powrót; do indeksunastwpna strona

nr 4 (CCXXVI)
maj 2023

Żegnaj Peter
Mark Bagley, Brian Michael Bendis, Jonathan Hickman, David Lafuente, Mark Millar, Sara Pichelli, Stephen Segovia, Nick Spencer, Leinil Francis Yu ‹Ultimate Spider-Man #13›
Trzynasty tom zbiorczego wydania „Ultimate Spider-Man” to pożegnanie z tytułowym bohaterem. I to bardzo dramatyczne.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Cykl „Ultimate Spider-Man” powstał w 2000 roku z myślą o nowym pokoleniu czytelników, którzy zniechęcili się trwającą w nieskończoność „Sagą klonów”, do zrozumienia której trzeba było mieć doktorat z życiorysu Pająka. Chodziło o to by nasz ulubiony bohater ponownie miał czystą kartę, a kolejna generacja mogła z zapartym tchem śledzić jego pierwsze kroki, jako nastolatka z olbrzymimi mocami, obarczonego równie olbrzymią odpowiedzialnością. Seria miała bezpośrednio nawiązywać do klasyki, lekko modyfikując elementy trącające myszką.
Scenarzysta Brian Michael Bendis bardzo długo bawił się konwencją, wyciągając z przeszłości Petera Parkera najsmakowitsze kąski i opowiadając je na nowo. Dzielnie asystował mu w tym rysownik Mark Bagley. Panowie tworzyli zgrany duet i umiejętnie godzili otoczkę superbohaterską z życiem uczuciowym zwykłego nastolatka. Jednak po odejściu tego drugiego, co nastąpiło po 111 numerach, coś się zaczęło psuć. Inni artyści nie do końca odnajdywali się w tej wariacji Spider-Mana. Na domiar złego, męczyć zaczął się także sam Bendis. Jak przyznawał, nie miał już pomysłu, co dalej. Dlatego postanowił definitywnie zakończyć ten tytuł. I to najbardziej definitywnie, jak się tylko da, albowiem uśmiercając głównego bohatera w 160 zeszycie.
Wielki finał po raz pierwszy po polsku przeczytaliśmy w ramach Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela. Niestety zabrakło tam wprowadzenia i prezentacji świata Ultimate, który znalazł się w wielkim kryzysie. Egmont szczęśliwie unika tego błędu. W efekcie tego ostatni tom serii okazuje się być najgrubszym ze wszystkich trzynastu, które otrzymaliśmy. Jego zawartość można zaś podzielić na cztery odrębne części.
Pierwsza z nich związana jest z życiem codziennym Parkera i jego wesołej gromadki przyjaciół. Jak wspomniałem, Brian Michael Bendis postarał się by poza bijatykami w komiksach znalazło się także miejsce na młodzieżowe dramaty. Te dotyczą głównie burzliwego trójkąta miłosnego. Wreszcie dowiadujemy się, którą z dwóch atrakcyjnych dziewczyn – Gwen Stacy czy Mary Jane Watson – ostatecznie wybierze Peter.
Druga część to event w świecie Ultimete, gdzie Avengers ścierają się w bratobójczej wojnie z New Ultimates. Dzięki temu, że świat ten nie dorobił się jeszcze całej rzeszy superbohaterów, całość cechuje dość kameralny charakter i każda z postaci może się wykazać. Za ten fragment odpowiada scenarzysta Mark Millar i trzeba przyznać, że wszystko zgrabnie sobie wykoncypował. Finał crossoveru, niczym w porządnym filmie akcji, rozgrywany jest na moście. To tu do akcji wkracza Spider-Man i otrzymuje przypadkową kulkę od przyjaciela. Wyjaśnienia tego elementu bardzo brakowało w edycji Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela.
To jednak nie postrzelenie Parkera doprowadzi go do zguby (a przynajmniej nie bezpośrednio). Na tym skupia się trzecia część wydania. Z więzienia S.H.I.E.L.D. ucieka bowiem Złowieszcza Szóstka pod przywództwem zreinkarnowanego Normana Osborna, który jest potężny, jak nigdy przedtem. Wiedząc z góry, jak zakończy się starcie, fragment ten czyta się wręcz ze ściśniętym gardłem. A pomyśleć, że jedenaście lat wcześniej, kiedy „Ultimate Spider-Man” dopiero startował, wyglądał tak beztrosko.
Wreszcie docieramy do części czwartej, zbierającej sześć zeszytów „Ultimate Comics Fallout”. Głównie mamy do czynienia z krótkimi migawkami dotyczącymi różnych herosów, którzy na swój sposób przeżywają zakończenie starcia Avengers z New Ultimates oraz śmierć Petera. Tu do głosu, poza Bendisem dochodzi jeszcze dwóch scenarzystów – Jonathan Hickman i Nick Spencer. Widać, że nie zamierzają zbyt długo rozwodzić się nad minionymi wątkami, tylko myślą w przód, konstruując podwaliny pod kolejne fabularne niespodzianki. Jedną z nich jest pojawienie się nowego Spidera, którym, jak wiemy, okazał się Miles Morales.
Ze względu na okoliczności, na ostatnie sześć zeszytów wrócił Mark Bagley, który udowodnił, że w prostocie siła. Poza tym w tomie zajdziemy prace całego sztabu rysowników. Głównie chodzi o krótkie występy gościnne, jak te Skottiego Younga, Erica Nguyena czy Davida LaFuente. Więcej miejsca dostała Sara Pichelli, za której niedbałym stylem nie przepadam i uważam go po prostu za brzydki. Zaś cały event o konflikcie Avengers i New Ultimates narysował duet Leinil Yu i Stephen Segovia. Panowie pokazali klasę, tworząc sugestywne, szczegółowe kadry.
Z perspektywy czasu zastanawiam się, czy Spider faktycznie musiał umrzeć. Może wystarczyło zabrać mu tylko moc, by dalej wiódł życie zwykłego nastolatka. Nie zmienia to faktu, że tę historię trzeba poznać. Dla szeroko rozumianego świata Marvela jest równie istotna, co niegdyś śmierć Gwen Stacy (tej oryginalnej). Do tej pory nie do pomyślenia było by flagowa postać uniwersum miała zostać po prostu uśmiercona. Bendis planował, że będzie to pożegnanie ostateczne i to się czuje.



Tytuł: Ultimate Spider-Man #13
Data wydania: 22 marca 2023
Przekład: Marek Starosta
Wydawca: Egmont
ISBN: 9788328157200
Format: 608s. 170x260mm
Cena: 299,99
Gatunek: superhero
Zobacz w:
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

97
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.