powrót; do indeksunastwpna strona

nr 9 (CCXXI)
listopad 2022

Smutna pocztówka
Dagmara Trembicka-Brzozowska
Maria Rostocka ‹Koniec lipca›
Czasami można odnieść wrażenie, że polski komiks albo brodzi w mule historii, albo rozgrzebuje narodowe społeczne bolączki, głównie w skali mikro. Oczywiście to błędne założenie – jednak „Koniec lipca” robi wiele, by je podtrzymać.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Album zgarnął w zeszłym roku większość nagród i wyróżnień, jakie akurat przyznawano – wymieniały go nawet mainstreamowe redakcje Faktu, Książek. Magazynu do czytania czy Przekroju. Dla nas, fanów komiksu, to doskonała wiadomość, bo w końcu tytuły polskich twórców wybijają się do nurtu głównego; ale jednocześnie przyznaję, że nie do końca rozumiem totalny zachwyt akurat tym tomem.
Od razu powiem: to nie jest zły komiks! Wręcz przeciwnie, jest naprawdę niezły. Maria Rostocka wzięła pod lupę wycinek lipca w małym miasteczku – w teorii scenografię idealnego lata każdego dzieciaka. Zamiast perfekcyjnych wakacji funduje nam jednak szarą i zimną rzeczywistość samotnego Alka, jego obcej, oziębłej, złośliwej babki i pracującej non stop matki. Ojciec? Chłopak go nie zna – mimo że ten mieszka kilkaset metrów od domu babci. Koledzy? Jest obcy w miasteczku – więc trudniej mu znaleźć pozycję wśród miejscowych dzieciaków.
Rostocka pokazała dysfunkcyjną społeczność oczami dwunastolatka i jego matki – z perspektywy Alka widzimy babcię i inne dzieci, oczami kobiety – jej ciotkę, czującą dziwną odpowiedzialność za siostrę; dawną znajomą uwięzioną w domu z dziećmi i nienawidzącą tak ich, jak swojego męża; byłego kochanka, ojca swojego syna, a przy tym wiecznego chłopca. Mało w „Końcu lipca” humoru, a jeśli już się pojawi, to jest on wykrzywiony i groteskowy. Takie wyolbrzymienia i nagromadzenie negatywów paradoksalnie pomagają komiksowi – odrealniając wydarzenia, pozwala nam, czytelnikom, komfortowo skupić się na emocjach, które odsłania: samotności, strachu i niepewności. To pocztówka z lipcowego weekendu, zdecydowanie nie przynosząca radości, a przypominająca rzeczy, które ukryliśmy za kotarami nostalgii.
Ta wiwisekcja pod prażącym, lipcowym słońcem została namalowana – dosłownie – w prosty, czasami wręcz umowny sposób. Rostocka posługuje się farbami i pędzlem (na kadrach widać te pociągnięcia włosia!), więc z musu niejako brak tu detali, barwy zlewają się, a postaci są dość płaskie. Nie jest to ładne samo w sobie, ale przyciąga oko i doskonale pasuje do opowiadanej historii.
„Koniec lipca” jest sentymentalnym, groteskowym i w większości smutnym komiksem – ciekawym i dobrze przygotowanym, ale jednak ileż można nurzać się w szarości mitycznej prowincji, nieszczęściach społeczności i jednoosobowych martyrologiach? Polski komiks ma do zaoferowania dużo więcej. Ostatecznie jasne, warto mieć i czytać „nową Rostocką”, ale dobrze pamiętać, że nie jest jedynym i najlepszym, co polscy twórcy mają nam do pokazania.
Plusy:
  • ciekawa technika grafik
  • podróż sentymentalna dla każdego
  • analiza społecznych bolączek, której nie chcemy, a której potrzebujemy
Minusy:
  • czemu to wszystko musi być takie smutne?



Tytuł: Koniec lipca
Scenariusz: Maria Rostocka
Data wydania: 2 października 2020
ISBN: 9788366128477
Format: 128s. 165x225 mm
Cena: 59,90
Gatunek: obyczajowy
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

69
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.