powrót; do indeksunastwpna strona

nr 2 (BRE2)
Sebastian Chosiński #1 2022

Taniec śmierci w orientalnym sosie
East of Eden ‹Mercator Projected by East of Eden›
Gdybym został kiedykolwiek poproszony o sporządzenie swojej ulubionej dziesiątki rockowych płyt wszech czasów, bezsprzecznie umieściłbym na tej liście niemal już zapomniany dzisiaj album brytyjskiej progresywno-psychodelicznej grupy East Of Eden. Jest to jedna z tych nielicznych płyt, do których – pomimo upływu czasu i zmieniających się trendów i mód muzycznych – wracam co jakiś czas z niesłabnącym zainteresowaniem i niekłamanym podziwem.
‹Mercator Projected by East of Eden›
‹Mercator Projected by East of Eden›
Muzyka zawarta na debiutanckim albumie „Mercator Projected” posiada w sobie bowiem tę zadziwiającą moc, która hipnotyzuje słuchacza i nie pozwala oderwać się odeń ani na sekundę, aż do całkowitego wybrzmienia ostatniej nuty. Tak grano tylko wtedy: na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych; dzisiaj już – chyba? – nikt grać tak nie potrafi…
O stylistycznej odrębności Brytyjczyków decyduje przede wszystkim niecodzienne, nawet jak na ówczesne czasy, instrumentarium, bliższe muzyce jazzowej i folkowej aniżeli rockowej – a więc saksofony, flet, skrzypce. Sama muzyka również wymyka się jednoznacznej klasyfikacji, ponieważ dostrzec można w niej zarówno wpływy rodzącego się wtedy hard rocka, jak i przeżywającego swój renesans bluesa; nad wszystkim jednakże unosi się duch psychodeli, wyrastający z intelektualnego i kulturalnego fermentu końca lat sześćdziesiątych. W całość znakomicie wprowadza już utwór otwierający płytę, czyli „Northern Hemisphere”. Początek jest prawdziwie hard rockowy: ostra gitara, w tle natomiast słychać dźwięki elektronicznych skrzypiec i w końcu – bluesowy, pełny wewnętrznego smutku i nostalgii, śpiew Geoffa Nicholsona. To właśnie dzięki partii skrzypiec, na których fenomenalnie gra Dave Arbus, kawałek ten nabiera niezwykłej wręcz motoryki i jednocześnie transowego charakteru. Kończy się on natomiast odgłosem dalekiego wybuchu (atomowego?), który – jak chcą tego muzycy – symbolizować ma „schyłek i upadek cywilizacji zachodniej”. Całkowicie odmienny w klimacie i nastroju jest utwór drugi: „Isadora” – wspólna kompozycja panów: Nicholsona, Rona Cainesa i Steve’a Yorka – poświęcony legendarnej baletnicy Isadorze Duncan. To swoisty taniec śmierci, rytmicznie nawiązujący do muzyki dawnej (partia fletu), który z czasem eksploduje subtelną improwizacją-dialogiem rozpisanym na flet i dwa saksofony. Uwagę zwraca również prosty, acz niezwykle dynamizujący ów kawałek, pochód gitary basowej.
„Waterways” jest z kolei wyprawą w odległy świat Orientu. To prawdziwa mini-suita (piosenka trwa niespełna siedem minut), której melodyczne bogactwo urzec może najbardziej wybrednych melomanów. Najpierw słyszymy tylko grające na dalekim planie skrzypce; później powoli dochodzą kolejne elementy: wokal i grająca wschodni motyw gitara Nicholsona, następnie saksofon Cainesa (dałbym głowę, że słychać także dźwięki sitara, ale na okładce żaden z muzyków nie przyznał się do znajomości z tym właśnie instrumentem).Dalej utwór nabiera tempa, by osiągnąwszy apogeum, wrócić do pierwotnego balladowego motywu. „Centaur Woman” to najbardziej bluesowy utwór na płycie; pierwsze takty przywodzą wręcz na myśl „Dazed And Confused” z wydanego w tym samym roku debiutanckiego albumu Led Zeppelin; później jednak wszystko ulega metamorfozie: dźwięki instrumentów dętych „łamią” bluesowy charakter tego utworu, a solo na basie Yorka dodaje mu posmaku prawdziwej psychodelii. Odniesieniu takiego samego wrażenia służy chyba szaleńcza partia saksofonu na zakończenie.
