powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (BRE1)
Beatrycze Nowicka 2022

Gwiezdne wojny: Nowa układanka ze starych klocków
ciąg dalszy z poprzedniej strony
Wizualnie
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Agnieszka Szady: A wasze ulubione sceny? Czy może szerzej: jak wam się podobało „Przebudzenie Mocy” od strony wizualnej? Na pewno filmowi dobrze zrobiły realne plenery zamiast tych koszmarnych komputerowych łączek na Naboo. Poranek i świt na pustyni wyglądały przepięknie, to miękkie światło, te fiolety! Ładne było jezioro w lesie, no i ta irlandzka wyspa na zakończenie.
Marcin Osuch: Przede wszystkim sceny z Jakku, gdzie w tle mamy wraki gwiezdnych niszczycieli, a gdzieniegdzie X-wingów. Ale to widzieliśmy już w zwiastunach. Ze względów „technicznych” przypadła mi do gustu ucieczka myśliwcem TIE. Głównie dlatego, że pierwszy raz z bliska można było zobaczyć wspomnianą maszynę. Miejsce spotkania z Lukiem akurat uznałem za zbyt… ziemskie, a przecież rzecz dzieje się „long time ago, in a galaxy far away”.
Michał Kubalski: Najbardziej podobała mi się krótka scenka, pokazująca pilotażowe zdolności Poego Damerona i zwrotność X-Winga podczas potyczki nad jeziorem, w pobliżu kantyny Maz Kanaty. To było to. Dzięki tej krótkiej scenie można było przyjąć, że faktycznie X-Wingi w walce z TIE-Fighterami mają przewagę. Bo przecież nie w szybkości, skoro sam Poe podczas ucieczki z krążownika jest zaskoczony „kopem”, jaki ma myśliwiec Najwyższego Porządku.
Marcin Mroziuk: W pamięci na dłużej pozostanie mi końcowa wspinaczka Rey – i to nie tylko ze względu na piękne krajobrazy, z których wręcz emanuje spokój sprzyjający medytacji. Paradoksalnie to przecież tak naprawdę pierwsza scena, w której widać jakiś rzeczywisty, taki po prostu ludzki wysiłek bohaterki – więc daje to pewną nadzieję, że może w kolejnych częściach nie wszystko będzie jej przychodzić tak łatwo.
Konrad Wągrowski: A ja – choć ogólnie filmu mocno bronię – muszę przyznać, że nie było w nim sceny na miarę przelotu niszczyciela gwiezdnego nad ekranem, czy bitwy na Hoth. Może wrak superniszczyciela, ale to znaliśmy już – niestety – ze zwiastunów. Ale poza tym film jest ładny. A sceneria walki leśno-śnieżnej (takie połączenie Endor z Hoth) jest nawet ładniejsza, niż zwiastuny to zapowiadały.
Agnieszka Szady: Mnie ze scen zapadła w pamięć powietrzna gonitwa wokół wraku niszczyciela – szczególnie moment, gdy Rey robi „Sokołem” świecę, zawraca i nurkuje prosto w wylot dyszy. Nawiasem mówiąc, czy nie taki sam manewr wykonał Han w polu asteroidów? Mam na myśli nagły zwrot i ukrycie się w dziurze, która okazała się paszczą wielkiego zwierza. Kulawy start pordzewiałego „Sokoła” też był niezły. I scena z mieczem w zaspie.
I co dalej?
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Konrad Wągrowski: Czas chyba na oczekiwania na kolejne części. To może zacznę. Więcej odwagi w odchodzeniu od kanonu. Więcej informacji o uniwersum, jego historii i realiach. Coś nowego w wizerunku uniwersum. No i nigdy więcej Gwiazdy Śmierci.
Adam Kordaś: Nigdy nie mów nigdy…
„Posłuchaj, chłopcze. Zbudowałem to wszystko z niczego. Na początku było tu tylko bagno i wprawdzie król powiedział, że nie ma sensu budować zamku na bagnie, jednak go zbudowałem, żeby mu pokazać, że to jest możliwe. Ale zamek utonął w bagnie. Zatem zbudowałem drugi, który też utonął w bagnie. Wtedy zbudowałem trzeci, a ten najpierw spłonął, a potem utonął w bagnie. Zbudowałem czwarty i ten stoi”.
