powrót; do indeksunastwpna strona

nr 7 (CCXIX)
wrzesień 2022

Retronostalgia w niezłej formie
Dagmara Trembicka-Brzozowska
Daniel Clowes ‹Miotacz śmierci›
Jedni ten komiks kochają, inni nie znoszą, a dla mnie to chyba pierwszy taki tytuł, w którym forma przemawia do mnie doskonale, ale sama historia nie za bardzo interesuje.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
‹Miotacz śmierci›
‹Miotacz śmierci›
Zacznijmy tę recenzję nietypowo, bo od wydania. „Miotacz śmierci” to pod tym względem zaskoczenie i cudeńko. Każda strona tego albumu jest, jakby to nie zabrzmiało, komiksem – nawet stopka redakcyjna i nadrukowana na ostatniej stronie okładki cena mają formę kadrów! Redaktorzy Kultury Gniewu postarali się, by zachować te dające radość smaczki.
Ale to nie koniec zabawy formą. Daniel Clowes postanowił przygotować komiks nielinearny: mamy co prawda pewne uporządkowanie chronologiczne (zaczynamy w domniemanej teraźniejszości bohatera, Andy’ego, by potem przenieść się w gąszcz retrospekcji, a na końcu powrócić do współczesności), ale nie ma ciągłości narracji. Autor pociął historię, tworząc kolaż form (jak wywiady, listy, dynamiczne sekwencje akcji, dwustronicowe rozkładówki), pokazując życie Andy’ego i jego superbohaterski origin w formie krótkich epizodów – czasami bezpośrednio, gdy jesteśmy świadkami konkretnych wydarzeń, czasami pośrednio, gdy opowiadają o nich „gadające głowy” na kadrach. Nie zabrakło też ukłonów w stronę znanych komiksów oraz satyry na dawnych trykociarzy – niektóre kwestie są żywcem wyjęte ze znanych superhero, a pochodzenie mocy, strój i broń Andy’ego są tak kuriozalne, jakby żywcem wyjęto je z przełomu lat 50. i 60., gdy bohaterowie w kostiumach byli co najmniej zabawni.
Fabularnie jest jednak mniej śmiesznie. Andy to wyjątkowo antypatyczna postać – do takich zresztą Clowes nas już przyzwyczaił – dość szybko przechodząca drogę od zera (zakompleksionego, porzuconego przez rodziców nastolatka z jednym tylko kolegą w życiu) do antybohatera, który swoją nadludzką siłę oraz tytułowy miotacz wykorzystuje do załatwiania drobnych niedogodności życia sąsiedzkiego. Nieliczne sukcesy i szereg porażek w dążeniu do zostania „super”, w połączeniu ze sporą dozą pogardy dla otoczenia, czynią z Andy’ego niesamowitą – dla nas jako czytelników – postać, ale jednocześnie raczej nienajlepszego członka społeczności homo sapiens.
„Miotacz śmierci” to dobry i dopracowany komiks – o ile ktoś lubi narracje w tym stylu. Jeśli Nick Drnaso albo Adrian Tomine zawsze znajdą miejsce na twojej półce, to i ten album Clowesa powinien na niej zagościć. Ale jeśli nie są to twoje klimaty i wolisz coś mniej nietypowego, bardziej fantastycznego i dynamicznego, to warto popatrzeć gdzie indziej.
Plusy:
  • zabawa formą tak rysunku, jak narracji
  • bardzo udane tłumaczenie
  • to po prostu ciekawy komiks
Minusy:
  • daleko posunięta nietypowość może odstręczyć część czytelników



Tytuł: Miotacz śmierci
Scenariusz: Daniel Clowes
Data wydania: 9 marca 2021
Rysunki: Daniel Clowes
ISBN: 9788366128583
Format: 48s. 229x305 mm
Cena: 59,90
Gatunek: humor / satyra, superhero
Zobacz w:
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

111
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.