powrót; do indeksunastwpna strona

nr 8 (CCXX)
październik 2022

Z filmu wyjęte: Głód czytelnictwa
Czy już nadszedł czas na agresywną kampanię czytelnictwa? Np. z hasłem „Daj się wciągnąć książce"?
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Dzisiejszy kadr przedstawia wkurzoną książkę, która za wszelką cenę próbuje zatrzymać czytelnika zębami, które sobie odhodowała. W końcu poziom czytelnictwa w naszym kraju spada i trzeba się chwytać mniej konwencjonalnych metod wzmożenia zainteresowania obywateli słowem pisanym. Ktoś mógłby spytać – czemu książka rzuca się akurat na kostkę, a nie gdzieś wyżej, gdzie jej treść mogłaby zostać objęta wzrokiem. No cóż, odpowiedź jest prosta: okulały czytelnik będzie łatwiejszym celem dla innych książek i już tak łatwo nie ucieknie przed zmasowaną edukacją. Oczywiście o ile książki z tych wszystkich emocji po prostu nie przeżują zbyt mocno nadgryzionego czytelnika…
Najciekawsze w tym kadrze jest jednak co innego. Otóż pochodzi on z nakręconego w 1989 roku taniego horroru „Beyond Dream’s Door” (po naszemu mniej więcej „Poza drzwiami snów”), o trzy lata wcześniejszego niż „Armia ciemności” i jej latająca, agresywna księga, której prawie udało się połknąć Asha. Oczywiście trudno zakładać, by tania produkcja amatorska mogła sobie rościć jakiekolwiek pretensje do prekursorstwa w kwestii morderczych, zębatych ksiąg, ale prawdą jest to, że wiele nietuzinkowych pomysłów pojawiło się właśnie w latach 80. w horrorach tworzonych poza głównymi hollywoodzkimi studiami. I nie da się wykluczyć, że koncept z „Beyond Dream’s Door” w jakiś tam sposób wzbogacił koncepcję „Necronomiconu” z serii „Martwe zło” Sama Raimiego.
Co zaś do fabuły „Beyond Dream’s Door” – jest ona mocno nietuzinkowa i opiera się na bardzo ciekawym pomyśle. Od czasu eksperymentu badającego naturę snów student psychologii, nigdy dotąd nie mający snów, zaczyna być dręczony coraz bardziej namacalnym i szczegółowym koszmarem z potworem, przybierającym niekiedy postać kuszącej kobiety. Poniewczasie orientuje się, że każdy, komu powiedział o koszmarze (dziewczyna prowadząca sesję eksperymentu, profesor i jego asystent, którzy przeczytali obszerne streszczenie kolejnych koszmarów), też zaczyna być nawiedzany przez potwora i prędzej czy później ginie rozszarpany. Potworowi chodzi bowiem o replikację snu, dzięki czemu może trwać i mordować kolejne osoby. Również te, które trafią choćby na okruszek wiedzy mogącej doprowadzić do zdemaskowania tożsamości potwora i znalezienia drogi do jego zniszczenia. A że potwór posiada szeroki wachlarz wpływania na rzeczywistość, w pewnym momencie pojawia się i sportretowana powyżej książka.
Niestety, jest jedno ale: uciążliwie tania realizacja. W efekcie film – może i pełen ciekawych konceptów – ogląda się jak po grudzie, a potwór zamiast wzbudzać strach, częściej budzi politowanie gumowością pazurów. Mimo to seans tego cudactwa może być interesującym doświadczeniem.
powrót; do indeksunastwpna strona

56
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.