powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (BRE1)
Beatrycze Nowicka 2022

Kanon ze smoczej jaskini: Dla nieco młodszych czytelników
Dziś fantasy w wydaniu klasycznym, pisana raczej z myślą o dzieciach: „Pionek proroctwa”, czyli pierwszy tom „Belgeriady” Eddingsa oraz „Oczy smoka” Stephena Kinga.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹Pionek proroctwa›
‹Pionek proroctwa›
Fantasy dla początkujących
Muszę przyznać, że lektura prologu pierwszego tomu Belgeriady wywołała we mnie nieledwie jęk rozpaczy – oto mamy boga, który stał się zły, klejnot o wielkiej mocy, wprawiony w miecz wykuty z meteorytu i umocowany w kamieniu, starego czarnoksiężnika w służbie dobra oraz królewski ród strażników wyżej wzmiankowanego artefaktu. W rozdziale pierwszym pojawia się natomiast dorastający na położonej na uboczu farmie Garion, sierota ze znamieniem na dłoni, którego obserwuje mroczny jeździec. Dodajmy do tego jeszcze tradycyjną mapkę, gdzie znajdują się takie pobrzmiewające echami nazwy, jak chociażby Cthol Murgos czy Tol Honeth. Nietrudno zgadnąć, że w „Pionku proroctwa” zawiąże się drużyna, która wyruszy na wyprawę. Wśród jej członków poza dwoma magami, sierotą i prostym-a-porządnym-człowiekiem (jakieś nawiązania do Sama?) znajdą się także wojownik i łotrzyk. Z powyższej gromadki spora część okaże się potomkami arystokratycznych rodzin. W zasadzie trudno byłoby chyba wymienić, jakich motywów Eddings nie powiela1) i spodziewałam się, że lektura „Pionka proroctwa” okaże się wyjątkowo nudna.
Trzeba jednak oddać autorowi, że potrafi on te zużyte pomysły sprzedać w przystępnej formie. Styl powieści jest lekki i potoczysty, akcja biegnie wartko, opisy są krótkie, lecz treściwe. Całość przesycona jest sympatyczną atmosferą – „Pionek proroctwa” to jedna z tych książek, podczas lektury której można odpocząć w świecie przyjemniejszym od naszego. Na plus należy także policzyć niewymuszony humor.
Najważniejsze jest jednak to, że Eddingsowi udały się postaci. Mimo że oparte na archetypach, mają w sobie to coś, co sprawia, że traktuje się je jak osoby a nie konstrukty myślowe. Można ich zwyczajnie polubić a co za tym idzie, zainteresować się ich losem. Duża w tym zasługa zgrabnych dialogów. Spodobał mi się również nakreślony z wyczuciem portret nietypowej rodziny Gariona – autor nie tylko opisał bohaterów, ale też udanie przedstawił łączące ich uczucia, napięcia pomiędzy nimi i utarczki słowne.
Trochę może przeszkadzało mi, że Garion jak na swoje czternaście lat był nieco za potulny i ciągle dawał się zawojować starszym. Trzeba od razu zaznaczyć, że Podagra czarodziejka (wiem wiem, Polgara, ale Podagra tak jakoś mi pasuje) ma charakterek a jej ojciec charyzmę. Niemniej to, że nastolatek dawał się przez większość czasu uciszać, zaganiać do pracy tudzież wpędzać w poczucie winy chwilami mnie irytowało. Do tego dochodziło wieczne skąpienie chłopakowi informacji – niby ważne jest, żeby nie odkryć przed czytelnikiem wszystkich kart od razu, ale niestety zazwyczaj odbywa się to poprzez uporczywe odmawianie przez dorosłych udzielenia odpowiedzi magicznemu sierocie (w „Smoczym Tronie” Binabik przez większość książki częstował Simona gadkami w rodzaju „nie czas teraz na wyjaśnienia”, by na koniec okazało się, że nie miał nic specjalnego do powiedzenia, w „Pionku proroctwa” bohaterowie zasłaniają się tym, że ich wrogowie potrafią czytać w myślach). Ponadto czytelnik niemal od początku wie, kim jest Garion, więc trudno tu mówić o zagadce jego pochodzenia a tylko można się wściec, że bohater traktowany jest jak dziecko (wyjąwszy jedną scenę, gdzie – zupełnie bez sensu – chłopak po raz pierwszy w życiu bierze udział w polowaniu na dziki i zostaje sam w lesie na drodze planowanej nagonki). Jest jednak bardzo prawdopodobne, że Eddings chciał przedstawić tak dobrze znaną każdemu dorastającemu dziecku frustrację, spowodowaną podejściem dorosłych, którzy nieustannie wiedzą lepiej, co jest dla niego dobre. Jeśli tak, udało mu się to bardzo dobrze.
„Pionek proroctwa” można przede wszystkim polecić rówieśnikom głównego bohatera, zaczynającym przygodę z fantasy. Starzy wyjadacze nie znajdą w nim wiele nowego, choć mogą sięgnąć po powieść Eddingsa na fali nostalgii.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
‹Oczy smoka›
‹Oczy smoka›
Tato, opowiedz mi bajkę
Znany przede wszystkim jako twórca horrorów oraz autor cyklu o rewolwerowcu Rolandzie szukającym Mrocznej Wieży, Stephen King ma również na koncie opartą na klasycznych baśniowych motywach powieść „Oczy smoka”, który to utwór pisarz zadedykował swojej córce.
