Moda na wampiry minęła, ale może to i dobrze. Starczy już tych metroseksualnych dyrdymałów i czas wrócić do tradycyjnego krwiopijstwa. Takiego, jakie można znaleźć w komiksie wydanym przez Lost In Time „Wampir: Masakrada – Kły zimy. Księga druga”.  |  | ‹Wampir. Maskarada: Kły zimy. Księga druga›
|
Nie będę ukrywał, że do tego tytułu przyciągnął mnie sentyment. Doskonale jeszcze pamiętam niesamowite licealne sesje RPG, rozgrywające się w Świecie Mroku. Dzięki prostym zasadom i ciekawemu przedstawieniu rzeczywistości system ten dawał szerokie pole do popisu, z którego bardzo chętnie korzystaliśmy. Niemniej „Kły zimy” nie są pozycją kombatancką, skierowaną do starych RPG-owych wyjadaczy. Osoby nieznające gry spokojnie odnajdą się w fabule, która w ogólnym zakresie korzysta z „Wampira: Maskarady”. Głównie chodzi o zależności występujące między poszczególnymi klanami. Choć oczywiście aby dobrze zrozumieć całą historię, należy najpierw zaopatrzyć się w księgę pierwszą „Kłów zimy”. Główną bohaterką opowieści jest Cecily Bain, wojowniczka, która jest wzywana w kryzysowych sytuacjach. Taka właśnie zapanowała. Ekscentryczny, wpływowy Calder Wendt ma zostać wampirycznym księciem Dwóch Miast. Jednak nie wszyscy są z tego stanu rzeczy zadowoleni. Jego klan ma przysłać kogoś, kto sprawdzi, czy ten nadaje się na to stanowisko. W międzyczasie coraz zuchwalej poczynają sobie łowcy wampirów, którzy nie tylko rosną w siłę, ale zdają się przenikać do społeczności nieumarłych. Jakby tego było mało, Cecily zaczynają targać wątpliwości co do jej misji. Coraz częściej wspomina swoje ludzkie życie. Może dlatego postanowiła zaopiekować się niedawno przemienioną wampirzą nastolatką Alejandrą. Pomimo kilku równoległych wątków, komiks czyta się jednak bardzo sprawnie. Może nieco za dużo mamy wewnętrznych rozmyślań w ramkach, ale i tak akcja coraz bardziej się rozkręca, by pod koniec gnać na łeb, na szyję. Należy także podkreślić, że nie jest to pozycja dla młodszych czytelników, ponieważ twórcy nie boją się ukazywania ekstremalnej przemocy. To nie kulturalne wbijanie się zębami w szyję, jak w „Nosferatu”. Tu krew sika na lewo i prawo, a wnętrzności walają się po podłodze. Mimo to twórcom udaje się utrzymać mroczny nastrój, który niekoniecznie z rozbuchanym gore idzie w parze. Duża w tym zasługa niepokojących i dynamicznych rysunków Nathana Goodena. Potrafi on w umiejętny sposób połączyć horror z czymś, co należałoby nazwać nowoczesnym stylem noir. Spora część akcji rozgrywa się bowiem w podejrzanych klubach lub jeszcze bardziej szemranych zaułkach wielkiego miasta. Jeśli więc graliście w „Wampira: Maskaradę” i z sentymentem wspominacie długie sesje, to jest to pozycja w sam raz dla was. Na szczęście nie jest to rzecz na tyle hermetyczna, by inni czytelnicy nie mogli czerpać przyjemności z lektury. A, kto wie, może zachęci ona do sięgnięcia po podręcznik podstawowy, by wcielić się w przedstawiciela jednego z wampirzych klanów. Zadanie ułatwiają dodatki, wśród których znajdują się karty postaci występujących w komiksie. Nic, tylko czytać i grać.
Tytuł: Wampir. Maskarada: Kły zimy. Księga druga Tytuł oryginalny: Vampire: The Masquerade – Winter's teeth vol. 2 Data wydania: 25 kwietnia 2022 ISBN: 978-83-962955-8-3 Format: 176s. 180×275mm; oprawa twarda Cena: 89,– Gatunek: groza / horror Ekstrakt: 70% |