powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (BRE1)
Beatrycze Nowicka 2022

Jak to u nas w wiosce było…
Marta Krajewska ‹Wezwijcie moje dzieci›
„Wezwijcie moje dzieci”, zamykające trylogię Marty Krajewskiej o Wilczej Dolinie, to książka głównie dla najwierniejszych fanów cyklu.
ZawartoB;k ekstraktu: 50%
‹Wezwijcie moje dzieci›
‹Wezwijcie moje dzieci›
Przyznam, że zdziwiłam się na wieść o tym, iż trzecia wizyta w Wilczej Dolinie ma okazać się tą ostatnią. Akcja tomów poprzednich obejmowała na tyle krótkie odcinki czasu, że spodziewałam się jeszcze co najmniej kilku części. Tymczasem Marta Krajewska zdecydowała się na inne rozwiązanie – przeskok w czasie o kilkanaście lat.
Oznacza to wprowadzenie na karty powieści szeregu nowych bohaterów i odsunięcie w cień części poprzednich. Ci zaś, którzy zostali, nierzadko się zmienili, co niekoniecznie było dobrym pomysłem. Starsza o kilkanaście lat Venda zachowuje się, jakby stała już jedną nogą w grobie – a to ją coś boli, a to strzyka. Zapewne jest to realistyczne, w końcu kiedyś ludzie żyli znacznie krócej, więc zdrowie musiało psuć im się szybciej. Jednak przyjemniej czytało się o tej postaci, gdy była bardziej zadziorna, pełna młodzieńczej werwy. Mało miejsca autorka poświęciła też DaWernowi, kto więc nastawiał się na śledzenie relacji tej pary, raczej się zawiedzie. Szkoda też, że zabrakło tu nieco złośliwego humoru, który ubarwiał tom pierwszy.
„Wezwijcie moje dzieci” jest zwieńczeniem cyklu, można się więc spodziewać rozwinięcia i zakończenia wątku przepowiedni, i powrotu wilkarów. Tak istotnie jest, ale więcej dzieje się dopiero pod koniec książki. Tymczasem pierwsze dwie trzecie powieści poświęcono na opisywanie wiejskiego życia. Czytelnik dostaje niejako powtórkę z rozrywki – opisy świąt i rytuałów, młodzieńcze zaloty, tym razem w wykonaniu nowych postaci, uwagi na temat prac polowych. O ile wcześniej tego typu rzeczy ubarwiały fabułę i przydawały lokalnego kolorytu, w tomie ostatnim raczej nudzą.
W minirecenzji części poprzedniej narzekałam, że – aby podtrzymać napięcie – Krajewska regularnie nasyłała na wieś kolejne potwory. W „Wezwijcie moje dzieci” tak się praktycznie nie dzieje, nie licząc jakichś drobnych spraw. Okazało się, że bez tego zrobiło się nudno, chyba, że kogoś interesują miłosne perypetie co młodszych mieszkańców Wilczej Doliny (mnie ci bohaterowie nie przekonali na tyle, by wzbudzić silniejsze emocje). Sam finał, rozgrywający się mniej więcej na ostatnich stu dwudziestu z ponad pięciuset stron, został oparty na zgrabnym pomyśle, choć z drugiej strony taka koncepcja okazała się mało emocjonująca. Żartowałam, że jeśli Krajewska utrzyma tempo ubijania kolejnych bohaterów drugoplanowych, wioska Vendy wkrótce się wyludni. Dla odmiany w części ostatniej autorka popadła w drugą skrajność, oszczędzając niemal wszystkich. Po tomie wieńczącym cykl spodziewać by się należało większego dramatyzmu.
Domyślam się, że najzagorzalsi fani przygód Vendy sięgną po ten tom niezależnie od cudzych opinii. Jeśli chodzi o tych, którzy cyklu jeszcze nie poznali – trudno mi te książki szczerze polecać, chyba, że ktoś wyjątkowo lubi „słowiańskie klimaty” w fantasy oraz nie przeszkadza mu ograniczenie akcji do jednej małej wioski i problemów jej mieszkańców (którzy, niestety, nie są postaciami skomplikowanymi wewnętrznie).



Tytuł: Wezwijcie moje dzieci
Data wydania: 7 lipca 2021
ISBN: 978-83-7995-567-1
Format: 528s. 125×195mm oprawa miękka
Cena: 44,99
Gatunek: fantastyka
Zobacz w:
Ekstrakt: 50%
powrót; do indeksunastwpna strona

456
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.