Po dwóch latach od debiutu nowozelandzko-amerykański kwartet Titan to Tachyons powrócił z nową płytą. Jeszcze mocniejszą i jeszcze ciekawszą od poprzedniczki. Co bez dwóch zdań należy łączyć z przejściem grupy pod opiekuńcze skrzydła wytwórni Tzadik Records Johna Zorna. „Vonals” to idealna produkcja dla tych, którzy lubią mariaż improwizowanego jazzu z rockiem i heavy metalem.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Tego zespołu zapewne nie byłoby, gdyby nie… John Zorn – właściciel nowojorskiej wytwórni Tzadik Records. Nie, to wcale nie on go założył, lecz był jego patronem, swoistym „ojcem chrzestnym”. Spod jego skrzydeł w wielki artystyczny świat wyfrunęło bowiem trzech tworzących kwartet Titan to Tachyons muzyków: basista Trevor Dunn (vide Nova Express, Enigmata Trios, Moonchild Trio oraz Brian Marsella Trio), gitarzysta, choć tutaj grający na sześciostrunowym basie, Matt Hollenberg i perkusista Kenny Grohowski (obaj w Simulacrum, Chaos Magick oraz Insurrection, w którym spotkali się z Dunnem). Czwartym „elementem” – na pozór tylko „obcym” – jest natomiast urodzona w Nowej Zelandii, lecz od czternastu lat mieszkająca w Stanach Zjednoczonych, gitarzystka Sally Gates, która dotąd dała się poznać przede wszystkim z eksperymentalno-doommetalowej formacji Orbweaver. Ktoś mógłby dojść do wniosku, że zasugerowanie Sally współpracy z artystami wywodzącymi się ze „stajni” Tzadika – to szaleństwo. Ale czy na pewno? Wszak muzyka takich formacji, jak Simulacrum czy Chaos Magick, zawiera w sobie sporą dozę jazzrockowej i jazzmetalowej awangardy. Wbrew pozorom więc dokonania Orbweaver wcale nie są od nich tak dalekie. Co zresztą potwierdziła wydana przed dwoma laty – nakładem niezależnej wytwórni Nefarious Industries – debiutancka płyta Titan to Tachyons „ Cactides” (2020). Następną kwartet nagrał już dla Tzadika, a za jej produkcję odpowiedzialny był John Zorn. I co? I od razu – jakkolwiek dziwnie to zabrzmi – słychać jego rękę. Pod wieloma względami „Vonals” (premiera miała miejsce w miniony piątek) przypomina „Cactides”, ale wszystkiego jest tu więcej, wszystko jest bardziej. Pojawił się też motyw przewodni albumu – surrealistyczne wizje science fiction.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Podobnie jak w przypadku „ Cactides”, nowy krążek zawiera pięć rozbudowanych kompozycji, w tym jednak przypadku poszerzonych o jedną miniaturę, którą można zresztą uznać za introdukcję do utworu zamykającego wydawnictwo. Na początek Sally Gates, bo to ona rozdaje w tym przypadku karty, wybrała ponad ośmiominutowy numer „Neutron Wrangler”, który równie dobrze mógłby znaleźć się na jakimkolwiek longplayu Simulacrum bądź Chaos Magick. Od pierwszych sekund mamy do czynienia ze zmasowanym atakiem gitar (solowej i basowych) oraz skomplikowanymi łamańcami rytmicznymi. Brzmi to trochę tak, jakby muzycy doommetalowego Candlemass nałykali się prochów i postanowili grać hipnotyczny free jazz. Chaos jest jednak pozorny – Grohowski i Dunn nad wszystkim trzymają pieczę, dzięki czemu Gates i Hollenberg mogą sobie poszaleć w partiach solowych.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
W „Vacuum Symmetry” nie brakuje niespodzianek. Zaskoczeniem może być już samo otwarcie – nastrojowe, z subtelną partią gitary zahaczającej o elementy… flamenco. Dopiero z czasem kwartet wskakuje na bardziej rockowe tory i nabiera mocy. Metal (w treści) ponownie miesza się z jazzem (w formie), z czego rodzi się – zwłaszcza gdy muzycy dorzucają jeszcze różnego rodzaju przetworniki dźwięki i pogłosy – zupełnie nowa jakość. Matt w każdym razie stara się nie odpuszczać Sally i gdy tylko ona decyduje się na solówkę gitarową, on pędzi za nią (wcale przy tym nie zapominając, że tym razem dzierży w dłoniach inny instrument niż zazwyczaj. Nie inaczej dzieje się w „Critical Paranoia”, w którym fragmenty spokojne sąsiadują z czadowymi, a przechodzenie od jednych do drugich odbywa się w ciągu zaledwie kilku sekund. Nie ma jednak znaczenia, czy w danym momencie muzycy tonują emocje, czy też je podgrzewają – zawsze bowiem dbają o odpowiednią melodyjność podrzucanych słuchaczom tematów. Co z kolei sprawia, że nawet w najcięższych fragmentach czuć luz i lekkość. Ale to domena artystów w pełni świadomych tego, co chcą osiągnąć i – co najistotniejsze – potrafiących dojść do celu.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Niemal dziesięciominutowy „Wax Hypnotic” to najdłuższy rozdział opowieści. Czy – zgodnie z tytułem – hipnotyczny? A jakże! Wystarczy wsłuchać się w sprzężone partie gitar basowych, z każdą kolejną sekundą zyskujących na sile przekazu. Gruszek w popiele nie zasypia też Kenny, do czasu do czasu przygważdżający świadomość mocniejszym akcentem perkusji. Dla kontrastu pojawiają się też fragmenty bardziej melodyjne: Sally w jednej chwili pozwala sobie na swobodne surfowanie na gitarze, by w następnej zaprezentować prawdziwie progresywną solówkę. Nic więc dziwnego, że to właśnie ten utwór robi największe wrażenie. „Close the Valve & Wait” to wspomniana już wcześniej, oparta na improwizacjach gitarowych miniatura, która jest wprowadzeniem do finałowego „Blue Thought Particles”. Ten numer z kolei pod wieloma względami przypomina „Neutron Wrangler”, co oznacza, że całość została spięta mocną rockową, a w kilku momentach wręcz jazzowo-metalową klamrą. Miejmy nadzieję, że Titan to Tachyons będzie powracać regularnie z nowymi albumami. Że tworzący kwartet muzycy znajdą przynajmniej raz na dwa lata czas, aby spotkać się w studiu i zarejestrować nowy materiał. John Zorn byłby zresztą nieodpowiedzialny, gdyby taką kurę znoszącą złote jajka wypuścił ze swego kurnika. Skład: Sally Gates – gitara elektryczna Trevor Dunn – gitara basowa Matt Hollenberg – 6-strunowa gitara basowa Kenny Grohowski – perkusja
Tytuł: Vonals Data wydania: 16 września 2022 Nośnik: CD Czas trwania: 45:27 Gatunek: jazz, metal, rock W składzie Utwory CD1 1) Neutron Wrangler: 08:34 2) Vacuum Symmetry: 09:08 3) Critical Paranoia: 07:51 4) Wax Hypnotic: 09:41 5) Close the Valve & Wait: 01:59 6) Blue Thought Particles: 08:14 Ekstrakt: 80% |