„Szczypta nienawiści” to godna kontynuacja dotychczasowych powieści Abercrombiego. Przez lata, jakie upłynęły od wydarzeń opisanych w „Ostatecznym argumencie królów” sporo zdążyło się zmienić w świecie, ale motywacje bohaterów pozostały w gruncie rzeczy takie same.  |  | ‹Szczypta nienawiści›
|
Kilkadziesiąt lat po wydarzeniach opisanych w cyklu „ Pierwsze Prawo” Unia jest zupełnie innym miejscem niż quasi-renesansowy świat, który mogliśmy wtedy poznać. Technologia poszła do przodu, przynosząc coś na kształt wczesnej industrializacji – z fabrykami, kominami, klasą robotniczą i niepokojami społecznymi. Oczywiście, inkwizycja walczy jak tylko może o utrzymanie istniejącego porządku rzeczy, a szlachta nieszczególnie przejmuje się losem biednych – choć niektórzy z nich poszli z duchem czasu i zajęli się inwestowaniem w nowe technologie i zbijaniem majątków na wyzysku robotników. Jednocześnie na północy toczy się kolejna wojna między Anglandem a północnymi, w którą zaangażowani są synowie Betholda, ale której przewodzi jego wnuk (a syn Caldera), Stour Zmierzchun. Po drugiej stronie barykady Leo dan Brock, wraz z ludźmi skupionymi wokół Wilczarza, stara się jak może obronić terytorium protektoratu, co – przy braku jakiegokolwiek wsparcia ze strony Unii – nie jest zadaniem łatwym. Ci, którzy pamiętają czasy Logena, mają serdecznie dość wojny i, jak Koniczyna, starają się przeżyć za wszelką cenę. Pozostali, jak sam Stour, wychowani na legendach o niegdysiejszych zwycięstwach i niegodziwościach, pragną dla siebie takiej samej sławy, zupełnie nie zdając sobie sprawy z tego, ile ich ona będzie kosztować. Nasza wiedza na temat tego, co dokładnie wydarzyło się dotychczas na świecie jest dość ograniczona (oczywiście nie brakuje nawiązań do historii znanych z „ Bohaterów”, „ Czerwonej krainy”, „ Zemsty najlepiej smakującej na zimno” czy „ Ostrych cięć”) i wydaje się, że Abercrombie celowo unika przeładowania kolejnych rozdziałów nadmiarem historii. Wychodzi to książce na dobre, bo cokolwiek by się nie stało dotychczas, ma to drugorzędne znaczenie dla samej, biegnącej nieustannie do przodu, akcji. Pod tym względem dostajemy tu dokładnie to, do czego autor zdążył nas do tej pory przyzwyczaić. Zabrakło może wielkich zwrotów akcji (nie licząc końcówki), ale nie znaczy to, że wiadomo, czego się po tej historii spodziewać – szczególnie że Abercrombie nie słynie ze szczególnego zamiłowania do utrzymywania swoich bohaterów przy życiu. Jest to o tyle kłopotliwe, że w ramach „Szczypty nienawiści” narracja prowadzona jest z punktu widzenia nie tylko tych głównych (Leo, Savine, Orso czy Rikke), ale też licznych postaci pobocznych. Wprowadza to lekki chaos i utrudnia skupienie się na najważniejszych wątkach, ale jednocześnie daje nam wgląd na to, co w przeciwnym razie pozostałoby na marginesie. To nie jest opowieść o córce Wilczarza, walecznym Leo, następcy tronu Unii czy cwanej Savine dan Glokta. Koniczyna, Vick czy Pleczysty dają nam całkiem niezły wgląd w rzeczywistość ludzi z nizin społecznych, czy to na północy, czy w Unii. Nie powinno dziwić, że pierwszy tom stanowi tak naprawdę przystawkę do wydarzeń, które mają dopiero nastąpić. I, znając Abercrombiego, możemy spodziewać się wielu zaskakujących zwrotów akcji, szczególnie po powrocie na karty powieści Pierwszego Wśród Magów – pozostającego wyrachowanym, pozbawionym skrupułów manipulatorem wzbudzającym strach we wszystkich, którzy mieli z nim styczność.
Tytuł: Szczypta nienawiści Tytuł oryginalny: A Little Hatred Data wydania: 29 listopada 2019 ISBN: 978-83-66409-35-4 Format: 746s. oprawa twarda Cena: 49,– Gatunek: fantastyka Ekstrakt: 80% |