na pracy. Asłan przestaje być dla nich autorytetem. Co bowiem ma do zaoferowania, poza kolejnymi poleceniami ojca i ciężką pracą? Oczywistym jest więc, że między nim a przybyszem z miasta musi prędzej czy później dojść do konfliktu. Ten konflikt między nastolatkami to jednak tak naprawdę odwieczny spór pomiędzy dwiema skrajnymi wizjami świata: totalitaryzmem mogącym kojarzyć się nie tylko z okrucieństwami epoki sowieckiej, ale także autorytarnymi rządami prezydenta Nursułtana Nazarbajewa, a demokracją w stylu zachodnim. Ojciec chłopców dorastał, jak można się domyśleć, w czasach Breżniewa, wpływ na jego światopogląd miało też tradycyjne kazachskie wychowanie – i takie też idee zaszczepił Asłanowi, od którego oczekuje, że będzie jego prawą ręką, bezwolnym wykonawcą rozkazów i strażnikiem domowego obozu pracy.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Asłan jest więc jak Księżyc, świeci światłem odbitym od swego ojca, lecz pojawienie się Kanata staje się równoznaczne z postępującym zaćmieniem Księżyca. Najstarszy z braci, obawiając się ostatecznej utraty autorytetu, co może być pierwszym krokiem na drodze do otwartego buntu, sięga po różne metody dyscyplinowania rodzeństwa, włącznie z szantażem. Jest jednak dzieckiem na tyle inteligentnym i świadomym, że czuje z tego powodu moralne rozdarcie. Podobnie jak wcześniejsze filmy Bajgazina, „Rzeka” także wywołuje w widzu ból. To nie jest obraz, który dostarcza rozrywki, raczej zmusza do myślenia, do stawiania sobie pytań. W rodzaju: jaki to świat my, dorośli, fundujemy następnym pokoleniom. Jak, czasami zapewne niechcący, krzywdzimy nasze dzieci, chcąc, aby były dokładnie takie same jak my, bo my byliśmy tacy sami jak nasi rodzice bądź dziadkowie. Asłan płaci za to rozdarcie bardzo wysoką cenę. Pewnie już nigdy nie będzie człowiekiem potrafiącym cieszyć się beztroską…
Tytuł: Rzeka Tytuł oryginalny: Өзен Rok produkcji: 2018 Kraj produkcji: Kazachstan, Norwegia, Polska Czas trwania: 108 min Gatunek: dramat, psychologiczny Ekstrakt: 80% |