powrót; do indeksunastwpna strona

nr 2 (CCXXIV)
marzec 2023

East Side Story: Wszystkie drogi prowadzą do Karatasu
Adilchan Jerżanow ‹Żółty kot›
To nie jest, wbrew tytułowi, kolejny w ostatnich latach obraz o kotach bądź zrealizowany z myślą o wielbicielach tych czworonogów. Kazachski reżyser Adilchan Jerżanow przedstawił w „Żółtym kocie” klasyczną opowieść gangsterską, której korzenie tkwią w autentycznej historii Clyde’a Barrowa i Bonnie Parker, dwudziestoparoletnich przestępców amerykańskich sprzed niemal stu lat.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
‹Żółty kot›
‹Żółty kot›
Dawno nie byliśmy w kazachskim Karatasie. Może więc warto wrócić do tego jednego z najniezwyklejszych filmowych miejsc w świecie? Zwłaszcza że Adilchan Jerżanow zaprasza nas tam nadzwyczaj często: począwszy od „Zarazy we wsi Karatas” (2016), poprzez „Ciemnego, ciemnego typa” (2019), „Ułbołsyn” (2020), „Odporność stadną” (2021) i „Szturm” (2021), aż po „Goliata” (2022). No tak, a po drodze był jeszcze, mający premierę 10 września 2020 roku na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji, „Żółty kot”. Nominowany tam zresztą do nagrody w kategorii najlepszy film w sekcji „Horyzonty”. Tych nominacji obraz Kazacha zgarnął na różnych przeglądach więcej, ale mimo to żadnego konkretnego lauru swojemu twórcy nie przyniósł. Czy nie zasługiwał? Może po prostu trafiał na jeszcze wartościowszą konkurencję…
Przyglądając się jakiś czas temu „Łagodnej obojętności świata” (2018), wspomniałem, że w filmie tym Jerżanow nawiązuje do historii słynnych amerykańskich przestępców z lat 30. ubiegłego wieku Bonnie Parker i Clyde’a Barrowa. W przypadku „Żółtego kota” to nawiązanie jest jeszcze oczywistsze, aczkolwiek reżyser bardzo wyraziście wskazuje widzowi jeszcze jeden trop: to ulubiony film Kermeka, głównego bohatera filmu – francuski klasyk kina gangsterskiego „Samuraj” (1967) Jean-Pierre’a Melville’a z Alainem Delonem. Warto też od razu wyjaśnić potencjalnym wielbicielom kotów, iż niekoniecznie jest to film dla nich. Jeżeli żaden mi nie umknął, na ekranie nie pojawił się ani jeden z tych czworonogów. Tytuł ma bowiem znaczenie symboliczne i, nie ma co ukrywać, brutalne. Kermek wyjaśnia je zresztą dość obcesowo. Brrr!
Głównego bohatera (granego przez Azamata Nigmanowa, jednego z najpopularniejszych obecnie aktorów kazachskich – patrz: „Kadeci z Podolska”, „Dwudziestu ośmiu panfiłowców”, „Lato 1941 roku”) poznajemy, gdy po paru latach odsiadki wychodzi na wolność i wraca do rodzinnego, położonego w głębokim stepie Karatasu. Lata temu, zanim wkroczył na złą drogę, służył w wojsku, pracując jako budowlaniec; teraz z pocałowaniem ręki przyjąłby każdą pracę, nawet ochroniarza, za raczej marną płacę. Tylko kto da robotę „wyrokowcowi”? W końcu znajdują się tacy. Tyle że nie CHCĄ dać, ale wręcz ZMUSZAJĄ do jej przyjęcia. To miejscowy policjant Bozoj (Jerżan Żamankułow), którego z innymi stróżami prawa łączy w zasadzie jedynie mundur. W rzeczywistości bowiem jest wiernym „żołnierzem” miejscowego gangstera Bałdyra (Erken Gubaszew).