Kolejny utwór – „Bathers” (oryginalnie otwierający drugą stronę longplay’a) – jest muzycznym wizerunkiem jeziora Balaton na Węgrzech. Zapewne dlatego jego kompozytor (Caines) postanowił wpleść weń cygańskie motywy, które zresztą doskonale wpasowują się w usypiający, monotonny, nieco narkotyczny śpiew wokalisty. Mylić nieco może optymistyczny (grany na flecie) wstęp do utworu „Communion"; numer ten bowiem – inspirowany jednym z kwartetów smyczkowych Beli Bartoka – szybko zmienia się w patetyczną pieśń. O tej zniamie, po raz kolejny decydują odgrywające pierwszoplanową rolę skrzypce. W podobnym nastroju utrzymany jest „Moth”, choć słuchając tego kawałka nie mogę pozbyć się wrażenia, iż przepuszczanie głosu Nicholsona przez vocoder wcale nie wychodzi mu na dobre (o ile jeszcze nie razi to tak bardzo w zwrotkach, w refrenie jest już zupełnie niepotrzebne).
Opus magnum albumu „Mercator Projected” jest jednak utwór ostatni – najdłuższy i najbardziej zróżnicowany stylistycznie i melodycznie – „In The Stable Of The Sphinx”. Czegóż tu nie ma? Hard rockowy podkład, „kosmiczne” solo Arbusa na skrzypcach (tak jak on potrafili grać chyba tylko Simon House z HIGH TIDE oraz – ale to dopiero parę lat później – Robbie Steinhardt z KANSAS) i szalejące dęciaki w tle. Wykop, jakich mało!
Z punktu widzenia współczesnego słuchacza największym minusem tego albumu jest produkcja. Niestety, jak na dzisiejsze standardy utwory te brzmią niezwykle surowo; ja jednak zaryzykuję twierdzenie, iż w tym właśnie – paradoksalnie – tkwi także ich siła. Nie zapominajmy bowiem, iż kapele takie jak EAST OF EDEN należały wówczas na muzycznym rynku do rewolucjonistów; dopiero upominały się o swoje prawa, stawiały pierwsze, niekiedy jeszcze niezgrabne, kroki. Największą ich zaletą – jak to często z rewolucjonistami bywało (przypomnijcie sobie, chociaż nie doszukujcie się bliższych analogii, SEX PISTOLS czy NIRVANĘ) – jest szczerość przekazu. A tego chłopakom z EAST OF EDEN odmówić na pewno nie można.
Skład:
Geoff Nicholson – guitar, vocal
Dave Arbus – electric violin, flute, bagpipe, saxes
Ron Caines – sopran sax, alt sax, organ, vocal (4)
Steve York – bass guitar, harmonica, Indian thumb piano
Dave Dufont – drums, percussion

Materiał nagrano w studiu wytwórni Decca w London’s West Hampstead w 1969 roku.



Tytuł: Mercator Projected by East of Eden
Wykonawca / Kompozytor: East of Eden
Data wydania: 1969
Wydawca: Decca
Nośnik: Winyl
Czas trwania: 44:53
Gatunek: rock
Zobacz w:
W składzie
Utwory
Winyl1
1) Northern Hemisphere: 05:03
2) Isadora: 04:19
3) Waterways: 07:00
4) Centaur Woman: 07:09
5) Bathers: 04:57
6) Communion: 04:02
7) Moth: 04:03
8) In the Stable of the Sphinx: 08:20
powrót; do indeksunastwpna strona

787
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.