Fabuła jest prosta – zły czarnoksiężnik, doradca pewnego króla przeprowadza zamach na monarchę a w morderstwo wrabia jego starszego syna tak, by na tronie zasiadł młodszy i słabszy brat. Niezmiernie ciekawe jest jednak to, jak King opowiada tę historię.
Zwraca uwagę gawędziarski styl pisarza, nierzadko przesycony sarkastycznym humorem, ale sprawdzający się także we fragmentach obliczonych na wywołanie w czytelniku głębszych uczuć. Narrator „Oczu smoka” nie ogranicza się do prostego relacjonowana historii – często wybiega w przód, lub stosuje retrospekcje, ucieka w liczne dygresje, które jednak mają znaczenie dla fabuły, gdy akcja zbliża się do punktu kulminacyjnego, skacze pomiędzy postaciami (z równoczesnym stosowaniem przesunięć czasowych), wtrąca wzmianki zawierające dodatkowe informacje, nierzadko też zwraca się do czytelnika wprost. Wydaje mi się, że powieść warto polecić adeptom pióra w charakterze przykładu, jak można prowadzić narrację.
„Oczy smoka” pozostają baśnią ale nietypową. King inaczej rozkłada akcenty; skupia się na postaciach, wgłębia w ich psychikę, kreśli ich portrety w sugestywnych scenach i obnaża motywacje. Na uwagę zasługuje zwłaszcza królewska rodzina – oto ludzie, którzy wprawdzie się kochają, ale nie oznacza to wcale, że uszczęśliwiają siebie nawzajem. Pisarz przedstawia pełnego dobrych chęci ale i wad starego króla Rolanda, charyzmatycznego księcia Piotra i Tomasza, zawsze żyjącego w cieniu ukochanego przez wszystkich starszego brata (w pamięć zapadła mi zwłaszcza scena, gdzie królewicz struga dla ojca łódkę).
Powieść Kinga nie jest skierowana do małych dzieci. I to nie tylko dlatego, że rozpoczyna się ona od okoliczności poczęcia królewskich synów (autor nie wgłębia się w szczegóły anatomiczne, ale wyjawia dość, by wzbudzić ciekawość), ale głównie z tego powodu, że pisarz nie unika gorzkich prawd, dotyczących dorosłych. Choćby przejmujący rozdział o tym, jak ukryty w sekretnym korytarzu Tomasz podgląda ojca przez tytułowe oczy smoka – trofeum wiszącego w królewskim salonie. Chłopiec jest między innymi świadkiem tego, jak król się upija a King nie wzdraga się opisać zachowania pijanego starca i nazwać po imieniu uczuć młodego księcia, wśród których jest również pogarda i rozczarowanie.
Co ważne, choć autor opowiada znaną historię, lekturze towarzyszą emocje. Przede wszystkim w rozdziałach dotyczących przygotowań i samej ucieczki Piotra z więzienia pisarzowi udało się stworzyć odpowiednie napięcie.
Pozwolę sobie wspomnieć jeszcze o nawiązaniach do Szekspira (duch otrutego króla, zwracający się do syna z wołaniem o pomstę, lunatykujący współwinny zbrodni) czy drobnym smaczku – zły czarnoksiężnik spędza wieczory, czytając magiczną księgę pochodzącą z równiny Leng, której lektura może sprowadzić szaleństwo. I, tradycyjnie, kilka cytatów:
Czuł się tak, jak gdyby ktoś sięgnął mu do klatki piersiowej, odciął kawałeczek serca i kazał mu je zjeść. Serce miało gorzki smak i dlatego zaczął nienawidzić Piotra jeszcze bardziej, chociaż jakaś jego część nadal kochała tego przystojnego, starszego brata i nie zamierzała przestać. Mimo że smak był gorzki, przypadł do gustu Tomaszowi. Bo to było jego własne serce.
Poczucie winy jest jak rana, stale budzi zainteresowanie osoby, która ją ma, domaga się ponownego oglądania i rozdrapywania tak, że nie może się nigdy zagoić.
Przypuszczam, że mądrzy ludzie wiedzą, jak kruchą w istocie rzeczą jest prawo, sprawiedliwość i cywilizacja, ale wolą o tym nie pamiętać, bo zakłóca im to spokój i psuje apetyt.
Tracimy dumę przed upadkiem – mawiała mu matka, gdy był jeszcze dzieckiem i Peyna to rozumiał. Duma prędzej czy później rozśmieszy siedzącego w nas obcego – mówiła też, ale wtedy tego nie pojmował… dopiero teraz. Dzisiejszego wieczoru obcy śmiał się do rozpuku.
Wnikliwy czytelnik (piszę tu wciąż o młodym odbiorcy, choć i nieco starsi mogą znaleźć ciekawsze myśli) znajdzie w „Oczach smoka” wiele celnych spostrzeżeń i przenikliwych refleksji. Uważam, że powieść Kinga to mądra książka, uczy, ale zarazem pozbawiona jest taniej, nachalnej dydaktyki, która prędzej zrazi niż przekona dorastające dziecko.
1) Choć, żeby być skrupulatną, muszę dodać, że na początku lat osiemdziesiątych te motywy nie były aż tak wyeksploatowane, jak obecnie.



Tytuł: Pionek proroctwa
Tytuł oryginalny: Pawn of Prophecy
Data wydania: 22 marca 2004
Przekład: Piotr W. Cholewa
ISBN: 83-7337-633-X
Format: 240s. 142×202mm
Cena: 29,90
Gatunek: fantastyka
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%

Tytuł: Oczy smoka
Tytuł oryginalny: The Eyes of the Dragon
Data wydania: 9 grudnia 2013
Przekład: Sylwia Twardo
Wydawca: Albatros
ISBN: 978-83-7885-805-8
Format: 400s.
Gatunek: fantastyka
Zobacz w:
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

24
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.