Jak się okazuje, Kermek miał odsiedzieć dziesięć lat, wyszedł jednak po trzech – nie z powodu amnestii ani za szczególnie dobre sprawowanie, lecz dlatego, że Bałdyr zapłacił za jego wypuszczenie łapówkę. I, jak można mniemać, nie zrobił tego z miłości do – uważanego za niespełna rozumu – młodego człowieka. Po prostu zależy mu na wiernych wykonawcach poleceń, niekoniecznie samodzielnie myślących. Dlatego chłopak ma teraz odpracować to, co gangster w niego „zainwestował”. Ma być na jego usługi, jak Bozoj i ciągle towarzyszący mu Żambas (w tej roli oglądamy Sanżara Madiego, inną wielką gwiazdę kina rodem z Kazachstanu – vide: „Obrońcy”, „Zdjęcie na pamiątkę”, „Biznesmeni”). Tyle że on nie chce. Pragnie jedynie spełnić swoje największe marzenie: zdobyć pieniądze, za które będzie mógł wybudować w stepie kino, a w nim wyświetlać dla okolicznych mieszkańców ukochanego „Samuraja”. Kiedy taka okazja w końcu się trafia, chłopak zabiera kasę, która powinna trafić jako windykowany dług do rąk Bałdyra, i znika.
Nie, nie sam, razem ze swoją rudowłosą dziewczyną Ewą (Kamila Nugmanowa), którą w czasie kiedy Kermek przebywał w więzieniu, Bałdyr zmuszał do zarabiania na życie prostytucją. Teraz oboje mają szansę zacząć wszystko od nowa. Oni sobie z tego sprawy nie zdają, widz jednak doskonale wie, jak bardzo iluzoryczna jest to szansa. Gangster przecież nie odpuści, wyśle za kazachskimi Bonnie i Clyde’em swoje psy z zadaniem odzyskania skradzionej gotówki i wymierzenia niesfornemu „żołnierzowi” należnej kary. Fabuła – autorstwa Jerżanowa i jego żony Inny Smaiłowej – wpisuje się oczywiście w schemat znany w kinie sensacyjnym od kilkudziesięciu lat. Tyle że kazachscy scenarzyści nie powielają jej bezrefleksyjnie. Cała ta historia opowiedziana jest bowiem charakterystycznym dla autora filmów o Karatasie surrealistycznym językiem.
Odrealnieni są główni bohaterowie (naiwni, zdziecinniali), jak i cały otaczający ich świat, będący tak naprawdę zamkniętą wokół zagubionej w stepie wsi bańką. Nie można się z niej wyrwać. Nie można jej w żaden sposób przebić. To w końcu miejsce magiczne, do którego prowadzą wszystkie drogi. Choć Adilchan Jerżanow daje nam w trakcie seansu wiele powodów do uśmiechu, tak naprawdę przesłanie „Żółtego kota” jest nadzwyczaj gorzkie. Dla ludzi takich, jak Kermek i Ewa, którzy chcą zejść z manowców, na jakie nie z własnej woli trafili, nie ma nadziei. Tacy, jakimi oni sami chcą być, nie są nikomu potrzebni. Ich marzenia nikogo nie interesują. Dobrze, że pochylił się nad nimi właśnie Adilchan Jerżanow. Niezwykłość narracji podkreśla jeszcze specyficzna ścieżka dźwiękowa, która wyszła spod ręki Iwana Sincowa i Alima Zairowa („Biznesmeni”, „Tomyris”), płynnie przechodząca od klasycznej muzyki filmowej, poprzez przebojowy synth-pop w stylu lat 80. XX wieku, aż po przekornie sielankową dziecięcą melodię w finale.



Tytuł: Żółty kot
Tytuł oryginalny: Сары мысық [Жёлтая кошка]
Reżyseria: Adilchan Jerżanow
Rok produkcji: 2020
Kraj produkcji: Francja, Kazachstan
Czas trwania: 89 min
Gatunek: dramat, komedia, kryminał
Zobacz w:
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

33
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.