Przy okazji recenzji pierwszego albumu zatytułowanego „Batman - Ich mroczne plany”, napisałem, że można traktować go jako taki nieco zbyt rozbudowany wstęp do właściwej historii, z Jokerem w roli głównej. I wreszcie dostajemy to, na co czytelnicy czekali – odwieczne starcie dwóch największych przeciwników. Jednak zanim uda się dokopać do ich konfrontacji, trzeba przebić się przez zbyt wiele stron innych historii.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Kto czytał „Ich mroczne plany”, ten doskonale wie, czego można się spodziewać w kontynuacji tej historii. Otóż Joker przejął zasoby finansowe Wayne’a i z pomocą całej swojej armii rozpoczyna przejmowanie całego Gotham. Część jego pomocników zniknęła z końcem pierwszego albumu, żeby zrobić miejsce innym bohaterom tej opowieści. Na plan wkraczają natomiast wszyscy pomocnicy Batmana, których niedysponowany bohater będzie potrzebował. Czytanie tego albumu to jak oglądanie filmu przerywanego reklamami. Gdy już ma się coś w miarę ciekawego wydarzyć w głównej historii, nagle wskakuje materiał z jakiejś innej serii, pokazujący historię jakiegoś innego bohatera, który będzie miał swój mniejszy lub większy udział w kolejnym oczyszczeniu Gotham. Nie ma przy tym zachowanej osi czasu – wydarzenia poza głównym wątkiem rozgrywają się często dużo wcześniej lub też nieco później niż „Wojna Jokera”. Więc ma się cały czas wrażenie chaosu. Emocje towarzyszące lekturze co rusz opadają, a gdy wreszcie na horyzoncie ma pojawić się porządne mordobicie antagonistów, to trzeba jeszcze obejrzeć kolejne reklamy w postaci pięciu krótkich historii, które nic nie wnoszą i spokojnie mogłyby być umieszczone na końcu albumu jako materiał dodatkowy. Niestety, nawet ta główna historia nie porywa. Pierwszy album bronił się zwrotami akcji i sporą liczbą walk oraz pościgów. Tu tego nie ma. Akcja powoli posuwa się według utartego schematu i nie ma ani jednej zaskakującej sceny. Jedyne ożywienie wnosi Harley Quinn, której charakter sprawia, że czytelnik może się zastanawiać co zrobi, czy do czego doprowadzą jej wybory. Cała reszta postaci jest papierowa i szablonowa. I niestety dotyczy to także przeciwników Batmana. Punchline jest kompletnie nijaka, Underbroker pojawia się tylko na chwilę, podobnie jak i inni łotrzy, którzy wojnę próbują przetrwać w bezpiecznym schronie, nie mieszając się do niej. Tym samym opowieść straciła jedną z głównych postaci pierwszego tomu - czyli Catwoman, która swoją obecność tak naprawdę zaznacza mocniej tylko w jednym zeszycie. Po lekturze tego tomu odnoszę wrażenie, że lepsze dla niego byłoby rozdzielenie materiału i usunięcie choć części tych dodatkowych historii; zamieszczenie ich na końcu albumu. Ale taki układ zapewne został narzucony, bo w końcu „Wojna Jokera” przetoczyła się przez takie serie, jak „Batgirl”, „Harley Quinn”, „Red Hood” czy „Nightwing” i wiele innych. Wszystko postanowiono zmieścić w zbiorczym wydaniu, nie przejmując się spójnością materiału. I to, co z perspektywy czytelnika zbierającego te serie w postaci zeszytów było fajne, w połączeniu w grubym tomie już nie jest aż takie atrakcyjne. A do tego główne opowieść nie jest wcale wybitna i nie ciągnie całej reszty w górę. Ot, po prostu kolejna ładnie narysowana historia z Gotham, jakich wiele było w przeszłości. Różnica tylko taka, że Alfred tym razem pojawia się jedynie w retrospekcjach, sennych wizjach lub jako coś na kształt zombie. Plusy: - postać Harley Quinn i związane z nią wątki
- krótka historia, w której występuje Bane
Minusy: - rwana narracja
- za dużo historii, które oddalają od głównego wątku
- gorszy poziom wielu z tych krótszych historii
Tytuł: Batman #2: Wojna Jokera Data wydania: 27 października 2021 ISBN: 9788328152403 Format: 360s. 167x255 mm Cena: 89,99 Gatunek: superhero Ekstrakt: 60% |