Poprzedni tom „Deadpoola” („Tajne imperium”) był tie-inem do marvelowskiego eventu, ale jednocześnie dobrze zaplanowaną i poprowadzoną historią angażującą rozmaite wątki wcześniej pojawiające się w serii. Tom 11 – „Deadpool zabija Cable’a” – jednocześnie stanowi konsekwencje wydarzeń z poprzedniego tomu, jak i swego rodzaju nowe otwarcie. Oto bowiem Deadpool rozpoczyna spłatę długu wobec Stryfe’a, polegającego na zlikwidowaniu czterech wskazanych przez niego osób. Pierwszy na liście jest Cable.  | ‹Deadpool #11: Deadpool zabija Cable’a›
|
Cable i Deadpool mają za sobą długą historię. Długą i zmienną, jak większość bliskich wrogów / okazyjnych sojuszników Deadpoola. Tym razem obserwujemy ich w bardzo dynamicznym, często absurdalnym pojedynku. Cable wydaje się tu trochę nie na miejscu, bo w świecie X-Menów jest raczej postacią poważną i skrytą, jednak nie przeszkadza to scenarzyście Gerry’emu Dugganowi wikłać go w rozmaite gagi. Ale czy nie od tego właśnie jest ta seria? Od naginania praw rządzących pozostałymi tytułami? Wychodzi to dobrze, bez zgrzytu, w pewien sposób nawet powaga Cable′a podsyca komizm, a chociaż humoru nie brakuje – zarówno słownego, jak i sytuacyjnego – to przecież sprawa jest dość poważna i historia opowiadana w „Deadpool zabija Cable’a” ma swój (pokrętnie prowadzony) sens. Jestem bardzo zadowolony z pewnego zwrotu w „Deadpoolu”, jaki dokonał się przy okazji „Tajnego imperium”, a którego „Deadpool zabija Cable’a” jest konsekwencją. Duggan wydaje się wreszcie mieć jakiś pomysł na poprowadzenie i historii, i postaci. Znowu okazuje się, że Deadpool najlepiej wypada jako postać tragiczna, postawiona przed wyborem, który w żadnym wypadku nie może być dobry. Kontrast pomiędzy tym tragizmem a komizmem poszczególnych scen czy dialogów sprawia, że ten komiks staje się czymś więcej niż rozrywką dostarczającą śmiechu, o której zapomina się zaraz po obejrzeniu galerii okładek. Mam nadzieję, że ta tendencja utrzyma się jeszcze przez kilka tomów – a szanse na to są spore, bo już niedługo Deadpool zmierzy się z kolejnym podstarzałym bezbekiem – staruszkiem Loganem. Jeśli tak się złożyło, że do tej pory nie sięgaliście regularnie po „Deadpoola” z Marvel NOW 2.0, to jedenasty tom jest momentem, w którym możecie bez większej dezorientacji „wskoczyć” w serię. Znajomość poprzednich tomów nie jest bowiem konieczna. Co prawda mamy tu konsekwencje związane z tie-inem do „Tajnego imperium”, ale nie jest to szczególnie rozłożysty wątek i zostaje przypomniany w treści komiksu, zatem nic wam nie umknie. A warto włączyć się do tej serii, bo zalicza ona wzrost jakościowy i zapowiada się lepiej niż do tej pory.
Tytuł: Deadpool #11: Deadpool zabija Cable’a Data wydania: 12 listopada 2020 ISBN: 9788328196544 Format: 108s. 167x255mm Cena: 39,99 Gatunek: superhero |