Tom czwarty „Toppi. Kolekcji” przynosi małą zmianę formuły. Otóż tym razem nie jest to zbiór niezwiązanych ze sobą komiksowych miniatur, a historie poświęcone jednej, konkretnej postaci – tytułowemu, niemalże mitycznemu Kolekcjonerowi, który zawsze dostaje to, czego chce.  |  | ‹Toppi. Kolekcja #4: Kolekcjoner›
|
O Kolekcjonerze nie dowiadujemy się zbyt wiele. Wiemy tylko, że jest obrzydliwie bogaty, ma rozległe znajomości i lubi sam załatwiać swoje sprawy. Można założyć, że żył na przełomie XIX i XX wieku, ale trudno wskazać jakiej był narodowości. Grunt, że posiadał nienaganne maniery, niczym arystokrata z najlepszego domu. Postanowił poświęcić życie na kolekcjonowaniu unikatowych, magicznych przedmiotów. Album składa się z pięciu dłuższych opowieści, które głównie były drukowane w magazynie „L′Eternauta”. Pierwsza z nich „Kalumet z czerwonego kamienia” pochodzi z 1982 roku, a ostatnia „Naszyjnik Padmasumbawy” z roku 2006. Ich akcja rozrzucona jest po całym świecie, a klimat poszczególnych odcinków ściśle zależy od tego gdzie Kolekcjoner prowadzi swoje poszukiwania, a także z jakiego kręgu kulturowego wywodzi się pożądany przez niego przedmiot. Mamy więc wyprawę na dziki zachód („Kalumet z czerwonego kamienia”), podróż w palącym słońcu przez etiopską pustynię („Obelisk z krainy Punt”), wypad na małą wyspę na morzu Banda na zachód od Nowej Gwinei („Łza Timura Lenka”), artystyczną wizję wojny Maorysów z Anglikami w Nowej Zelandii („Berło Muiredeagha”) i przemierzanie mistycznego Tybetu („Naszyjnik Padmasumbawy”). Trzeba przy tym zaznaczyć, że choć niewątpliwie Kolekcjoner jest najważniejszą postacią komiksu, to nie mniej ważni są bohaterowie drugiego planu. Czasem to im towarzyszymy w poszukiwaniu skarbów, zaś Kolekcjoner prezentowany jest jako ich nemezis wyprzedzające ich o krok. Osobną sprawą są same magiczne przedmioty. Toppi nie wykorzystał popularnych motywów, typu Arka Przymierza, czy złoto Eldorado. Sam wymyślił ich pochodzenie, często bazując na historycznych postaciach. Już samo prezentowanie ich genezy świadczy o niezwykłej wyobraźni autora, który tworzy niesamowite baśnie, stające się czymś w rodzaju odrębnych opowieści w opowieściach. Niemniej, pomimo tego, że mamy do czynienia z kompletnymi, artystycznymi wizjami, trochę brakuje mi w tym wszystkim napięcia. Kolekcjoner jest postacią kompletnie nierzeczywistą i kiedy otrzymujemy rozdziały, w których jest centralną postacią, pod względem fabularnym okazują się być mniej ekscytujące. Owszem, pomysły Toppiego robią wrażenie, ale scenariusze skupiają się głównie na ich realizacji, przez co momentami akcja toczy się na zasadzie deus ex machina. Na przykład, gdy nasz bohater w pewnym momencie znajduje się w sytuacji bez wyjścia i wydaje się, że nie czeka go nic innego, niż paskudna śmierć, nagle ni z tego, ni z owego pojawiają się jego dawni przyjaciele, by wybawić go z kłopotów. Z drugiej strony, jak wspomniałem, Toppi nie tworzy zwykłych komiksów. Tak, jak w baśniach, tak i u niego nie powinno analizować się prawdopodobieństwa i zbiegów okoliczności, a liczy się klimat i morał. Niewątpliwą atrakcją albumu jest możliwość sprawdzenia, jak na przestrzeni lat zmieniał się styl rysowania Toppiego. Zawsze mamy do czynienia z najwyższą półką, ale wyraźnie widać różnicę między najstarszym rozdziałem, a najmłodszym. Ze zdecydowaną korzyścią na rzecz tego pierwszego. „Naszyjnik Padmasumbawy” sprawia bowiem wrażenie tworzonego w pośpiechu i nie zawsze dopracowanego. Mimo wszystko „Kolekcjoner” to bardzo dobra propozycja, którą na pewno warto poznać. Nie dziwię się, że w niektórych recenzjach można znaleźć opinię, że to jak na razie najlepszy odcinek „Kolekcji”. Choć osobiście wyżej stawiam tom 2 „Ameryka Północna”, to nie będę się w tej kwestii pojedynkował. Toppi to legenda i klasa sama w sobie nieosiągalna dla wielu innych twórców.
Tytuł: Toppi. Kolekcja #4: Kolekcjoner Data wydania: luty 2023 ISBN: 9788367270274 Format: 260s. 240x320 mm Cena: 125,00 Ekstrakt: 80% |