Stanisław Lem na początku swojej kariery pisarskiej, ale już po odwołaniu obowiązywania w polskiej literaturze wytycznych realizmu socjalistycznego, chętnie tworzył mocno podszyte rozważaniami filozoficznymi i etycznymi humoreski teatralne. Jedną z nich był – zaprezentowany w 1961 roku w ramach Teatru Sensacji i Fantastyki „Sfinks” – „Wierny robot”, którego reżyserii podjął się Janusz Majewski.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
W pierwszych latach funkcjonowania Teatru Telewizji spektakle o proweniencji stricte rozrywkowej prezentowano na trzech „scenach”: w Teatrze Sensacji dominowały opowieści o charakterze szpiegowskim („ Kryptonim Maks”), do Teatru Sensacji „Kobra” trafiały z kolei przedstawienia bliskie klasycznemu kryminałowi (jak „ Amerykańska guma do żucia «Pinky»” czy „ Śmierć w samochodzie”), ale od czasu do czasu raczono widzów również produkcjami zahaczającymi o historie z pogranicza science fiction – ich miejsce znajdowało się w Teatrze Sensacji i Fantastyki „Sfinks”. Ten ostatni przetrwał zresztą najkrócej i dzisiaj jest najmniej znanym rozdziałem całego przedsięwzięcia. Mimo że pod tym szyldem powstawały sztuki tak intrygujące, jak… „Wierny robot”. Ale skoro jego autorem był sam Stanisław Lem – czy może być tym faktem zdziwionym? „Wierny robot” miał swoją premierę 14 października 1961 roku. Co ciekawe, nie był to, jak należałoby się spodziewać, czwartek, lecz sobota, a emisja przedstawienia stanowiła ostatni punkt programu telewizyjnego (zaprezentowano go o godzinie 22.20). Stanisław Lem (1921-2006) był wówczas ewidentnie na fali wznoszącej. Po socrealistycznych „Astronautach” (1951) i „Obłoku Magellana” (1955) na przełomie lat 50. i 60. wydał kilka powieści, które weszły do kanonu jego twórczości: „Eden” (1961), „Pamiętnik znaleziony w wannie” (1961), „Powrót z gwiazd” (1961) oraz „Solaris” (1961). W tym samym czasie powstała też kryminalno-fantastyczna groteska „Wierny robot”, która jednak druku doczekała się dopiero dwa lata później w zbiorze „Noc księżycowa” (wraz z kilkoma innymi scenariuszami widowisk telewizyjnych – vide „Wyprawa profesora Tarantogi”, „Czarna komnata profesora Tarantogi” oraz „Dziwny gość profesora Tarantogi”).  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Teatralnej reżyserii sztuki Lema podjął się Janusz Majewski – dzisiaj już klasyk, ale wtedy twórca wciąż jeszcze będący na dorobku. To było zresztą jego pierwsze zetknięcie z podobną tematyką. W kolejnej dekadzie wracał do niej chętnie, głównie jednak w filmach krótko- bądź średniometrażowych, jak chociażby „Awatar, czyli zamiana dusz” (1964), „Docent H.” (1964), „Pierwszy pawilon” (1965), „Ja gorę!” (1967) czy „System” (1971). Mimo niewielkiego doświadczenia, wyszło Majewskiemu przedstawienie doskonałe, które docenić należy tym bardziej, że – jak większość (a może nawet i wszystkie) ówczesnych spektakli telewizyjnych – było ono emitowane na żywo (chociaż pora emisji wzbudza jednak pewne podejrzenia). Miało też to szczęście, że zachowało się w archiwach TVP i do dzisiaj możemy je podziwiać.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Akcję „Wiernego robota” Stanisław Lem umieścił w dość odległej dla niego przyszłości, która dla nas jest już… przeszłością. To bowiem rok 2000. Główną postacią dramatu jest Tom Clempner (wciela się w niego Tadeusz Bartosik, wielbicielom „Kobry” znany z późniejszej o ponad dekadę „ Amerykańskiej gumy do żucia «Pinky»”) – prowadzący beztroskie, kawalerskie życie autor kryminałów. Raczej wyrobnik niż artysta, który tworzy hurtowo, bez polotu i głównie dla pieniędzy. Pewnego dnia dociera do niego niezwykła przesyłka, której zresztą wcale nie zamawiał. To wielka skrzynia, a w niej – sztuczny człowiek. Najnowszy model robota klasy – sam tak o sobie mówi – Ultra Deluxe, niezwykle inteligentny i, jak szybko się przekonujemy, przedsiębiorczy. Nazywa się Graumer (w tej roli fantastycznie kostyczny Saturnin Żórawski – patrz: „ Śmierć w samochodzie”), choć wcześniej funkcjonował pod innymi tożsamościami.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Graumer do perfekcji pojął sztukę manipulowania ludźmi i ich kontrolowania. Potrafi też działać instynktownie, co chroni go przed bezpośrednim zagrożeniem. Poszukuje go bowiem policja, a jednym z tych, którzy od dawna próbują go ująć, jest bliski przyjaciel Clempnera, inspektor Donnel (Mieczysław Milecki). Cóż z tego, skoro sprytny robot jest zawsze o krok przed ścigającymi go służbami. Potrafi wymknąć im się w ostatniej chwili. Można jednak zadać sobie inne pytanie: dlaczego w świecie, w którym usługujące ludziom roboty są na porządku dziennym, wszyscy stróże porządku sprzysięgli się przeciwko temu jednemu? Odpowiedź jest dość prosta: ponieważ właśnie Graumer owładnięty został niebezpieczną dla ludzkości idée fixe – pragnie stworzyć… idealnego człowieka. Uszytego na swoją miarę. W tym celu nie tylko zdobywa niezbędną wiedzę i dokonuje eksperymentów, ale również usuwa tych, którzy mogą mu przeszkodzić w osiągnięciu celu.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Pod komediodramatycznym płaszczykiem Stanisław Lem zadaje w „Wiernym robocie” bardzo istotne pytania natury filozoficznej. Czy jesteśmy w stanie kontrolować sztuczną inteligencję, którą sami stworzyliśmy? Czy produkując coraz doskonalsze maszyny, nie wywołujemy efektu lawiny, która na końcu zmiecie nas samych? W wielu późniejszych tekstach towarzyszył autorowi „Solaris” lęk przed niepohamowanym rozwojem nowoczesnych technologii, które mogłyby zawładnąć światem, pozbawiając nas roli istot dominujących. To właśnie robi w spektaklu Janusza Majewskiego Graumer. I choć zdaje się nie mieć on jeszcze złych zamiarów wobec całej ludzkości, to jaką możemy mieć pewność, czy kolejna generacja robotów nie wpadnie na pomysł eksterminacji wszystkich żywych istot na planecie bądź – w najlepszym wypadku – uczynienia ich swoimi podwładnymi. Twórcy hollywoodzcy przerobili ten temat bardzo dokładnie w kolejnych odsłonach serii „Terminator”.
Tytuł: Wierny robot Data premiery: 14 października 1961 Rok produkcji: 1961 Kraj produkcji: Polska Czas trwania: 57 min Gatunek: komedia, kryminał, sensacja, SF Ekstrakt: 70% |