Po cieszących się ostatnimi czasy zasłużoną popularnością nowszych seriach komiksowych autorstwa Jeana Dufaux - mam tu na myśli głównie "Skargę Utraconych Ziem", "Drapieżców" i "Murenę" - wydawnictwo "Motopol" postanowiło sięgnąć po nieco starszą, zapoczątkowaną już ponad piętnaście lat temu, "Jessikę Blandy".  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Z dwudziestu jeden wydanych dotychczas we Francji albumów poznaliśmy, jak do tej pory, dwa pierwsze: "Pamiętaj o Enola Gay..." oraz "Dom doktora Zacka". Jest to w zasadzie jedna opowieść; z uwagi na swą rozpiętość podzielona jednak została na dwa tomy. Nieco mylący, zwłaszcza dla czytelników interesujących się dziejami II wojny światowej - przede wszystkim zaś konfliktu amerykańsko-japońskiego - będzie tytuł pierwszego zeszytu. Spieszę więc od razu z wyjaśnieniami: nie chodzi tu wcale o pewien bardzo istotny epizod wojny na Dalekim Wschodzie, z którym komiks nie ma żadnego związku! "Enola Gay" to przecież nazwa samolotu, z pokładu którego 6 sierpnia 1945 roku zrzucono na Hiroszimę pierwszą bombę atomową. To jednak również - jak wymyślił sobie scenarzysta - kryptonim tajnej operacji wojsk amerykańskich w Wietnamie. Operacji, która - mimo że pojawia się jedynie we wspomnieniach uczestniczących w niej komandosów - posłużyła mu jako pretekst do skonstruowania momentami bardzo intrygującej, w innych znów miejscach nieco irytującej, ale niezmiennie ciekawej sensacyjnej historii. Niekiedy przywodzi ona na myśl "Tożsamość Bourne′a", chociaż ostatecznie wyobraźnia pchnęła Dufaux w zupełnie innym kierunku niż jego kolegę po fachu, Jeana van Hamme′a, którego "Bourne" skłonił do napisania pierwszych tomów "XIII". "Pamiętaj o Enola Gay..." zaczyna się jak melodramat, opowiadając o romansie młodej i pięknej pisarki, tytułowej Jessiki Blandy, z dużo od niej starszym, ale ujmującym swą powierzchownością, Scottem Mitchellem. Piszę "melodramat", albowiem Scott - szalenie zakochany w Jessice, zresztą ze wzajemnością - ma żonę i dwójkę dzieci. Szybko się jednak przekonujemy, że nie będzie to komiks o porywach serca mężczyzny w średnim wieku, ponieważ już na dziesiątej stronie pada on trupem. Notabene chwilę wcześniej znajduje w swoim mieszkaniu zwłoki małżonki i synów... Zgodnie z recepturą Alfreda Hitchcocka, mamy więc na początku małe trzęsienie ziemi! W dalszym ciągu z napięciem bywa już różnie, ale generalnie poniżej przyzwoitego poziomu dwa pierwsze tomy "Jessiki..." nie schodzą. Dufaux stara się jak może mylić tropy, abyśmy zbyt wcześnie nie poznali rozwiązania zagadki i udaje mu się to mniej więcej do połowy drugiego tomu (co i tak uznać należy za dobry rezultat). Pomimo iż jest to komiks sensacyjny - muszę dodać, że trup ściele się bardzo gęsto - scenarzysta zadbał o przedstawienie tła obyczajowego, co zdecydowanie podnosi walory opowieści. Inna sprawa, że nieco spowalnia bieg akcji, ale przy tym także ją urzeczywistnia i uwiarygodnia. Poznajemy więc dzięki temu niezwykle interesujący półświatek amerykańskiego nadmorskiego miasteczka, w którym znakomicie czują się zarówno stróże prawa ("najbardziej skorumpowany, występny gliniarz" Robby, którego jednak nie sposób nie polubić, czy też po przyjacielsku starający się pomóc Jessice wyjaśnić sprawę zabójstwa Scotta prywatny detektyw Gus Bomby), jak i zwykli przestępcy (banda Lee), niekiedy działający jedynie na zlecenie zaplątanych w podejrzane interesy miejscowych bogaczy (m.in. siostra śp. Scotta, Penelopa Mitchell, która zrobi wszystko - dosłownie: wszystko! - aby jej nazwisko nie zostało zamieszane w żaden skandal). Na ich tle jedynie Jessika wydaje się być postacią bez skazy, choć przecież nie można zapominać o tym, że romansowała z żonatym mężczyzną... Historia opowiedziana jest na poważnie, ale nie brak w niej także elementów humorystycznych: vidé rozmowa Jessiki ze swoim wydawcą na temat podwyżki, opis związku jej przyjaciółki Kim z "niedzielnym sutenerem" Surfiem, czy też próba zamordowania Bomby′ego... rozpalonym do czerwoności żelazkiem. Jak więc widać, miejscami Dufaux mruga do nas porozumiewawczo jednym okiem, co jednak w niczym nie przeszkadza podczas lektury. Graficznie natomiast komiks wpisuje się we francuską tradycję rysunku na wskroś realistycznego. I nic w tym dziwnego, bo przecież - ukazując się na rynku nieprzerwanie od roku 1987 - poniekąd sam tę tradycję współtworzy. I chociaż brak jest w obu albumach scen czy kadrów, które na dłużej pozostałyby w pamięci, to mimo wszystko uznać trzeba, że rysownik solidnie wykonał swoją pracę. Kilka wymyślonych przez Dufaux i narysowanych przez Renauda postaci (tłusty, obleśny Robby i demoniczna, złowroga Penelopa Mitchell) robi wrażenie. Niestety, najmniej ze wszystkich udała mu się chyba postać tytułowa. Zupełnie nie potrafię sobie wytłumaczyć, skąd wzięło się u Francuzów zamiłowanie do rysowania nieco głupawych platynowych blondynek (Jessica mogłaby być siostrą bliźniaczką Ellen Oliver z "Błękitnej jaszczurki"). Pocieszam się jednak tym, że może w którymś z następnych dziewiętnastu tomów pani Blandy wpadnie na pomysł, aby przefarbować sobie włosy...
Tytuł: Pamiętaj o Enola Gay... ISBN-10: 83-7320-070-3 Format: 210×297 mm Cena: 18,90 Gatunek: sensacja Ekstrakt: 60% |