powrót; do indeksunastwpna strona

nr 3 (CCXXV)
kwiecień 2023

Rozmowy o ratowaniu świata
Isaac Asimov ‹Równi bogom›
Uhonorowani nagrodami Hugo i Nebula „Równi bogom” uznawani są przez samego Isaaca Asimova za najwybitniejszą powieść w jego dorobku. Ale to kolejna pozycja z wydawanej przez Rebis serii „Wehikuł czasu”, która dla dzisiejszego czytelnika może okazać się zbyt leciwa.
‹Równi bogom›
‹Równi bogom›
Historia rozpoczyna się od niespodziewanego odkrycia, dokonanego przez dość przeciętnego naukowca, że w pewnej probówce nieznanym sposobem atomy wolframu zostały zamienione na inny izotop tego pierwiastka. Co jednak szczególnie ważne – nic takiego nie miałoby prawa zaistnieć w naszym wszechświecie. Jednak zamiast przedstawiać nam stopniowe dochodzenie prawdy i wykorzystanie tej wiedzy do rozwiązania problemu zaopatrzenia Ziemi w tanią i bezpieczną energię, Asimov sięga po zupełnie inne rozwiązanie. O tle całej historii dowiadujemy się śledząc losy zupełnie innego bohatera, który za cel postawił sobie udokumentowanie tych odkryć, aż do powstania zbawczej Pompy Elektronowej.
Drugim wątkiem przedstawionym w powieści są losy mieszkańców równoległego Wszechświata, którzy zainicjowali całą wymianę cząsteczek między ich światem a Ziemią. Tutaj również mamy do czynienia z ciekawą kreacją, bo obcy faktycznie są obcy – nie tylko pod względem fizycznym, ale też społecznym (łączenie się w triady składające się z trzech znacząco odmiennych jednostek) i intelektualnym. W dość nietypowy sposób dowiadujemy się także, dlaczego obcym tak bardzo zależy na utrzymaniu działania wymiany cząsteczek, mimo świadomości efektów ubocznych.
Trzecia część okazuje się powiązana z pierwszą, choć zamiast na Ziemi rozgrywa się na Księżycu, skolonizowanym wiele lat wcześniej, którego mieszkańcy odczuwają bardzo nikłe przywiązanie do kolebki ludzkości i uznają się za w pełni niezależną nację. Asimovowi znakomicie udało się oddać odmienność Lunarytów (o wiele lepiej niż MacDonaldowi w cyklu „Luna”) – nawet jeśli bardzo niewiele możemy jej tak naprawdę zaobserwować.
I tu wyłania się pierwszy i największy problem „Równych bogom”. To książka, która opiera się prawie wyłącznie na dialogach. Owszem, bohaterowie przemieszczają się z miejsca na miejsce, czasem nawet robią coś istotnego z punktu widzenia fabuły (jak chociażby obserwacja ćwiczeń Lunarytów czy podróże dotyczące prac nad historią pompy), ale tak naprawdę cała wiedza na temat wydarzeń i świata prezentowana jest przez samych bohaterów. I nie są to wbrew pozorom szczególnie zajmujące wymiany zdań, co raczej typowe wykładanie czytelnikowi wszystkiego w sposób przeczący regule „show, don’t tell”. A że znacząca większość historii dotyczy niuansów związanych z fizyką i skutkami ubocznymi wymiany cząsteczek między paralelnymi wszechświatami, dostajemy bardzo dużo rozmów o fizyce. Można Asimova chwalić za przystępne przedstawienie tego tematu i roztrząsanie zagadnień, które można zaliczyć do popularyzacji nauki. Ale w powieści sprawdza się to nie najlepiej.
W efekcie zbyt łatwo można przeoczyć naprawdę dobre (wciąż ukryte w dialogach) elementy, takie jak brutalny świat nauki, w którym niektórzy są wywyższani, a inni zupełnie zapominani czy unikatowość mieszkańców Księżyca, którzy zbudowali swoją własną kulturę, jakże odmienną od ziemskiej. To jednak detale stanowiące tło przegadanej i nieszczególnie porywającej historii. Zakończenie zaś… Ono chyba najlepiej oddaje leciwy charakter tej powieści.



Tytuł: Równi bogom
Tytuł oryginalny: The Gods Themselves
Data wydania: 7 marca 2023
Wydawca: Rebis
ISBN: 978-83-8188-691-8
Format: 400s. oprawa zintegrowana
Cena: 49,90
Gatunek: fantastyka
Zobacz w:
powrót; do indeksunastwpna strona

27
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.