powrót; do indeksunastwpna strona

nr 2 (CCXXIV)
marzec 2023

Potwór i cudowna istota
Konrad Wągrowski
Darren Aronofsky ‹Wieloryb›
Bądźcie szczerzy, mówi Charlie, bohater filmu Darrena Aronofsky’ego „Wieloryb”. A więc ja też muszę być szczery. Pozostawić jakieś analizy filmoznawcze, skoncentrować się na emocjach jakie wywołał film. Bo one tu były najważniejsze.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Nie mam jednoznacznej opinii o twórczości Darrena Aronofsky’ego. Żaden z jego filmów nie trafił do mojego top 100, ale skłamałbym, gdybym stwierdził, że żaden mi się nie podobał. O ile „Pi” pozostawiło mnie raczej obojętnym, o ile nie poruszyło też jakoś mocniej głośne „Requiem dla snu”, to jednak „Źródło”, mimo całego swego rozbuchania, patosu i udawania, że jest wielkim manifestem na temat Życia, Wszechświata i Całej Reszty, w jakiś sposób urzekło i pozostało w pamięci. Nie rozczarował mnie również „Czarny Łabędź”. Ok, przyznajmy to, „Mother!” jest czymś okropnym, straszliwie pretensjonalnym, choć zapadającym w pamięć, cieszyły jednak informacje, że kolejny film Nowojorczyka będzie powrotem do bardziej kameralnej poetyki „Zapaśnika”. Ale jeśli „Wieloryb”, najnowsze dzieło Aronofsky’ego miał przypominać dzieło z Mickeyem Rourkem, to muszę tu jasno stwierdzić, że mój odbiór obu filmów był zupełnie odmienny. O „Zapaśniku” zapomniałem zaraz po seansie, „The Whale” wzbudził silne emocje, mając szansę pozostać w głowie na długo. To najlepszy film Darrena Aronofsky’ego
Adaptacja sztuki teatralnej Samuela D. Huntera opowiada o kilku dniach życia Charliego, profesora literatury z ogromną nadwagą, który ze względu na nasilające się problemy zdrowotne próbuje przynajmniej uporządkować swe relacje z córką. Charlie waży ponad 200 kg, z trudem w ogóle się porusza, każdego dnia zajada kilogramy najbardziej niezdrowej żywności – pizzy, hot dogów, kanapek w rozmiarze XXL, batoników czekoladowych. Ogromna nadwaga i tryb życia wynikają najprawdopodobniej ze świadomej autodestrukcji – Charlie kiedyś zostawił rodzinę, by związać się z własnym studentem, ale związek nie zakończył się szczęśliwie. Od tego czasu bohatera niszczą wyrzuty sumienia, przekonanie o podejmowaniu niewłaściwych decyzji, dojmujące poczucie zmarnowania swego życia. Jedynym promykiem nadziei wydaje się być córka, zbuntowana nastolatka, wydająca się być w wojnie z całym światem, okrutna wobec innych ludzi, ale… No właśnie, czy jest jakieś „ale”? Charlie bardzo chce wierzyć, że pod antypatyczną skorupą dziewczyny skrywa się wartościowa osoba i różnymi metodami próbuje zachęcić córkę do większego kontaktu z ojcem. A w ten wątek mieszają się dwie osoby, dla których życie Charliego nie jest obojętne – opiekująca się nim pielęgniarka Liz i Thomas, młody wędrowny misjonarz Kościoła Nowego Życia, widzący szansę na zbawienie (pokaźnej) duszyczki…
