W listopadzie zeszłego roku Egmont wystartował z „Klasycznymi komiksami Rene Goscinnego” – niezła gratka dla miłośników europejskiego komiksu humorystycznego sprzed ponad półwiecza. Nie ich zapewne tak wielu, jak fanów superbohaterszczyzny – tym bardziej trzymam kciuki za powodzenie tej inicjatywy. Dziś poznamy dzielnego młodego reportera, Luca Juniora!  |  | ‹Luc Junior›
|
Zbiorcze wydanie wszystkich jego siedmiu przygód, poszerzone o liczne materiały dodatkowe (archiwalne zdjęcia, szkice i anegdoty) a także pojedynczy, czarno-biały komiks „Bill Blanchart”, pojawiło się w Polsce jako pierwsze. W omawianym niedawno „ Umpa-pie” tylko wspominałem o „Lucu Juniorze”. Obydwaj bohaterowie powstali i rozwijali się mniej więcej w tym samym czasie – w pracowitych, komiksowo rewolucyjnych latach pięćdziesiątych. Umpa-pa zaliczył falstart, poszedł do szuflady i powrócił w chwale w roku 1958. Luc Junior z kolei wydawany był bez żadnych przerw – Rene Goscinny i Albert Uderzo „wyprodukowali” sto pięćdziesiąt siedem plansz w stałym tempie jedna na tydzień. Luc Junior „żył” zatem równo trzy lata – od października 1954 do października 1957 roku. Skąd taka regularność? A no stąd, że nasz bohater miał swoją stałą, jedną stronę w cotygodniowym dodatku młodzieżowym gazety „La Libre Belgique”. Tłumaczy to również specyficzny układ kadrów na każdej planszy – ze względu na wymagania czasopisma mamy po trzy paski obrazków a nie cztery jak w „Umpa-pie” i późniejszym „Asteriksie”. Jak możemy wyczytać z bogatej dokumentacji dołączonej do wydania, Luc Junior miał być odpowiedzią na istniejącego już od ponad dwudziestu lat belgijskiego „Tin Tina” – a więc został młodym, odważnym reporterem pewnej gazety, któremu towarzyszy jego przezabawny czworonożny przyjaciel Alfons i starszy, flegmatyczny i gburowaty starszy pan o nazwisku Ciaptak, mający być antytezą głównego bohatera. Luc Junior „miał odzwierciedlać cechy młodych czytelników tak, aby mogli się z nim utożsamiać”. Goscinny i Uderzo buntujący się z początku wobec konieczności „naśladownictwa” istniejącego już komiksu, zauważyli po czasie, że ich podobna wrażliwość i poczucie humoru pozwalają im się rozwijać, a dodatkowo budować fundamenty pod jeszcze nie uświadamianego, ale nieubłaganie nadciągającego „ Asteriksa”. Sto pięćdziesiąt siedem plansz, czyli siedem mniej więcej dwudziestodwustronicowych historyjek opartych na dość zbliżonym schemacie. Redaktor naczelny czasopisma „Krzyk”, nie potrafiący mówić cicho pan Bomba, co rano drze się w niebogłosy: „Junior! Ciaptak!” i prezentuje swój nowy, niesamowity pomysł na reportaż. Luc Junior jest nieodmiennie zachwycony, Ciaptak zawsze marudzi. I tak właśnie młody reporter, starszy fotograf i pies w nieokreślonym wieku wplątują się w zabawne, często absurdalne, mocno już „niedzisiejsze” przygody. Wizyta syna maharadży i jego wiernego zausznika; przypadkowo sfotografowani włamywacze szykujący się do skoku; wyprawa do Ameryki w poszukiwaniu zaginionego przed laty emigranta lub do amazońskiej dżungli w celu udokumentowania życia plemienia Paspartosów a nawet na Marsa – takie to właśnie, lekko „tintinowe”, perypetie dwóch bardzo odmiennych bohaterów znajdziemy w pierwszym komiksie egmontowskiego cyklu. Goscinny i Uderzo zawsze tworzyli pary bohaterów (Umpa-pa i Hubert de la Puree de Cartofelle, Asteriks i Obeliks, Luc Junior i Ciaptak) i zawsze większość komizmu wynikała z różnic pomiędzy bohaterami – odmienna fizyczność, charakter, usposobienie a nawet sposób poruszania się i wysławiania. Ciaptak przypomina trochę Obeliksa, prawda? Alfons nie przypomina Idefiksa, ale jest psem zawsze towarzyszącym parze przyjaciół. W „Billu Blancharcie” też znajdziemy dwa przeciwstawne charaktery. No właśnie – ten zamieszczony na końcu czarno-biały, realistycznie narysowany, przygodowy komiks akcji był dla autorów taką samą odskocznią od nieustannej zgrywy i karykatury, jak nie przymierzając nasz „Gucek i Roch” dla Janusza Christy, znanego przecież przede wszystkim z „Kajtka i Koka” oraz „Kajka i Kokosza”. „Luc Junior” jest zbiorem prostych, banalnych opowieści pozbawionych tak wyszukanego momentami humoru jak w „Asteriksie”, naiwnych i przeznaczonych raczej dla młodszego odbiorcy. Było to takie trochę laboratorium Goscinnego i Uderzo, którzy przestali w pewnym momencie konkurować z „Przygodami Tin-Tina” i zaczęli eksperymentować – na przykład groteskowi Gabarit i Jogurt to wprawka do kalifa Haruna Arachida i jego wiernego zausznika Iznoguda. Autorzy jak zwykle nawiązują mocno do współczesnych im czasów, francuskiej kultury lat pięćdziesiątych, ważnych miejsc i wydarzeń, przez co teraz, po niemal siedemdziesięciu latach, w innym kraju i w innych realiach, możemy nie tylko sporej ilości gagów nie zrozumieć, ale nawet nie zauważyć. Ale i tak zabawa jest przednia.
Tytuł: Luc Junior Data wydania: 31 października 2022 ISBN: 9788328155558 Format: 232s. 216x285mm Cena: 119,99 Gatunek: humor / satyra Ekstrakt: 70% |