„Od Armagedonu do upadku Rzymu. Jak twórcy mitów fałszowali historię” Erika Durschmieda na pewno nie jest pozycją, którą zacni profesorowie polecaliby swoim doktorantom, ale jako dzieło popularnonaukowe spełnia ona swoje zadanie w stu procentach.  |  | ‹Od Armagedonu do upadku Rzymu. Jak twórcy mitów fałszowali historię›
|
Przystępując do pracy nad książką, Erik Durschmied wyszedł z następującego założenia: „Prawdy historycznej nigdy nie uda nam się poznać do końca, ponieważ źródła, dzięki którym do niej docieramy, są zafałszowane, zwłaszcza jeśli idzie o daty, liczby i przyczyny wybuchu wojen”. Nie jest to oczywiście problem jedynego Durschmieda – stają przed nim wszyscy historycy, a przede wszystkim ci, którzy za cel swoich badań obrali dzieje najdawniejsze. Dlatego też badacze coraz chętniej posiłkują się wiedzą archeologiczną, nobilitując tym samym źródła niepisane, które bardzo często stają się jedynym sposobem na uzupełnienie istotnych luk w ich drobiazgowych koncepcjach. Durschmied archeologią się nie zajmuje, stara się jednak poważnie traktować ostatnie odkrycia w tej dziedzinie i na ich podstawie wyciąga niekiedy nader interesujące wnioski. Wszystko po to, aby zaprzeczyć poniekąd teorii Woltera, który przekonywał swoich współczesnych, że „historia starożytna jest niczym więcej, jak zaakceptowaną fikcją”. Pewne jest jedno: jeśli ktokolwiek uważa, że dzieje starożytne są zamkniętą księgą, jest w olbrzymim błędzie. Może to zabrzmieć nieco prowokująco, ale to właśnie ta gałąź naszej przeszłości otwiera przed badaczami chyba najbardziej rozległe pole do popisu. Ilość teorii, które wymagają potwierdzenia bądź też redefiniowania, zapewni pracę setkom historyków na długie lata. Durschmied – specjalista w dziedzinie współczesnych konfliktów zbrojnych – postanowił wziąć pod lupę wojny starożytne. Cezurę czasową stanowią dwa wydarzenia: z jednej strony wojna faraona Totmesa III z władcą Syrii, której jednym z epizodów była bitwa pod Megiddo (czyli biblijnym Armagedonem) w 1479 roku p.n.e., z drugiej natomiast – najazd Wizygotów pod wodzą króla Alaryka i złupienie przezeń Rzymu w 410 roku n.e., co zapoczątkowało okres długotrwałych walk na Półwyspie Apenińskim, zakończonych ostatecznie upadkiem Cesarstwa Zachodniorzymskiego. W sumie daje to prawie dwa tysiące lat. Ileż w tym czasie wojen przetoczyło się przez północną Afrykę, Bliski Wschód i Europę, iluż bohaterów zapisało się na trwałe w historii dzięki swemu militarnemu geniuszowi, bądź też zwykłemu szczęściu, które nie opuściło ich w najmniej odpowiedniej chwili… Durschmied wybrał do analizy najbardziej znane konflikty starożytności. Najwięcej uwagi poświęcił oczywiście dziejom starożytnej Grecji i Rzymu. Sporo materiału dostarczył mu zwłaszcza okres wojen grecko-perskich (od Maratonu po wyprawę Aleksandra Macedońskiego) oraz zmagań Gajusza Juliusza Cezara, które zapoczątkowały budowę Imperium Romanum. Całość, zgrabnie powiązana przez autora faktami historycznymi, ułożyła się w bardzo ciekawą opowieść o czasach najdawniejszych. Oczywiście opisaną jedynie przez pryzmat rywalizacji pomiędzy poszczególnymi cywilizacjami. Jeśli ktoś oczekiwać będzie od Durschmieda klarownego wykładu historii starożytnej, zawiedzie się – biorąc do ręki książkę brytyjskiego dziennikarza dobrze byłoby znać chociażby podstawowe fakty, wówczas radość z obcowania z tym dziełkiem będzie znacznie większa. Autor „Od Armagedonu do upadku Rzymu” – jeśli poważnie potraktować podtytuł książki, nie zaś jedynie jako chwytliwe hasło reklamowe – postawił przed sobą bardzo poważny cel: może nawet nie tyle odkłamanie, ile odmitologizowanie historii. Zawodowy historyk postawi zapewne od razu w takiej chwili pytanie: czy jest to w ogóle konieczne? Czy historia starożytna rzeczywiście została – jak kilka wieków temu twierdził Wolter, a obecnie czyni to Durschmied – zafałszowana? Jeśli nawet tak, to zapewne wcale nie w większym stopniu niż historia współczesna. Zafałszowanie zakłada bowiem działanie celowe, zmierzające do utrwalenia nieprawdy. Czy można zatem uznać za fałszerzy Herodota, Tukidydesa, Swetoniusza – nawet jeśli niekiedy mijali się z prawdą?… Prawda – wbrew pozorom – jest rzeczą względną. Co innego oznacza dla nas, co innego znaczyła dla historyków starożytnych. Założenie Durschmieda uznać zatem należałoby za delikatny chwyt „pod publiczkę”. Treść książki wcale bowiem nie usprawiedliwia nadania jej takiego właśnie podtytułu. Autor nie obala dotychczas obowiązujących hipotez. Owszem, niektóre poddaje w wątpliwość, na inne spogląda przez pryzmat analogii z czasami współczesnymi, co wprowadza jego rozważania na nowe tory, ale nie daje nam jednocześnie żadnej pewności, że to właśnie on ma rację. Rozsądniej więc będzie potraktować książkę Durschmieda jako uzupełnienie militarnej historii starożytności, po trochu jako pozycję odpowiadającą bardzo popularnym wydawnictwom Bogusława Wołoszańskiego. W tej kategorii dzieło Brytyjczyka na pewno zasługuje jeśli nie na uznanie, to na pewno na zainteresowanie czytelników.
Tytuł: Od Armagedonu do upadku Rzymu. Jak twórcy mitów fałszowali historię Tytuł oryginalny: From Armageddon to the Fall of Rome: How the Ancient Warlords Changed the World Data wydania: wrzesień 2003 ISBN: 83-241-1167-0 Format: 264s. 165×235mm Cena: 34,80 Gatunek: podręcznik / popularnonaukowa Ekstrakt: 70% |