Skoro uznano, że stary zakurzony pomysł z Gwiazdą Śmierci jest do wykorzystania po raz trzeci, to co stoi na przeszkodzie, by sięgnąć po to „genialne” rozwiązanie jeszcze raz czy nawet dwa?
Marcin Mroziuk: Kolejna Gwiazda Śmierci to jednak ze strony scenarzystów byłby strzał we własną stopę, bo na coś takiego to już niekoniecznie poszedłbym do kina – i zapewne byłoby takich osób więcej. Przypuszczam, że w kolejnych epizodach kluczową rolę odegra natomiast sprawa pochodzenia Rey – i być może nawet okaże się to sposobem na odejście od kanonu, czego – podobnie jak Konrad – bardzo sobie życzyłbym.
Michał Kubalski: Chciałbym więcej informacji o tych trzydziestu latach przerwy. Ale obawiam się, że akurat to będzie przeznaczone do uzupełnienia przez nowe Expanded Universe – nowe dziesiątki książek, komiksów i gier.
Adam Kordaś: Tak na poważnie też bardzo bym sobie życzył, aby kolejne epizody spełniły nadzieję na świeżą zajmującą opowieść, rozgrywającą się w odległej galaktyce nie tak znowu dawno, dawno temu jak stara trylogia. Marudzę na „Przebudzenie Mocy” głównie dlatego, że pozostanie już na zawsze niewykorzystaną szansą na efektowny skok w porywającą nową przygodę. Bezpiecznie odtwarzając znane schematy zapewniono sobie sukces, ale kolejne części muszą ruszyć na nowe tory, bo ileż razy można opowiadać to samo. Obstawiałbym, że druga część będzie poświęcona wzmacnianiu tak Rey, jak Kylo – szkolenie plus uchylenie rąbka tajemnicy z ich przeszłości. Oczywiście na tle rosnącej potęgi niezrażonego stratą Starkillera Najwyższego Porządku, kąsanego od przypadku do przypadku przez ruch oporu. A w trzeciej wielkie starcie… Choć tu ciekawie byłoby wprowadzić nową siłę, która wymusiłaby karkołomny sojusz między dotychczasowymi wrogami. Wyobrażacie sobie pozostających po dwu różnych stronach Mocy Kylo i Rey, ramię w ramię broniących jakiegoś ostatniego punktu oporu albo wykonujących misję ostatniej szansy?
Agnieszka Szady: To było w książkach i nazywało się Yuuzhan Vong czy jakoś tak. Podobnie jak Konrad, marzę o zupełnie nowych pomysłach na fabułę oraz o szerszym ukazaniu świata. Natomiast trochę się boję, że powtórzy się akcja z „Imperium kontratakuje": Rey porzuci w połowie szkolenie u Luke’a, bo wyczuje, że Finn jest w niebezpieczeństwie, ruszy mu na pomoc, wpadnie w ręce Kylo… Scenarzyści, nie idźcie tą drogą.
Marcin Osuch: Podpisuję się pod apelem Achiki. Ale jednocześnie, uznając „Imperium…” za bodaj najlepszą kontynuację filmową w historii, chciałbym obejrzeć tak powalający film. Rzecz raczej niemożliwa ze względu na wspominane kilkukrotnie kunktatorstwo producentów, ale pomarzyć wolno.
Agnieszka Szady: Ach, kolejny epizod w klimatach „Imperium"! Przez miesiąc nie wychodziłabym z kina. Tylko żeby skopiowali klimat, a nie fabułę, bo nawiązania, które bawiły mnie w „Przebudzeniu”, na dłuższą metę byłyby okropnie nudne.
Konrad Wągrowski: A nasza kolejna dyskusja najprawdopodobniej już za niecałe dwa lata…



Tytuł: Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy
Tytuł oryginalny: Star Wars: The Force Awakens
Dystrybutor: Disney
Data premiery: 18 grudnia 2015
Reżyseria: J.J. Abrams
Zdjęcia: Daniel Mindel
Rok produkcji: 2015
Kraj produkcji: USA
Gatunek: akcja, fantasy, przygodowy
Zobacz w:
powrót; do indeksunastwpna strona

557
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.