Nie wszystko w tym filmie jest idealne. Teatralne pochodzenie nie jest może wadą, o ile uda się uniknąć tej teatralności w fabule – w tym jednak przypadku sceniczność filmu jest dosyć mocno akcentowana tym, że rytm filmu wyznaczany jest pojawianiem się kolejnych postaci w domu Charliego – dokładnie tak, jak to bywa na teatralnym przedstawieniu (przyznać jednak należy, że obserwacja zmagań Charliego z codziennością, wzmagana przez mroczną muzykę Roba Simonsena buduje w filmie nieustanne napięcie, nie pozwalające na monotonność i znudzenie). Drugim zarzutem będzie pewna zmiana konwencji w trakcie rozwoju fabuły, to, co wydawało się raczej kameralnym, naturalistycznym dramatem, uderza w podniosłe tony, pojawia się patos. Ale to drobiazgi, i dla mnie przynajmniej nie przysłaniające głównego przesłania. Opowieści o rozpaczliwej potrzebie potwierdzenia sobie, że nie wszystko w życiu było porażką.
Charlie wie, że niewiele już go czeka. Jego ogromne ciało odmawia posłuszeństwa, a on nie chce już podejmować żadnych czynności, które mogłyby poprawić jego los – wezwać lekarza, iść do szpitala. Ba, nawet nie próbuje zmienić swej diety. W zasadzie skazuje się na śmierć. Czemu? Żyje w nieustannym poczuciu winy, cierpi, bo zostawił rodzinę, cierpi, bo tragedia zniszczyła jego drugi związek, co też z pewnością dodaje do swych przewin. To właśnie po śmierci jego drugiego partnera Charlie stracił umiar w jedzeniu. Reżyser nie szczędzi nam scen zwałów tłuszczu bohatera, nieporadności w poruszaniu się, kompulsywnego objadania. Sceny te z początku wywołują odrazę, ale z czasem zaczyna dominować współczucie dla bohatera. Wielka w tym z pewnością zasługa znakomitej roli Brendana Frasera, który głównie mimiką oddaje złożoność duszy swego bohatera, wydobywa go ponad odrzucającą fizyczność.
Najważniejsza jest jednak relacja z córką. Ellie (w tej roli znana ze „Stranger Things” Sadie Sink, kopiująca właściwie stamtąd swój wizerunek zbuntowanej i zagubionej nastolatki) nie jest miłą osobą. Czy może być inaczej, gdy ojciec zostawił rodzinę, matka uzyskała zakaz spotkań, a sama wpadła w objęcia alkoholu i leków uspokajających? Charlie jednak nieodmiennie wierzy w córkę – a my, widzowie, zderzamy wciąż tę wiarę, że jest ona „cudowną istotą” z informacjami o zachowaniach dziewczyny wykraczających poza nastoletni bunt. Kto więc ma rację, Charlie czy matka (Samantha Morton), uważająca, że Ellie jest po prostu zła? Ale czy to ważne? Ważna jest ojcowska wiara w córkę, w to, że jest kimś naprawdę wyjątkowym, że jest tym, co dzięki niemu dobrego udało się przekazać światu. Charlie nie ma wiary w siebie, nie ma chęci zmiany, chęci życia, niczym dla niego będą religijne argumenty młodego (i też raczej pogubionego) misjonarza Thomasa, nie przekona go do życia oddana przyjaciółka i opiekunka Liz (kapitalna Hong Chau). Ale nic nie jest w stanie zachwiać jego wiary w córkę. I nawet jeśli finał uderza w zbyt wysokie tony, jeśli nawet Aronofsky idzie nieco na łatwiznę prostym sentymentalizmem, to przecież nie da się przejść obojętnie wobec poruszającej końcowej sceny. I wzruszenie, jakie wywołuje, kompensuje wszelkie niedoskonałości filmu.



Tytuł: Wieloryb
Tytuł oryginalny: The Whale
Dystrybutor: Monolith
Data premiery: 17 lutego 2023
Reżyseria: Darren Aronofsky
Scenariusz: Samuel D. Hunter
Muzyka: Rob Simonsen
Rok produkcji: 2022
Kraj produkcji: USA
Czas trwania: 117 min
Gatunek: dramat
Zobacz w:
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

37
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.