Od wydania „13” minęło pół roku. Nie będę ukrywał, że przegapiłem tę płytę. Nie dotarła do mnie w chwili premiery. Dobrze jednak się stało, że choć z opóźnieniem – trafiła do mojego odtwarzacza. Bo zawiera teksty i muzykę niezwykłe – mroczne i eteryczne, transowe i elegijne, jazzowe i folkowe. Zapamiętajcie tę nazwę: POLA Olszewska & Komosiński – i dołóżcie wszelkich starań, by poznać ich twórczość.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Są tacy artyści i takie płyty, o których istnieniu dowiemy się nawet wówczas, jeśli bardzo nam na tym nie zależy. Dbają o to ich wydawcy i management. Ale i są i tacy wykonawcy, których twórczość może idealnie trafiać w nas gust, a mimo to dotrzeć do nich i ich dzieł jest niezwykle ciężko. W zasadzie gdyby nie oni sami, mogłoby się okazać to niemożliwe. Owszem, stwierdzi ktoś, że wartościowa muzyka i tak się przebije, lecz niekoniecznie jest to prawdą. Pozostanie w swej niszy i może zdarzyć się tak, że poznamy ją dopiero po latach. Dlatego właśnie należy za wszelką cenę wspierać artystów niezależnych, którzy nierzadko publikują albumy własnym sumptem, nie mogąc liczyć na przychylność dużych wytwórni płytowych, zainteresowanych głównie „produkowaniem” przebojów. Nie tak dawno zachwalałem krążek bydgoskiego altowiolinisty i klawiszowca Waldemara Knadego „ Stories”, dzisiaj kolej na projekt POLA i jego płytowy debiut – „13” (to od liczby kompozycji). W zasadzie to pełna nazwa zespołu brzmi POLA Olszewska & Komosiński – oczywiście od nazwisk artystów tworzących ten niezwykły duet, poruszający się na pograniczu muzyki elektronicznej, folku i jazzu. Zofia Olszewska pochodzi z leżących na pograniczu polsko-litewskich Sejn i to bardzo wyraźnie słychać w jej sposobie śpiewania i nawiązujących do twórczości ludowej tekstach. Przez kilka lat (2007-2013) grała na trąbce w Orkiestrze Klezmerskiej Teatru Sejneńskiego, ale z wykształcenia jest fotograficzką. Fotografikiem jest także Piotr Komosiński, który od lat udziela się w wielu projektach elektronicznych, ale także rockowych, a nawet bluesowych (między innymi Pankratz, Die Perspektive, Hotel Kosmos, Potty Umbrella czy Ex Usu). W POLA – przyznam się, że skoro nazwa pisana jest wielkimi literami, nie mam pewności, czy należy ją odmieniać – odpowiada, oprócz muzyki, za ścieżki instrumentów basowych i kalimby. Olszewska jest natomiast wokalistką i autorką tekstów, jak również osobą odpowiadającą za dźwięki pianina i efekty elektroniczne. Album „13” powstawał na odległość, w okresie pandemicznej izolacji. Przygotowanie materiału zajęło kilka miesięcy, kolejne lata upłynęły na jego dopieszczaniu, aż wreszcie we wrześniu ubiegłego roku trafił do sprzedaży.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Nie zawiera muzyki lekkiej, łatwej i przyjemnej, ale na pewno – nastrojową, melodyjną i smutną. Taką, która skłania do kontemplacji i zadumania się nad sensem ludzkiego istnienia. To utwory nierzadko minimalistycznie zaaranżowane, z zaledwie zasygnalizowaną linią rytmiczną (przez bas bądź kalimbę), która zostaje przez Olszewską obudowana partiami wokalnymi lub klawiszowymi. Do tego dochodzą nadzwyczaj przejmujące liryczne teksty, w których autorka – na wzór poezji ludowej – stara się łączyć sacrum i profanum. W otwierającej krążek „Babuleńce” śpiewa: „wyleciała dusza z ciała babuleńki / siadła na ramieniu dębowej trumienki”; w „Pożegnaniu” dodaje od siebie: „boli mnie serce w ścianach ciała mego”, a w „Ostatnim” (który wcale nie jest ostatnim utworem w repertuarze) wieszczy: „spotkamy się na końcu naszej tęczy / gdzie nikt na nic nie czeka / wszyscy jesteśmy dziećmi”.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
„13” to transowo-elektroniczny marsz od Miłości ku Wieczności (wielkie litery nie są tu przypadkowe), w którym mieszają się style i gatunki. Olszewska raz śpiewa „na ludowo” (jak w „Babuleńce”), to znów jazzowo (vide „Mów”, „Śmierć”) lub nawet soulowo („Posmak metaliczny”), ale nie stroni również od ekspresji indie-rockowej („Miasto”, „Tula”), a kiedy jest to uzasadnione tekstem swobodnie przechodzi do śpiewu eterycznego (wspomniane już „Pożegnanie”) czy elegijno-żałobnego („Bal”, „Kołysanka”). Idealnie tym samym „wgryza” się w kompozycje Komosińskiego, który ma tę niezwykłą zdolność, że kilkoma powtarzalnymi akordami potrafi zbudować cały gmach utworu. Jest jednak przy tym bardzo subtelny i nienachalny; często wycofuje się na daleki plan, pozwalając Olszewskiej swobodnie snuć swoje opowieści.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
A te, jak już wcześniej wspomniałem, niejednokrotnie dotykają zagadnienia Śmierci (znów nieprzypadkowo!). Drugim istotnym wątkiem w tekstach wokalistki jest natomiast miłość – nie ta romantyczna, lecz często niosąca udrękę, sprawiająca ból. Następujące po sobie „Mów”, „Noc” oraz „Posmak metaliczny” to wyjątkowo mroczne erotyki, opisujące relacje międzyludzkie par żyjących w świecie nieprzyjaznym i przerażającym („Miasto”). Miłość zdaje się być ich ostatnią deską ratunku, ale równie dobrze – co artystka zasygnalizowała w zacytowanym powyżej fragmencie „Pożegnania” – może prowadzić do psychicznego i fizycznego zniewolenia. Nie da się przejść obok „13” obojętnie. To jedna z tych płyt, które może nie zachwycą od razu po pierwszym przesłuchaniu, lecz każde kolejne sprawi, że trudniej będzie się od tej muzyki wyzwolić. Piękny debiut doświadczonych artystów! Skład: Zofia Olszewska – śpiew, pianino, elektronika, teksty Piotr Komosiński – kontrabas, gitara basowa, ukulele basowe, kalimba, muzyka
Tytuł: 13 Data wydania: 11 września 2022 Nośnik: CD Czas trwania: 57:15 Gatunek: elektronika, folk, jazz W składzie Utwory CD1 1) Babuleńka: 04:05 2) Pierwszy: 04:26 3) Mów: 02:26 4) Noc: 04:13 5) Posmak metaliczny: 06:11 6) Miasto: 04:04 7) Wspominaj: 03:51 8) Śmierć: 03:32 9) Pożegnanie: 04:06 10) Bal: 03:35 11) Tula: 05:14 12) Ostatni: 07:10 13) Kołysanka: 04:21 Ekstrakt: 80% |